Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kremy do twarzy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kremy do twarzy. Pokaż wszystkie posty

13.01.2014

[RECENJA] MIZON Multi Function Formula All in One Snail Repair Cream!

Hej hej dziewczyny!

Miałam pisać wczoraj, ale... zrobiłam sobie z mężem leniwą niedzielę i cały dzień leżeliśmy na kanapie ;D brakowało nam takiego nic nierobienia ;) zwłaszcza, że przed nami ciężki tydzień w pracy.

Chciałam Wam napisać o trzech kremach ze ślimaczej serii Mizon, które...
no właśnie jak myślicie podbiły moje serce, czy nie? ;)

Podzielę tą serię na trzy wpisy, bo mam sporo zdjęć i pewnie się rozpiszę, a chciałabym żebyście dotrwały do końca!

Jesteście ciekawe?

To czytajcie dalej!

Cała ślimaczkowa seria Mizon wygląda tak:




Posiadam w swojej kolekcji:


MIZON Multi Function Formula All In One Snail Repair Cream

MIZON Multi Function Formula All In One Snaiol Repair Eye Cream
MIZON Snail Recovery Gel Cream

Dzisiaj napiszę o kremie do twarzy:


MIZON Multi Function Formula All in One Snail Repair Cream





Silnie regenerujący krem z wydzieliną ślimaka (stanowi on 92% składu kremu). Wydzielina ślimaka wykazuje właściwości odbudowujące i leczące dla prawie każdego typu problemu skórnego. Pomaga odzyskać młodzieńczy wygląd zmęczonej i starzejącej się skórze pobudzając komórki do regeneracji i odnowy. Dodatkowym składnikiem kremu jest adenozyna, która poprawia strukturę skóry - minimalizuje drobne linie oraz zmarszczki i wygładza skórę. Krem wykazuje również działanie rozjaśniające plamy pigmentacyjne - można go nakładać punktowo. Beta - glukan oraz ekstrakt z zielonej herbaty oczyszczają pory ze złogów sebum oraz zanieczyszczeń, które `rozpychają` pory skórne przez co tracą one elastyczność i są widoczne. Kosmetyk niweluje podrażnienia i łagodzi je; redukuje zaczerwienienia. Doskonale nawilża.
Odpowiedni na dzień jak i na noc.

[Żródło]



Skład:
Snail Secretion Filtrate, Cetearyl Olivate, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Stearic Acid, Glyceryl Stearate, Hydrogenated Vegetable Oil, Dimethicone, Triethanolamine, Carbomer, Butylene Glycol, PEG/PPG-17/6 Coploymer, Polyacrylate-13, Polyisobutene, Polysorbate 20, Sodium Polyacrylate, Caprylyl Glyocol, Ethylhexylglycerin, Tropolone, Adenosine, Sodium Hyaluronate, Portulaca Oleracea Extract, Betula Platyphylla Japonica Juice, Arnica Montana Flower Extract, Artemesia Absinthium Extract, Achillea Millefolium Extract, Gentiana Lutea Root Extract, Alcohol, Camellia Sinesis Leaf Extract, Centella Asiatica Extract, Copper Tripeptide-1, Human Ogliopeptide-1, Propylene Glycol, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract, Beta-glucan, Palmitoyl Pentapeptide-4, Disodium EDTA [Źródło]

Produkt otrzymujemy w dużym, ciężkim, szklaym słoiku w ciemno brązowym kolorze z plastikową nakrętką, a ten zapakowany jest w kartonik w rudawym odcieniu ze złotymi napisami. Kartonik zabezpieczony jest holograficzną naklejką firmy dzięki czemu mamy pewność, że produkt jest oryginalny i nikt wcześniej go nie otwierał.




Słoiczek sprawia wrażenie, że jest to bardzo drogi i luksusowy kosmetyk, przynajmniej z takim mi się kojarzy ;) Pojemność 75 ml, jak na krem do twarzy bardzo duża! Zawartość słoiczka, czyli nasz dzisiejszy bohater jest zabezpieczona dodatkowym białym, plastikowym dekielkiem, dzięki czemu jak dobrze zakręcimy nakrętkę nic nam się nie wyleje np., podczas podróży.




