Pokazywanie postów oznaczonych etykietą torty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą torty. Pokaż wszystkie posty

sobota, 22 listopada 2014

TORTOWO SIĘ ZROBIŁO

Tortowo się zrobiło ale muszę pouzupełniać sobie zaległe wpisy ze zdjęciami.
Dziś prezentuję takie oto ciacha

Pierwszym jest tort na osiemnastkę dla Piotra.

Smak jagodowo śmietanowy, waga 3 kg. Dekoracja wedle życzenia rodziców.
Tydzień pracy nad nim było. Dziewczynie poświęciłam 4 dni, zaś sam tort 3.
Mercedes w stylu retro.

Kolejny tort to była praca na już. Zadzwoniła do mnie babcia, która chciała koniecznie tort z Teletubisiem " na jutro" dla wnusia na urodziny, obdzwoniła kilka miejsc i nikt nie chciał się podjąć. No i zrobiłam. Najszybsza dekoracja to malowany rysunek. Babcia się zgodziła i była bardzo zadowolona.
Smak tortu owocowo śmietanowy, brzegi z tartej czekolady białej i ciemnej. Malowany barwionym lukrem. Waga 1,5 kg

Nie będę męczyć Was tortami, pokażę jeszcze tylko jeden.

Tort jagodowy, dla chłopca. Rodzice prosili by był cały śmietanowy bez bajerów z masy cukrowej i najlepiej jakby był z serii Angry Birds.  Początkowo miał być czerwony ptak, który jest okrągły. Gdy już przygotowałam do dekoracji, decyzja się zmieniła i ptak miał być żółty. Co prawda akurat ten ptasior jest trójkątny i nie mogłam już zmienić kształtu, więc zostawiłam go tak jak jest i robiąc żółtego wedle życzenia jubilata.





A dziś wstaję rano, patrzę...a tu mi ktoś czegoś białego nasypał za oknem


ŻYCZĘ WSZYSTKIM MIŁEGO WEEKENDU I SERDECZNIE POZDRAWIAM.



piątek, 13 czerwca 2014

SIE ROBI....

Witajcie, witajcie

Upał, gorąc, a piekarnik ostatnio chodzi non stop.
Na kiermasz szkolny trzeba było zrobić ciasta. Po naradzie i konsultacji telefonicznej, postanowiłam skorzystać z poleconych przepisów ze strony Kulinarne szaleństwa Margarytki. Pierwsze ciasto , to maślankowe poznaliście w poprzednim wpisie.



Drugi pomysł u Asi na blogu to ciasto serowe z masą budyniową i z jabłkami i glazurą cytrynową. W tym cieście bardzo smakowała mi masa budyniowa, a całość to świetna kompozycja. (PRZEPIS)


i trzecie...marchewkowe z orzechami i cynamonem, proste, szybkie i bardzo smaczne.
Jest wilgotne, nie za słodkie, bo  ubrałam je w glazurę z wiśni więc wierzch był kwaskowaty i ozdobiłam wiórkami kokosowymi. (PRZEPIS)
Robiłam je z podwójnej porcji na dużą blachę. Pięknie wyrosło i wyszło super. Nie miałam przekonania do tej pory do ciast marchewkowych ale teraz już wiem, że warto.
Ciasta na kiermasz nie mogły być z masami, bo wiadomo, że popłynęły by przy takim upale. Tak więc z ogromną przyjemnością skorzystałam z propozycji Asi. Ciasta cieszyły się dużym powodzeniem i wszystko poszło jak świeże bułeczki.
Wybaczcie, że nie wstawiam przepisów ale z braku czasu odsyłam Was do Asi. Tam w oryginale znajdziecie wszelkie wskazówki i porady.
No i wyczyn z dzisiejszej nocy.
 Do tej samej szkoły potrzebny był duży tort na zakończenie VI klas.

I powstał.
Waży 6,5 kg, prostokątny, obszerny, kombinowany w szerokość z dwóch prostokątnych biszkoptów. Jest to tort śmietanowy z masami truskawkową i jagodową. Dekoracje z czekolady jasnej i ciemnej, z masy czekoladowej na bazie miodu i czekolady, z nutką karmelu koniecznie. Temperowanie czekolady do dekoracji udało się za drugim razem, dochodzę do wprawy powoli co mnie cieszy.

