Swięta coraz bliżej. U mnie pracy masa. Wszystko idzie sprawnie. Działam i słucham kolęd, ale w wersji instrumentalnej. Dziś to Hauser i Enya.
Wczoraj obejrzałam trzy odcinki Ludzi gór. To seria dokumentalna na Canal+. Film o twardych ludziach żyjących z dala od cywilizacji. Film trudny dla mnie, bo giną zwierzęta. To dla nich pożywienie. Starsze odcinki są niedostępne. Szkoda.
Piszę wiersze, wspominam dawne święta i Wigilie gdy moi bliscy byli obok.
W styczniu będzie nabór do kolejnej antologii. Wezmę udział jak się uda.
Pod koniec lutego mam warsztaty malowania wstążkowego. Później może mandali wstążkowych.
Jak zdobędę pieniądze i miejsc nie wykupią to pod koniec lutego pójdę na Jezioro Łabędzie. :)
***
czas biegnie gna
jeszcze jeden dzień
i jeszcze jeden
i Wigilia
samotna
tylko ty i ja
mojego syna zabrakło
odszedł na zawsze do krainy bez
powrotu
wcześnie za wcześnie
tak to jest gdy kieliszek
ubarwia bardziej niż życie
on tak czekał na święta
lubił gorączkę przygotowań
zakupy
cenił bliskość przy stole
misterium
czar prezentów
ostatnio podarował mi różaniec i biblię
przeczytam z niej fragment przed
wieczerzą
wspomnę
***
pamiętasz
pierwsza wieczerzę razem
gdy dłoń w dłoni
szliśmy do stołu
i te święta pachnące sernikiem i
jodełką
i srebrną gwiazdę na czubku
nieco przechyloną
i łańcuch z bibułki
kolorowy i delikatny
jak to co nas łączy
pamiętasz tą magię
barszcz z uszkami
wyczarowany przez moja mamę
i wzruszenie twojej
a tego kota w śniegu przy drodze
który płakał za domem
i jego czułość
gdy odtajał przy kominku
w tamtym roku samotny wędrowiec
miał cztery łapy
pamiętasz jego miłość i naszą
pamiętasz
***
dziś Wigilia
śnieg prószy od rana
gwiazdki tańczą wirują
zwieszają się z rzęs
jak firanki
jak wtedy
gdy Wigilię spędziłam u mamy
jeszcze na wsi
była wtedy taka młoda
pełna życia
szczęście się do niej uśmiechało
z każdego kąta izby
i tryskało kaskadami wokół
piec czarodziej szeptał od rana
tata znosił drewniane szczapy
później ubrał choinkę
górską jodłę szybującą pod sufit
a mama uprawiała czary w kuchni
była zupa grzybowa karp
z radością lepiłyśmy pierogi
chyba kopę
zapach piernika pieścił nos
korzenno-miodowym aromatem
ileż to już lat minęło
ile chwil dni Wigilii
pozostały wspomnienia
i puste miejsca przy stole