Codzienność

Codzienność
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiersz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiersz. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 września 2019

niedziela

Jutro muszę zadzwonić do osrodka kultury, bo chcę sie oficjalnie zapisać na zajęcia z malarstwa sztalugowego. Niby prowadząca wiedziała, ze będę chodzić, ale mogła zapomnieć. Ponoć trzeba się zapisywać osobiście. Zobaczymy.
Zastanawiam się nad nad namalowaniem Jezusa i Matki Boskiej. Chodzi mi o akryle. To by mogło byc wyzwanie. Waham sie, bo portretow akrylami nie mam w dorobku. No ale mam przecież ikony, pastele, kredki. 

Jutro dość trudny dzień dla mnie, bo muszę jechać do miasta. Będę u fryzjera oraz w ośrodku kultury, a jest gorąco. Jeśli chodzi o włosy to tym razem będzie tylko obcięcie bez farbowania. Moje wlosy muszą odpocząć, bo sa trochę przesuszone. Nie chcę z tym nic robić i liczę, ze same dojdą do siebie. Ufarbuję może dopiero wiosną.

Zaczyna się kolejny miesiąc diety. W pierwszym schudlam 4 kg. To  trochę mało jak na dietę zupową, ale dobre i to. Na diecie planuję byc jeszcze przez wrzesień i chce zrzucić choć 2 kg. Od października pewnie będę bardziej glodna. Przypuszczam też, ze waga przestanie spadać. Jeśli tak będzie to przejdę na 3 etap na kilka miesięcy. Oby tylko jojo nie było. Od stycznia kolejna faza ataku. W przyszłym roku planuję zrzucić do 69 kg. To juz by była waga do przyjęcia. Tylko czy się uda? To ponad 10 kg. Moze byc ciężko. Prędzej zrzucę do jakiś 72 kg.

Od jutra ponoć ma być chłodniej...Uf...Nareszcie. Ma przyjść znajomy do remontu. Juz zrobił pomiary...




Miłość



jest miłość szczęśliwa
wyśniona pełna ciepła
 i jest trudna
gdy ból kąsa serce
a ciche dni następują po burzach
jest miłość w samotności
gdy duszom nie po drodze z sobą
albo gdy jedna od drugiej stroni
i jest miłość surowa trzeźwa
nie karmi czułością osądza karci
jak rodzic niesforne dziecko
jest też toksyczna
ta przynosi więcej rozpaczy niż rozkoszy
i jest jak opoka trwała
i nietrwała bo odchodzi ledwie po preludium

niedziela, 7 lipca 2019

niedziela

Dziś dzień ulgowy - dużo spania, czytania. Do tego malowanie. Będzie wróżenie na portalach, ale pisania tekstow nie przewiduję. Dzień powinien być spokojny. Przyniesie pewnie psychiczny odpoczynek. To mi sie przyda po historii z Morusem. On od dziś ma brać tabletki i pewnie będą problemy. Jest uparty i moze gryźć. Tak miało być, a było istne urwanie głowy, bo napisał do mnie redaktor naczelny dwóch gazet, ze potrzebuje na dzis kilka krzyżowek. Co gorsze miały być opracowane graficznie, a tego do tej pory nie robiłam. Zawsze wysyłałam na papierze. Siedziałam więc nad tym i przed chwilą skończyłam. Moze uda mi sie załapać na stałe. Było by świetnie... Potrzebuję pieniędzy, bo muszę zrobic zakupy w sklepie dla plastyków. Mam zamówienie na obraz z lawendą, a podobrazia małego nie mam.
Od piątku malowałam malwy. Dziś skończyłam. Na razie będzie przerwa z malowaniem do wtorku, bo nie mam juz wydrukowanych wzorow kwiatów. Wydrukuję lawendę, róże i rumianki. Gdy to namaluję wezmę sie chyba z powrotem za pejzaże. Nie będę się spieszyć. Planuję malować jeden obraz na sztaludze tygodniowo. Moze wrócę tez do pasteli i akwareli.



Zaczynam zbierać na tablet graficzny z wyświetlaczem. Jeszcze niedawno miałam 3/4 kwoty, ale pieniadze stopnialy, bo Morusek miał problem z zębem, który trzeba było wyrwać. Do tego okazało się, że pod dwiema innymi jest ropa. Sam zabieg nie był drogi, ale doszła taksówka. Były cztery przejazdy.
Tablet mnie kusił od dawna, ale to troche fanaberia, bo zawodowym grafikiem nie jestem. Czasem wprawdzie zarabiam na logo lub banerach czy ulotkach, ale nie sa to zawrotne sumy. Kusi mnie też robienie plakatów typu obrazow.

Wczoraj dostałam na skrzynkę wiadomość o nowej książce. Ma się ukazać po 20 VII. Chyba ja kupię. Autorka uczy pisania. Prowadzi też kursy copywritingu. Ja niby piszę od wielu lat, ale wiedza sie przyda. Poza tym książka to nie kurs. Cena umiarkowana.




Jesteś

Jesteś przy mnie
wciąż blisko
dostrzegam uśmiech
zmysłowy ruch gdy odgarniasz włosy
i delikatny zarys smukłej szyi
cała ty
żadne słowa ani gesty nie oddadzą
piękna i subtelności
ani tego co czuję
i tylko czasem gdy serce przyśpiesza
twarz płonie
pieszczotami próbuję cię zatrzymać
jeszcze bliżej
tylko te momenty
gdy zaglądasz mi w oczy
ból smutek i tęsknota
są dalej niż mój oddech
a dusza nie krzyczy

Wiersz pisany na warsztaty. To wariacja do wiersza Tadeusza Borowskiego

środa, 27 marca 2019

środa

Szykuje mi się sprzedaż działki. Jeśli to dojdzie do skutku to sie uda pomalować dom w tym roku. Działka duza nie jest, ale ziemia jest dobrej klasy. Krzysiek przestanie byc rolnikiem. Szkoda mi trochę, ale działka znajduje sie ponad 300 km od naszego domu. Nic uprawiac sie nie da. Niby Krzysiek mogłby cos sadzić, ale kto by doglądał. 

Rozgladam się za kolejnymi krzewami. Wpadły mi w oko miniaturowe bezrberysy w tym czerwony. Chcę też kupić dwa ostrokrzewy. Jeden ma liście zielono-żółte, a drugi zielone z białą obwódką. Miejsca na nie mam. Kalina prztrwała i rośnie. W ogródku przed domem w tym roku chyba nic nie zrobię, bo czasu braknie. Moze tylko Krzysiek przytnie winobluszcz. Coś trzeba zrobić z różą pnącą.  To odporna, stara odmiana-małe rózowe rózyczki. Stary krzew trzeba usunąć, bo zmarzł albo wysech i zadbaćo młody, który rosnie obok. Róża zostanie. W tym roku posadzę wiecej krzewów, bo liczę na to, że nie będzie trzeba ich podlewać.
Mój ogród nie jest kompozycją przemyślaną. Nie planuję nasadzeń. Kupuję co mi sie podoba i wsadzam gdzie mam miejsce. Nie kombinuję, bo kocham rośliny i nie zalezy mi na tym by sasiadów olśnić.

