poniedziałek, 21 czerwca 2010

Bounty



Natura kobiety jest bycie niezdecydowana. Czy bylabym soba gdybym podczas wyprawy na zakupy  nie stracila co najmniej 2 godzin na samym zastanawianiu sie czego tak naprawde chce? wychodze po spodnie, wracam z dwiema spodniczkami. Kupuje torebke, mialy przeciez byc buty... mezczyzni mowia, ze nie da sie nam dogodzic :P ale czy aby na pewno? przecieez nie raz mowimy, ze do szczescia tak niewiele nam potrzeba :-)  zalezy jeszcze co ktos rozumie przez slowo niewiele, ale to juz inna bajka.
 Czesniej niz w sprawie zakupow bywam jednak niezdecydowana w sprawie tego co dzis upiec, ugotowac. Banalny problem? coz...czasem od nawalu fajnych przepisow mozna sie na prawde niezle zakrecic.
Tak tez bylo i z Bounty. Pierwotnie mialam zrobic ciasto czekoladowe, potem jednak zachcialo mi sie kokosa  ;-) i tak, chcac nie chcac zaczelam szperac w internecie w poszukiwaniu czegos co zaspokoilo by moja czekoladowo-kokosowa zachcianke. Na blogu for the body and soul znalazlam cos idealnego. Zrobilam, sprobowalam, oszalalam !
Batoniki Bounty pamietam doskonale jeszcze z czasow dziecinstwa. Uwielbialam je. Po raz kolejny sprawdza sie, wiec teoria, ze jedzenie potrafi przywolac nawet te najbardziej odlegle wspomnienia:)
Krajanka jest tym wszystkim czego mozemy oczekiwac po domowej wersji bounty. Mocno czekoladowy spod, przypominajacy nieco brownies, masa kokosowa, wilgotna, pachnaca wanilia, a to wszystko polane jeszcze grubo czekolada. Czego chciec wiecej? :)

Pozdrawiam z daleka! :*

Edit: chcialam jeszcze serdecznie podziekowac pewnej dobrej duszyczce, ktora pomogla mi zmienic wyglad bloga, i z ktora spedzilam wczoraj przemily dzien:*


Krajanka czekoladowo-kokosowa
 zrodlo: blog For the Body and Soul

spod:
80 g gorzkiej czekolady, połamanej na kawałki
80 g miękkiego masła
70 g drobnego cukru do wypieków
1 jajko
150 g mąki
2 łyżki kakao
masa kokosowa:
225 g wiórków kokosowych
1 puszka (395 g) słodkiego mleka kondensowanego
2 jajka

masa czekoladowa:
100 g masła
300 g gorzkiej czekolady

Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 °C. Formę do pieczenia o wymiarach 16 x 26 cm (u mnie 22x 22 cm) lekko posmarować masłem, a następnie wyłożyć papierem do pieczenia.

 Przygotować spód krajanki : czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Masło utrzeć z cukrem przy pomocy miksera na puszystą masę. Nie przerywając ubijania, dodać rozpuszczoną czekoladę oraz roztrzepane jajko. Ubijać na małych obrotach, do czasu, aż składniki się połączą.

Do masy przesiać mąkę oraz kakao. Wymieszać, tak, aby składniki dobrze się połączyły.

Masę rozprowadzić równomiernie na dnie formy (można sobie pomóc palcami). Podpiec 15 minut

 W międzyczasie przygotować masę kokosową : jajka roztrzepać widelcem, wymieszać z mlekiem kondensowanym i wiórkami kokosowymi. Rozprowadzić na podpieczonym spodzie.

 Piec 25 minut, lub do czasu, aż masa się zarumieni. Pozostawić do całkowitego wystygnięcia.

 Przygotować masę czekoladową. Masło rozpuścić w rondelku na średnim ogniu, następnie zmiejszyć ogień, dodać połamaną na kostki czekoladę. Mieszać metalową łyżką do czasu, aż czekolada się rozpuści i powstanie gładka masa. Gotową masę wylać na masę kokosową.

