Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarna Owca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarna Owca. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 stycznia 2018

256# Czarownica - Camilla Läckberg

"Cena była za wysoka. Bo uczuciowe zaangażowanie może kosztować zbyt wiele. ... To się nie może powtórzyć. Nikt jej już nigdy nie zrani.".



Tytuł: Czarownica
Autor: Camill Läckberg (pochodzenie: Szwecja)
Seria: Saga o Fjällbace
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania:  listopad 2017
Liczba stron: 592
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10


WSTĘPNIE...

       "Czarownica" to już dziesiąta powieść w dorobku Camilli Läckberg, a fani jak zawsze musieli czekać na nią kilka lat. Dlatego też do czytania kolejnych książek z serii podchodzę bardzo spokojnie i rozkładam sobie lekturę na kilka dni, bo wiem że na następną będę musiała długo czekać... 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Akcja powieści "Czarownica" zabiera nas w aż trzy miejsca w czasoprzestrzeni - współcześnie tj. 2015 rok, do roku 1985, czyli trzydzieści lat wstecz i (uwaga!) - do roku 1671! Nasi znajomi policjanci w Tanumshede mają do odkrycia bardzo makabryczną i trudną psychicznie zbrodnię - ginie 4-letnia dziewczynka, a w toku śledztwa na jaw wychodzi, że mała została zamordowana. Kto chciałby śmierci tak malutkiego dziecka? Sprawa od początku jest bardzo podejrzana, gdyż dziewczynka mieszkała z rodzicami w domu, z którego trzydzieści lat wcześniej zaginęła 4-letnia dziewczynka, a którą kilka godzin później znaleziono martwą w jeziorze. Wówczas oskarżone o zbrodnię zostały dwie 13-letnie dziewczyny, które początkowo przyznały się do czynu, jednak po jakimś czasie odwołały zeznania twierdząc, że są niewinne. Jedna z nich - Helene Jensen nadal mieszka w Fjällbace, w tym samym domu, natomiast druga - Marie Wall, która została gwiazdą filmową właśnie wróciła w rodzinne tereny, aby kręcić film. Przypadek? Może dziewczyny faktycznie wiedzą więcej, niż zeznają, a może powrót Marie wywołał mordercę z ukrycia? I co z tym wszystkim ma wspólnego biedna wdowa z dzieckiem która w 1671 roku sprowadza się do siostry na plebanię? 


          Szwedzka pisarka zdecydowanie jest znana z tego, że do swoich powieści wprowadza mnóstwo bohaterów i tworzy im taka historię, że prawie każdego z nich można podejrzewać o popełnienie zbrodni. Jeżeli się nieuważnie czyta, to można pogubić się w gąszczu postaci, zwłaszcza że ich imiona i nazwiska nie są łatwe do zapamiętania. Tym razem sprawa, którą rozwiązują Patrick i spółka powiązana jest z morderstwem małej Stelli z 1985 roku. Camilla przedstawia dorosłe już kobiety, które wówczas były nastolatkami. Poznajemy również ich dzieci, siostrę Stelli i jej syna oraz wielu sąsiadów, w tym również mężczyznę, który dwukrotnie odnalazł zwłoki - wcześniej Stelli, a teraz Nei. Duża część książki poświęcona jest narracji nastolatków i czasem trudno mi było przypomnieć sobie, które dziecko jest której kobiety. Dlatego też polecam naprawdę dokładnie czytać, zwłaszcza że książka jest wyjątkowo obszerna, jak na Camillę, gdyż liczy aż 600 stron! Camilla w swoich powieściach oprócz kolejnej zbrodni, zawsze stara się aby fabuła nadążała za współczesnością. Tak i tym razem pokusiła się o wątek "na czasie" - a mianowicie poruszyła sprawę uchodźców z Syrii, których władze Szwecji wzięły pod swoje skrzydła. Przedstawia ich uczucia i myśli dotyczące ucieczki z wojennej zawieruchy oraz wdzięczność, ale i lekkie obawy przed osiedleniem się w nowym miejscu. Pokazuje również zrozumienie dla strachu szwedzkiej społeczności przed obcymi. Cieszy mnie, że nie zajęła jednego stanowiska, tylko pokazała dwie strony medalu tego "problemu", jakim stał się napływ uchodźców do krajów europejskich. Pomysł na pokazanie kolejnej zbrodni, która wstrząsnęła Fjällbacą przy użyciu trzech linii czasowych jest bardzo ciekawy. Od początku zastanawiamy się, jak sprawa sprzed 300 lat może wiązać się z obecnymi wydarzeniami. Jednak nawet sam tytuł książki wskazuje, że wątek polowania na czarownice przedstawiony w roku 1671 będzie miał pewne znaczenie dla współczesnego morderstwa, choć bardziej symboliczne, niż realne. 

