Pokazywanie postów oznaczonych etykietą desery. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą desery. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 30 czerwca 2013

ODJAZDOWE CIACHO Z BABCINEGO KREDENSU

Jak na babcię przystało poczyniam także czasami ciasta ucierane, a co!
Moja babcia ( Wasze pewnie także) nie używała mikserów, robotów i innych sprzętów. Wszystko ucierane było ręcznie śmieszną kulką na patyku vel tłuczkiem w glinianej makutrze. Czy to mak na makowca, czy kremy, czy też ciasto. Wszystko zawsze wychodziło niebywale smaczne. Wiele z tych przepisów próbowałam zrobić ułatwiając sobie pracę mikserem i daję słowo...nie wychodziło mi w smaku takie ciasto jak babcine. Przekonałam się wtedy, że te starodawne metody są bardzo cenne i trzymam się ich tak jak i w tym przepisie.
Od jakiegoś czasu mam nową pacjentkę. Terapia z nią polega na ćwiczeniu koncentracji, motoryki dłoni...takie zabawy psychoruchowe. Po rozmowie z rodziną dowiedziałam się, że ta pani przed wypadkiem uwielbiała piec ciasta i pichcić. Z kuchni podobno nie wychodziła. He, he...to tak jak ja.
Postanowiłam w ramach terapii wykorzystać jej i moją pasję i raz w tygodniu kuchnia jest naszą salą do ćwiczeń. W pozostałe zaś dni urozmaicamy sobie ćwiczenia na inne sposoby.
Ostatnio robiłyśmy ciasto z przepisu mojej babci, ucierane ręcznie, z ubitymi trzepaczką białkami, zaś do środka ułożyłyśmy jabłka, które znalazłam w piwnicy. Ciasto wyszło super, wilgotne, pulchne i bardzo babciowe.

ODJAZDOWE CIACHO Z BABCINEGO KREDENSU

  • 2 czubate szklanki mąki
  • 1 szklanka cukru
  • 5 jajek (rozdzielić białka i żółtka))
  • 1/2 kostki margaryny (125g)
  • 1 łyżka smalcu
  • 1 łyżka śmietany
  • cały proszek do pieczenia
  • zsiadłe mleko lub jogurt (ewentualnie gdy ciasto zbyt gęste)

Margarynę, smalec,śmietanę, cukier, żółtka utrzeć w misce lub w makutrze tłuczkiem z okrągłą główką. Następnie dodać mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i dalej ucierać. Powstała masa ma być gęsta ale w miarę lejąca. Jeśli takowa nie jest to dodajemy do tego zsiadłe mleko. Ubijamy pianę z białek z odrobiną cukru, dodać do masy i delikatnie łyżką wymieszać.
Formę natłuścić i posypać bułką tarą, wyłożyć na to masę. Na wierzch układamy dowolne owoce. W naszym przypadku były to jabłka Renety pokrojone w ósemki.
Ciasto pieczemy w 160 stopniach przez ok. 1 godzinę, na spokojnie i bez termoobiegu.
Niebiańska rozkosz, smak z babcinego domu....nawet pani Halinka była zachwycona tym co nam wyszło. Sorry, że nie mam zdjęcia środka ciasta, ale zanim wystygło ja już musiałam jechać do następnego pacjenta. Trzy godziny lecą nam zawsze zbyt szybko, ale tak jest gdy jest fajnie. Po kilku dniach jak wróciłam to po cieście nie było śladu.
Smak tego ciasta jest wyjątkowy i możecie mi wierzyć wykorzystanie mikserów nie wchodzi tu w grę, bo wyjdzie nam całkiem coś innego. Będzie wtedy bardziej puchate. Gdy używamy do tego jabłek to można je skropić sokiem z cytryny lub jakimś alkoholem.

Ja i pani Halinka szalejemy razem w kuchni raz w tygodniu-pozostałe dni to inne zabawy terapeutyczne  ale chyba opracuję nowy plan zajęć by zwiększyć tę możliwość, bo moja pacjentka odzyskuje siły gotując czy piekąc, do tego obie świetnie się bawimy i rozumiemy, a przecież o to chodzi :)

Stare receptury i techniki jednak są niezastąpione.

Jakiś czas temu robiłam to samo ciasto ucierane ale z rabarbarem,
zaś do masy w trakcie robienia zamiast zsiadłego mleka dodałam zmiksowane truskawki. Ten sposób także polecam gdyż ciasto w smaku truskawkowym skusi każdego.



