Zrecenzuję Wam produkty, które na stałe zagościły w mojej łazience.
Pierwszym ulubieńcem jest peeling Swedish Spa z Oriflame. Dostałam go w ramach współpracy z firmą orioffice.pl , gdzie można dołączyć do klubu Oriflame i kupować ich kosmetyki o wiele taniej;)
Skład:
Plusy:
- używany na suchą skórę i rozcierany wilgotnymi dłońmi daje bardzo mocny efekt peelingu
- przyjemnie pachnie
- bardzo wydajny a w opakowaniu jest tylko 150ml
- dodatkowo po zmyciu peelingu zostawia on powłokę na skórze, dzięki czemu nie wysusza i nawilża skórę
Minusy:
- cena 40 zł za 150 ml ( na promocji kosztuje 29,90)
- dostępność
Ocena : 5/5 Mimo ceny i tak jest najlepszym peelingiem jaki używałam.
Drugim ulubieńcem jest żel pod prysznic i do kąpieli The Body Shop o cudownym zapachu zielonego jabłuszka.
Skład:
Plusy:
- cudowny, niechemiczny zapach zielonego jabłuszka
- bardzo wydajny (po 2 miesiącach codziennego używania została ponad połowa opakowania)
- wygodna w użyciu buteleczka
- dobrze się pieni
- nie wysusza skóry
Minusy:
- cena (19,90 za 250 ml)
- dostępność ( nie wszędzie są salony TBS)
Ocena: 5/5 Ten żel pobił nawet malinowy OS i mimo ceny będzie stałym gościem w moim kuferku;)
Używałyście którejś z tych rzecz? Poleciłybyście jakiś inny zapach żelu z TBS?
Udało mi się również znaleźć plasterki Marion na nos z poprzedniego posta. Więc jeśli któraś z Was chciałaby spróbować to mogę je dla Was zakupić;)
Nie używałam żadnej z tych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego :) a plasterki marion i mi się w oczy rzuciły, pora je wypróbować
OdpowiedzUsuńbędę robiła całą kuracje, bo naprawdę warto;)
UsuńPierwszy raz je widzę ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana do Oriflame, ale to chyba tylko takie moje wypaczenie :)
OdpowiedzUsuńteż nie lubię firm katalogowych, ale to jak działa ten peeling to magia;)
Usuń