Oczywiście kredki juz kupiłam. Nie wszystkie jednak. Musze jeszcze kupić kredki dodatkowe innej firmy białą i czarną, bo te ponoc słabo kryją. Do tego chcę kupić szary  karton do rysowania i moze zestaw kredek brązowych, bo w moich zestawach nie ma dużo brązów. Zestawu pejzazowego nie chcę, bo kredki z niego sa w moich zestawach.





***  

słońce zakwita szkarłatem
już chowa twarz
noc wpełza do pokoju zapalam świecę
jeszcze raz dotknij mojej dłoni
pomaluj usta oddechem
nim odejdziesz z wiatrem
szeptem prowadzącym rozmowę z
mgłą na rozstajach dróg
czy słyszysz jak krzyczy
moja dusza
ujarzmiona i zniewolna
czujesz ból
widzisz samotność  chichoczącą w kącie

czwartek, 21 marca 2019

czwartek

Wiosna, a tego w pogodzie nie widać - zimno i pochmurno. Ogródki nadal nie skopane, a Krzysiek ma dziś dzwonić w sprawie pracy. Niechby poszedł do pracy choć na miesiąc kupiałym wtedy szafę do przedpokoju. To ma być antyk i strasznie się na nią napaliłam. Już wiem co chcę kupić i teraz tylko pieniadze przygotować trzeba i poczekać aż u sprzedawcy będzie. Rozmawiałam z nim juz i ma je dość często. To już będzie prawie ostatni zakup. Pozostanie tylko wersalka, bo ze starej sprężyny wychodzą. Gdy już wszystko kupię, odetchnę i zwolnię. Ostatnio wieczorami czuję sie zmęczona. Marzę o urlopie, a nie mogę sobie na niego pozwolić, bo mam wrazenie, ze poumieramy z głodu. :( Chyba dopadł mnie troche stres. To bardziej myślenie go powoduje, bo wcześniej tez pracowałam. Teraz chciałabym położyć sie w spokoju i spać ze trzy dni...
Teraz piszę też na czacie i przepisuję krzyżówki. Do tego teksty na portale, na fan page i wróżby. Nawet uczyć mi sie nie chce, a grafika czeka... Ech :( Dopadło mnie ogólne zniechęcenie. To sie zaczęło od operacji Puni i trwa nadal, ale chyba powoli przechodzi. Oby przeszło... Dobrze, że jutro ostatni dzień intensywnej pracy. W weekend juz tylko wróżby na pół gwizdka. Moze odpocznę.

Nie wiem co zrobić z kartkami. Robie juz kilka lat, ale ciągle mam do nich uwagi. Niby sie podobają innym i niby trochę sprzedaję, ale nie są tak ładne jakbym chciała. Inne scraperki robią kartki olśniewające, a moje są takie sobie. Zaczynam podejrzewać, że nie mam do tego drygu. Lubię robić kartki i na razie z tego nie zrezygnuję, ale niech już jakiś postęp będzie, bo zaczynam sie denerwować. Kartki powinny być piękne, a nie ładne.

Kupiłam rośliny - hortensję pnącą o biało-zielonych liściach i bukszpan o złotych. Bukszpan rośnie wolno, a zielona hortensje pnącą chcę tez wziąc od koleżanki. To jeszcze nie wszystko na ten rok. Wpadł mi też w oko wiciokrzew...

Znowu piszę wiersze...


jak w kalejdoskopie

życie mija
zmiana za zmianą
jak w kalejdoskopie
to biegnę z górki z wiatrem w zawody
to wspinam się z mozołem
to sięgam gwiazd to spadam do otchłani
jeszcze wczoraj młodość
dodawała skrzydeł
uczucia buzowały serce drżało
dziś dojrzałość tłumi i spowalnia
co będzie jutro
czy spokój i spełnienie
czy gorycz i samotność
a może nic
po prostu pustka i niebyt




poniedziałek, 11 lutego 2019

Poniedziałek

Wczoraj odpoczywałam-spałam, czytałam, oglądałam filmy dokumentalne o zwierzętach. Dziś juz działam. Trzeba zarobić na materiały do wyrobu kartek. Chcę kupić stemple wielkanocne, maski, papier, może tekturki. Muszę zamówić napisy. Myślę o ogłoszeniu-reklamie w Gwiazdy Mówią. Chyba tam dzis zadzwonie i zapytam.
Powinnam pisać wiersze o wiośnie do kolejnej antologii. To nie jest projekt komercyjny dla mnie, bo nie mam zamiaru egzemplarzy autorskich sprzedawać. Nie znam sie na tym. Nie mam do tego głowy, ani cierpliwości i strasznie handlu nie lubię.

Maluję następny obraz. Jest to kolejny zimowy pejzaż. Tym razem w błękicie. Mam na niego miejsce w pokoju dziennym. Pokochałam akryle i niestety zaniedbałam pastele i akwarele. Czas do nich wrócić. 
W wolnych chwilach wstawiam kartki na blog i na stronę na Facebooku. Gdy to skończę, będzie czas na wstawienie grafiki i obrazów.



Tydzień będzie pracowity...


Tanka

plama żółci
łąka w cieniu sosen
pełna krokusów
czy ktoś teraz myśli
o jesiennej szarudze

A na koniec o kotach. Dziś o Majce. To moja najmłodsza koteczka. W ubiegłą jesień skończyła dwa lata. Koteczka w stosunku do ludzi jes łagodna, a niektóre koty goni i straszy. Jest też dość psotna. Lubi np. wyjmować znaleziska z kuwet. Bawi się nimi, a zabawkami gardzi. Nie lubi brania na ręce i wzięta lub przytrzymana, strasznie płacze. Nie potrzebuje za dużo pieszczot odkąd dorosła. Ostatnio to jakby zaczyna sie zmieniać. Częściej przychodzi do nas. Lubi spać ze mną i z S albo na kolanach u Krzyśka. Częściej leży. W tym roku chcę ja wykastrować, bo tabletek juz żadnej kotce nie podam. Megusia może z tego powodu miała guza listwy mlecznej. Wcześniej jednak chcę wykastrować Punię i może Rozi. One sa starsze. Nie wiem co z Megą. Ma juz 12 lat i trochę się boję.







czwartek, 7 lutego 2019

czwartek

Biblioteczka juz jest i mam pokusy jeśli chodzi o książki. Znalazłam nowe pozycje Phillipy Gregory i trzeba teraz zarobić by je kupić. Może jednak dopiero w przyszłym miesiącu, bo w tym mam zaległe książki do czytania. Później przyjezdża S więc czytania raczej nie będzie.

