Nie dowierzam, że już grudzień! Rok temu wszystko, co dzieje się teraz w moim życiu wydawało mi się tak bardzo odległe... Podjęliśmy przed rokiem tyle decyzji, przekształciliśmy tyle naszych marzeń w cele, zrobiliśmy tyle "pierwszych kroków", że aż trudno było mi uwierzyć, że to wszystko stanie się realne- tak szybko!
Tak bardzo lubię dokumentować każdy etap naszego życia. Marzę sobie czasem o półce z równo poustawianymi albumami scrapbookingowymi z każdego miesiąca. Albo o albumie z przynajmniej dwunastoma scrapami w roku. Jednak scrapbooking jest luksusem- szczególnie jeśli chodzi o pochłaniany czas- na który rzadko ostatnio mogę sobie pozwolić. W poprzednim poście pisałam o tym, czym jest on dla mnie, poza aspektem pamiętnikarskim. Takie opowiadanie historii wymaga skupienia, zatrzymania się na dłużej niż chwilę.
Dokumentacja fotograficzna jest trochę łatwiejsza, ale też trudno być ze wszystkim na bieżąco. Zdjęcia robimy niemal codziennie, nie wszystko jednak udaje się od razu przejrzeć, obrobić i wywołać. Mam w tej kwestii straszliwe zaległości! Może dlatego mam tak silną potrzebę eksponowania tych zdjęć, którymi udało mi się zająć. Lubię się nimi otaczać, lubię je oglądać, mieć zawsze pod ręką. Po dziecięcych pracach to moje ulubione dekoracje domu.
Pokazywałam już galerię ścienną z dziełami artystycznymi Danusi i Jasia i wspominałam, że to nie jedyna galeria w naszym domu. W pokoju dziennym mamy wciąż zmieniającą się galerię z fotografiami naszej rodziny- zaczynając od zdjęcia Babci i Dziadka, poprzez nasze zdjęcie ślubne, na najaktualniejszych kończąc.
Wczoraj wprowadziłam tu kilka zmian, więc teraz całość znów wygląda trochę inaczej.
Na innej ścianie oprawiona w ramę cała nasza sesja wielkanocna- tak trudno wybrać z niej jedno ujęcie :).
Obok fotografie Łukasza z bębnem i dziećmi- na pierwszym Danusia, na drugim Jaś, na trzecim Ida, czwarte z całą trójką bębniarzy :)
Mogłabym pewnie mieć taką galerię na każdej ścianie i niewykluczone, że za jakiś czas tak będzie. Tymczasem jednak cieszą mnie również inne formy eksponowania naszych zamkniętych w kadrze wspomnień. Na przykład... na poduszce :)
Poducha z 365 uśmiechami/dniami Idy zachwyca mnie i naszych gości, sprawia, że wszyscy się uśmiechamy :) Wygląda świetnie, jest porządnie uszyta, a zdjęciowy nadruk jest wyraźny i intensywny. Można sobie taką zaprojektować i zamówić na stronie Projektogramu, który szczerze polecam, nie tylko użytkownikom Instagramu (ja nim nie jestem, co nie przeszkadza mi lubić kwadratowe zdjęcia :))
Oprócz poduszki z Projektogramu mamy również duży kolorowy poster w Przystanku Twórczej Edukacji. Samo wybieranie i układanie zdjęć do tego projektu było bardzo przyjemną zabawą- efektem jest pełna radosnych wspomnień fotograficzna mozaika :)
A niedawno dotarły do mnie nowe w ofercie kwadratowe wydruki- nazywa się to InstaClassic i jest dokładnie takie, jak w opisie :)
Mnie szczególnie zachwyciła forma opakowania- niezwykła dbałość o szczegóły od koperty po karteczkę z podziękowaniem na dnie pudełeczka. Bardzo przemyślane i naprawdę bardzo miłe.
Zdjęcia zachęcają do tego, by je oglądać, przekładać, dotykać- są aksamitne w dotyku, a jednocześnie nie zostają na nich odciski palców.
Zdjęcia zamówiłam z myślą o scrapach i jesiennym, wrzosowym albumie- teraz jeszcze tylko potrzebuję wolnego wieczoru, by tę myśl urzeczywistnić.
Zaczął się grudzień, adwent u nas jeszcze w fazie, nazwijmy ją, przygotowawczej... Mam jednak nadzieję, że lada dzień będę miała już coś, czym warto się podzielić. Do zobaczenia wtedy! :)
Pozdrawiam ciepło!