W momencie gdy ten post wjedzie na bloga, to ja juz pewnie bede na urlopie ale pomyslalam sobie zeby wam pokazac co ze soba zabralam. Ja ogolnie nie mam problemu z pakowaniem. Dosc szybko wybieram co bedzie mi na danym wyjezdzie przydatne i co musi koniecznie ze mna pojechac. Tak tez bylo tym razem.
Urlop spedzam w cieplym klimacie i na pewno wilgotnym ale z duza iloscia slonca. Czesc produktow to miniaturki czesc zabieram pelnowymiarowych. Glownie z tego powodu, ze miniaturek nie ma a ja nie lubie przekladac do tych malych "podroznych" opakowan.
Te dwa produkty to akurat cos nowego, nie znam i nie probowalam... mam tylko nadzieje, ze sie sprawdza. Widzialam dobre opinie i choc ogolnie jestem ostrozna, bo opiniom w necie aktualnie tak troche trudno wierzyc, przy tych wszystkich darowiznach ale wiem, ze w tym przypadku byly to zakupione produkty, wiec latwiej mi wtedy w szczerosc opini uwierzyc.
Micelarne produkty marki Sephora... woda i zel do mycia twarzy. Oba w tym przypadku to mini wersje. Powinny mi spokojnie wystarczyc.
Nie obylo sie oczywiscie bez moich ulubionych kosmetykow pielegnacyjnych. W sumie to bylo oczywiste, ze je zabiore ale tu tez mam cos nowego. Chanel Hydra Beauty Flash to mocno nawilzajacy krem, ja na urlopie zawsze potrzebuje nawilzania, wiadomo slonce robi swoje. Do tego moj ulubiony La Solution 10 de Chanel, ktory sie u mnie idealnie sprawuje, siegam po niego glownie rano ale pora dnia nie gra w sumie roli. Po prostu uwielbiam i musial ze mna leciec. Na noc cos mocniejszego ale tez nawilzajacego i odzywczego czyli krem/maska Chanel le Lift i pod oczy cos w miare lekkiego ale tez nawilzajacego, czyli Hydra Beauty Micro Gel Yeux.
Plyn do demakijazu oka z Clinique. Wiekszosci pewnie znany, tu tez mam mini opakowanie. Prawde mowiac do konca sie wahalam, czy moze jednak zabrac moja kochana dwufaze od Chanel ale wiadomo mini opakowanie zabiera mniej miejsca. Zobaczymy po urlopie, czy bede zadowolona. Kiedys ten produkt uzywalam i bylo ok ale az tak dobry tez nie byl, bo bym go nie zastapila czyms innym.
Chusteczki do demakijazu z Rituals byly czescia adwentowego kalendarza. Na urlopie na pewno sie przydadza. Jakie beda wrazenia to tez sie okaze.
Pielegnacja wlosow. Tu stawiam na sprawdzone produkty czyli nawilzajaca serie z Alterna Caviar. Duza odzywka bo jednak moje wlosy cierpia w kontakcie ze slona woda, sloncem i roznymi rodzajami wody w kranie. Do tego mini maseczki L'oreal Professionnel do wlosow farbowanych, w celu podtrzymania koloru.
Pod prysznic letnia edycja pianki z Kneipp Sommer Laune o zapachu miety i arbuza.
Filtry... wiadomo na urlopie w cieplych krajach podstawa. O tych z Shiseido i Hawaiian Tropic juz pisalam. O Garnier tez juz pare razy wspominalam, nawilzajacy spray z wysokim filtrem. Bioderma to tez spray z filtrem. Plus oczywiscie pielegnacja skory po calym dniu na sloncu, czyli moj ulubiony After Sun Nivea z aloesem.
I to by bylo na tyle z pielegnacji.
To, ze Chloe Nomade ze mna poleci, tez w sumie bylo oczywiste.
O bb kremie Shiseido Sports BB Spf 50+ tez juz wspominalam, jak dla mnie podstawa. Cos na twarzy musze miec, znaczy sie koloru a poniewaz ochrona do tego tez istotna, to wodoodporny bb krem uwazam za swietne rozwiazanie. Shiseido sprawdza sie u mnie od lat. Wczesniej to byly podklady z filtrem... te w niebieskich opakowaniach, teraz bb krem.
Tusze Too Faced Better Than Sex w wersji normalnej i wodoodpornej. Oba bardzo lubie i aktualnie namietnie uzywam, wiec wiadomo bylo, ze znajda sie w mojej kosmetyczce.
Do ust blyszczyki YSL... bo sa takie letnie i swietnie pielegnuja usta. Do tego kredka Marc Jacobs.
Jezeli chodzi o brwi, to stawiam na Benefit i przy okazji bede testowac oba nowe (u mnie) produkty. Czyli pomade Ka Brow i zel 24-HR Brow Setter. Do tego kredka, ktora uzywam juz jakis czas i o ktorej wspominalam w osobnym poscie.