Pieniędzy potrzebuję tez więcej na remonty. Marzy mi sie jeszcze w tym roku wymienić okienko na strychu i pomalować dom, o ile ocieplenie zrobię. To około 2500-3000 dodatkowo, a pracy Krzysiek nie ma. Na pewno będzie malowanie okien w całym domu. Moje sa nowe, białe plastiki, a pozostałe drewniane brązowe. Chcę by wszystkie były białe. Chciałam je kiedyś wymienić, ale nie bardzo na to fundusze mam i mama sie nie zgadza by okna na jej części domu wymieniać. Nie chce sprzątać po remoncie. Nie wiem tez czy jest sens skoro dwa mieszkania stoją puste.


Ostatnio odniosłam sukces jeśli chodzi o grafikę, bo Designer przyjął mi do sprzedaży logo. Do tej pory od czasu do czasu udało mi sie logo dla klienta zrobić, ale portale mi projektów do sklepów przyjąć nie chciały. Teraz juz wiem, że robie niezłe logo skoro akceptują je inni graficy. Nabrałam wiatru w żagle... Mam troche nowych projektów do sprzedazy. Chcę je wstawić. Zobaczymy. 







Zimowo



mróz artysta szyby stroi

śnieg pokrył czapą gałęzie
bałwan przy ganku stoi
kura usiadła na grzędzie

pole  las też pięknem kusi
tropów zajęcy poszukać
zima czaruje bo musi
do wiosny jeszcze poczekać

zmrozić wróble gile sarny
szkarłatem pokryć policzki
los psa przy budzie też marny
nie ma na dworze perliczki

kwiaty do wiosny czekają
drzewa zielenią wybuchną
dni tygodnie  uciekają
cieszę się z moją córuchną

wtorek, 5 lutego 2019

wtorek

Wczoraj szukałam w internecie ławki. Chcę solidną, drewnianą z dodatkiem żeliwa. W zeszłym roku miałam już taką namierzoną, ale z zakupu zrezygnowałam. Teraz znaleźć podobnej nie mogę. Są bardzo ozdobne i dość drogie. Chciałabym jednak kupić i oby mi się to udało. Kiedyś marzyłam o kanapie bujanej. To też jest do rozważenia, bo chyba stelażu nie trzeba z dworu na zimę sprzątać. Problem by był tylko w razie deszczu. Nie chcę mieć kłopotu z czuwaniem i ze sprzataniem siedziska.



Dieta w toku i na szczęście rezulaty są. Moze waga nie spada w ekspresowym tempie, ale chyba 4 kg w miesiac jednak spadnie. To bezpieczne i zdrowe. Miesiąc mi minie 11 lutego. W kolejnych miesiacach liczę, że będzie spadać po około 2 kg. W zeszłym roku chudłam przez pięć miesiecy bez przestoju.To by dało jeszcze około 8 kg mniej. Powinnam więc siódemkę z przodu zobaczyć. Rewelacja, a gdyby jeszcze pod koniec lata w sierpniu, wrześniu z 3 kg spadły to szansa i na nadwagę jest:) No zobaczymy...:)

Dziś chcę zrobić troche zakupów, bo oszczędność oszczędnością, ale bez przesady. Chcę kupić abażur do pokoju dziennego i materiały do kartek wielkanocnych. To chyba wszystko z fanaberii na ten miesiąć, bo trzeba opłacić antologie i może warsztaty z akwareli. Niestety chyba nie uda mi sie tym razem zarobic na kurs pisarski. Te pieniądze, które są na niego przeznaczone, muszę odłozyć. Będę składać i jeśli sie uda kurs skończę w innym terminie. Organizowany jest co jakiś czas, więc szansę mam. Z drugiej strony szkoda, bo kurs wartosciowy. Umożliwiłby mi znaczny postęp w mojej pracy twórczej. No chyba, że Krzysiek jednak pracę znajdzie...


Zima

mróz kwiaty już rzeźbi skrycie
drzewa pod szadzią stękają
dusza juz nuci w zachwycie

słoneczne dni też bywają

piękna ta zima nastała
śniegiem pokryła już pola
droga do sanny dojrzała
iskra się w sercu zapala

zachwytem wzdycham o świcie
piękno podziwiam wieczorem
wierszuję też należycie
nad skutym lodem jeziorem


A na koniec ostatni obraz



Czy to prawada, że blogger ma być zlikwidowany za dwa miesiące? Ktoś coś wie? A może tylko Google+

niedziela, 3 lutego 2019

Niedziela początek lutego

Początek lutego i trzeba by zaplanować co z warzywami. Grunt nie został przygotowany, a warzywa w donicach sie nie udały. Było po trzy pomidory na krzaku. To mało, bo wszystko było jak trzeba. Była dobra ziemia, było zasilane ekologicznym nawozem, było podlewane i nawet kwiaty zapylałam. Cóz z tego skoro pomidory i papryki kiepsko kwitły. Nie wiem co robie nie tak. Chyba poprostu ręki do tego nie mam i zamiłowania też nie. To już kolejna porazka i skłonna jestem z warzywnika zrezygnować. Tak szczerze mówiąc to i czasu za bardzo na ogród nie mam. Chciałabym wsadzić, z doskoku i szybko zrobić co trzeba, a tak to nie działa. Tu chyba trzeba doglądania i wielu godzin spędzonych na dworze wedle zasady, pańskie oko konia tuczy. Krzysiek powiedział, że będzie jak ja chcę, a S chce posadzić w ogrodzie ziemniaki. No zobaczymy. Pewnie mi będzie żal, gdy zobacze zbiory u innych, ale nie można mieć wszystkiego. Z zajęciami artystycznymi bardziej mi po drodze i to wybiorę.

Jeśli chodzi o prace w ogrodzie to jeszcze nie bardzo wiem co sie zrobi. Trzeba by niszczyć dalej perz i wycinać chaszcze. Trzeba by wyciąć stare, zdziczałe maliny. Powinnam zrobić porzadek w jednym miejscu. To stare podwórko z szambem. Były tam kiedyś kury i wszystko co nie trzeba rośnie tam jak na drożdżach, bo teren nawieziony. Wszystkiego wyciąć nie mogę, ponieważ to siedlisko ptaków. Gdyby nie to zostawiłabym tylko śliwkę, bazie, jaśmin i ze dwa dzikie bzy. Teren ma być wiejski, a nie robiony na miejski styl. Tak u mnie nigdy nie będzie. Wszystko wytnie S wiosną. Piła jest.

