Długie i gęste rzęsy - to marzenie każdej z nas, zgodzicie się ze mną? Niestety nie każdą z nas matka natura tak hojnie obdarowała... Jako właścicielka zupełnie zwyczajnych rzęs, chętnie staram się je optycznie powiększać i pogrubiać za pomocą różnego tuszu. Tym razem miałam możliwość przetestowania nowej mascary marki L'Oréal VOLUME MILLION LASHES EXCESS NOIR.
Od producenta: Objętość bez umiaru. Czerń bez umiaru. Rzęsy, którym nie można się oprzeć. Odkryj najnowszą maskarę Volume Million Lashes Excess Noir, która łączy zniewalającą głębie czerni z:
- Legendarnym efektem miliona rzęs
- Wyjątkowym podkreśleniem spojrzenia
- Objętością bez umiaru
Zniewalająca głębia czerni dzięki pigmentom „neo-black”:
- INTENSYWNA CZERŃ - dla najbardziej wyrazistego spojrzenia
- ELEKTRYZUJĄCA OBJĘTOŚĆ - legendarna szczoteczka dla efektu miliona rzęs
- PRECYZYJNIE ROZDZIELONE RZĘSY - optymalna doza tuszu
Pojemność: 10 ml
Cena: ok. 50 zł
Więcej na stronie: www.lorealparis.pl
MOJA OPINIA
Opakowanie: maskara prezentuje się bardzo estetycznie i zachęca do natychmiastowego użycia, tym bardziej, że obietnice producenta są bardzo kuszące.
Szczoteczka: wykonana z silikonu, dość giętka i lekko skrzywiona szczoteczka osobiście niezbyt przypadła mi do gustu, nie jest dla mnie zbyt praktyczna. Preferuję jednak bardziej stabilną formę.
Dozowanie: na końcówce szczoteczki zwykle pozostaje zbyt wiele tuszu, który trzeba usunąć. Konsystencja jest dość rzadka.
Efekty: rzadka konsystencja ma swoje plusy i minusy. Plusem jest jedynie to, że tusz łatwo się rozprowadza. Niestety minusów jest więcej. Tusz do rzęs szybko wysycha, sklejając rzęsy. Nie tak wyobrażałam sobie efekt pogrubienia i wydłużania rzęs... Natomiast intensywna czerń idealnie podkreśla makijaż. Niestety po kilku godzinach tusz zaczyna się kruszyć.
Maskarę przetestowałam wspólnie z moją siostrzenicą, która dla odmiany ma piękne i długie rzęsy, których wcale nie musi malować, ale... wytłumaczcie to nastolatce! ;)
Rzęsy mojej nastoletniej modelki przed:
Efekt po:
Maskara inaczej zachowuje się na moich (niezbyt długich i gęstych, oraz zbyt rzadkich) rzęsach, a inaczej na długich i gęstych rzęsach mojej siostrzenicy. To co dla moich rzes jest atutem, jej bardzo przeszkadza.
Moje rzęsy, mimo sklejenia nabierają gęstości i wydają się dłuższe. Mogę też je modelować zalotnie zawijając do góry. Nie zauważyłam wyschniętego tuszu pod oczyma. Generalnie ja jestem z tuszu zadowolona.
To co dla mnie jest atutem, na długich rzęsach nie sprawdza się wcale. Sklejone rzęsy (jak widać na zdjęciach) powodują ich optyczne zmniejszenie. Długie rzęsy przy zamykaniu, uderzają o dolne powieki, powodując kruszenie się zaschniętego tuszu i pozostawienie ich pod oczyma. Zaledwie po dwóch godzinach Siostrzenica wyglądała jakby była rozmazana. Przyznam efekt był mizerny...
Ogólna ocena: na rzęsach zwykłej długości i objętości maskara spisuje się na 4+, ale na długich nie sprawdza się wcale.
Jaki jest Twój ulubiony tusz do rzęs?