Na koniec z innej półki. SERNIKI....ostatnio padło pytanie o sernik truskawkowo, miętowo, waniliowy. Przepis na ten wynalazek zainteresowane osoby znajdą  W TYM MIEJSCU i są tam różne wersje smakowe.
Pochwalę się jeszcze tortem jaki robiłam na wczoraj dla małego piłkarza. Masa wypełniająca środek to śmietanowa mikstura z truskawkami...w pełni odjazdowa.
łatki zrobione są pianek marshmallow i świetnie się z nimi pracowało. Przynajmniej nie rozpuszczały mi się w rękach pod wpływem upału tak jak masa cukrowa. Więc ta opcja na obecna aurę jest zadowalająca.


Mama Igora bardzo zadowolona, a jaki efekt smakowy?....dowiem się niebawem 

Koniec roku upragniony i wreszcie wakacje!!! moje młodsze dziecię z ogromną przyjemnością przyjęło
dyplom z wyróżnieniem i świadectwo , zaś starszy syn (ten przyszły wojskowy) z niebywale gigantyczną radością przyniósł do domu świadectwo ukończenia gimnazjum. W ogólnej punktacji na tle klasy nasz Kacper jest w pierwszej trójce w wynikami za testy i oceny. Normalnie duma mnie rozpiera, bo to wszystko sam osiągnął dążąc do realizacji marzeń i myśląc o przyszłości.



Dziękuję serdecznie za każde słowo i za przemiłe odwiedziny. Witam nowych gości w mojej kuchni.

Życzę wszystkim SMACZNEGO OGLĄDANIA I CZYTANIA

czwartek, 27 czerwca 2013

SZALONA KOŃCÓWA

kruche ciasto z rabarbarem i truskawkami
Buuu.... truskawki powoli znikają :( Jedyne co mnie cieszy to fakt, iż w sierpniu będzie jeszcze jeden wysyp deserowej truskawki, która owocuje aż do późnego września. Zapasy już porobiłam. Jednak nie omieszkałam dopieścić podniebienia moich ukochańców różnymi daniami z truskawkami.
Były czeskie knedliki z sosem truskawkowym i leniwe z truskawkami
Tort truskawkowo śmietanowy dla babci, który już poznaliście
tradycyjne kluchy z truskawkami

 ciasto rabarbarowe z truskawkami

 Drożdżowe z truskawkami i z kruszonką

Truskawki z bita śmietaną
 
Był tez sernik tęczowy o smaku mięty, wanilii i truskawek

i urodzinowy truskawkowy torcik Julci bananowo truskawkowy, który przedstawię niebawem
Były tez pierogi z truskawkami i lody, ale nie zdążyłam z fotorelacją gdyż głodomorry pochłonęły

Szkoda mi tego czasu gdy owocują truskawki, bo to moment zbyt ulotny, szybko mija, to czas pachnący dzieciństwem i zawsze czekam na ten moment z utęsknieniem.

Ciekawa jestem co Wy lubicie najbardziej z truskawkami.....

U nas bardzo zmienna pogoda, raz słońce, raz deszcz ale mimo wszystko ciepło. Lubię każdą pogodę, bo każda aura ma w sobie coś wspaniałego
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę pogody w sercu każdego dnia

wtorek, 27 listopada 2012

NIE ODPUŚCILI MI !

Dzień dobry Wszystkim bez wyjątku!
Po ostatnich pieczeniach tortów moje dzieciaki nie odpuściły mi domowego wypieku. Wcale nie musiałam, a chciałam....i zrobiłam im biszkoptowego przekładańca.
Gdy robiłam ostatnio tort z tymi masami, to maluchy rywalizowały kto szybciej wyliże miskę z pozostałością mas. Tak, tak...bo z tego wypieku chodziło bardziej o te masy.
Ciacho szybkie niesamowicie.
Biszkopt z przepisu już Wam znanego.
  • 5 jaj
  • 3/4 szkl maki pszennej
  • 1/4 szkl maki ziemniaczanej
  • 3/4 szkl cukru
 Białka oddzielamy od żółtek. Ubijamy pianę ze szczyptą soli dodając cukier i żółtka. Na koniec delikatnie dosypujemy mąki mieszając. Ja tę porcje na surowo podzieliłam na dwie części i każdą piekłam oddzielnie na dużej prostokątnej blasze wyłożonej papierem.
Sam biszkopt pieczemy do suchego patyczka w dobrze nagrzanym piekarniku w 160 stopniach (ok 5 - 8 minut)

Masy podawałam już przy ostatnim torciku, ale przypomnę.




