Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na przekąskę. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą na przekąskę. Pokaż wszystkie posty

1 lutego 2015

Marchewkowe smarowidło z harissą i jogurtem

Kiedy w październiku przytaszczyłam do domu "Plenty More" byłam pełna radości i entuzjazmu. Wydawało mi się, że będę je jeść od rana do wieczora, tak jak to było gdy z wypiekami na twarzy studiowałam "Jerusalem" czy starszą siostrę "Plenty More" zwaną po prostu "Plenty". Gdzież bym wówczas pomyślała, że MasterChefowe obowiązki będą tak czasochłonne... Mój hurra optymizm jak zwykle szybko przekształcił się w poczucie winy, a ilość kolorowych karteczek, którymi zaznaczam przepisy, które MUSZĘ wypróbować, zaczęła rosnąc w zastraszającym tempie. Powoli odkopuję się z swoich własnych kulinarnych zobowiązań wobec siebie, a co za tym idzie regularnie sięgam do ostatniego dzieła mistrza Yotama. 


Marchewki zimą jem tak często jak buraki. Karmelizuję je na patelni (tak jak TU) albo piekę w piekarniku z miodem i ziarnami kopru włoskiego. Łączę z kuminem, czarnymi oliwkami, fenkułem albo kminkiem, toteż przepis na marchewkowe smarowidło z harissą, był jednym z pierwszych, który  w "Plenty More" okleiłam kolorową karteczką. W swojej wersji nie gotowałam marchewek, tylko je piekłam, a potem zamiast delikatnie pokruszyć warzywa do konsystencji ziarenek ryżu, zmiksowałam je na gładką pastę, bo był to jeden z pierwszych eksperymentów z nowym robotem kuchennym i zanim się zorientowałam marchewki zostały zmiksowane na krem. Mi osobiście taka struktura bardzo odpowiada, ale jeśli wolicie, w swojej wersji zostawcie większe kawałki.


Pasta z pieczonej marchewki z harissą i pistacjami
wg Yotama Ottolenghi z "Plenty More"

4 marchewki obrane i pokrojone w plastry
1 łyżka oliwy z oliwek do pieczenia 

2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia do podania
2 łyżki domowej harissy
skórka z 1 cytryny
sok z 1/2 cytryny
150 g greckiego jogurtu
garść łuskanych pistacji
sól
świeżo mielony czarny pieprz

Marchewki posól i popieprz, wymieszaj z łyżką oliwy i wstaw na 20-25 minut do piekarnika rozgrzanego do 170ºC. Wystudź a następnie zmiksuj z harissą, sokiem i skórką z cytryny. Przed podaniem wkręć w pastę grecki jogurt, tak by częściowo wymieszał się z pastą i posyp całość posiekanymi pistacjami i skrop oliwą. Podawaj jak hummus z pitą, dobrze smakuje także na kromce pumpernikla.

Domowa harissa

1 papryka czerwona
2 szalotki
3 ząbki czosnku
3 papryczki chili (wypestkowane)
1 łyżka koncentratu pomidorowego
1/2 łyżeczki ziaren kuminu
1/2 łyżeczki ziaren kolendry
1/2 łyżeczki ziaren kminku
2 łyżki oleju
1 łyżka soku z cytryny
sól

Paprykę upiecz w piekarniku rozgrzanym do 200ºC. Piecz aż skórka stanie się czarna. Upieczona paprykę przełóż do foliowej torebki, a kiedy ostygnie obierz skórkę i wyczyść środek z błon i nasionek.
Na oliwie zeszklij posiekane: szalotkę, czosnek i chili. Przyprawy upraż na suchej patelni i utrzyj je w moździerzu. Wsyp je do podsmażonych warzyw i podgrzewaj razem aż zaczną pachnieć. Dodaj przecier pomidorowy i podgrzewaj jeszcze chwilę. Przełóż podsmażone warzywa i przyprawy do blendera i zmiksuj razem z upieczona papryką i sokiem z cytryny. Gotową harissę przełóż do słoika i zalej olejem tak by przykrywał pastę. w ten sposób możesz przechowywać ją w lodówce nawet miesiąc.