 Wstawić na ok. 30 minut do lodówki. Następnie pokroić na kawałki.
Smacznego !!!





czwartek, 17 czerwca 2010

Snickerdoodles



Dzis wpis bedzie krotki, ekstremalnie krotki :)
Walizki spakowane czekaja juz w korytarzu, bateria od aparatu wykorzystuje ostatnie minuty zeby sie jeszcze troche podladowac. Znowu wam uciekam kochani :-) znowu na dlugo. Zawsze kiedy nadchodzi ten moment nie wiem czy bardziej mam sie cieszyc czy smucic. Tesknota za tym co tu zostawie momentami sprawia, ze chec wyjazdu maleje niemalze do zera. Ale przeciez wroce, zawsze wracam!
 Znowu przyjdzie mi mieszkac w miejscu, ktore juz lata temu nazwalam moim miejscem na ziemi. To chyba wystarczajacy powod do radosci?
Dlatego tez tym razem postaram sie nie  smucic, bede sie za to usmiechac tak dlugo, az zaczna bolec mnie policzki! :-)
W zwiazku z tym, ze zabieram ze soba laptopa, bede miec z wami staly kontakt, moze od czasu do czasu cos tu nawet naskrobie? mielibyscie ochote? :)

Juz na zakonczenie, zeby nie zostawic was z 'pustymi rekoma' przygotowalam dla was jedne z moich ulubionych ciasteczek, snickerdoodles. Sa niesamowicie szybkie do przygotowania a przy tym smakuja wspaniale!
Smacznego i prosze sie czestowac! :*


Snickerdoodles
zrodlo przepisu: blog Moje wypieki

Składniki na około 30 sztuk:

250 g mąki
pół łyżeczki
 gałki muszkatołowej
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli
125 g miękkiego masła
100 g drobnego cukru do wypieków (dałam około 75 g, wystarczyło)
1 duże jajko
1 łyżeczka ekstraktu
 z wanilii
Do obtoczenia:
2 łyżki drobnego cukru do wypieków
1 łyżka cynamomu

W misce wymieszać mąkę, gałkę, proszek do pieczenia, sól, odstawić na chwilę. Masło zmiksować z cukrem, aż do puszystości i białości, wbić jajko, dodać ekstraktu, dalej ubijać. Do ubitej masy wmieszać suche składniki i dobrze wymieszać (masa nie powinna się kleić).
Cukier do obtoczenia wymieszać z cynamonem. Z masy formować kulki wielkości orzecha włoskiego, obtaczać je w cukrze cynamonowym, kłaść na blachę, delikatnie spłaszczyć (można wcześniej blachę wyłożyć papierem do pieczenia).
Piec w temperaturze 180ºC przez około 15 minut, do złotego brązowego koloru. Studzić na kratce.
Smacznego :)




sobota, 12 czerwca 2010

Po domowemu czyli pyszny domowy twaróg i chleb



Mam  teraz duzo czasu na domowa krzątaninę, wiec nareszcie udalo mi sie  zrobic cos, na co czailam sie od dawna :D domowy twarog. Niektorym wydaje sie, ze to cos nieslychanie trudnego, przyznaje, ze ja tez tak kiedys myslalam. Okazuje sie jednak, ze to prostsze niz moze sie wydawac! Jedyne co potrzebujemy to mleko i troche maslanki. Raz, dwa, trzy i mamy domowy twarog: -)
A jak twarog to wiadomo, ze przydalby sie tez chlebek. Wiadomo, domowy :-) nic nie moze sie rownac ze smakiem swiezej kromki chleba z domowym twarogiem. Do tego pomidor czy ulubiony dzem i jestesmy w raju :) Moglabym jesc takie kanapki codziennie!
Polecam goraco!