Na koniec dwa cienie w kredce z Chanel i mini paletka Smashbox tak na wszelki wypadek, jakby mi sie chcialo maznac cos bardziej konkretnego ale ogolnie jak cos to pozostane przy kredkach, bo to moje ulubione produkty jezeli chodzi o letni dzienny makijaz oka.
dino

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nivea. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nivea. Pokaż wszystkie posty
10 czerwca 2018
15 maja 2016
post o pustych opakowaniach cz.I
Postanowilam, ze nie bede juz zbierac tak dlugo az nie bede miala miejsca w szufladzie. Takie posty zdecydowanie szyciej i latwiej sie pisze jak mniej tego wszystkiego do przedstawienia. Czesc z tego co mi sie pokonczylo, doczekalo sie juz wlasnego posta (na sroczym blogu)... inne jeszcze nie a na pewno znajda sie tez takie, ktore zaistnieja tutaj tylko jeden raz, dokladnie w tym poscie.
Pielegnacja Chanel jest moja absolutnie ulubiona i bardzo chetnie po nie siegam, choc obawiam sie co bedzie jak moja skora stanie sie bardziej wymagajaca. Kolejna seria ma takie ceny, ze na sam widok dostaje czkawki. Jak juz wiele razy pisalam, moja rozrzutnosc tez ma swoje granice. Jak na razie seria LeLift bardzo dobrze mi sluzy i mam nadzieje, ze tak zostanie bardzo dlugo.
Skonczylam kolejne opakowanie dwufazowki i oczywiscie kolejna jest w uzyciu. To samo dotyczy serum wyrownujacego kolr skory LeBlanc, ktore obok Vichy jest jednym z lepszych produktow jakie uzywalam. Hydra Beauty Gel Creme kupilam w zeszlym roku przed urlopem na Bali, potrzebowalam czegos nawilzajacego i dosc odzywczego ale przy tym lekkiego i ten krem-zel spelnia swoje zadanie. Na pewno kupie go ponownie, moja skora bardzo lubi wrazenie jakie pozostawia. Mimo zelowej konsystencji jest to dosc tresciwy produkt, dlatego ja uzywam go na noc i daje mu sie porzadnie wchlonac. Z LeLift mamy tu dwa moje ulubione produkty czyli Creme Riche i Creme Yeux... oba uzywam na noc i co tu duzo mowic u mnie dzialaja. Z tej samej serii mialam tez Concentrate Yeux i siegalam po niego rano pod makijaz. Calkiem przyjemny ale mozna sie bez niego obejsc. Nie wiem czy kupie ponownie.
Skonczyl mi sie podklad Dolce&Gabbana Perfect Matte Liquid i bylo to dla mnie dosc sporym zaskoczeniem, bo jak widac na butelce nie ma zadnych sladow wskazujacych na to, ze podklad zbliza sie do konca. Z tym, ze mam go juz na tyle dlugo i uzywalam dosc namietnie, wiec wiadomo... kiedys musi sie skonczyc. Szkoda dlatego, ze naprawde bardzo sie z nim polubilam a do tego aktualnie idealnie pasowal mi kolorem. Na sroczym blogu jest post o nim, wiec jezeli ktos sie zainteresowany to mozna poszukac. Z zalozenia mial byc matuajcy ale dawal bardziej matowo - satynowy efekt, przez co wygladal bardzo naturalnie a do tego byl trwaly, nie ciemnial i sie nie scieral. Kupilam go po nizszej cenie niz ta sklepowa i dlatego tak sie waham ale nie zajac, teraz i tak bede uzywala innego a potem podejme decyzje, czy do niego wroce.
Dior Iconic Overcurl hmmm... prawde mowiac nie wiem co napisac. W przypadku pierwszego opakowania byl milosc. Pieknie sie prezentowal na rzesach i podkreslal je tak jak lubie. Natomiast kolejne opakowanie bylo w sumie porazka. Nie wiem czy to byl jakis taki egzemplarz ale po prostu katastrofa ani razu nie wygladal tak jak powinien i w koncu uzywalam go do pracy, bo wtedy jest mi obojetne, podstawa ze rzesy nabieraja troche koloru. Z tym, ze musze przyznac... troche sie zrazilam.
MAC Studio Sculpt Superblack Lash to o dziwo bardzo fajny tusz. O dziwo... bo ta szczotka jest dosc wyjatkowa, choc teraz to rozne dziwadla mozna spotkac. Jakby nie bylo na rzasach ladowalo tyle tuszu ile powinno, nie wydziabalam sobie nia oka i ladnie wydluzala rzesy. Aczkolwiek to bylo jednorazowe spotkanie... takie z ciekawosci. Z tym, ze wrazenia o wiele bardziej pozytywne niz myslalam jak ja zobaczylam.