Sam kremik jest w mlecznym kolorze. Konsystencja jest rzekłabym taka w sam raz - nie ścieka z palców, ale też nie jest zbita i bardzo gęsta, ale za to lekko klejąca i ciągnąca, ale nie przeszkadza to w aplikacji. Szybko się wchłania i już o chwili nie ma tej lepkiej warstewki. Zapach jest delikatny, prawie niewyczuwalny, pozostaje tylko chwilkę po aplikacji. Mi on w ogóle nie przeszkadza.

Cena i dostępność:
Internet. Cena od ok. 55-100 zł. Ja swój kupiłam na eBay w zestawie z kremem pod oczy za około 100 zł.

Co ja o nim sądzę?
Przyznam szczerze, że na początku obawiałam się trochę nakładać "wydzielinę ślimaka" na twarz. Zanim go poznałam i postanowiłam sobie kupić to pomyślałam: "WTF? kto to wymyślił?", ale przeczytałam tyle pozytywnych opinii, że postanowiłam zaryzykować i... NIE Żałuję!
Uwielbiam go!
Krem jest super delikatny,  nie podrażnia, nie szczypie i nie drażni, nawet po wysuszających maściach. Używam go na noc i radzi sobie  całkiem dobrze z nawilżeniem. Nie wiem jak byłoby w przypadku skóry suchej, mojej tłustej cerze póki co wystarcza w komplecie z kremem wodnym z It's Skin VR Effector (recenzja też niebawem), samodzielnie mogłoby być za mało na noc.
Krem jest super wydajny! Opakowanie jest spore, nie żałuję sobie nakładając go - używam go od około 3 miesięcy codziennie wieczorem na skórę twarzy, szyi i dekoltu i została mi jeszcze gdzieś połowa opakowania.
Zauważyłam, że wyskakuje mi mniej niespodzianek, a te które już się pojawią to super szybko znikają! Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku, lekko rozjaśniona, pory zwężone i mniej widoczne, drobne linie na twarzy wydają się mniej wyraźne (mówię tutaj o delikatnych zmarszczkach mimicznych, innych nie posiadam), a skóra jest jędrna, sprężysta i napięta. Krem niweluje także drobne zaczerwienienia, które zdarzają mi się po całym dniu pracy. Dodam jeszcze, że jest to pierwszy krem o działaniu przeciwstarzeniowym (jest w ogóle takie słowo? ;D) i przeciwzmarszczkowym jaki używam.
Podsumowując: 
Jest to bardzo dobry krem dla osób, które chcą rozpocząć walkę ze starzeniem skóry, ale nie mają jeszcze wyraźnych zmarszczek, a ich skóra nie jest wiotka i pozbawiona jędrności. Nie wiem jak poradziłby sobie ze skórą dojrzałą.

Ja go bardzo lubię i serdecznie Wam polecam! 
Zamierzam wypróbować jeszcze "ślimaczą" ampułkę, ale to dopiero jak wykończę kremy wodne z It's Skin ;)




A Wy? Znacie go? Lubicie, czy wręcz przeciwnie?



Pozdrawiam serdecznie!






18.12.2013

[RECENZJA] Eucerin DermoPurifyer - Aktywny krem na noc.

Cześć!

Dzisiaj mam dla Was recenzję ostatniego produktu firmy Eucerin z serii DermoPurifyer, który wpadł w moje łapki. O pozostałych produktach przeczytacie tu, tu i tu.

Jak jesteście ciekawe co sądzę o kremie na noc to zapraszam dalej!

Eucerin DermoPurifyer Aktywny krem na noc




Producent mówi nam, że jest to krem do codziennego stosowania dla skóry tłustej, z niedoskonałościami, skłonnej do zmian trądzikowych. Krem redukuje zmiany trądzikowe i zapobiega ich powstawaniu, odblokowuje pory, widocznie poprawia stan skóry, ma lekką formułę, która zapewnia szybkie wchłanianie, zapewnia regeneracje skóry podczas snu.

Składniki aktywne:
2% Kwas Mlekowy, kótry łagodnie reguluje funkcje skóry skłonnej do trądziku. Działa keratolitycznie (mikrozłuszczająco), antybakteryjnie a jednocześnie nawilża skórę.

