Wstałam i nie wierzyłam temu, co zobaczyłam za oknem. Miasto przestało istnieć. Jedynie majaczył gdzieś zarys drzew. Pięknie było. Tak tajemniczo.
Potem magia znikła.
Wieczorem przyjdą dzieci. Kupiłam cukierki. Niech się dzieciaki cieszą.
Przed świętem zadumy, niech się pośmieją ze śmierci.
My zapalimy świeczki w domu, zrobimy pseudo nastrój.
......
Na spacerze znalazłam dynie. Każda ma inną wielkość.
Aparat przekłamał, dynie są bladoczerwone i pomarańczowe.
Pozdrawiam serdecznie