W tym roku chciałabym wyjść trochę z domu. Nie chodzi o pobyt między ludźmi, a o pobyt na dworze. Kiedyś miałam bliższy kontakt z naturą. Wysiadywałam z książką na podwórku, bywałam w lesie, nad rzeką. Robiliśmy ogniska. Teraz dom mnie ciągnie i to chyba nie jest za dobre. Człowiek nie powinien tracić kontaktu z naturą. To nie jest zdrowe. A może mój plan by kupić wygodną ławkę był dobry? Mogłabym wychodzić częściej. Na dworze mogłabym czytać, malować, pisać wiersze. Mogłabym nawet chyba pisać teksty, o ile bym sobie dobre miejsce zorganizowała. Przemyślę to, bo z finansami teraz krucho, a fajna ławka kosztuje.


Ten sen

nie zdradzę nikomu
zaprosiłam cię do mojego snu

uwodziłeś spojrzeniem gestem 
utknęłam w przestrzeni pomiędzy 
nocą a brzaskiem
w poszukiwaniu twoich ust
spragniona tajemnicy i czegoś więcej
zachłysnęłam się oddechem
spiłam zapach nieba i piekła
pamiętam
pieszczoty niespokojne dłonie
ostatni dotyk krzyk
i poranek pachnący tęsknotą
cichy jak twoje wyznania


Krzyśkowi umowy nie przedłużyli. Znowu jest bez pracy. :(

Ostatni obraz...



piątek, 1 lutego 2019

piątek

Jutro zajęcia z malarstwa. Skończę jeden obraz i moze zacznę następny. Podobrazie wezmę. To tez pejzaż zimowy. Tym razem większy format. Miejsce na obrazy w pokoju dziennym powoli się kończy. Nie ma tez juz miejsca w ganku i w łazience. Chyba trzeba będzie pomyśleć o zamalowywaniu niektórych abstrakcji. Szkoda trochę. W łazience wisi 9 abstrakcji i gdybym je zamalowała to bym miała co robic przez jakiś czas. Jest jeszcze miejsce w sypialni i w pracowni, ale i ono się skończy i co wtedy? Kocham przecież malowanie i z niego nie zrezygnuję...

Za niecałe trzy tygodnie przyjedzie S. Czeka na niego sporo pracy. Ma pomalować biblioteczkę, naprawić szufladę i chlebak, powiesić półkę i otulić rury od wody w piwnicy, bo Krzysiek tego nadal nie zrobił. Odkąd S jest to Krzysiek nic juz nie robi. Twierdzi, że pracuje...

W najblizszym czasie muszę zrobic zakupy w sklepie ze zdrową zywnością. Kończą mi się wszystkie straczkowe i kasze. Uzywam fasoli białej, czarnej, czerwonej, mung, adzuki. Uzywam soczewicy i cieciorki i grochu. Chcę kupić kasze bulgar i orkiszową. Problem z tym, że raczej wszystkiego w jednym sklepie nie kupię i trzeba będzie kombinować. Problemem są wizyty kurierów, bo muszę czuwać od rana i się nie wysypiam.

Na koniec wiersz. Znowu się spodobał...:) Tym razem 2 miejsce...


Zanim powiedziałam tak

szukałam  schronienia
 nim powiedziałam tak
chciałam zbudować dom
na granitowej skale
miał tchnąć ciepłem i miłością
szukałam spokoju
chciałam pomilczeć z tobą
zaznać ukojenia i ugasić pożar wspomnień
pamiętam
noce krzyczące rozkoszą
czułość i tęsknotę gdy znikałeś choć na chwilę
i pewność jutra o poranku
wtedy powiedziałam tak



niedziela, 27 stycznia 2019

leniwy dzień

Dziś odpoczywam. Tydzień był aktywny i czułam się zmęczona pod koniec. Nie wszystko jednak zrealizowałam co było planowane. Zrobiłam za to co innego. Ot chociażby założyłam bloga ze scrapbookingiem https://zaciszeagascrap.blogspot.com/. W przyszłym tygodniu muszę koniecznie zrobić porzadek z kartkami. Wstawię resztę do sprzedania na blog. Powinnam kupić papiery i napisy ślubne i na chrzest. Głównie na chrzest. Ruszyłam z kartkami ślubnymi.





W czwartek znowu mój wiersz został doceniony. Zajął drugie miejsce na warsztatach. Strasznie się cieszę... Cały czas piszę.

Zanim powiedziałam tak


szukałam  schronienia
 nim powiedziałam tak
chciałam zbudować dom
na granitowej skale
miał tchnąć ciepłem i miłością
szukałam spokoju
chciałam pomilczeć z tobą
zaznać ukojenia i ugasić pożar wspomnień
pamiętam
noce krzyczące rozkoszą
czułość i tęsknotę gdy znikałeś choć na chwilę
i pewność jutra o poranku
wtedy powiedziałam tak

W czwartek też przygotowałam wizytówkę. Muszę ją wydrukować, bo chcę dołączać do każdej przesyłki z obrazem i rękodziełem. Muszę jeszcze zamówić pieczątki. Chcę mieć proste drewniane stemple.



Niedawno kupiłam kolejną torebkę. Tym razem jest letnia z uszami ze sporych drewnianych korali. To mnie właśnie urzekło. Nie lubię torebek klasycznych ze skóry ekologicznej. Skórzanych wcale nie noszę ze wzgledu na zwierzęta. To nie mój styl. Tą co mam jest ze sztucznego futerka w panterkę. Mam słabość do takich torebek. Kupuję tanie, sprzedawane jako uzywane, choć nowe. Było jeszcze świetne poncho, ale nie wzięłam, bo mam z osiem. Były też cudne szpilki z kwiatem, ale wysokie. Pewnie niewygodne, a takie już mam. Są szykowne, ale niewygodne właśnie.

piątek, 25 stycznia 2019

piątek

Dziś mija dwa tygodnie diety. Ależ szybko leci. Spadło ponad 2 kg. Tempo jest tak  samo szybkie jak w zeszłym roku. Jest szansa na całkiem niezły wynik. Czyżby jednak te kilkanaście kilo było realne? :) Jem oczywiście zupy, które lubię. Do zup dodaję strączkowe i jajka, ale jem mało mięsa. Czasem dodaję tuńczyka, czasem śledzie. Używam chudej śmietany i oliwy z oliwek. Do tego jem pomarańczę i kefir. Wieczorem piję wodę z miodem. Rano powinnam pić wodę z cytryną, ale nie piję, bo nie lubię. Odpowiada mi ta dieta. Jest prosta, nie trzeba liczyć kalorii i nie ogranicza węglowodanów i skrobi. Bardzo mi to pasuje.