Koncepcja napisu moja (którą sama pamiętam z ukończenia swojej edukacji w podstawówce), bo miałam wolną rękę w pomysłach. Jednak ten cytat to wydał mi się najodpowiedniejszy dla szóstoklasistów.


Tort odebrany, zadowolenie zamawiających nie do opisania, a jak smakował? okaże się po godz. 16...

Dziękuję, że pomimo mojej nikłej aktywności na blogu, Jesteście ciągle ze mną i zaglądacie tu zostawiając tak miłe słowa.
Witam serdecznie nowych gości tu w kuchni, a także na Facebook'u gdzie przekroczyliście już liczbę 600 lubisiów.
a teraz uciekam do pracy......
Życzę wszystkim wspaniałego weekendu...i do następnego!














niedziela, 1 czerwca 2014

WYMALOWANE ŻYCZENIA

Po raz kolejny przygotowywałam dekorację na tort dla małej Majusi. To moja stała klientka :)
Tort zawsze piecze dziadek Jubilatki, ja robię elementy dekoracyjne, a wspólnie potem ubieramy tort. To taka praca zespołowa.




 Rok temu robiłam dla niej Kubusia Puchatka, którego pewnie pamiętacie.

Jednak gust się zmienia z upływem czasu i teraz na topie u małej Majusi jest myszka Minnie.


Tym razem nie robiłam figurek, postanowiłam namalować obrazek urodzinowy.




I tak powstała dekoracja na tort. Ostatnie moje malowanie było bezpośrednio na masie śmietanowej na torcie. Ciężko się malowało, bo masa się maże . Tym razem postanowiłam użyć masę cukrową jako podkład obrazka.
Na masie cukrowej maluje się świetnie, kolory się nie rozmazują i wszystko się trzyma.
Zostawiłam na całą noc na stole, a obok postawiłam wiatrak, który super wysuszył obrazek do rana.
Potem zapakowałam i zawiozłam do dziadków. Ułożyliśmy dekorację na torcie i tak powstał majusiowy torcik z okazji 3 urodzin.
Bardzo lubię malowanie na tortach, to świetna technika dająca ogrom satysfakcji już przy samym tworzeniu.


Życzę Wam cudownej niedzieli, a DZIECIAKOM MAŁYM I DUŻYM NIECH SIĘ SPEŁNIĄ WSZYSTKIE ŻYCZENIA!!!!

sobota, 5 kwietnia 2014

ZROBIONY W KONIA

Tort zrobiony w konia :)


Witajcie.
Mój syn skończył teraz 17 lat. W związku z tym, że od kilku miesięcy stał się miłośnikiem koni i pracuje jako wolontariusz w lubelskiej stadninie postanowiłam zrobić go w konia z okazji urodzin.
Bardzo się ucieszył gdy mu przedstawiłam ten pomysł.
Z Panią Anią- instruktorką jazdy konnej (bo Kacper również jeździ poza pracą) wymyśliłyśmy, że zrobimy mu urodziny na stadninie. Sama nie mogłam się doczekać tego dnia, bo pomysł rewelacyjny.
Wieczorem, dość późnym - wzięłam się za tworzenie.
Kacper widział, że piekę dla niego tort ale nie domyślił się za żadne skarby, że impreza będzie gdzieś indziej niż w domu.
Upiekłam jasny biszkopt w dużej prostokątnej blasze, zrobiłam dwie masy: malinowo-waniliową i masę z kiwi.
Przełożyłam biszkopt i wykroiłam głowę konia. Przygotowałam uwypuklenia, miejsce na oczko i nosek i wzięłam się za robienie masy cukrowej.
Przyznam szczerze, że moment dekorowania i tworzenia już konia to było wyzwanie i kosztowało trochę nerwów ale jakoś wyszło.
To mój pierwszy w życiu koń tortowy. Bardzo się cieszę, że mogłam spróbować swoich sił w tym temacie zwłaszcza, że szykuje mi się kolejny na zamówienie.
Teraz przy kolejnym kilka szczegółów zrobię już inaczej, bo wiem co i jak ale najważniejsze, że KOŃ PODOBNY JEST DO KONIA :)
Wczoraj po pracy przyjechałam do domu po ciacho i by sprawdzić czy Kacper już pojechał na stadninę.

