Dziś troszkę z innej parafii, a mianowicie szafiarsko- akcesoriowej. Mnóstwo postów pojawia się na temat kosmetycznych odkryć roku 2011, a ja zacznę od mojego akcesoriowego- odkrycia. Bardzo lubię torebki jako dodatek do codziennego i niecodziennego stroju, jednak mam ich niewiele. Choćby dlatego, że jak mi się jedna spodoba to noszę ją przez cały rok. Poza tym lubię styl uniwersalny aby pasował na co dzień do większości ubrań. Torebki Sabriny Pilewicz odkryłam w jednym z kolorowych czasopism i szybko obejrzałam całą kolekcje na stronie internetowej. Znajdziecie tam również kolekcję odzieży, wspomnianej młodej i zdolnej projektantki. W torebkach zachwyciły mnie proste, klasyczne kształty, duża gama kolorystyczna oraz różnorodność faktur.
Do zakupu przymierzałam się dobry rok, a że święta są znakomitą okazją, stałam się szczęśliwą posiadaczką owej torebki, model Roma, szara, krokodyl, mat:)
Przesyłka doszła bardzo szybko, zapakowana w solidny karton, a w środku pięknie opakowana i z woreczkiem przeciwkurzowym torebka, a wraz z nią certyfikat:)
Mimo, że torebka wydawała się niewielka, jest dość duża. Mieści się w niej mój laptop (ogromny i ciężki :)
Wykonana jest bardzo precyzyjnie, z ogromną dbałością o najmniejsze detale.
Dodatkowo jak otworzymy torebkę ukazuje nam się piękna wyściółka, czarna w drobne białe groszki. Kilka przegródek i kieszonki oraz smycz na klucze (już nie będę stać przed autem i przeczesywać dna torebki przez 10min- mam nadzieję;)
Już upatrzyłam kolejny model, który mnie intryguje: Modena i na pewno będzie kolejną torebką na sezon letni, jeszcze mam tylko dylemat jaki kolor wybrać?;)