Od kilku dni działam znowu na Giełdzie tekstów. Nie uczestniczę w pisaniu tekstów na tematy podane, bo przewaznie ceny sa żenujące. Wstawiam za to artykuły i będę cierpliwie czekać na ich sprzedaż. Kiedyś wstawiałam teksty zapleczowe i wszystkie się sprzedały. Teraz piszę lepiej, więc celuję w artykuły. To by mi sie opłaciło, bo pisać lubię i czas mam. Zobaczymy...

Koniec tygodnia i od jutra odpoczynek od pisania. Chyba zacznę znowu więcej czytać. Kusi mnie książka o empatii. Kupiłam ją jakiś czas temu i czeka...

Mam znowu problem z laptopem. Myślałam, że to zasilacz, bo jest pęknięty kabel. Kupiłam nowy, ale jeszcze dobrze nie łączy. Chyba znowu gnizado. No i kolejne problemy i koszty...:(

Jutro jadę na zajęcia z malarstwa. Obraz, który zaczęłam nawet mi się podoba. To zimowy pejzaż. Jest bardzo urokliwy. Nie wiem czy mi się uda go jutro skończyć. Raczej będzie to trudne. Kilka podobnych w stylu pejzaży, mam zamiar namalować w domu. Muszę jednak poczekać aż sie zrobi trochę cieplej, bo w pracowni strasznie zimno. Teraz się rozgladam za pejzażem z górami i morzem. Za kwiaty się na zajęciach w tym roku raczej nie wezmę. To jednak też mam zamiar malować. No i koty...:) Kusi mnie architektura, a konkretnie stare miasto-kamienice, ale bez ludzi. Może kiedyś...:)
Zastanawiam się czy w Pałacu kultury nie będzie zajęć z akwareli w ferie. Chętnie bym wzięła udział...





***

młodość karmi się snami
pląsa z lekkością motyla
 to wybiega w przód
 to chwyta w dłonie teraźniejszość
starość  naznaczona trwaniem
czeka cicha i bierna
przytulając do serca wspomnienia


poniedziałek, 21 stycznia 2019

Poniedziałek

Nie wyspałam sie dzisiaj. Kurier przyjechał tuz po ósmej u później sąsiada był ruch. Sąsiad ma warsztat samochodowy - kupuje samochody, naprawia i sprzedaje. Dzis właśnie przyjechała naczepa i zaparkowała pod moim domem. Rozładowywali prawie dwie godziny z warkotem silnika i pokrzykiwaniem. Wstałam więc i zrobiłam sobie kawę. Odeśpie w dzień.
Po południu nadal będę siedzieć nad kartkami i może grafiką. Czas na robienie kartek z materiałów, które mi przyszły. Na razie z filmami przerwa, bo trzeba wiedzę uporzadkować. Czas na działania praktyczne. W tym miesiacu juz raczej nic do scrapbookingu nie kupię to i nowa wiedza mi zbędna. Będę za to przerabiać dalej kurs corela. Może zrobie kilka projektów.




Zaczynam planować prace w domu i koło domu. Powinnam zrobić wodociąg, pomalować w sypialni, pokryć drewutnię i poprawic dach na komórką mamy. Do tego chcę kupic szafę i to chyba dość wydatków na ten rok. Co zrealizuje to się okaże, bo Krzysiek umowy na stałe nie ma. Jeśli pieniadze i chęci będą to jeszcze moze ocieplę kawałek sciany od kuchni. Kusi mnie jeszcze załozyc płyty w ogrodzie przed domem, ale to juz pewne nie jest. Przydało by sie jednak ogródek przed domem doprowadzic do porzadku, bo straszy. Na razie jedna stronę. Płyty sa konieczne, bo trawnika nie chcę. Nie będzie miał kto na bieżąco kosić. Grzadek tez dużo nie zrobie, bo do plewnienia sie nie garnę i czasu na to nie mam.

Jeśli chodzi o inne wydatki to czeka mnie sterylizacja dwóch koteczek i wydanie antologii. Jeszcze nie wiem ilu. Na razie w planach mam trzy, ale fundusze na nie juz zebrałam.

Niedziela była pracowita. Oprócz warsztatów robiłam logo i przerabiałam kurs z grafiki. Poza tym trzeba było zrobić horoskop urodzeniowy i wstawic dwa teksty na portale. Mimo wszystko udało mi się odpocząć, bo kontaktu z ludźmi nie miałam.


Zima

sypie śnieżek sypie mrozik nie rozpieszcza

Kasie szczypie w uszka niedobry koleżka
bałwan pod oknem jeszcze miotłę dzierży
piesek marznie na mrozie i wciąż w budzie leży

poleży do marca czeka na słoneczko
Kasia też już czeka gdy zdejmie palteczko
jeszcze czekać trzeba na wiosenna kwiaty
na razie karnawał jak zawsze bogaty

Kasia na bal idzie w towarzystwie taty
fartuszek odłoży włoży piękne szaty
tańczyć będzie ładnie oczaruje dzieci
karnawał się skończy czas szybko poleci

A na koniec wiersz za który dostałam wyróznienie...:)

Wspomnienie o babci


jeszcze wczoraj
dotykałam twoich papierowych dłoni
dziś odeszłaś
do krainy pachnącej wiecznością
zabrałaś spokój bliskość opowieści
ciepło nie pieści już serca
nie wysłuchasz  nie pocieszysz
zwierzenia
przekułam w ciszę
smutek zapuścił korzenie
i tylko czasem gdy próbuję
schwytać wspomnienia
dostrzegam twoje oczy



sobota, 19 stycznia 2019

sobota

Przyszły mi zakupy ze scrapbookingu. Sporo fajnych rzeczy i teraz mam z czego kartki robić. Im jednak dłuzej sie tym zajmuję tym więcej rzeczy chcę kupić. Teraz pilne są cienkopisy, wszystko do embossingu i platforma do stemplowania. No i stemple i wykrojniki. To tyle chyba będzie z grubszych zakupów. Jeśli mi dodatkowe zlecenia nie wpadną, to chyba zakupy dopiero w lutym. Zaczynam się też rozgladać za rzeczami do wyrobu kartek na Wielkanoc. Mam bardzo niewiele.
Oglądam nadal filmiki i rozwijam się. Robię już kartki z serwetkami i akwarelowe. Czekam na maski. Czas na kreatywność.