Masa zielona JANECZKOWA , którą dzieciaki uwielbiają
  • 900ml zielonego soku o smaku kiwi "Kubuś"
  • 3 budynie śmietankowe.
Ugotować budyń na soku, intensywnie mieszać, gotowe i jeszcze ciepłe wyłożyć na biszkopt.

 Druga masa z serkami homogenizowanymi

  • 400g serka homogenizowanego z wanilią
  • 200ml kremówki
  • 50g cukru pudru

Utrzeć serek z cukrem pudrem, pod koniec stopniowo dodawać zimną śmietanę kremówkę i ubijać aż zrobi się sztywna masa.Wyłożyć na kolejne biszkopty.

Chwila roboty, bo całe 40 minut, ale za to ile radości!!!! zwłaszcza, że moje szkraby same dekorowały całość.

Teraz się pochwalę wyróżnieniem jakie otrzymałam  od JEDYNKI- Jedyneczko, bardzo Ci dziękuję za docenienie mojego kącika

Wedle zaleceń niniejsze nominacji odpowiadam na pytania:
1. Lody czy czekolada? CZEKOLADA
2. Miość czy przyjaźń? I JEDNO I DRUGIE
3. Plaża czy narty? NARTY
4. Wrobel w garsci czy golab na dachu? CIESZYĆ SIĘ TYM CO JEST
5. Popisowe danie? DUŻO TEGO-GŁÓWNIE Z KUCHNI STAROPOLSKIEJ
6. Ukochana książka?  METRO 2033 (OSTATNIO)
7. Najpiekniejsze wspomnienie z dzieciństwa? MOJA BABCIA I WYJAZDY NA KOLONIE
8. Ulubiona knajpa? WIELE
9. Czego Ci brak w życiu najbardziej? ODROBINĘ WIĘCEJ CZASU
10. Co zabralabys/zabralbys na bezludna wyspę? MŁOTEK I SCYZORYK
11. Największe marzenie? BYĆ ZAWSZE ZDROWA, RESZTĄ SAMO PRZYJDZIE



No i jak zawsze w tym momencie mam problem z dalszą nominacją, bo wszystkie Wasze blogi są wspaniałe. Tak więc nominuję każdego ze stałych bywalców mojej kuchni. A oto moje pytania dla Was:

1. co cenisz w ludziach?
2. mięso pieczone czy tort czekoladowy?
3. w wolnej chwili siedzisz, leżysz czy czynnie odpoczywasz?
4. które święta wolisz: zimowe czy wiosenne?
5. Twoje smaki z dzieciństwa to...
6. jesień , zima, wiosna, lato- co wolisz?
7. jesteś osobą o jakim ulubionym kolorze?
8. unikasz polityki czy raczej bacznie śledzisz?
9. Lubisz poznawać nowe smaki w restauracjach?
10. czego nie znosisz robić?

Mam nadzieję, że każdy poczęstuje się tą nominacją z pytaniami. Życzę miłej zabawy

DZIĘKUJĘ SERDECZNIE ZA KAŻDE ODWIEDZINY I SERDECZNIE WAS POZDRAWIAM

sobota, 22 września 2012

POLSKIE JESIENNE TRUSKAWKI NA TRASIE WuZet

POŻEGNANIE LATA - WIATR LIŚCIE ZAPLATA

Niestety ciepłe lato pozostaje już tylko wspomnieniem, ale już za moment będzie kolejne....za moment, bo czas tak szybko biegnie, że nawet nie zauważymy kiedy skończy się jesień, przejdzie zima i zawita radośnie wiosna.
Z tej okazji u mnie jesienne ciasto, zwyczajne i klasyczne ale z domieszką lata. Miało być Majkowe ciasto czekoladowo-czekoladowe ale jakoś wyszła wuzetka.

                          
 WuZetka z truskawkami
Ta odmiana truskawek to nasze polskie deserówki jesienne. Owocują od końca sierpnia do końca września i mogą wspaniale urozmaicić nam deserowe szaleństwa jesienne gdyż w smaku i zapachu pozostaje wspomnienie lata.

