The Balm Mary-Lou Manizer
Makijażowym geniuszem nie jestem, daleko mi do ideału jeśli chodzi o malowanie. Od jakiegoś czasu maluję się częściej, przez co mam coraz większe doświadczenie i wiem, co do mnie pasuje, a co nie. I tak też uważałam, że rozświetlacz mi do szczęścia nie jest potrzebny, że to szkoda pieniędzy. I tak to na jednym blogu była Mary-Lou Manizer, to na drugim, to na trzecim i to opakowanie! Przepadłam całkowicie! I jak już się napaliłam to nigdzie go nie było. Zapomniałam o nim na chwilę, ktoś gdzieś o nim przypomniał i w ruch poszedł mój detektywistyczny zapał i znalazłam ostatnią sztukę! I powiem tak: nie wiem, jak mogłam do tej pory się bez niego obejść?! Używam przy każdym makijażu i jestem nim oczarowana! Więcej paplaniny nie będzie, pooglądajcie sobie zdjęcia :]INGREDIENTS: MICA, ISOEICOSANE, POLYETHYLENE, BORON NITRIDE, POLYISOBUTENE, PTFE, SILICA, SYNTHETIC WAX, DIMETHICONE, TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), IRON OXIDES (CI 77491).