Cechy produktu:
- niekomedogenny (nie zatyka porów),
- antybakteryjny,
- beztłuszczowy,
- lekka formuła zapewnia szybkie wchłanianie,
- stanowi idealną pielęgnację wspomagającą leczenie przeciwtrądzikowe,
- idealny jako podkład pod makijaż,
- nie powoduje interakcji z powszechnie stosowanymi lekami przeciwtrądzikowymi.


Skład:
Aqua, Cyclomethicone, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Lactic Acid, Panthenol, PEG-150 Distearate, Bisabolol, Serine, Glycine, Lecithin, Alanine, Xanthan Gum, Trisodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum, CI 77891.

[Źródło] 

Produkt utrzymujemy w białej, miękkiej tubce o pojemności 50 ml. Jako aplikator służy nam dziubek. Opakowanie jest bardzo wygodne i lekkie. Minusem jest to, że tubka nie jest przezroczysta i nie widzimy ile dokładnie produktu nam zostało - możemy się tylko domyślać, bo w miarę ubywania produktu trzeba mocniej naciskać opakowanie, aby wydobyć krem.
Sam krem jest koloru białego i ma delikatny zapach, który nie utrzymuje się na skórze. Jego konsystencja jest lekka i bardzo łatwo aplikuje się go na skórę, przy czym nie zostawia tłustej warstwy - wchłania się  do matu.

Cena i dostępność:
Apteki, sklepy internetowe, eBay, allegro. Cena za 50 ml, około 50 zł.

Co ja o nim sądzę?
Polubiliśmy się! Jest to chyba najlepszy produkt, który miałam z tej serii. Skóra jest po nim gładka, przyjemna w dotyku, rzadziej pojawiają się niespodzianki, a te które już się pojawią szybko znikają. Nie zatyka porów! Jest to chyba jeden z niewielu kremów (z tych które do tej pory miałam) o tak dobrym działaniu, który nie zawiera alkohol denat.!
Nie rozumiem tylko jednej obietnicy producenta, a mianowicie " idealny jako podkład pod makijaż". WTF?! Przecież to podobno krem na noc nie? Sama nazwa na to wskazuje. No chyba, że producent ma na myśli makijaż na nocne wyjścia. Przyznam się szczerze w tej wersji go nie próbowałam ;)
Poza tym moim zdaniem spełnia wszystkie obietnice producenta!
Serdecznie Wam go polecam!

Moja ocena może być tyko jedna: daję mu 6!




Dziękuję. Pozdrawiam!

17.12.2013

[RECENZJA] Eucerin DermoPurifyer - Matujący krem nawilżający na dzień.

Cześć!

Mam dla Was recenzję matującego kremu nawilżającego na dzień firmy Eucerin z serii Dermo Purifyer. Jest to dalszy ciąg recenzji całej serii - o toniku przeczytacie tutaj, a o żelu do twarzy przeczytacie tutaj.

Jak jesteście ciekawe, co sądzę o kremie na dzień to zapraszam dalej!

Eucerin DermoPurifyer Matujący krem nawilżający na dzień


Producent mówi nam, że jest to krem, przeznaczony do skóry przetłuszczającej się, mieszanej ze skłonnościami do zaskórników  i zmian trądzikowych. Ponadto krem skutecznie przeciwdziała powstawaniu niedoskonałości i zmian trądzikowych, matuje i poprawia wygląd skóry, normalizuje produkcje sebum i zapewnia skórze odpowiednie nawilżenie, działa przeciwbakteryjnie i przeciw zapalnie. 

Składniki aktywne:
- Licochalcone – łagodzi podrażnienia i w widoczny sposób pielęgnuje obszary skóry objęte stanem zapalnym,
- Decandiol – działa przeciwbakteryjnie i zapobiega podrażnieniom,
- Karnityna – reguluje produkcję serum.

Cechy produktu:
- niekomedogenny (nie zatyka porów),
- beztłuszczowy,
- nie powoduje wysuszenia skóry,
- nie zawiera substancji zapachowych i parabenów,
- nie powoduje podrażnień,
- nie powoduje interakcji z powszechnie stosowanymi lekami przeciwtrądzikowymi. 

Skład: 
Aqua, Glycerin, Tapioca Starch, Alcohol Denat., Cetearyl Alcohol, Carnitine, Octyldodecanol, Dimethicone, Butylene Glycol, Glycyrrhiza Inflata Root Extract, Decylene Glycol, Sodium Chloride, Sodium Stearoyl Glutamate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Phenoxyethano.