Domowy twaróg
zrodlo przepisu: blog Liski White Plate


2 litry mleka
5 łyżek zsiadłego mleka

Mleko lekko podgrzewamy do temp. 40-50 st C. Następnie dodajemy do niego zsiadłe mleko i odstawiamy na tak długo, aż mleko się zsiądzie, co trwa ok. 15-24 godzin (lub przez noc) - im cieplej, tym ten proces nastąpi szybciej. Im dłużej, tym mleko, a później twaróg, będą kwaśne.
Kiedy mleko się zsiądzie, podgrzewamy je, ale nie doprowadzamy do zagotowania. Odstawiamy.
Po 15 minutach przecedzamy przez cienką szmatkę, najlepiej czystą pieluszkę tetrową. Jeżeli chcemy, żeby ser był bardziej suchy, zawiązujemy szmatkę i układamy ser na talerzu, następnie kładziemy na nim deskę i przyciskamy czymś ciężkim (kamień polny pasuje jak ulał;)
Po 1/2 godzinie ser jest gotowy.

Smacznego!










Vermont Sourdough

Źódło: Blog Polki Around the kitchen table



Zaczyn:

150 gr maki pszennej chlebowej
188 gr wody
2 lyzki zakwasu zytniego lub pszennego (rowniez uzylam zytniego) w temperaturze pokojowej

Wszystkie skladniki wymieszac i zakryc szczelnie folia zostawic na 12-16 godzin.

Nastepnie dodac:

750 gr maki pszennej chlebowej
100 gr maki zytniej (uzylam zytniej razowej)
462 gr wody
1 lyzka soli (uzylam soli morskiej)
caly zaczyn minus 2 lyzki (do zbudowania nowego zaczynu)

Wszystkie skladniki (oprocz soli) wymieszac, zakryc folia i zostawic na 1 godzine fermentacji (tzw. autoliza).
Po tym czasie ciasto posypac sola, wymieszac i krotko zagniesc (2-3 min). Zostawic do wyrosniecia w temp. pokojowej na 2,5 godz. W trakcie wyrastania ciasto zlozyc dwukrotnie co 50 minut.
Wyrosniete ciasto podzielic na 2 czesci, uformowac okragle bochenki, ulozyc w koszach do wyrastania (u mnie byl jeden koszyk z suszarki do salaty i jedna miska salatkowa). Jeden z bochenkow pozostawic w temp. pokojowej na 2 godz (mozna na 2,5 godz.) po czym upiec w piekarniku nagrzanym do 240 st.C przez 30-35 min.

Drugi wlozyc do plastikowej torebki, zawiazac i umiescic w lodowce na noc (12 godzin mozna do 18). Upiec rano, wsuwajac do nagrzanego pieca bezposrednio po wyjeciu z lodowki (wtedy tez mozna go naciac).

Smacznego!

środa, 9 czerwca 2010

Nieszcześliwy wypadek i krajanka owocowa na osłode





A juz myslalam, ze w tym roku uda mi sie zakonczyc przygotowania do letniego wyjazdu bez wiekszych problemow A tu...zycie splatalo mi figla...znowu.
Podobnie jak Bea rok temu, dzis ja zostalam zaopatrzona w kule. Powod? peknieta kosc w stopie. Nie bede wdawac sie w szczegoly, bo w koncu nie jest to nic ciekawego, ale fakt faktem, ze bolalo nieziemsko!
Dzis jest juz lepiej, jakims cudem uniknelam gipsu, ktory przyznam, ze spedzal mi sen z powiek, bo mam jeszcze milion spraw do zalatwienia zanim was opuszcze. 

Na oslode tych wszystkich godzin spedzonych na slodkim, acz meczacym leniuchowaniu w domu, zrobilam, po raz juz enty, ta oto krajanke :) Zawsze smakuje nieco inaczej, w zaleznosci od tego, co akurat mam pod reka. W tej wersji znalazly sie, troche przez przypadek (oby wiecej bylo takich smacznych przypadkow! :) ) jablka. Dzien wczesniej robilam szarlotke i zostalo mi troche uduszonych jablek. Dodalam je, wiec na spod krajanki, a nastepnie przykrylam mieszanka owocow lesnych, ktora od dawna domagala sie uwolniena z zamrazalnika:) I tak tez powstalo to pyszne cudno:)
Polecam goraco i uwazajcie na siebie :-)