Jedyne w tym denku perfumy to mini opakowanie Blvgati Omnia Cristalilne. Jest to lekki i swiezy zapach... jak dla mnie idealny do pracy. Dobrze sie trzyma i nie jest zbyt nachalny.
Lancome Éclat Miracle Intense Highlighter Shimmery meczylam bardzo dlugo i prawde mowiac nie wiem dlaczego. To jest typowy rozswietlacz, ja takie lubie... nie mam mu specjalnie czegos do zarzucenia ale jakos milosci nie bylo i siegalam po niego bardzo sporadycznie.
Natomiast Biotherm Skin Best CC Cream to taki moj osobisty bubelek ostatnich miesiecy. Ehhh... z jednej strony naprawde swietny produkt, cudnie wyglada na twarzy, dobrze sie trzyma... ogolnie robi wszystko co ma robic, tylko niestety mnie po nim zaczelo wysypywac. Po pierwszym razie odstawilam na jakis czas ale druga proba zakonczyla sie tym samym. No coz... smuteczek tak troszke.
Pielegnacja Chanel jest moja absolutnie ulubiona i bardzo chetnie po nie siegam, choc obawiam sie co bedzie jak moja skora stanie sie bardziej wymagajaca. Kolejna seria ma takie ceny, ze na sam widok dostaje czkawki. Jak juz wiele razy pisalam, moja rozrzutnosc tez ma swoje granice. Jak na razie seria LeLift bardzo dobrze mi sluzy i mam nadzieje, ze tak zostanie bardzo dlugo.
Skonczylam kolejne opakowanie dwufazowki i oczywiscie kolejna jest w uzyciu. To samo dotyczy serum wyrownujacego kolr skory LeBlanc, ktore obok Vichy jest jednym z lepszych produktow jakie uzywalam. Hydra Beauty Gel Creme kupilam w zeszlym roku przed urlopem na Bali, potrzebowalam czegos nawilzajacego i dosc odzywczego ale przy tym lekkiego i ten krem-zel spelnia swoje zadanie. Na pewno kupie go ponownie, moja skora bardzo lubi wrazenie jakie pozostawia. Mimo zelowej konsystencji jest to dosc tresciwy produkt, dlatego ja uzywam go na noc i daje mu sie porzadnie wchlonac. Z LeLift mamy tu dwa moje ulubione produkty czyli Creme Riche i Creme Yeux... oba uzywam na noc i co tu duzo mowic u mnie dzialaja. Z tej samej serii mialam tez Concentrate Yeux i siegalam po niego rano pod makijaz. Calkiem przyjemny ale mozna sie bez niego obejsc. Nie wiem czy kupie ponownie.
Skonczyl mi sie podklad Dolce&Gabbana Perfect Matte Liquid i bylo to dla mnie dosc sporym zaskoczeniem, bo jak widac na butelce nie ma zadnych sladow wskazujacych na to, ze podklad zbliza sie do konca. Z tym, ze mam go juz na tyle dlugo i uzywalam dosc namietnie, wiec wiadomo... kiedys musi sie skonczyc. Szkoda dlatego, ze naprawde bardzo sie z nim polubilam a do tego aktualnie idealnie pasowal mi kolorem. Na sroczym blogu jest post o nim, wiec jezeli ktos sie zainteresowany to mozna poszukac. Z zalozenia mial byc matuajcy ale dawal bardziej matowo - satynowy efekt, przez co wygladal bardzo naturalnie a do tego byl trwaly, nie ciemnial i sie nie scieral. Kupilam go po nizszej cenie niz ta sklepowa i dlatego tak sie waham ale nie zajac, teraz i tak bede uzywala innego a potem podejme decyzje, czy do niego wroce.
Dior Iconic Overcurl hmmm... prawde mowiac nie wiem co napisac. W przypadku pierwszego opakowania byl milosc. Pieknie sie prezentowal na rzesach i podkreslal je tak jak lubie. Natomiast kolejne opakowanie bylo w sumie porazka. Nie wiem czy to byl jakis taki egzemplarz ale po prostu katastrofa ani razu nie wygladal tak jak powinien i w koncu uzywalam go do pracy, bo wtedy jest mi obojetne, podstawa ze rzesy nabieraja troche koloru. Z tym, ze musze przyznac... troche sie zrazilam.
MAC Studio Sculpt Superblack Lash to o dziwo bardzo fajny tusz. O dziwo... bo ta szczotka jest dosc wyjatkowa, choc teraz to rozne dziwadla mozna spotkac. Jakby nie bylo na rzasach ladowalo tyle tuszu ile powinno, nie wydziabalam sobie nia oka i ladnie wydluzala rzesy. Aczkolwiek to bylo jednorazowe spotkanie... takie z ciekawosci. Z tym, ze wrazenia o wiele bardziej pozytywne niz myslalam jak ja zobaczylam.