Produkt otrzymujemy w białym, plastikowym opakowaniu z pompką o pojemności 50 ml. Jest bardzo higieniczne, bo nie wkładamy paluchów do środka (jest to mój ulubiony rodzaj opakowania). Buteleczka jest nieprzezroczysta przez co nie widzimy ile produktu nam jeszcze zostało (nawet pod światło). Pompka działa sprawnie, nic nie chlapie, jedno wyciśnięcie wystarczy na pokrycie całej twarzy i szyi. Opakowanie jest solidne, spadło mi milion razy i nic nie pękło, ani się nie uszkodziło.
Krem ma lekko żółtawy kolor i typową dla kremów konsystencję - nie przecieka przez palce, ale też nie jest bardzo gęsty. Zapach jest delikatny, ale wyczuwalny. Trudno mi go określić, ale jest zbliżony trochę do zapachu żelu do twarzy.

Cena i dostępność:
Krem (jak i cała seria DermoPurifyer) jest dostępny w aptekach i sklepach internetowych. Opakowanie 50 ml kosztuje około 50 zł. Ja swój kupiłam w jakiejś promocji w SuperPharm za około 35 zł.

Co ja o nim sądzę?
Po pierwszych kilku użyciach byłam bardzo zadowolona. Fajnie nawilżał, naprawdę dobrze matował, a skóra była gładka i przyjemna w dotyku, łatwo nakładało się makijaż. Niestety moja skóra szybko przyzwyczaja się do kremów i później nie było już tak kolorowo.
Po około 2 tyg pojawił się wysyp krost, szczególnie na policzkach, ale używałam dalej, stwierdziłam, że skora się oczyszcza i że to minie. Fakt minęło, po odstawieniu kremu! Dałam mu drugą szansę i po około tygodniu sytuacja się powtórzyła, ale też krostki zaczęły szybciej znikać. Niestety zauważyłam później wysuszanie skóry - po południu gdy po pracy zmywałam makijaż skóra wołała o krem nawilżający! Była sucha, ściągnięta i czasami, aż szczypała. Spojrzałam na opakowanie (wtedy pierwszy raz spojrzałam na skład, nie miałam jeszcze tego nawyku przed kupnem niestety, a babka w SP tak mnie zagadała, że nawet o tym nie pomyślałam) i co widzę? ALCOHOL DENAT! No i poszedł w odstawkę. 
Obecnie używam go sporadycznie jak moja skóra ma gorszy czas, co objawia się wysypem krostek. Nakładam go po południu po zmyciu makijażu. Na te kilka godzin do wieczornego mycia twarzy mi nie szkodzi, a przy mniejszym wysypie naprawdę pomaga.

Czy kupię ponownie? 
Raczej nie! Będę szukała czegoś bez tego wstrętnego alkoholu, co będę mogła używać na co dzień.

Oceniam go na 4!/6 za:
- nie zatykanie porów,
- nie przetłuszcza skóry
- początkowe przyzwoite matowienie,
- radzenie sobie z niewielkimi krostami.

Minusy to:
- Alcohol denat. w składzie,
- za to, że skora szybko się do niego przyzwyczaja.



 Miałyście z nim do czynienia? Jak się u Was sprawdził?

Pozdrawiam!


10.12.2013

Listopadowe Denko!

Cześć!

Wiem, że długo mnie nie było, ale w moim życiu ostatnio było wiele zmian i przyzwyczajenie się nich i ogarnięcie się nie tylko z blogiem trochę mi zajęło ;)

Dzisiaj przyszłam do Was z moim Listopadowym Denkiem.
Jak wspominałam ostatnio, miałam kilka produktów na wykończeniu dlatego też mi się trochę nazbierało.

No to zaczynamy!


Tak prezentuje się to w całości. Podzieliłam to jednak na 3 części, żeby lepiej było widać.

Pielęgnacja włosów.