28 października 2014

Pasztet z dyni i soczewicy


W oczekiwaniu na Festiwal Dyni nagotowałam tyle dyniowych przysmaków, że teraz nie wiem czy zdążę z publikacją postów :) Czym prędzej nadrabiam dwudniowe zaległości i z przyjemnością informuję, że przyszła kolej na dyniowy pasztet! Pierwszy taki pasztet upiekłam dla Magdy na Stragan, gdzie ponoć cieszył się wielkim zainteresowaniem, ku mojej uciesze. Nie ma przecież większej nagrody dla gotującego niż wyjedzony każdy okruszek z przygotowanej potrawy! A, że przy masowej produkcji pasztetów warzywnych poczyniłam morderstwo na piekarniku, na którego naprawę z żalem wciąż czekam, trudno. Najważniejsze, że pasztety sprzedały się w mgnieniu oka :)


Pasztet z soczewicy i dyni z chili i imbirem

1 szklanka ugotowanej, czerwonej soczewicy
2 szklanki dyni, startej na tarce o grubych oczkach
1 cebula
1 papryczka chili
2 cm korzeń imbiru
2 łyżeczki indyjskiego curry
4 łyżki masła lub oliwy
3 jajka
sól

Na maśle lub oliwie zeszklij posiekane drobno cebulę i chili. Dodaj imbir i dynię i smaż na wolnym ogniu aż dynia zmięknie. Dopraw warzywa solą i curry i wymieszaj z soczewicą. Gdy warzywa lekko przestygną, wmieszaj łyżką jajka i powstałą masę (będzie miała dosyć rzadką konsystencję) przelej do keksówki wysmarowanej masłem i obsypanej bułka tartą (jeśli chcesz, by pasztet był bezglutenowy, formę obsyp mąką ryżową lub inną bezglutenową). Piecz 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180ºC.


18 października 2014

Dobry hummus na dobry początek

Z wypiekami na twarzy wyczekiwałam rozpoczęcia tegorocznego Festiwalu Dyni u Bei. Gromadziłam przepisy, zdjęcia, no i oczywiście dynie: ulubione, dobre na każdą okazję hokkaido, dynie piżmowe, dynie olbrzymie i takie, które pod piękną, jakby oszronioną, zieloną skórką chowają najbardziej pomarańczowy miąższ. W planach mam też wycieczkę do jednej z podkrakowskich farm dyniowych ale póki co, bazuję na świetnie w dynie zaopatrzonym Placu Na Stawach.


Przepis, który wybrałam na dzisiejsze, festiwalowe otwarcie jest bardzo jesienny, bardzo dyniowy i bardzo mój. To sycący, pożywny, cudnie żółty od upieczonej dyni hummus, po mojemu, mocno doprawiony uprażonym kuminem. Przepyszny!


Kilo tegoż dyniowego hummusu przygotowałam ostatnio dla Magdy na Stragan Ekologiczny i ponoć miał niezłe branie, co niezmiernie mnie cieszy :) Mam już kolejne zamówienie :) Tak duży popyt na to pyszne smarowidło budzi u mnie poczucie, że misja zaznajamiania z hummusem społeczeństwa jest też moim udziałem. 


HUMMUS Z PIECZONĄ DYNIĄ I KUMINEM

1 szklanka ugotowanej ciecierzycy (zachowaj też wodę z gotowania)
6 plastrów dyni (u mnie hokkaido)
3 łyżki tahiny (u mnie domowa tahina z prażonego sezamu)
1 ząbek czosnku
sok z 1/2 cytryny
1 łyżeczka ziaren kuminu
1/4 szklanki oliwy
oliwa do pieczenia lub olej rzepakowy
sól
świeżo mielony, czarny pieprz

Plastry dyni posmaruj oliwą do smażenia lub olejem rzepakowym, dopraw solą i pieprzem. Piecz 20-30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180ºC.
Kumin upraż na suchej patelni i utrzyj w moździerzu.
Wszystkie składniki zmiksuj na pastę, konsystencję reguluj dolewając wody z gotowania cieciorki.