Jedyne w tym denku perfumy to mini opakowanie Blvgati Omnia Cristalilne. Jest to lekki i swiezy zapach... jak dla mnie idealny do pracy. Dobrze sie trzyma i nie jest zbyt nachalny.
Lancome Éclat Miracle Intense Highlighter Shimmery meczylam bardzo dlugo i prawde mowiac nie wiem dlaczego. To jest typowy rozswietlacz, ja takie lubie... nie mam mu specjalnie czegos do zarzucenia ale jakos milosci nie bylo i siegalam po niego bardzo sporadycznie.
Natomiast Biotherm Skin Best CC Cream to taki moj osobisty bubelek ostatnich miesiecy. Ehhh... z jednej strony naprawde swietny produkt, cudnie wyglada na twarzy, dobrze sie trzyma... ogolnie robi wszystko co ma robic, tylko niestety mnie po nim zaczelo wysypywac. Po pierwszym razie odstawilam na jakis czas ale druga proba zakonczyla sie tym samym. No coz... smuteczek tak troszke.
Na koniec zbieranina roznych produktow. Moze zaczne od prawej zeby nie bylo skakania ;)
Nivea After Sun Bronze to balsam po opalaniu przedluzajacy i wzmacniajacy nasza opalenizne. W zeszlym roku kupilam dwa, ten i z aloesem. I jedyne co moge powiedziec, ze oba sa swietne i w tym roku tak samo poleca ze mna na urlop. Ceny przyjazna, pojemnosc wystarczajaca na dwie osoby... moge uzywac tez jako balsam po kapieli. Przyjemnie pachnie i skora jest po nim miekka i nawilzona.
Rituals Tao (teraz Dao) to byla jedna z miniaturek, ktora poleciala ze mna do Barcelony. Pianki sa dosc wydajne, wiec na ten tydzien spokojnie nam wystarczyla. Cudny zapach przekonal mnie do tej serii... pelnowymiarowe opakowanie juz nabylam droga kupna.
Alterna Bamboo szampon oczyszczajacy jest ok, robi swoje i jest delikatny ale zdecydowanie wole ten z serii Caviar.
Alterna Caviar odzywka nawilzajaca. Oba produkty z tej serii czyli szampon i odzywke bardzo lubie i kupuje kolejne opakowania jak mi sie koncza. Jak dla mnie jest to jedna z lepszych serii i moj fanaberyjny sklapik bardzo ja lubi.
Lierac dwufazowy plyn na niespodzianki z cynkiem i kwasem azelainowym to bardzo dobry produkt i tez jak mi sie konczy to kupuje kolejna buteleczke. Jest dosc wydajny i skuteczny. Pisalam juz o nim pare razy.
Liese dwufazowka pomagajaca rozczesac splatane wlosy. Tak... to jest jeden z nieliczych produktow azjatyckich, ktore ciagle mozna spotkac w mojej szafce. Bardzo lubie i ciagle uzywam... juz nie wiem ktore opakowanie.
La Roche - Posay Effaclar czyli micel... jak dla mnie jeden z lepszych, tez uzywam od lat. Swietnie oczyszcza moja skore i lagodzi rozne podraznienia. Nie uzywam do zmywania makijazu oczu bo od tego mam inny produkt ale do reszty twarzy moge polecic.
Vichy Idealia krem pod oczy to najslabszy produkt z calej tej serii. O ile serum i krem bardzo sobie chwale, tak ten krem zuzylam... krzywdy mi nie zrobil ale ten nic specjalnego to nie jest. Na poczatku mialam wrazenie, ze zamiast rozswietlac to mi wysusza skure pod slepiami i widac zmarszczki, ktorych tam wlasciwie jeszcze nie ma.
Nuxe krem do rak uzywalam z przyjemnoscia, choc za firma nie przepadam. Produkty pielegnacyjna robia mi namietnie kuku, wiec sobie darowalam ale ten kremik byl calkiem przyjemny. Nawilzal i szybko sie wchlanial nie pozostawiajac filmu na skorze.
***
Jak widac mimo wszystko wyszedl z tego dosc dlugi post ale nie taki elaborat jak juz czasami mialam. To jest tez poniekad taka sciagawka dla mnie. Z czasem mozna sie pogubic w tych wszystkich produktach i zeby nie kupic ponownie czegos co mi nie podeszlo, zawsze moge przegladnac denkowe posty i wtedy wszystko wiadomo.
Etykiety:
Alterna,
Biotherm,
Bvlgari,
Chanel,
denko,
Dior,
Dolce&Gabbana,
kosmetyki pielegnacyjne,
Lancome,
LaRoche-Posay,
Lierac,
MAC,
Nivea,
Rituals,
Vichy
Subskrybuj:
Posty (Atom)