1 i 2. Alterra. Szampon do włosów z kofeina i biotyną. Pisałam o nim tutaj. Póki co zdania nie zmieniłam, a do fryzjera jestem umówiona na 21 grudnia i wtedy zobaczmy co będzie po podcięciu końcówek. Chociaż ostatnio będąc w DM nie znalazłam go na półce! Kupiłam też szampon z Alterry, ale z zieloną kawą, niestety plątanie włosów jak było tak jest. Widocznie taki urok szamponów bez SLS, ale może TT, który "idzie" do mnie pocztą pomoże. Być może kupię ponownie (jak znajdę)!
3. Schwarzkopf Gliss Kur Ultimate Repair. Odżywka do włosów bez spłukiwania. Miała pomagać w rozczesywaniu włosów i je intensywnie odbudowywać. No ale niestety, nie oszukujmy się odbudowy nie zauważyłam, w rozczesywaniu tez za bardzo nie pomogła. Ale takie odżywki chyba wpływaja na moja psychikę i zawsze sobie myślę, "że robię dla nich coś dobrego". A może to już uzależnienie? Nie wiem. Na pewno nie zaszkodziła moim włosom, ładnie się błyszczą, na co na pewno ona też ma wpływ. Kupuję ją od wielu lat (w różnych wariantach) i na pewno kupie ponownie. Chociaż teraz w szafce stoi już podobna odżywka z Dove.
4. Balea Professional. Repair + Pflege Spülung. Odżywka bez silikonów odbudowująca i pielęgnująca włosy. bardzo ją lubiłam! Włosy są po niej miękkie, gładkie i ładnie pachną. Obecnie używam "jej siostry". Recenzja wkrótce. Na pewno kupię ponownie!
5. L'oreal. Odżywka, która jest dołączona do tej farby. Żałuję, że nie można jej kupić w dużym opakowaniu, bo chętnie używałabym jej częściej! Włosy są po niej mięciutkie, gładkie i mogę je rozczesywać samymi placami ;)

Pielęgnacja ciała.




6. Bettina Barty. Vanilla Hand&Body Lotion. Nareszcie się skończył! Pisałam o nim tutaj. Nie kupię ponownie!
7. Balea Dusche&Creme, czyli kremowy żel pod prysznic o zapachu Kokosa i Nektarynki. Lubię to! Ładny zapach, fajnie się pieni, dobrze myje i nie przesusza. Pewnie kupię ponownie, chyba że skuszą mnie inne zapachy z Balea, bo jest ich mnóstwo!
8. Avon Clearskin Acne Body Spray. Pisałam o nim tutaj. Rozpoczęłam kolejne opakowanie, a żel mam już na wykończeniu i kolejny w zapasie. Moje ramiona już nie straszą (z plecami jest trochę gorzej, no ale daję mu szansę bo nie używałam go ostatnio regularnie). Na pewno kupię ponownie, bo nawet dla efektu na samych ramionach warto.
9. Health Body Care&Spa. Apteczny krem do rąk z masłem Shea i Urea. Kupiłam go w lokalnej aptece na jakiejś przecenie za jakieś 1,5€. Bardzo go lubiłam, ale w aptece go już nie mają :( Kupiłabym ponownie!
10. Eveline Slim Extreme 3D. Wyszczuplający i ujędrniający krem antycellulitowy. Nie oszukujmy się, żaden krem, nawet ten za 1000zł sam nie zwalczy cellulitu. Ja nie mam z nim jakiegoś większego problemu, a krem kupiłam latem z myślą, żeby smarować się nim po ćwiczeniach. Fajnie nawilżał i ujędrniał skórę. Być może kupie ponownie.
11. Dax Cosmetics, Perfecta SPA, Cukrowy peeling do ciała złuszczająco - antycellulitowy waniliowo - pomarańczowy. Pisałam o nim tutaj. Żałuję, że się skończył. Na pewno kupię ponownie!

I zostały mi kosmetyki, które zaliczyłam do kategorii pozostałe, bo jest ich za mało, żeby stworzyć oddzielna kategorię.