28 września 2014

Na straganie w dzień targowy… Możesz kupić moją tartę :D

Stragan u Magdy odwiedzam regularnie od sześciu lat. Wiem, że zawsze mogę wpaść po garstkę pinoli, kupić tyle semoliny ile w danej chwili potrzebuję, a kiedy wpadnie mi do głowy przygotować deser z orzechami macadamia lub pekanami pierwsze kroki kieruję na Plac Na Stawach. 

Kiedy dowiedziałam się, że Magda szuka kogoś, kto od czasu do czau upiecze na Stragan wytrawną tartę bardzo się ucieszyłam. Moja radość wzrosła stukrotnie, kiedy mój wypiek zyskał uznanie właścicielki, a już w piątek maleńkie tartki, mojego autorstwa, pięknie komponowały się z innymi, pysznie wyglądającymi wypiekami. 


Zawsze lubiłam dzielić się swoimi wypiekami z najbliższymi ale wystawienie się na ocenę klientów to już zupełnie inna sprawa. Jestem bardzo ciekawa, jak sprawdzę się w tej roli. Póki co, postanowiłam, że na kolejną dostawę przygotuję dla Straganu Ekologicznego coś zupełnie nowego. Chętnych spróbowania moich małych wypieków zapraszam gorąco na krakowski Plac Na Stawach. Już we wtorek na Starganie Ekologicznym u Magdy będzie można zakupić pyszne wytrawne tarty, wśród których znajdziecie też te, mojego autorstwa.


Mini tarty podwójnie pomidorowe z ucieraną ricottą i serem Manchego
 6 tart

CIASTO:
30 g startego parmezanu
130 g mąki pszennej
70 g masła
1 łyżka oliwy

Z podanych składników zagnieć ciasto. Wyklej cienką warstwą ciasta nasmarowane tłuszczem foremki na tarty. Wstaw je do lodówki na 30 minut. Każdą foremkę przykryj papierem do pieczenia i obciąć fasolkami lub specjalnymi ceramicznymi kulkami. Wstaw je do piekarnika rozgrzanego do 180ºC na 15 minut. Wystudź i zdejmij papier z obciążeniem.

NADZIENIE:
6 suszonych pomidorów zmiksowanych na pastę
250 g ricotty
80 g startego na grubych oczkach sera Manchego (lub innego sera, np. koziej goudy lub bryndzy)
skórka otarta z 1 cytryny
3 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
4 pomidory 
2 gałązki tymianku (użyłam cytrynowego)
krem balsamiczny
oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
sól
świeżo mielony, czarny pieprz

 Na podpieczonych spadach rozsmaruj cienką warstwę pasty z suszonych pomidorów. Ricottę utrzyj z  skórką cytrynową i oliwą, na końcu wmieszaj starty ser. Rozłóż nadzienie do każdej z foremek. Na wierzcu rozłóż cienkie plastry pomidorów, posypane listkami tymianku i przyprawami. Tarty skrop oliwą i kremem balsamicznym piecz 30-40 minut w 180ºC.

Podawaj w temperaturze pokojowej.

Smacznego!

