Obserwatorzy

Translator

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korale. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 26 czerwca 2011

Idzie nowe :)

Kilka razy widziałam ufilcowane kapcie, które zawsze bardzo mi się podobały. przedwczoraj postanowiłam ufilcować takie oto maleństwa. A jak sie Wam podobają?








Asia, po zakończeniu roku, przyniosła resztki materiałów, które zostały do jej działaniach w przedszkolu. Rzuciłam sie od razu na modelinę, bo chciałam spróbować swoich sił w tej, nowej, rękodzielniczej dziedzinie. A ponieważ naoglądałam się kiedyć różnych wyrobów millefiori - popełniłam dwa takie naszyjniki - dla moich starszych aniołków.

 I jeszcze popełniłam takie guziki z modeliny. Najpierw miały to być korale, ale potem pomyślałam, że mogą być świetnym dodatkiem do takić filcowych paputków :)




A żeby szewc bez butów nie chodził - nowe, moje korale filcowe. W ulubionych barwach.

piątek, 10 czerwca 2011

Czerwone korale, czerwone niczym wino...

Można je wylicytować na Allegro - dla chorej Melanii - link do aukcji(kliknij)
  Natchnęły mnie dojrzałe truskawki :)



 

Długość ok. 25 cm - możliwość niewielkiej regulacji - dwie możliwości przełożenia dużego, ozdobnego guzika. Nanizane na podwójny czerwony sznurek jubilerski.

Bardzo letnie i bardzo energetyczne połączenie 

Gorąco polecam Waszej uwadze.  


piątek, 6 maja 2011

Ekstra-wagancki naszyjnik :) / Extra-vagancy neckle :)

W ciągu ostatnich dni ufilcowałam to i owo, ale pochwalić się chciałam nowym naszyjnikiem. Do kupienia na Allegro!

During last days I felted a few things, but I show You the new neckle. You can buy it by Allegro (link by the right side).







piątek, 22 kwietnia 2011

Boli mnie głowa / I have a headache

Ponieważ zagląda to kilka osób, które być może, choć nie rozumiem dlaczego (:)), nie znają naszego języka ojczystego - postanowiłam, że w miarę możliwośći, posty będą dwujęzyczne. Sama znam angielski w wersji basic, więc nie będą to tłumaczenia dosłowne, ale sens postaram się zachować. Z góry przepraszam za wszelkie błędy :P

Because a few people who sometimes read my blog, don't speak (but I don't understand why? :) Polish, so until today, my posts will appear in a Polish - English version, as it will be possible. I know English only a little, so it isn't a very good translation, but I’ll try to maintain the general sense :). Excuse me my mistakes :P

Dziś jednak króciutko, bo jak napisałam u góry - boli mnie głowa. To chyba moja mama wykrakała, bo przestrzegała mnie przed myciem okien w "negliżu". No i mam za swoje :)

But today very shortly, because I have a headache. Yesterday, my mom told me, that it's dangerous to clean windows "in the nude". And she was right..

Chcę jednak pokazać Wam ufilcowany wczoraj w nocy naszyjnik.

I would like to show You the necklace felted yesterday night.





A tak wygłąda na mnie :)

And on my neck :)

niedziela, 17 kwietnia 2011

Tęczowy = uniwersalny?

Witam,

dziś tylko jeden nowy wyrób, ale za to jaki pracochłonny! Obliczyłam, że na jego wykonanie potrzebne mi było ok. 8 godzin pracy! Oczywiście, nie robiłam go za jednym zamachem :) Ale było warto!
Oto tęczowy - uniwersalny naszyjnik z beadsów / koralików filcowych.