            CIASTO:
  • 5 jajek
  • 3/4 szkl cukru
  • 150 g mąki     
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka kakao       

  • śmietana 30%
  • cukier puder 2 łyżeczki
  • żelatyna 2 łyżeczki

Żółtka rozdzielić z białkami. Ubić pianę , a pod koniec dodać połowę porcji cukru.
Drugą część utrzeć z żółtkami na gładką masę. Do ubitej piany dodać masę żółtkową i delikatnie wymieszać. Następnie wsypać mąkę z proszkiem do pieczenia i kakao. Wszystko razem lekko wymieszać. Przelać do tortownicy wysmarowanej tłuszczem, gdzie na dnie ułożony jest papier do pieczenia.
Piec w 180 stopniach ok 30-40 minut (do suchego patyczka).
Po upieczeniu wystudzić, a następnie przekroić na pół.
Przygotować śmietanę: 30 % ubić na sztywno, dodać 2 łyżeczki cukru pudru i żelatynę wystudzoną, a uprzednio rozpuszczoną w odrobinie gorącej wody.
Przełożyć placki i ozdobić wedle własnego uznania.


UWAGA!!!!!

CIASTO BARDZO SZYBKO ZNIKA!!!!



Musze się Wam pochwalić . Dostałam prezent niespodziankę od Margarytki, właściwie to wyróżnienie we wspaniałym konkursie "Jesienne Szaleństwa z Margarytką ".  Uwielbiam te zabawy organizowane przez autorkę, bo wszystko przygotowane jest z głową, wspaniałe nagrody i takie imprezy są bardzo inspirujące. Ja wystawiłam do konkursu jedno danie i jedno ciasto i dosłałam jeszcze kilka propozycji poza konkursem. No i okazało się, że moje gruszki pozakonkursowe bardzo się spodobały i dostały wyróżnienie. Gdybym wiedziała to bym je wstawiła jako startujące w tej imprezie, ale pomysł na nie przyszedł zbyt późno
Wczoraj dostałam przesyłkę za moje gruszki.Nawet nie wiecie jak bardzo mnie ucieszyła zawartość koperty. Otrzymałam ...sami zerknijcie.....i już dziś na obiad jest barszcz biały.

 Jeśli chcecie zobaczyć wszystkie propozycje konkursowe (a było ich baaardzo dużo) to zajrzyjcie na stronę facebook do Margarytki, nawet bez logowania i bez konta. Polecam bo jest tam wiele inspirujących pomysłów.
oto link
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.487209064631780.117757.192977247388298&type=3



Dziękuję za każde słowo i za to, że tak chętnie mnie odwiedzacie. Życzę miłej soboty i serdecznie pozdrawiam

niedziela, 16 września 2012

JESIENNY DESEREK

Witam wszystkich w klimacie iście jesiennym. Pogoda już nam pokazuje, że za chwilę zmieni się pora roku. Krótki dzień daje się odczuć, na wieczorne spacery trzeba już ubierać się cieplej, słońce bawi się w berka i raz się chowa dając chłód, a raz głaszcze uśmiechniętymi promieniami.
Cóż...taka kolej rzeczy, a czas mija i biegnie do przodu nasze życie....kolejna jesień....
Osobiście bardzo lubię tę porę roku, bo daje nam całe bogactwo kolorów, smaków, zapachów. Tak szczerze mówiąc to lubię każdą porę, w kolejnych miesiącach roku kalendarzowego przyroda zaskakuje, raduje i czaruje.

Dziś zaproponuję lekki deserek. Skromny ale za to bardzo smaczny.



    GRUSZKI W CIEŚCIE FRANCUSKIM Z LIKIEREM W CZEKOLADOWEJ NUCIE

Na początek powiem tylko, że zamiast likieru można polać samą polewą czekoladową lub syropem w ulubionym smaku.
Ja wykorzystałam ajerkoniak  :)