Ostatnio przestałam marzyć o wsi. Moje pasje i to co robię nie wymagaja ode mnie zmiany miejsca zamieszkania. Działam w domu i tak już chyba będzie zawsze. Nie bardzo wyobrazam sobie malowanie czy robienie kartek na dworze. Na komputerze tez się chyba dobrze na dworze nie pracuje. Utknęłam więc w domu na dobre i nie ma dla mnie znaczenia miejsce zamieszkania. Wiosną też wychodzić więcej raczej nie będę. Chciałabym ciszy. Tylko czy na wsi jest teraz cisza? Przecież co dom to samochód... Kocham wieś, a raczej wspomnienia o wsi lat 80 ubiegłego wieku. Teraz wieś już nie ta sama i miejsca na niej dla mnie raczej chyba nie ma...

Dziś mam być na zajęciach z malarstwa. Zacznę kolejny obraz. Tym razem to pejzaż zimowy. Obrazek jest klimatyczny, sielski. Bardzo mi sie podoba. Kilka tego typu mam też zgranych na komputer. Wydrukuję i będę malować, ale w domu. Na zajęciach chcę zabrać się za góry i może morze. Jeszcze tych tematów nie tknęłam, a trzeba by. Zastanawiam sie nad architekturą. Ostatnio spodobał mi się obraz, który malował znajomy. To uliczka ze starymi kamienicami. Niby miast nie lubię, ale ten obraz był piękny. To jednak duże wyzwanie dla mnie, bo straszna dłubanina. Maluje się długo, bo trzeba oddać cienie, rysy, plamy i niuanse. Moje pejzaże za dwie, trzy godziny sa gotowe. Tego typu obraz musiałabym malować dłużej.


Czemu



pod powiekami noc się skrada

samotna bezsenna
marzenia utkane ze wspomnień
układają się na poduszce
zamiast ciebie
pamiętam szepty moc zapewnień
poranki  pełne uniesień i westchnień
i twoje oczy
zamknięte na zawsze
trwam w ciszy już spokojna
 uśmiechem przeganiam rozpacz
tylko czemu
rzęsy pachną łzami
czemu wciąż oddycham tęsknotą


czwartek, 17 stycznia 2019

czwartek


Zima u mnie sie wycofała jak narazie. Śniegu już prawie nie ma. Nie ma też w najbliższym czasie padać. Na trochę większe mrozy dopiero czekamy. Siarczystych jednak nie widać i dobrze, bo u mnie rury od wody nadal nie ocieplone. Chyba nie będą, bo Krzysiek sie miga i zmierzyć nie chce. Pewnie to mu się wydaje trudne jak wszystko co nowe. Ostatnio wracając z pracy, czekał na przystanku ponad dwie godziny, bo tramwaj przestał jeździć na tym odcinku. Przyjechał taksówką, a wystarczyło przejść na drugą stronę jezdni i wsiąść do autobusu. O tym, że autobus jeździ wiedział, ale załozył, że czeka na tym przystanku co trzeba. Zero inicjatywy i bezradny jak dziecko. Czasami zastanawiam sie czy on aby na pewno jest pełnosprawny umysłowo. Z drugiej strony wiedzę w niektórych dziedzinach ma taką, że mógłby startować w teleturniejach.

Krzysiek jest po badaniu - echo serca. No i nadal nic nie wiem, bo nie potrafię zinterpretować wyniku. Przy wynikach pisze prawidłowy i w normie ale też pisze N i w nawiasie chyba normy. Te sa niestety w niektórych miejscach troche przekroczone. Zapisze sie do kardiologa, gdy EKG zrobi. Wtedy sie wszystko wyjaśni. Z tego co widzę tragedii w tym momencie nie ma.

Nadal kombinuję z kartkami. Oglądam filmy i podpatruję.Ostatnio spodobały mi się kolorowane stemple. Trzeba będzie o tym pomyśleć. No i znowu wydatki, bo te pisaki tanie nie są. Niby jeden tylko 12 zł, ale kolorów jest sporo. Chciałabym tez zdobyć takie specjalne akwarele w odcieniach złota i srebra. Kusi mnie też brokat. Część rzeczy kupiłam i czekam na nie.




A na koniec kartki i wiersz za który zdobyłam wyróżnienie.

Złudzenie

w imię dobra
przekułeś prawdę w kłamstwo
wypuściło pąki
 trując jadem myśli
czemu bez wstydu
trwonisz czas
na igraszki z Lucyferem
trwasz w złudzeniach bijąc się w piersi
przetrzyj oczy
stań pod pręgierzem
i pozwól by powieki zakwitły łzami


W imię dobra

cóż żeś uczynił
świat zamarł i przeklął
ten moment gdy dobro
strąciłeś do wrót Belzebuba
anioły zapłakały
nie posłuchałeś głosu serca
zbrukana dusza ogłuchła
od krzyku sumienia
dzierżyłeś błąd jak wieniec chwały
i tylko mi nie mów
w imię dobra






wtorek, 15 stycznia 2019

wtorek

Połowa stycznia minęła. Do wiosny coraz bliżej. Większych mrozów na razie nie widać i dobrze. Pogoda jest raczej typowa dla przedwiośnia i śniegu juz prawie u mnie nie ma. Nie lubię zimy bez śniegu, ale że wpływu na pogodę nie mam, to i o niej specjalnie nie myślę. Chyba, że jakaś ekstremalna jest typu siarczystych mrozów lub tropikalnych upalów. Tego się zawsze boję.

Teraz skupiam się na nauce i diecie. Wszystko przebiega bez zakłoceń, co mnie bardzo cieszy. Nie lubię wysiłku i walk, także wewnętrznych. Lubię gdy wszystko mi przychodzi łatwo i życie jest przyjemne. U mnie tak właśnie sie w tej chwili dzieje- cele osiągam bez specjalnej spiny i codzienność mnie zaskakuje przyjemnie.
Jeśli chodzi o dietę to waga ruszyła na dół. Dietę trzymam bez trudu, a na pokusy jestem odporna. Ostatnio bliscy kusili mnie ciastkami i michałkami. Mam też ciecierzycę w puszce, którą uwielbiam i fasolę, która bardzo lubię. Nie ulegam jednak. Teraz chciałabym w Wielkanoc 84 kg zobaczyć. Może się uda.