6 sierpnia 2014

Prosta sałata z brzoskwinią i fenkułem


Ilekroć wychodzę na plac po główkę kalafiora, wracam obładowana pomidorami, brzoskwiniami, malinami, śliwkami, a ostatnio dorwałam nawet pierwsze hokkaido! Na całe szczęście mam dużo pracy i nie mogę sobie pozwolić poświęcanie spacerom po "Stawach" zbyt wiele cennego czasu. Plac staram się więc omijać z daleka, ale kiedy mieszka się tuż za rogiem, nie jest to proste. Szczególnie, kiedy zaprzyjaźniony Pan z sezonowego stoiska uśmiecha się przyjaźnie, szybko bowiem rozszyfrował moją słabość do pomidorów odmiany Bawole Serce, do najmniejszych cukinii, do miękkich moreli i soczystych brzoskwiń. Zakupów nigdy nie żałuję, marynuję morele, zapiekam pomidory, chrupię cukinie, a brzoskwinie wrzucam do prostej sałatki z fenkułem i ulubionymi oliwkami kalamata. 



Sałatka z brzoskwiń i fenkułu z bazyliowym pesto
2 porcje

2 małe brzoskwinie
1 bulwa fenkułu
garść listków bazylii
1 łyżka czarnych oliwek bez pestek (użyłam greckich oliwek kalamata)
1 łyżka klasycznego pesto genovese (wykorzystałam, gotowe, świeże pesto z Lidla)
2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
płatki parmezanu

Brzoskwinie i fenkuł pokroić na cienkie plasterki, rozłożyć na talerzu i skropić oliwą wymieszaną z pesto. Posypać połówkami oliwek, listkami bazylii i płatkami parmezanu. Doprawić świeżo zmielonym, czarnym pieprzem.

Smacznego!

3 sierpnia 2014

Mozzarella marynowana z ziołami


Mój miejski ogród jest coraz bujniejszy. Cynamonowa bazylia kwitnie jak szalona, oregano też zaczyna kusić blado fioletowymi kwiatami, szałwia rośnie w oczach, trzy odmiany mięty rozpychają się nawzajem w jednej donicy, estragon mimo upałów pręży zielone listki, a cząber nadzwyczaj dobrze sobie radzi, po tym jak M, pod moją nieobecność, zasuszył go prawie na wiór. Na szczęście część upraw przejęła na ten czas zaprzyjaźniona Dobra Dusza (Dziękuję Reniu!), pod której fachowym okiem hodowla z ziarenek przerodziła się w mój dzisiejszy ziołowy zakątek. Gdy pod koniec kwietnia wysiewałyśmy nasionka nawet nie marzyłam, że na balkonie będę mieć takie cuda!


Świeże zioła w kuchni to bezcenny skarb! A takie samodzielnie wyhodowane, wygrzane na słońcu i podlane deszczówką smakują wyjątkowo. Latem dodaję je do wszystkiego więc tym bardziej doceniam komfort posiadania ich pod ręką. Dzisiaj, na przykład, w ziołowej oliwie zamarynowałam mozzarellę z mleka bawolego. Słoik z porwanym serem, mnóstwem świeżych ziół, rozgniecionym ząbkiem czosnku zalałam dobrą oliwą z oliwek. Czasem wcześniej skrapiam mozzarellę kremem balsamicznym. Tak zamarynowany ser przechowuję w lodówce do dwóch tygodni, a przed skonsumowaniem zawsze wyjmuję go z lodówki, by nabrał temperatury otoczenia. Wtedy smakuje mi najbardziej. Do czego wykorzystuję marynowaną mozzarellę? Możliwości są nieograniczone, można rozłożyć ją na grzankach z pomidorami, dodać do szybkiego, letniego makaronu z cukinią, zapiec na pizzy albo po prostu połączyć z pomidorami w mniej tradycyjnej interpretacji sałatki caprese.

2 sierpnia 2014

Tortilla z długo pieczonym indykiem, buraczkami i guacamole

Przygotowując słynny pulled pork do ostatniej zupy, przypomniałam sobie, że metoda okrutnie długiego pieczenia mięsa nie jest mi obca. Pamięcią wróciłam do czasów, kiedy to ostatnia strona tygodnika WPROST, a nie Newsweeka, przyciągała moją uwagę felietonem Magdy Gessler. Co ciekawsze felietony mam poskładane w pudełku z przepisami, potrafiłam bowiem zakupić ten poczytny tygodnik głownie przez wzgląd na felieton Pani Magdy, co czynię i dzisiaj, tyle, że z innym równie poczytnym tygodnikiem. 