12. Rival De Loop Clean&Care. Żel peelingujący do skóry suchej i wrażliwej z pantenolem i ekstraktem z moreli. Jak wiadomo skóry suchej i wrażliwej nie mam, ale niestety sporo produktów do skóry mieszanej i tłustej zawiera alkohol, który mi szkodzi. Ten peeling bardzo polubiłam! Ma dużo małych delikatnych drobinek, które dobrze złuszczają i pozostawiają skórę gładką i rozjaśnioną. Nie podrażnia, nie pozostawia zaczerwienień nawet po intensywnym tarciu. Na pewno kupię ponownie!
13. Krem Nivea. Wszystkim znany krem. Używałam, go na spółkę z mężem - on do twarzy (wszystko inne go podrażnia), a ja na zadrapania, skaleczenia, suche i pękające usta. Zawsze jest w naszym domu i na pewno nigdy go nie zabraknie!
14. Intima Liasan. Żel do higieny intymnej do skóry wrażliwej. Taki sobie płyn. Średnio pachnie, robi co ma robić. Ale i tak najbardziej lubię Ziaję i kolejny raz żałuję, że jej tutaj nie ma :( Nie kupię ponownie!
15. Dresdner Essenz. Sól do kąpieli z mlekiem kokosowym i ylang ylang. Ładnie pachnie, skóra po kąpieli jest delikatna i gładka. W domu mam jej zapas w różnych wariantach zapachowych. Na co dzień korzystam z prysznica, ale taki umilacz kąpieli musi być!  Na pewno kupię ponownie!

 
To by było na tyle! Do następnego!

Pozdrawiam!

23.10.2013

Azjatyckie paczuszki z kosmetykami.

Cześć!

Wczoraj przyszły do mnie 2 paczuszki z azjatyckimi kosmetykami, na które ostatnio czekałam. A to co w nich było:



1. [LIOELE] Dollish Veil Vita BB Cream SPF 25 PA++ nr 2 (zielony). Nie mogłam doczekać się tego bebika, bo polecała mi go koleżanka i bardzo byłam ciekawa efektu. Po pierwszym użyciu jestem zadowolona, zobaczymy jak będzie dalej.
2. [ETUDE HOUSE] Precious Mineral BB Cream Cotton Fit nr W13 (Natural Beige). Próbka, którą dostałam do Lioele. Chciałam wypróbować ten krem, więc cieszę się z próbki, bo nie kupię kota w worku :)
3. [MIZON] Snail Repair Eye Cream. Krem pod oczy z ekstraktem ze ślimaka.
4. [MIZON] All In One Snail Repair Cream. Krem do twarzy z ekstraktem ze ślimaka. Postanowiłam kupić tą serię, bo póki co służy mi Snail Recovery Gel, o którym wspominałam tutaj (możecie spodziewać się niebawem recenzji), więc postanowiłam wypróbować coś jeszcze.
5. [MIZON] Returning Starfish Cream. Próbka kremu przeciwzmarszczkowego kremu nawilżającego. Ciekawa jestem, jego działania i czy warto go kupić.



Próbowałyście, któregoś z tych kremów? Lubicie, czy wręcz przeciwnie?

Pozdrawiam!

12.10.2013

Recenzja - [BANDI] Krem z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym.

Cześć!

Dzisiaj recenzja kremu, który bardzo lubiłam i uważam, że warto go przetestować jeżeli ma się skórę mieszaną lub tłustą. A mowa o:


[BANDI] Krem z kwasem pirogronowym, azelainowym i salicylowym.



Producent mówi, że jest to specjalistyczny krem o działaniu eksfoliującym, antybakteryjnym i przeciwtrądzikowym,który oczyszcza i zwęża rozszerzone pory, znacząco redukuje ilość zaskórników oraz głęboko odżywia i rewitalizuje skórę poprzez remodeling włókien kolagenu i elastyny.
Testy aplikacyjne (in vivo) przeprowadzone przez niezależne laboratorium badawcze, po miesiącu stosowania, potwierdzają:
- działanie antybakteryjne i przeciwtrądzikowe (63%)
- ograniczenie błyszczenia się skóry (58%)
- oczyszczenie i zwężenie ujść gruczołów łojowych (67%)- wzrost nawilżenia i wygładzenie naskórka (56%)- poprawę sprężystości, jędrności i elastyczności skóry (58%)- zmniejszenie ilości przebarwień (50%) i blizn potrądzikowych (40%)
Jest to krem do stosowania na noc, a podczas używania go nie zaleca się opalania (jak wiadomo krem z kwasem + słońce = przebarwienia, których oczywiście nie lubimy i nie chcemy).