PODSUMOWUJĄC...
          
        Bardzo dobrze było wrócić do Fjällbaci i ukochanych bohaterów, jednak trochę ubolewam nad tym, że książka nie pobiła swoich poprzedniczek. Czegoś chyba zabrakło... Jednak i tak z niecierpliwością będę czekać na kolejny tom.

niedziela, 18 października 2015

144# Utracona i odzyskana - Lucy Foley





Tytuł: Utracona i odzyskana
Autor: Lucy Foley (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: marzec 2015
Liczba stron: 440
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

       Wystarczył mi sam opis debiutanckiej powieści Lucy Foley, abym wiedziała, że po książkę warto sięgnąć. Tajemnica skrywana od lat, angielska sceneria wyższych sfer, znany i uzdolniony malarz oraz podróż do pięknego egzotycznego kraju jakim jest Korsyka - takiej powieści potrzebowałam. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Kate to niespełna trzydziestoletnia Brytyjka, która nagle zostaje na świecie sama. Jakiś czas temu zmarła jej ukochana matka June, która była jej najlepszą przyjaciółką, a teraz zostawia ją również babka, Evie. Jednak przed śmiercią wyjawia jej pewną tajemnicę, którą skrywała od lat: wie, kto jest prawdziwą matką June, mimo że zawsze twierdziła, że nie ma żadnego pojęcia o przodkach przybranej córki. Zrozpaczona po śmierci najbliższych Kate postanawia poznać więcej szczegółów tej tajemnicy. Udaje się w podróż na Korsykę w odwiedziny u malarza - Thomasa Stafforda, która ponad pół wieku temu namalował obraz jej babki. Tom ma do opowiedzenia cudowną historię miłosną, ale nie zna wszystkich szczegółów skrywanej od lat tajemnicy. Kate udaje się w dalsza podróż, a pytania zaprowadzą ją do Paryża i Nowego Jorku...


          Historia rozpoczyna się właściwie w latach 20. XX wieku, a kończy we współczesności głównej bohaterki (są to lata 80. XX wieku). Nie mogło zabraknąć również czasów II wojny światowej i ciekawej opowieści Cecile z tym związanej. Autorka pięknie opisała historię miłosną, która nigdy się nie skończyła i w sercach bohaterów nadal się toczyła, nawet gdy byli z kimś innym. Opisy krajobrazów, głównie Korsyki są zniewalające i zachęcają do zwiedzenia tego urokliwego miejsca, a zwłaszcza pięknego domu słynnego malarza. Nic dziwnego, że bohaterka postanowiła zostać tam dłużej i w między czasie zakochać się w pewnym przystojnym mężczyźnie. Ale to jest tylko poboczny wątek, gdyż prym wiodła tutaj historia Alice oraz Thomasa. Zadziwiło mnie trochę zakończenie, gdyż spodziewałam się raczej innego obrotu spraw - jakiejś wielkiej bomby albo chociaż spotkania po latach. A zakończenie jest takie spokojne i zwyczajne. Ale to nie jest jakimś wielkim minusem, bo cała opowieść nadrabia tę trochę skąpą końcówkę. 


PODSUMOWUJĄC...

         Aż trudno uwierzyć, że ta książka jest debiutem brytyjskiej autorki. Jeśli taka piękna historia udała się już za pierwszym razem, to jakie będą kolejne książki? Już w tej chwili autorka trafia na moją listę książek najbardziej wyczekiwanych pisarek obok Kate Morton,Sarah Jio, Lucindy Riley.

środa, 9 września 2015

135# Pogromca lwów - Camilla Läckberg

"To jedna z wielkich zalet posiadania dzieci: nie ma cię jeden dzień, a witają cię, jakbyś wrócił z podróży dookoła świata."



Tytuł: Pogromca lwów
Autor: Camilla Läckberg (pochodzenie: Szwecja)
Seria: Saga o Fjällbace, tom 9
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: czerwiec 2015
Liczba stron: 432
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 9/10



WSTĘPNIE...

       W końcu po prawie dwóch latach od ukazania się "Fabrykantki aniołków" Wydawnictwo Czarna owca wydało dziewiąty tom Sagi o Fjällbace z Patrikiem Hedströmem i Erica Falck w rolach głównych - "Pogromca lwów". Nie mogłam się jej doczekać i krótki czas po zakupie musiałam ją przeczytać!