Ostatnio jestem skupiona na kartkach. Kartki, które robię podobaja mi się i mam z tej pracy frajdę. Mam zamiar robić około sześciu kartek tygodniowo minimum. Cały czas podglądam inne scraperki i  filmy na You tube. Planuje tez swój rozwój w tej dziedzinie. W najblizszym czasie kupię maski i pastę, więcej stempli. Później chyba wejdę w embossing. Co dalej jeszcze nie wiem. Wydaje mi się, że styl wreszcie podłapałam. Juz jestem pewna, że z minimalizmem mi nie po drodze. Nie lubie tego stylu jeśli chodzi o wystrój wnętrz i nie pokocham w scrapbookingu. Jest dla mnie za surowy, za zimny, bez romantyzmu i wdzięku. Całe szczęście, ze to nie jedyny trend.
Muszę zrobić porzadek w kartkach. Część wystawię do sprzedazy, a część wyślę do kocich fundacji. :)





Wspomnienie/ trzynastozgłoskowiec/

siądź przy kominku miły podaj mi dłoń czule
przytulę ją do serca taką mam naturę
wspomnę nasze spotkanie w lesie na polanie
kasztanów pełen koszyk i  to twoje zadanie

znaleźć rydze i kanie w lesie tym głębokim
zamoczyć stopy w stawie przy jarze szerokim
dziś widzę twoją minę sfrasowane czoło
gdy grzybów w lesie braki i tłum ludzi w około

siądź przy kominku miły nie frasuj się wcale
teraz grzyby szukamy już razem zuchwale
w wielkie lasy chodzimy ludzi nie mijamy
maślaki borowiki w koszyki zbieramy


niedziela, 13 stycznia 2019

niedziela

Dziś spałam do oporu. Potrzebowałam tego po całym tygodniu wstawania do kurierów. Przyszło sporo rzeczy do rękodzieła i przesyłka żywnościowa. Zrobiłam zakupy głównie mamie, żeby Krzysiek nie musiał nosić. Dziś nie pracuję. Juz wczoraj nic nie robiłam. Ostatnio nie przejmuję się, ze mi pieniądze uciekają. Bez przesady. Weekendy zrobiły sie prawie święte o ile pilnych zleceń nie mam.
Wczoraj byłam na zajęciach z malarstwa. Skończyłam obraz. W przyszłym tygodniu zacznę kolejny. Może pejzaż zimowy. Moje obrazy akrylowe wreszcie mi sie zaczynają prawie podobać. To dobry znak. Nie mam zamiaru z zajęć rezygnować. Będę chodzić. Choćby i kilka lat. 



Będę się tez intensywnie uczyć grafiki i robienia kartek. Niby cos juz w tych dziedzinach działam i to nawet zarobkowo, ale ciągły rozwój jest ważny. Kurs corela przerabiam, a co do kartek to ogladam inspirujace filmiki. Podgladam tez inne scraperki. Dziś chcę zrobić grafikę z rybami. Moze tez i kartka będzie. :)

Kilka dni temu napisałam bardzo krótkie opowiadanie na warsztaty w grupie. Miało mieć 2000 znaków tylko. To strasznie mało i dlatego później je rozwinęłam o opisy i emocje. To mu dodało smaku. No i znowu się waham czy zapisać sie na kurs webwritingu. Skrócony wykupiłam i lekcje przerabiam. To nie bardzo dla mnie. Nie chcę pisać tekstów sprzedażowych, zachęcających do czegoś i pod seo. Wolę pisać opowiadania. To naprawde lubię. Moze więc ten kurs byłby lepszy? Muszę szybko podjąć decyzję.  

A na koniec dwa wiersze. Drugi jest rytmiczny. Lubie takie wiersze pisać, ale nie lubie czytać. Wolę wiersze białe.


Zamrożone serce



zamrożone serce nie czuje

nie tęskni  

trwa
podarowałam ci je z ufnością
gdy jeszcze tętniło życiem
zdeptałeś je odrzuciłeś
ogłuchłam
od jego krzyku
tylko czasem jeszcze
wspomnienia bombardują myśli
trzepocze wtedy i łka
bezradne
jak skrzywdzone dziecko

Zima
wiatr hula po łąkach
czule pieści pola
świat ciszą natchniony
drzemie po opłotkach
drzewa już wzdychają
pod ciężkim brzemieniem
las trzaskiem się wita
nostalgia gra w sercu
zima welon szyje
biel mami spokojem
mróz srebrem maluje
to trawy to krzewy
ptaki już zamilkły
zając miedzę znaczy
słońce twarz przysłania
zadumy to czasy

Waga drgnęła i zaczęła spadać. Zupy są niezawodne. Uf...

środa, 9 stycznia 2019

środa

Po dwóch mroźnych nocach mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że postawienie ściany w pokoju dziennym to był bardzo dobry pomysł. Jest o wiele cieplej. W nocy chodzę z krótkim rękawkiem, bo jest 23 stopnie. Rano było 17 stopni. To dużo, bo w centralnym jeszcze nie palimy. Kiedyś bywało nawet 5-7 stopni rano w mrozy. Położenie waty szklanej nad kuchnia tez się sprawdziło, bo temperatura poniżej 10 stopni nie spadła jeszcze.

Ostatnio znowu intensywniej piszę. Za dwa wiersze udało mi sie zdobyć wyróżnienia. Sa one cenne tym bardziej, ze wierszy nie piszę całe życie jak niektórzy. Nie uczyłam sie tez pisania na kursach. Jestem samoukiem. Wcześniej wierszy nie czytałam nawet, bo ich nie znosiłam i nie rozumiałam. W szkole miałam z poezją problem.


Los

Los to popycha to stawia pod murem
życie czasem gna
czasem zwalnia bieg
jeszcze wczoraj pławiłam się w słońcu
kąpałam w szczęściu
jutro mogę w mroku
połykać  łzy
dotykam przyszłości sercem
biorę w dłonie nadzieję
czy los będzie rozpieszczał
jak kochanek ze snu
czy będzie karcił łamał kark
Agata Rak/ Aga Agra/

Nie znam siebie


Kim jestem
dziś nie znam siebie
dzień radością się zaczął i rozkoszą
tulę do serca szczęście
jesteś tuż obok
podajesz mi uśmiech na tacy
ciepły poranek pachnie kawą
 dotyk rozbudza
a jeszcze wczoraj samotność
tarmosiła myśli
ból szczerzył zęby
jak rozszalały pies

i tylko śnieg wciąż pada i pada




Dziś mam trochę zajęć stałych i doszło logo. Teraz robię kartki bardziej rustykalne, bo na bazach kraft. To pierwsze w tym stylu, ale z pewnościa nie ostatnie. Muszę jednak wiejskich kwiatów dokupić. Chodzi tez za mna czarny sznurek. Ostatnio oglądałam kartki rustykalne w internecie i zauwazyłam, że w większości sa skromne. To nie mój styl. Moje maja być bardziej bogate, bo takie mi sie podobają. Zaczynam się oglądać za wykrojnikami. Mam sporo braków. Kupiłam ostatnio dwa, ale to kropla w morzu. Zaczęłam oglądać filmiki i to i owo sie uczę...