Wśród zebranych i misternie złożonych tekstów, znajduje się felieton poświęcony cielęcinie. Właśnie to on przypomniał mi się ostatnio, gdy przez cały dzień, w domu unosił się zapach długo pieczonej wieprzowej łopatki. Bohaterka felietonu, czyli cielęcina, którą autorka zalecała piec długo i powoli, w niskiej temperaturze, przyrządzona według receptury wyszła idealna, cudownie miękka i soczysta zarazem. Idąc za ciosem upiekłam w ten sposób indyczą pierś. Wprowadziłam tylko kilka modyfikacji, piekąc indyka pod przykryciem, by nie odparował nadmiar soków, a potem po podzieleniu mięsa na włókna, pozwoliłam im przesiąknąć własnym sosem. Mięso wyszło bardzo dobre, bardzo aromatyczne i delikatne. Można je podać z ziemniaczanym puree i świeżą, chrupiącą sałatą, wykorzystać w kanapkach lub zawinąć w tortille. Albo dodać do szybkiej sałatki.


Tortilla z długo pieczonym indykiem, buraczkami i guacamole

Długo pieczony indyk:

500 g piersi z indyka
3 łyżki masła
3 łyżki konfitury z żurawiny
sól i świeżo mielony pieprz do smaku
1 łyżka ziaren kolendry, utłuczonych w moździerzu

Masło rozetrzeć z konfiturą i przyprawami. Mieszanką natrzeć mięso i odstawić do lodówki na kilka godzin do zamarynowania.
Piec pod przykryciem w temperaturze 100ºC przez około 5 godzin. W tym czasie z mięsa wypłyną soki. Po upieczeniu mięso podzielić na włókna i pozwolić im wchłonąć powstały sos. 

Guacamole:

dojrzałe awokado
pół ząbka czosnku, drobno posiekany i roztarty końcówką noża
1 papryczka chili, posiekana
pół pęczka kolendry, posiekanej
sok z 1/ 2 limonki
sól

Awokado rozgnieść widelcem i wymieszać z resztą składników.

Tortille:

tortille pełnoziarniste
długo pieczony indyk
guacamole
upieczone buraki, pokrojone w plastry
kiełki (użyłam kiełków rzodkiewki

Tortille podgrzać na patelni, ułożyć na nić ciepłe plastry pieczonego buraka i ciepłe mięso, chwilę podgrzewać. Na końcu wyłożyć pastę guacamole oraz kiełki i łożyć tortille na pół. 

22 lipca 2014

Lato w mieście. Sałatka z surowego kalafiora na upalne dni.

Kocham słońce i upały! Gdy temperatura oscyluje w granicach 30ºC rozpływam się ze szczęścia, zażywając kąpieli w słonecznych promieniach. Nie narzekam, że gorąco, że nie można wytrzymać, że nic się nie chce. Za nic się nie dam zapędzić pod chłodne podmuchy klimatyzatora, wolę się prażyć na słońcu, tak jak przedkładam rower nad samochód, z którego korzystam jedynie w celu transportowania do domu hektolitrów wody. Na szczęście (i na zdrowie) czas młodzieńczej fascynacji skórą w odcieniu czekolady milki mam już za sobą toteż dla zdrowotności zużywam tony kremów z filtrami oraz zakładam kapelusz. Nie mniej jednak w takie dni jak dzisiaj trudno zmusić mnie do unikania palącego słońca i ukrywania się w cieniu. 