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Młoda dziewczyna zostaje potrącona przez samochód. Nieszczęśliwy wypadek, czy może próba samobójcza? Sekcja zwłok wykazuje, że dziewczyna nie mogła ani widzieć, ani słyszeć nadjeżdżającego samochodu, gdyż miała wydłubane oczy, popękane bębenki w uszach i dodatkowo został jej obcięty język. Można to porównać do zamkniętej bańki, bez żadnego sposobu komunikacji z innym człowiekiem. Kto dopuścił się takiego bestialstwa? Policja w Tanumshede na czele z Patrikiem Hedströmem staje na głowie, żeby się tego dowiedzieć. W tym samym czasie Erica Falck pisze kolejną biograficzną powieść o morderczyni. Laila Kowalski ponad 30 lat temu zamordowała swojego męża (który pochodził z Polski) - Vladka. Vladek to tytułowy pogromca lwów, który pracował w cyrku, gdy poznał Lailę. Jednak nie to było najgorsze w całej zbrodni - Erica chce się dowiedzieć, dlaczego córka państwa Kowalskich - Louise była przetrzymywana w koszmarnych warunkach, w pokoju przypominającym celę więzienną i dlaczego była wieszana na łańcuchach... Prawda nie jest wcale taka oczywista.


          Zawsze w powieściach Camilli Läckberg podobało mi się to, że oprócz głównej sprawy morderstwa autorka skupia się również na życiu bohaterów. Tak jest i tym razem. Poznajemy dalsze losy Anny, siostry Erici, które niestety dalej są nieciekawe. Tym razem Anna zbiera żniwo własnych decyzji i czynów i nadal jej użycie nie jest usłane różami. Erica i Patrik stworzyli bardzo zgrane małżeństwo, a ich rozrabiające dzieci wnoszą do powieści nutkę humoru i pozwalają rozładować napięcie, które jest naprawdę ogromne. Jak zwykle wielkie oklaski dla autorki za skonstruowanie bardzo zagmatwanej, z wieloma pobocznymi wątkami łączącymi się w całość, historii. Od książki po prostu nie można się oderwać. Sprawa porwanych dziewczynek (bo okazuje się, że było ich kilka) tak wciąga, że chce se odkryć kim jest morderca i przede wszystkim jakie motywy nim kierują. A jak ktoś zna już powieści Camillli to tym bardziej książki na bok nie odłoży, bo wiadomo, że historia będzie całkowicie nieprzewidywalna.


PODSUMOWUJĄC...

          Już nie mogę się doczekać 10 tomu mojej ulubionej kryminalnej serii, choć nawet nie wiem, czy autorka ma w planach nadal ją kontynuować. Ale mam nadzieję, że powstanie jeszcze wiele tomów o morderstwach we Fjällbace. Polecam zapoznać się z tą serią, jeśli jeszcze jej nie znacie.

czwartek, 19 marca 2015

91# Paryż - Edward Rutherfurd




Tytuł: Paryż
Autor: Edward Rutherfurd (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: listopad 2014
Liczba stron: 940
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

       "Paryż" Edwarda Rutherfurda przyciągnął moją uwagę już jakiś czas temu i czekał od grudnia na swoją kolej, jednak ciężko było mi wpleść tak obszerną księgę w mój napięty grafik. Ale ostatnio miałam trochę więcej czasu na zapoznanie się z tą historią, więc tak też zrobiłam. Książka zapowiadała się bardzo ciekawie, a ja  bardzo chciałam poznać całą historię Miasta Świateł.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

      Na tylnej stronie okładki jest napisane, że książka ta, to powieść o Paryżu, w której zostały przedstawione dzieje czterech rodzin. Jednak nie bardzo to rozumiem, bo nawet dołączone na pierwszej stronie ogromne drzewo genealogiczne przeczy temu stwierdzeniu, ukazując sześć rodzin, które faktycznie pojawiają się w fabule i to bardzo często. Jest to zatem monumentalna powieść, pokazującą historię Paryża na tle historii sześciu rodzin. Książka jest naprawdę obszerna, liczy prawie 1000 stron, a akcja toczy się przez około 6 stuleci. Początkowo bardzo przeszkadzały mi przeskoki w czasie, które nie dosyć, że same w sobie były mylące, to na dodatek ciężko było zorientować się, który z bohaterów teraz został przedstawiony i z której rodziny pochodzi. Dlatego to drzewo naprawdę było naprawdę niezbędne i bardzo pomocne. Jednak po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do takiego prowadzenia fabuły i nawet spodobały mi się wątki średniowieczne (choć nie wszystkie), mimo że nie jest to moja ulubiona epoka. Niestety książka jest bardzo nierówna. Momentami była bardzo ciekawa i z żalem odkrywałam, że na chwilę obecną kończy się dany wątek i zaczyna nowy, a momentami wątki bardzo mi się dłużyły i nudziły mnie tak, że musiałam przeskakiwać kilka akapitów dalej. O wiele 
ciekawiej zrobiło się, jak akcja weszła w początek XX wieku, ale to pewnie dlatego, że ja po prostu uwielbiam te czasy w literaturze i nigdy mi się nie znudzi czytanie o I, czy też II wojnie światowej, o sufrażystkach, o upadających wiktoriańskich konwenansach, czy też o rewolucji w modzie, głównie kobiecej. 