Wykonany na specjalne zamówienie. Moja koleżanka nie bardzo mogła zdecydować się, w jakich kolorach ma być naszyjnik, więc wymyśliłyśmy multikolor. Potem, z Jackiem, opracowałam strategię tęczy. W efekcie Regina będzie mogła go dostosować praktycznie do każdego ubioru - jeśli przesunie odpowiednią gamę kolorystyczną "na front" :)
Przy okazji wyrobu, przetestowałam i wybrałam najwygodniejszą (i przede wszystkim - najszybszą) formę wytwarzania koralików. I najskuteczniejszą! Najpierw trzeba beadsa ufilcować "z grubsza" na sucho - igłami- a dopiero potem dofilcować na mokro. Sukces niemal 100%. Nie ma żadnych załomów, bruzd, mózgu itp, co przy całkowitym filcowaniu na mokro, zdarzało mi się prawie w 50% przypadków! Gorąco polecam każdej filcmaniaczce ten sposób!

niedziela, 20 marca 2011

Oj, dawno mnie tu nie było, dawno...

 ... za co bardzo wszystkich przepraszam. Niestety, jakoś tak sie składa, że różne choróbska i inne perturbacje zdrowotne jakoś nie mogą się odczepić tej zimy ode mnie i mojej rodziny. Teraz np. jestem obolała bo przedwczoraj miałam usuwaną ósemkę, która dwa tygodnie wcześniej zafundowała mi ostry stan zapalny. Niestety, z racji karmienia Marianny, musiałam zarzucić dzisiaj znieczulenie przy pomocy tabletek, tak więc muszę to przejść na "żywca" :( Czegóż się nie robi dla dzieci i rodziny....
A propos - chciałabym zaprezentować wam moje pierwsze filcowe wyroby:)

Pierwsza i druga fotka przedstawia drugą zrobioną przeze mnie broszkę - skormny maczek. Broszka już powędrowała do mojej siostry, za sprawą której wogóle zajęłam się filcowaniem. A filc straaaaasznie mnie ostatnio wciągnął:) I miałam dużo radości przy robieniu tej broszki, bo wykorzystałam do jej zrobienia trzy różne odcienie czerwonej wełny oraz odrobinkę czarnej na środku. Niestety zdjęcia nie oddaja nawet połowy jej uroku.
 A to już wogóle mój debiut broszkowy. Jak widać - nie do końca dofilcowany, bo jeszcze nie wiedziałam zbytnio jak to się robi - jestem filcowym samoukiem, który zagląda na blogi i Youtube'a, i w ten sposób uczy się, uczy sie i uczy się:)

 Nie bardzo wiedziałam jak wykorzystać tego kwiatka, bo:
-ja broszek nie noszę
-niedofilcowanego głupio wogóle byłoby mi komuś sprezentować
-kwiatek jest duży - ma ok. 15 cm średnicy!


Z radością wykorzystałam go, żeby zrobić kwiatka na przedstawienie z okazji pierwszego dnia wiosny, w przedszkolu Joasi. Muszę jeszcze dziś dorobić z jakiegoś patyka łodygę, którą prawdopodobnie owinę wstążką.
 A to już moja kulekcja :) koralików z filcu. Niestety, jeszcze nie doszłam do perfekcji i dość często robi mi się "mózg" czy "fałd", jak kto woli. Może któraś z was zna jakiś patent, żeby tego uniknąć?

Mimo to pokusiłam się, żeby zrobić pierwszą bransoletkę, z której jestem zadowolona - już trafiła w dobre ręce:), a może trafiła "na" dobre ręce:)
 A to kolejne dwie broszki, które zrobiłam wczoraj wieczorem i "wykańczałam" dzisiaj.
 Tło stanowi rysunek Asi, która od kilku dni nie rozstaje się z kartkami, pisakami, kredkami i nożyczkami. Chyba idzie w ślady mamy:) bo ja pamiętam, że kredki i malowanki były dla mnie zawsze najlepszymi prezentami.

 Podjęłam dzisiaj wyzwanie i spróbowałam zrobić moje pierwsze korale filcowe. Nie są idealnie ufilocowane, niestety, ale nie od razu Kraków zbudowano :)


Wkrótce pokażę coś nowego - papa :)