  • Kilka sztuk gruszek
  • ciasto francuskie
  • cynamon
  • cukier
  • żółtko

Gruszkom obcinam dolną część w korzonku by mogły równo stać.
Ciasto francuskie kroimy w paski i obwijamy nim umyte gruszki aż do ogonka. Całość smarujemy żółtkiem po czym posypujemy cynamonem i cukrem.
Ja miałam gruszki twarde więc piekłam je w 160 stopniach przez ok 50 minut, zaczynając od dolnych grzałek, a na koniec przerzuciłam grzanie na górne by ciasto złapało kolor.
Po wyjęciu i lekkim wystudzeniu polewamy syropem smakowym lub czekoladą. Ja te gruszki uwielbiam z likierem ale tym razem miałam ajerkoniak więc zostały ubrane w nutkę alkoholu waniliowego i czekoladowego. Z pozostałego ciasta francuskiego zrobiłam ciasteczka z morelą.
Ot co...cała filozofia. Takie gruszki fajnie prezentują się i smakują na przyjęciach ustawione wśród ciast i w pierwszej kolejności znikają z talerza. Deserek palce lizać

Polecam i życzę smacznego.

Pochwalę się także wyróżnieniem jakie otrzymałam od Uli z bloga PROSTE POTRAWY. Jestem bardzo miło zaskoczona i dziękuję serdecznie.
Zasady:
** nominacja 15 blogów, które Twoim zdaniem zasługują na wyróżnienie

** poinformować nominowanych blogerów o tymże fakcie

* *wyłonić o sobie 7 faktów

** podziękować Blogerowi, który Cię nominował u Niego na blogu

**dołączyć nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu

Wyróżnienie dostałam jakiś czas temu ale do tej pory zastanawiałam się kogo z blogów jakie odwiedzam wyróżnić tym orderem. Nie wiem, wcale nie jest łatwo wybrać wśród tylu wspaniałości.
Tak więc dzielę się z Wami wszystkimi. To wyróżnienie daję każdemu kto do mnie zagląda i dobrze się tu czuje. 
O sobie już pisałam kiedyś.  Jedynie mogę dodać, że lubię ubierać się w stylu elegancji sportowej (jeansy, koszulka i adidasy-to podstawa), szpilki to tylko z musu nakładam, nie maluję się- mój make-up to jedynie dobry tusz do rzęs, nie używam pudru, wolę ziołowe maseczki od czasu do czasu (jak sobie przypomnę), peeling i jakiś fajny krem, a w torebce wolę mieć same praktyczne rzeczy niż pomadkę z kosmetyczką.

Ula, jeszcze raz dziękuję za to wyróżnienie, czuję się zaszczycona. Polecam stronę Uli, znajdziecie tam wiele ciekawych i prostych pomysłów.

Dziękuję serdecznie za odwiedziny, witam nowych gości w mojej kuchni i przesyłam ukłony dla Was wszystkich.

czwartek, 26 lipca 2012

a miała być Panna Cotta

grillowane udka faszerowane i skrzydełka
Witam wszystkich z rana. Słońce próbuje przebić się przez chmury i zaczyna mu to dobrze wychodzić. Jest ciepło, powietrze pachnie koszoną trawą, a dzieciaki biegają radośnie.
Uwielbiam taki czas gdy można non stop siedzieć na świeżym powietrzu. Odpoczywam relaksując się przy innych pracach, które robię na co dzień. Nie umiem leżeć plackiem, bo nie usiedzę w miejscu. Nawet na gościnnych grillach z wielką chęcią biorę się za kulinarne szaleństwa.
 W domciu też jest co robić. W przyszłym tygodniu zaczynam urlop i znikam na jakiś czas. Trzeba odpocząć i poza obowiązkowymi sprawami muszę złapać oddech sama dla siebie by mieć siłę dla rodzinki. Nie potrzebuję tego aż tak bo odpoczywam przy moich bliskich ale "sytuacja" mnie zmusza.
 Moje zniknięcie  będzie solo, więc muszę ukochańcom zrobić zapasy obiadowe. Przed wczoraj był Dzień pieroga. Narobiłam ich całe mnóstwo. 50 szt z mięsem, 50 ruskich, 50 z owocami. Trochę zostawiłam na bieżące podjadanie, a resztę zamroziłam w małych porcjach. Teraz naszykuję leczo w słoiki, bigos, nasmażę kotlecików...i będę spokojniejsza.
Postanowiłam zrobić deserek, bo trzeba sobie i bliskim dogadzać. Początkowo miała być Panna Cotta, ale jednak wyszło co wyszło. Już chyba weszło mi w krew nie trzymanie się przepisów. Zawsze muszę coś namodzić. Trochę było z tym zabawy ale efekt końcowy był świetny.