Krem doskonale przygotowuje skórę do zabiegów eksfoliacji w gabinecie kosmetycznym, a także wzmacnia i utrwala efekty tych zabiegów.
Najlepsze efekty przynosi stosowanie kremów z kwasami przez minimum 3 miesiące dwa razy w roku.[Źródło]

Kartonik, w który zapakowany jest krem wygląda na taki typowo apteczny - jest skromny i przejrzysty. Zabezpieczony naklejkę dzięki czemu wiemy, że nikt go wcześniej nie otwierał. Sam krem zamknięty jest w poręcznym, higienicznym opakowaniu z pompką (za co duży plus!).  Ma dość lekką konsystencję,  wchłania się szybko do matu, potrzebna jest niewielka ilość do pokrycia całej twarzy i szyi. Zapach jest dość specyficzny - dla mnie trudny do określenia i nie najprzyjemniejszy (typowy dla kosmetyków z kwasem salicylowym), ale do zniesienia, czuć go chwilę po aplikacji, później znika (i dobrze, bo nie wiem, czy wytrzymałabym z nim całą noc ;p). 

Sklad:
Aqua, Propylene Glycol, Dimethyl Isosorbide, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Decyl Cocoate, Ethylhexyl Stearate, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Panthenol, Cyclopentasiloxane, Ceteareth-20, Dimethicone, Puryvic Acid, PEG-100 Stearate, Azelaic Acid, Salicylic Acid, Gluconolactone, Allatoin, Wheat Germ Extract, Dimethicone Crosspolymer, Xanthan Gum, Sodium Hydroxide, Saccharomyces Cerevisiae Extract, Sodium Hyaluronate, Cyclohexasiloxane, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl salicylate, Buthyphenyl Methylopropional, Citronellol, Coumain, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene, Carboxaldehyde, Linalool, D-Limonen. [Źródło]

Opakowanie 50 ml na stronie producenta kosztuje (bez promocji) około 85 zł. Dostępny jest też na allegro i eBay. Można go kupić też w dobrych gabinetach kosmetycznych (właśnie w jednym z takich gabinetów dowiedziałam się o nim i kupiłam pierwsze opakowanie).

Co ja o nim sądzę?
No właśnie!
Jest to świetny krem dla cery tłustej z niedoskonałościami! Uspokoił moją cerę, poprawił jej koloryt i ogólny wygląd, niedoskonałości znikały i nie pojawiały się nowe. Nie zapycha! - moja skóra ma do tego skłonność i byle co potrafi ją porządnie zapchać i zanieczyścić. Przy tym kremie tego nie było. Zwęża pory.
A teraz co najważniejsze!
Regulował produkcje sebum w strefie T, ale nie przesuszał skóry! Nie będę mówiła, że nawilżał, ale
twarz była po nim gładka, przyjemna w dotyku i lekko rozjaśniona. Rano na twarz nakładałam tylko lekki krem z tej samej firmy kojąc- nawilżający i na to podkład (jak gdzieś wychodziłam) - skóra była matowa przez co najmniej 6 godzin (a to już dla mnie sukces!), później wystarczyły tylko bibułki matujące.
Jedynym jego minusem jest to (nie mówiąc już o dość wysokiej cenie), że po około miesiącu moja skóra przyzwyczajała się do niego i efekt matowienia nie był już tak spektakularny, ale i na to jest sposób ;) po prostu po miesiącu używania zamieniamy, go na [BANDI]  AHA+PHA Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami. Efekt utrzymuje się około3 tygodni i później wracamy do pierwszego kremiku i tak przez 3 miesiące ;) Później odstawiam kremy z kwasami i używam czegoś mocno nawilżającego.
Jest to zdecydowanie mój KWC! Często do niego wracam, gdy widzę, że stan mojej skóry się pogarsza.

Oceniam go na 5+ za:
+ za spełnione obietnice co do regulacji wydzielania sebum,
+ za efektywną walkę z niedoskonałościami,
+ za niezapychanie,
+ wydajność - jedno opakowanie wystarczy nam na nawet trzy dwumiesięczne kuracje (przy używaniu go wymiennie z kremem z kwasem migdałowym).
Minusami są:
- cena,
- to, że skóra się do niego przyzwyczaja,
- dostępność - nie każdy lubi kupować kremy przez Internet, a moim rodzinnym  mieście znam tylko jeden Gabinet Kosmetyczny, w którym sprzedają produkty firmy Bandi.



A co Wy o nim sądzicie? Podzielcie się swoją opinią!