Gdy szłam drogą zadzwoniłam do Pani Ani, a ona szybko zajęła konkretną pracą Kacpra by nie zauważył jak kroczę z wielkim tortem. Przemknęłam szybko do świetlicy, zebrali się koledzy i koleżanki, a na końcu zawołali Kacpra. Na jego wejście wszyscy zaśpiewali uroczyste "sto lat", a moje dziecię było przeogromnie szczęśliwe i jednocześnie zaskoczone.
Potem poszłam sobie, by nie peszyć syna.
Wieczorem gdy przyjechał po pracy bardzo mi dziękował i stwierdził, że to były jego najlepsze urodziny.
Czego chcieć więcej....dziecko szczęśliwe, zaskoczone, niespodzianka się udała super. Podobno tort zniknął szybko, bardzo smakował i młodzież zajadała pozostałą masę cukrową do ostatnich resztek, bo smakuje jak żelki i wcale nie jest zbyt słodka.
urodzinowa kartka od przyjaciół

KOCHAM UŚMIECHY NA TWARZACH MOICH DZIECI, KOCHAM ICH USZCZĘŚLIWIAĆ.

Życzę Wam wspaniałej soboty i cudownej rodzinnej niedzieli.

poniedziałek, 17 marca 2014

PENIO JAK PENIO , SWÓJ UROK ZAWSZE MA


Penio, bo jak tu inaczej ładnie go nazwać?
Jakiś czas temu pewna pani zadzwoniła do mnie po znalezieniu mojej oferty w necie. Chciała torcik dla dorosłej już córki, taki specjalny z poczuciem humoru. Po kilku minutach przesympatycznej rozmowy ustaliłyśmy szczegóły wyglądu i smaków, a ubaw miałyśmy przy tym, że hej !

Żeby było śmiesznie wybór padł właśnie na Penia. Musiał być też motyw muzyczny, bo Jubilatka lubi śpiewać i tańczyć. Trudno jest zrobić tańczącego Penia, więc wyszło muzycznie ale z inną interpretacją.
Penio na torcie miał śpiewać "sto lat, sto lat..." stąd te nutki, ale że ma w zębach różę dla Jublatki, więc tylko mruczy, no bo jak ma śpiewać ?

Przyznam się szczerze, że to mój totalny debiut cukierniczy w takim temacie i nie wiedziałam jak tu się zabrać :)

Biszkopty miały być tęczowe, a masy miałam sama wymodzić. Wszystko z tych rzeczy zrobiłam w dzień, zaś już sama rzeźba i dekor powstawały na spokojnie w nocy.
Tak więc sobie pomyślałam, że skoro Mama Jubilatki chce masę z białą czekoladą, to muszę przełamać smak czymś mniej słodkim . Miało być bez dodatków cytryny, więc zrobiłam masę pomarańczową Orange Curd, dodając do tego miąższ z pomarańczy i minimalizując cukier, a druga masa to mascarpone z białą czekoladą. Tort wyszedł dość wysoki, bo ładnie biszkopty wyrosły. Cały waży ok. 4 kg.
Nie wiem jak smakowało, bo czekam na opinię zamawiającej. Jedyne co mogę powiedzieć to, to , że przy odbiorze było mnóstwo pozytywnych emocji, dużo śmiechu i miłego zaskoczenia , a nasza współpraca będzie się rozwijać.
Nie do opisania jest radość gdy ktoś odbiera tort i jest zadowolony, nie do opisania jest każdorazowo moja trema, zwłaszcza gdy ktoś zdaje się na mój pomysł. Jednak po takich reakcjach jak dziś chce się działać jeszcze i jeszcze.
Dziękuję Wam serdecznie za wszystkie odwiedziny i przemiłe słowo zostawione na "kartach" mojej kuchni. Witam cieplutko nowych gości i zapraszam częściej.
i do następnego !!!!!!
...................................................................................................