     Bohaterów jest bardzo dużo, według mnie jednak trochę za dużo. Naprawdę ciężko było zorientować się w koligacjach rodzinnych, zwłaszcza, że XIX i XX wiek ciągle przeplatały się z XIII, czy XVI. Bohaterowie są świadkami takich ważnych wydarzeń dla Paryża, jak: budowa Statui Wolności i Wieży Eiffela, wypędzenie Żydów z miasta w XIV wieku, pogrzeb Victora Hugo, czy też wyjazd żołnierzy na front I wojny światowej. Najciekawszym bohaterem jest Thomas Gascon, o których czytałam najchętniej. To właśnie on był jednym z budowniczych wieży Eiffela i jego wątki najbardziej mnie zainteresowały. Natomiast historia rodziny Le Sourdów najbardziej mnie znudziła i wolałabym, żeby nie pojawiała się tak często. Bardzo interesującym wątkiem było też "zabieganie" o rękę Marie Blanchard. Bohaterami, choć bardzo epizodycznymi są tutaj również tak znane wszystkim postacie jak: Monet, Emil Zola, Eiffel, van Gogh, Chanel, czy też Hemingway. Jednak byli oni jedynie tłem dla innych rodzin. 

PODSUMOWUJĄC...

          Miałam wielkie nadzieje, co do tej powieści, które nie do końca się spełniły. Myślałam, że dołączy ona do grona moich ulubionych utworów, ale tak chyba się nie stanie. Co nie znaczy, że książka jest tragiczna, czy też bardzo nudna, bo tak nie jest. Po prostu spodziewałam się większego dzieła. Jednak, jeśli zostaną w Polsce wydane inne książki autora, np. Londyn lub Nowy Jork, to na pewno się z nimi zapoznam.

czwartek, 7 sierpnia 2014

6# Kamieniarz - Camilla Läckberg

"Wolałaby jednak dzielić z nim to cierpienie, żeby nie musieli, każde z osobna, szukać sensu każdego kolejnego oddechu"




Tytuł: Kamieniarz
Tytuł oryginalny: Stenhuggaren
Autor: Camilla Läckberg (pochodzenie:  Szwecja)
Seria: Erica Falck/Patrik Hedström , tom 3
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania:  maj 2010
ISBN: 9788375541878
Liczba stron: 536
Forma: papierowa
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

          Trzecia część mojej od niedawna bardzo lubianej sagi kryminalnej Camilli Läckberg, której bardzo długo nie mogłam złapać w bibliotece i gdybym nie zamawiała tych książek, zapewne nigdy bym ich nie przeczytała. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Przenosimy się znowu do Fjällbaci, małej miejscowości, którą zapewne większość czytelników Camilli pokochała. Ja osobiście, marzę, żeby kiedyś tam się wybrać. Kolejne morderstwo, tym razem jeszcze bardziej wstrząsające niż poprzednie, gdyż tym razem zostało zamordowane dziecko. Jakim trzeba być psychopatą, żeby zabić małą dziewczynkę? Prawda okazuje się być naprawdę okrutna...

Z zaciekawieniem śledziłam wątek Agnes, rozpieszczonej arystokratki i ciągle zastanawiałam się, co ta kobieta, której młodość przypadła na lata 20. XX w. może mieć wspólnego z wydarzeniami we Fjällbace. A okazało się, że miała z tym więcej wspólnego, niż mogła się spodziewać. 


PODSUMOWUJĄC..

          Ogólnie jak do tej pory, najbardziej podobała mi się pierwsza część. Byłam nią wręcz zachwycona, zauroczona klimatem Skandynawii i bohaterami. W tej części Erica straciła trochę uroku, który tak mnie zafascynował, ale można to zgonić na malutką Maję. Druga i trzecia część na podobnym poziomie. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...