     Panna Cotta....raczej Panna Aga

Coś z oryginalnego przepisu jest bowiem Panna Cotta to przecież gotowana śmietana. Zrobiłam w tym deserze eksperyment. Powstały trzy warstwy.  Każdą z nich zostawiałam do zastygnięcia w naczyniu pochylonym lekko by stężało po skosie.

Pierwsza warstwa to oryginalna Panna Cotta:

  • 40g cukru
  • 500ml śmietanki 30%
  • wanilia (odrobina zapachu i cukru waniliowego)
  • 2 łyżeczki żelatyny

W dwóch łyżkach wody namoczyć żelatynę. Śmietanę wlać do garnka, wsypać cukier i ewentualny cukier waniliowy i doprowadzić do wrzenia. Gotować na małym ogniu ok. 8-10 minut ciągle mieszając by śmietana nie przywarła do naczynia. Zdjąć z ognia i dodać zapach waniliowy.
Gorącą ale nie wrzącą śmietanę wymieszać z namoczoną żelatyną dokładnie by nie zrobiły się grudki. Przelać do naczynek opłukanych zimną wodą i studzić. Potem schłodzić by była gotowa na kolejną warstwę.

Druga warstwa to budyń śmietankowy z kiwi:

  • 2 budynie śmietankowe
  • 300 ml mleka
  • łyżka masła
  • cukier
  • 3 owoce kiwi

ugotować budyń według przepisu z tym, że zmieniamy proporcje mleka. Zamiast tego co zostało podane na opakowaniu dajemy 300 ml mleka na dwie paczki budyniu. Studzimy, dodajemy zmiksowane kiwi, a potem wykładamy do naczynek na przygotowaną wcześniej Pannę Cottę.

Trzecia warstwa to galaretka owocowa:

u mnie była to galaretka truskawkowa. Robimy ją z mniejszej porcji wody i gdy wystygnie zalewamy warstwę budyniową.
Naczynia wstawiamy do lodówki, najlepiej na całą noc. Potem wyciągamy na talerzyk i ozdabiamy wedle upodobań. Ja polałam po prostu musem truskawkowym.
Deser jest sycący , a przede wszystkim bardzo smaczny. Dzieciaki zajadały i wołały o jeszcze.
Następnym razem zrobię pewnie z bananami i z czekoladą.

Do tego dla chętnych polecam ciacho . Nic szczególnego ale bardzo smaczne. Tu też występuje wariant z Panny Cotty.
Warstwa biszkoptowa, śmietana gotowana według przepisu Panna Cotta i galaretka cytrynowa z borówkami.


Dziękuję Wam serdecznie za wszelkie uwagi, pomysły , komentarze i miłe odwiedziny. Na mailowe odpowiedzi poczekajcie do wieczora ze zrozumieniem. Wtedy mam dużo więcej czasu.
Teraz czas ruszać do pracy. Niestety przed urlopem nie chce się najbardziej, ale dziś to tylko 2 godzinki więc wrócę obiadową porą. Potem jadę do babci by nacieszyć się jej ciepłym uśmiechem i zleci kolejny dzień.
Pozdrawiam serdecznie

wtorek, 10 lipca 2012

Wiejskie klimaty wprost z mojej chaty

Nastał czas gdy desery wiodą prym. Nie chce się jeść przez te upały, ale na zimne łakocie jednak jakoś zawsze jest zapotrzebowanie.
  Postawiłam na galaretki.





Wykorzystuję ile się da owoce sezonowe.
W skład deseru wchodzą:
  • jagody
  • agrest
  • banany (rozgniecione razem z agrestem)
  • truskawki
  • żelatyna (można też pomieszać z galaretkami)
  • cukier
  • śmietana 30%
.

:))
Jeśli ktoś ma ochotę na taki deserek to zapraszam. Można w nim tworzyć własne kompozycje.










A cóż na obiad?

U mnie danie iście królewskie kojarzące się z wiejskim klimatem na wakacjach u babci.

                    ZIEMNIAKI ZE SKWARKAMI I KOPERKIEM,
                   A DO TEGO
                   ZSIADŁE WIEJSKIE MLEKO Z LODÓWKI


istny raj!!!!!



 Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, jestem zaskoczona tyloma odwiedzinami i miłymi komentarzami.

Życzę wszystkim wspaniałego dnia!!!!! i polecam do poczytania  o koncercie Marcina w Sopocie