właśnie dostałam na telefon zdjęcie przekroju tortu

niedziela, 2 marca 2014

TORTUJĘ


Tort za tortem ostatnio, ale bardzo się cieszę, bo dzięki temu mogę nadal ćwiczyć zabawy z dekoracjami.
Już kiedyś wspominałam, że lubię bawić się z czekoladą. Zaparłam się NA SAKIEWKĘ Z CZEKOLADY
i wreszcie mi się udało.
To moje czwarte podejście. Nie jest to jeszcze efekt jaki chciałam ale tort wywołał zachwyt klientki, a to najważniejsze.
Życzeniem zamawiającej było by tort był w pełni czekoladowy.
Przygotowałam więc biszkopty czekoladowe, nasączone sokiem z wiśni, masę czekoladową i masę z tartą czekoladą.  Tort jest dwupiętrowy, cały waży 1,60kg.
Wierzch to już wyższa szkoła, którą poznałam dzięki Joli wskazówkom.



Miałam co prawda problem z wymyśleniem opakowania ale przydało się zbędne pudełko.
........................................................................................

Drugi tort to bajkowe auto dla mojego stałego klienta i sąsiada jednocześnie.

Biszkopty jasne, nasączane pomarańczą, masa waniliowa i druga z kiwi.


To tyle na dziś. Przepraszam, że tak krótko ale za chwilę uciekam do pracy.
ŻYCZĘ WAM WSPANIAŁEJ NIEDZIELI

środa, 5 lutego 2014

FILIŻANKA DOBREJ KAWY

Słońce świeci, dzień dłuższy już o ponad godzinę, cieplej na duszy się robi, bo i temperatury trochę wyższe.
Witam Was słonecznie i zapraszam na kawę lub gorącą czekoladę.

Dziś chcę Wam przedstawić kolejny tort.
Jest to urodzinowe zamówienie dla młodej dziewczyny, która jest baristą w lubelskiej kawiarni.
Jej Mama długo myślała nad pomysłem tortu az wreszcie padło na filiżankę kawy.
Jednakże ten tort nie ma smaku kawy ani kszty.

Zrobiony jest z roladek biszkoptowych ułożonych w kształt filiżanki i wypełnionych dwoma masami.
Pierwsza masa to pianka czekoladowa, druga to masa czekoladowa na śmietanie 30%.



 Mój Zenek dzielnie mi pomagał w całej produkcji





 Jest to moja pierwsza filiżanka i teraz wiem, że kolejną zrobię już inaczej. Szczerze mówiąc dodałam sobie tylko roboty ale człowiek uczy się na błędach.






Jednakże cieszę się, że podołałam, ale najważniejsze, że tort bardzo się podobał.





Wierzch posypałam tartą czekoladą imitującą kawę. Pierwsza koncepcja to miała być polewa czekoladowa ale bałam się, że filiżanka mi się rozpuści pod wpływem ciepła, więc zostało tak jak jest.
..............................................................................................................................................

Pewnie słyszeliście już o ilości śniegu w Lublinie i okolicach. Wydaje się, że to nic takiego, bo
       " mamy taki klimat"
jednak ogromnie szkoda mi tych ludzi.
W wielu miejscach śnieg zalegał na wysokość ogrodzenia przy domu, ludzie odcięci od świata, nie mogli wyjechać do sklepu, nie mieli chleba (choć ja bym w to miejsce piekła pieczywo non stop).
Przyszły posiłki na pomoc, nowoczesne sprzęty ale nie dały rady.
Za to stary poczciwy Ził radziecki, pamiętający zimę z 1979 roku pokonał najcięższe prace i pomógł ludziom pracując dzień i noc.

W świetnej sytuacji byli mieszkańcy, którzy mają starą poczciwą kobyłkę i sanie.
Mimo iż mamy XXI wiek to jednak stare metody są niezawodne i warto o nich pamiętać.

Teraz gdy temperatura jest wyższa i śnieg zrobił się ciężki i twardy odśnieżanie to wyższa szkoła jazdy zwłaszcza w takich ilościach.

Dziękuję serdecznie za odwiedzinki.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM CUDOWNEGO DNIA!