Jutro będzie dość trudny dzień, bo muszę być u fryzjera. Przy okazji zrobię zakupy.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

poniedziałek

Pogoda nadal piękna. Uwielbiam taka zimę. Nawet wyjazdy z domu bardziej mi nie przeszkadzają. Może sypać. W tym tygodniu będą chyba dwa wyjazdy - do fryzjera i na zajęcia z malarstwa. Do fryzjera chcę się umówić dzisiaj. Będzie obcinanie i balejaż. Ta wizyta to stres dla mnie. Będę siedzieć z trzy godziny i czas tracić. Nie da sie jednak tego uniknąć. Trzeba wytrzymać. Chcę włosy obciąć krótko. 

Wczoraj pracowałam tylko chwilę. Napisałam horoskop tarota na fan page, którym się opiekuję. Poza tym były działania artystyczne - kartki i obraz. Dziś już będzie sporo pracy. Czekam na pieniadze i kurierów. Dziś muszę opłacic zajęcia z malarstwa. Zbieram na materiały do embossingu. Metoda mi sie podoba i chyba warto w to wejść. Chcę pudru uzywać do stempli i napisów. Obejrzałam ostatnio filmik na ten temat. Wkrótce chcę kupić maski i pastę oraz stemple szczególnie motyle i kwiaty. Moze ptaki. Odkryłam fajny sklepik. Chcę tez kupić takie specjalne narzędzie do stemplowania. Bardzo ułatwia pracę. Mozna by wtedy stemplami robic napisy...:)


Gdzie te chwile

Gdzie podziały się chwile minione
gdzie są dni dźwięki wrażenia
czas nie czeka
życie ucieka w szalonym pędzie
czasem przez mgnienie wracam
do zdarzeń uczuć
dotykam ich myślą smakuję
rozkosz nie pachnie jak wtedy
i tylko łzy nadal  się toczą
do zwiędłych ust
suchych jak pergamin

Agata Rak





Jestem już na diecie. Od wczoraj. Na razie to normalne jedzenie, ale zmniejszona kaloryczność. Za kilka dni o ile waga nie będzie spadać, przejdę na zupy. Dziś 70 dkg mniej. Chciłabym do Wielkanocy około 7 kg zrzucić. Liczę, że po przerwie i zwiększonej kaloryczności waga będzie spadać szybciej. To odchudzanie etapami zajmie mi chyba kilka lat, ale myślę, że warto. Chciałabym zobaczyć piątkę, ale jeśli to będzie szóstka to też będę się cieszyć.

sobota, 5 stycznia 2019

sobota

Śnieg nadal leży, ale jest ciepło. W domu tu gdzie siedzimy również. Przedzielenie pokoju zdało egzamin. Teraz martwią mnie tylko ewentualne duze mrozy, bo nadal ocieplenie rur od wody nie kupione. Powinien to załatwić S, ale zapomniałam. Teraz mam za swoje. Będę chyba musiała sama mierzyć i zakładać, bo Krzyśkowi nie bardzo ufam. Ostatnim razem rury zamarzły przy - 30 stopniach. 
Dziś jadę na zajęcia do ośrodka kultury. Skończę obraz. No prawie, bo zostanie kosmetyka. W przyszłym tygodniu zacznę moze pejzaż zimowy. 

Wczoraj zrobiłam kolejne kartki. Dziś już chyba nie da rady zrobić, bo napisy się skończyły. Czekam na te które kupiłam. Nad napisami muszę popracować. Chyba proste będę robić sama w Corelu, a inne będę kupować wycinane ploterem. Tak będzie chyba najlepiej, bo cięcie nożyczkami nie daje dobrych wyników.






tautogram

puch pokrył pierzynką pustkowia
pojaśniały pola
pobladły policzki pokryte pąsem
pigwowiec posmutniał
przeminął pochmurny poranek
pomroził przechodniów
 przytupują
pies podąża pobielonym poboczem
ptaki prędko pochłaniają pszenicę
po przejściu paru przecznic
pragnę pięknej pogody
piasku plaży
pieszczoty promieni
poczekam
Agata Rak

czwartek, 3 stycznia 2019

czwartek

Śnieg spadł i leży. Jest pięknie, ale mrozu nie ma dużego. Obawiam się, że szybko stopnieje. Ma padać przez kilka dni to się jednak śniegiem nacieszę. Czasem jestem z tym śniegiem jak dziecko. Czekam na niego co rok. W ogóle zimę kocham o ile w domu mam ciepło. Kiedyś gdy spadł śnieg, wychodziłam na spacer zdjęcia porobić. Teraz mi sie nie chce.

S dziś jedzie. W domu będzie po 18. Ja się martwię i odetchnę dopiero gdy dojedzie. Nie wiem jakie będą drogi. U mnie ślisko. Ma zadzwonić jak będzie na miejscu. Był dwa tygodnie i strasznie szybko ten czas zleciał. Lubię jak u mnie jest.



Od kilku dni raczę się frytkami, bo mam już frytkownicę beztłuszczową. Urządzenie jest bardzo fajne, ale trzeba je wyczuć. Jest to konieczne, bo kroję dość grubo i frytki po 16 minutach są niedopieczone. Wstawiam po wymieszaniu jeszcze raz na 16 minut i sa wtedy idealne. Na 7 ziemniaków po około 100 g trzeba uzyć łyżkę oleju. Frytki wychodzą nawet dość rumiane. Urządzenie ma moc 1350 W. Dziś może zrobię frytki z batatów.

lubię

lubię gdy rok przed zmierzchem
sypie podarkami
jak konfetti
lubię czas przełomu
oczekiwanie urywki życzeń
zapisałam ubiegłe dni
pomalowałam  oddechem
wnętrze umysłu
 marzenia wplotłam we włosy
czy uda się oszukać los
czy będę
przepraszać że żyję
 czy przeciwnie walczyć z losem tobą

W najblizszym czasie mam iść do fryzjera.To konieczne. Trzeba włosy ściąć i ufarbować. Kolory będę te same co ostatnio. Chciałabym trzy z dodatkiem rudego na końce, ale S jest temu przeciwny. Nie chcę sie wykłócać na razie. Gdy schudnę do 59 kg to jednak chyba te rude końce będą. Do fryzjera chodzić nie lubię, bo to zmarnowane kilka godzin. Bywam 3-4 razy w roku najwyżej. Gdy pracowałam poza domem bywałam tez czasem u kosmetyczki. Teraz mi się nie chce.