Krajanka owsiana z jabłkami i owocami leśnymi
zrodło przepisu: Blog Moje wypieki

Składniki:

225 g mąki
200 g płatków owsianych
250 g masła
130 g drobnego cukru (caster sugar)
100 g orzechów pekan, posiekanych
300 g owoców leśnych (jagody, borówki, jeżyny, nawet porzeczki) - mogą być mrożone
3 łyżki bułki tartej


W naczyniu wymieszać mąkę, płatki, cukier; dodać masło, wyrobić - wszystko ma wyglądać jak kruszonka. Na koniec dodać posiekane pekany, wyrobić między palcami. Formę 25 x 17 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód wcisnąć 2/3 kruszonki, przycisnąć do formy. Na to wysypać równomiernie bułkę tartą. Wyłożyć owoce, posypać pozostałą częścią kruszonki. 
Piec w temperaturze 190 st. przez około 40 - 45 minut. Wystudzić, pokroić na kwadraty. 
Smacznego 


czwartek, 3 czerwca 2010

Magdalenki po hiszpańsku :-)



Dzis cos zupelnie nowego. Nigdy nie jadlam ani nawet nie probowalam hiszpanskich magdalenek. Mialam przygotowac male co nieco na szkolny impreze u corki mojej przyjaciolki. Jakos nie moglam wpasc na zaden ciekawy pomysl. Pierwotnie mialy to byc muffiny z truskawkami, kiedy  jednak sie za nie zabralam, okazalo sie, ze nie mam wszystkich skladnikow. Wiem, ze to dziwne, w koncu co takiego moze zabraknac do zrobienia muffinek, skoro skladniki na nie wlasciwie zawsze sa w domu? Coz, jak kto ma pechowy dzien to moze zabraknac wszystkiego. Tym razem okazalo sie, ze nie mam mielonych migdalow.
Postanowilam wymyslic cos innego, przypomnialam sobie zdjecie z boga For the body and soul przedstawiajace male, slodkie babeczki, hiszpanskie magdalenki:)
Przepis nieskomplikowany, szybki. Wprawdzie nie mam formy na takie male babeczki, ale wykorzystalam foremke do tradycyjnych magdalenek, w ksztalcie muszelek i zwykla do duzych muffin. Wyszlo mi ok 20 sztuk, przepysznych, nie za slodkich babeczek. Podobno smakowaly nie tylko dzieciom! nie ma sie co dziwic w sumie:-)
Polecam!

Magdalenas, czyli hiszpańskie magdalenki
źrodło przepisu: blog For the body and soul



Na ok. 36 malutkich babeczek

250 g oliwy z oliwek (lub oleju słonecznikowego)
250 g jajek *
250 g mąki
250 g cukru
skórka starta z jednej dużej cytryny

1. Piekarnik rozgrzać do temperatury 180° C. Formę do muffinów natluścić lub wyłożyć papilotkami.
2. Jajka krótko ubić trzepaczką lub mikserem z 
płaskim ubijakiem. Stopniowo wsypywać cukier, cały czas ubijając do uzyskania jednolitej konsystencji (jajek nie ubijamy na sztywno).
3. Nadal ubijając, powoli wlać oliwę z oliwek.
4. Dodać skórkę z cytryny, a następnie przesianą mąkę. Wymieszać drewnianą łyżką do uzyskania jednolitej konsystencji.
5. Foremki napełnić ciastem do 3/4 wysokości.
6. Piec (w zależności od wielkości foremek) od 20 do 35 minut.

*ok. 4 dużych jajek. Jajka ważymy w skorupkach.



Wszelkie prawa zastrzeżone!
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez mojej zgody zabronione. Zdjęcia i teksty są mojego autorstwa i nie zgadzam sie na ich kopiowanie oraz rozpowszechnianie bez mojej zgody (patrz : Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych)