Bo jest to kolor, cytuję:
"Lively. Radiant. Lush… A color of elegance and beauty that enhances our sense of well-being, balance and harmony." [link]
I tu się akurat mogę zgodzić, bardzo to jest soczysta nać ;), chociaż na moim monitorze wygląda bardziej na morski błękit wymieszany z leciwą miętą :I. W takim właśnie kolorze miewałam niegdyś w zimy mroźne a wilgotne wykwity na ścianie, co już się na szczęście nie zdarza. W takim też kolorze wyglądam najlepiej, niestety jedyna wykwintna sukienka emeraldowa na ten moment nie noszona jest, albowiem by się na mnie popruła. Wisi i czeka i kto wie, jeśli będę jadła dużo emeraldowego w kolorze żarła, zieleniny znaczy, to może się doczeka.
od lewej: Ralph Laurent, Burberry Prorsum i Elie Saab
Jest też zieleń szmaragdowa dużo lepsza niż zeszłoroczne Tangerine Tango, co po ludzku innymi słowy jest łososiem. Jak do czego oczywiście, ale myślę konkretnie o przyozdobieniu karnacji bladej a szatyniej. Zieleń takową ceniłam zawsze a nosiłam często i teraz złości mnie, że cała wataha ludzi bez osobowości, co to noszą, co się im powie, że nosić się powinno, rzuci się na tę zieleń i mi odbierze radość obcowania z nią poprzez modowy populizm, który zakończy ten zielony łańcuch pokarmowy w sieciówkach. A najbardziej to oczywiście mi szkoda, że takich pięknych sukienek, jak te prezentowane dzisiaj, nigdy nie będę miała okazji założyć - bo i gdzie? Pod sweter? ;) I szczerze przyznaję, że choć do mody mam stosunek obojętny to za niektóre kiecki być może, tak myślę, mogłabym zabić.
No to jedziemy z celebrytami:
Absolutną faworytką (od lewej) jest sukienka Keiry w 'Atonement' (mimo Keirowego braku biustu). Obok Christina Applegate, która zaistniała w mej świadomości dopiero po amputacji obu piersi (pff). Obok zaś Christina Hendricks z serialu 'Mad Men' (którego jeszcze nie zaczęłam oglądać, aaa!), a która według moich danych jest najbardziej obecnie obdarzoną w tej materii aktorką. A po prawej kawowo apetyczna Obamowa.
Jak widać emerald ma pewien rozrzut kolorystyczny. Nie mniej jednako dodaje uroku zarówno latynoskim krągłościom jak i eee nielatynoskim wklęsłościom. Światło odbite od satyny i tafty zawsze natomiast dodaje kilogramów i niesamowite jest, że tyle kobiet jeszcze tego nie wie..

Marcia Cross jak każda aktorka blada i ruda wie, że zielenią na czerwonym dywanie można wiele ugrać. Efekt bożegonarodzenia.
Poniżej: Oscar de la Renta (tego się nie kupi za pieniądze z renty!)
A teraz przejdźmy do celebrytów krajowych, które to celebryty też w zieleniach chadzają, ze skutkiem estetycznym różnym (ale o Grycanowej w tej kreacji nie da się złego słowa powiedzieć)
A teraz troszkę dodatków, mmm. Muszę powiedzieć, że ten zielony czopek to bym chętnie ponosiła (na szyi - gwoli ścisłości). Oraz ogólnie z tego sklepiku internetowego biere wszystkie kolczyki, łańcuch, chrabąszcza i czapę z ekologicznego misia. Oraz wszystkie sukienki uwzględniające miejsce dla biustu.

Jest też zieleń szmaragdowa dużo lepsza niż zeszłoroczne Tangerine Tango, co po ludzku innymi słowy jest łososiem. Jak do czego oczywiście, ale myślę konkretnie o przyozdobieniu karnacji bladej a szatyniej. Zieleń takową ceniłam zawsze a nosiłam często i teraz złości mnie, że cała wataha ludzi bez osobowości, co to noszą, co się im powie, że nosić się powinno, rzuci się na tę zieleń i mi odbierze radość obcowania z nią poprzez modowy populizm, który zakończy ten zielony łańcuch pokarmowy w sieciówkach. A najbardziej to oczywiście mi szkoda, że takich pięknych sukienek, jak te prezentowane dzisiaj, nigdy nie będę miała okazji założyć - bo i gdzie? Pod sweter? ;) I szczerze przyznaję, że choć do mody mam stosunek obojętny to za niektóre kiecki być może, tak myślę, mogłabym zabić.
No to jedziemy z celebrytami:
Absolutną faworytką (od lewej) jest sukienka Keiry w 'Atonement' (mimo Keirowego braku biustu). Obok Christina Applegate, która zaistniała w mej świadomości dopiero po amputacji obu piersi (pff). Obok zaś Christina Hendricks z serialu 'Mad Men' (którego jeszcze nie zaczęłam oglądać, aaa!), a która według moich danych jest najbardziej obecnie obdarzoną w tej materii aktorką. A po prawej kawowo apetyczna Obamowa.
Jak widać emerald ma pewien rozrzut kolorystyczny. Nie mniej jednako dodaje uroku zarówno latynoskim krągłościom jak i eee nielatynoskim wklęsłościom. Światło odbite od satyny i tafty zawsze natomiast dodaje kilogramów i niesamowite jest, że tyle kobiet jeszcze tego nie wie..

Marcia Cross jak każda aktorka blada i ruda wie, że zielenią na czerwonym dywanie można wiele ugrać. Efekt bożegonarodzenia.
Poniżej: Oscar de la Renta (tego się nie kupi za pieniądze z renty!)
A teraz przejdźmy do celebrytów krajowych, które to celebryty też w zieleniach chadzają, ze skutkiem estetycznym różnym (ale o Grycanowej w tej kreacji nie da się złego słowa powiedzieć)
Opisywać co jest czyje nie chce mi się szczególnie. Jeśli już to trzy najciekawsze: Aurelie Bidermann, autorka naszyjnika z zieloną plecionką i złotem [.]. Autor czopka Kenneth Jay Lane [.] i afrykańska projektantka bransoletki Amma Gyan [.].
Zdjęcia z internetu, po wpisaniu odpowiednio emeraldowej frazy. A post ów i ich sklejenie zawdzięczamy wczorajszemu straszliwemu zmarznięciu, co zaowocowało moczeniem we wrzątku stóp, a przy takich czynnościach zawsze mi się wydaje, że o siebie dbam, znaczy się moda i uroda ;)
No ale, żeby nie było, że element męski zaniedbuję, który do emeraldu też w końcu prawo ma.
Prosz , sweterek pierwsza klasa, nawet najtęższa głowa wchodzi bez problemu...
Eh, zimo,zimo, byle do Zielonych Świątek ;)