Gorące letnie dni samoistnie wymuszają inną dietę oraz bardziej śródziemnomorskie pory posiłków. Po lekkim śniadaniu, na które najczęściej miksuję koktajle albo szybko zagniatam kruszonkę na crumble, nie jestem głodna aż do wieczora. W ciągu dnia chrupię marchewkę, zajadam porzeczki i piję dużo wody. Wieczorem ponad wszystko kocham sałatki, chłodniki, lekkie, grilowane ryby, szybko gotowane warzywa i surówki. Odkrywam nowe połączenia i bawię się składnikami. Robię  kawior z bakłażana, makaron z surowej cukinii i kuskus z kalafiora. Ten ostatni podbił moje serce wachlarzem możliwości. Jedną z nich jest dzisiejsza sałatka, stworzona wprost na upalne wieczory. Lekka i orzeźwiająca, zdrowa i pożywna. Czego chcieć więcej…?


Sałatka z kalafiora z chrupiącą ciecierzycą i awokado
źródło przepisu THE FIRST MESS

1 puszka ciecierzycy, odsączona i osuszona na papierowym ręczniku
1 główka kalafiora
1 kwaśne, twarde jabłko
5 rzodkiewek
1 dojrzałe awokado
pęczek natki
3 gałązki mięty
2 dymki
1 łyżka musztardy gruboziarnistej
2 łyżki syropu klonowego
sok i skórka otarta z 1 limonki
oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
1/2 łyżeczki chili w proszku
sól i świeżo mielony czarny pieprz do smaku

Cieciorkę wymieszać z łyżką oliwy, solą, chili i skórką z limonki. Wysypać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i piec w piekarniku rozgrzanym do 200ºC przez 20 minut. Wystudzić.

Kwiaty kalafiora zetrzeć na tarce o grubych oczkach (łodygi zostawić, np. do kalafiorowego kremu). Powstały kalafiorowy kuskus doprawić solą, musztardą, syropem klonowym, sokiem z limonki i czarnym pieprzem. Wmieszać posiekane zioła, cieniutkie plasterki rzodkiewki, pokrojone w słupki jabłko oraz 3-4 łyżki oliwy. Odstawić sałatkę na pół godziny do lodówki, by smaki się uzupełniły. Podawać posypaną chrupiącą cieciorką, z plastrami awokado, skropionymi sokiem z limonki i oliwą.

Smacznego!

19 maja 2014

Czary mary nad bańką z mlekiem. Labneh.

Za każdym razem, gdy wyciągam ze słoika ociekającą oliwą kremową kulkę serka labneh jestem zadziwiona, jak można wyczarować coś tak bajecznie pysznego ze zwykłego mleka. Nabieram wówczas pewności, że w  nijak nieskomplikowanej procedurze odciekania serwatki, musiały maczać palce boskie moce. Podobnie mam, kiedy wyjadam łyżką ze słoika creme fraiche albo gdy smaruję  kromkę świeżo ubitym, domowym masłem, a także wtedy kiedy polewam swojską śmietanką dopiero co ugotowane pierogi z borówkami… Nie umiem jeść bez mleka.


Wracając do labneh muszę napisać, że serka jogurtowego nie potrafię porównać z żadną inną formą nabiału. Uwielbiam twaróg, kocham ricottę ale za dobrze ocieknięty labneh dałabym się pokroić :) Za taki obtoczony w suszonej mięcie i zatopiony w młodej oliwie rozpadam się na prawdę na drobne kawałki. Polecam. Warto!


Lubię, gdy labneh jest zbity i gęsty dlatego zawsze zostawiam go do ocieknięcia na minimum dwie doby, codziennie zmieniając ściereczkę na nową. Czasem zdarza się, że zanim trafi na stół spędza na sicie wyłożonym gazą nawet cztery noce. Wszystko zależy od tego, jakiego użyję jogurtu. Jeśli robię labneh z domowego jogurtu, ze swojskiego mleka, który ma więcej serwatki, serek nabiera kremowej konsystencji zdecydowanie dłużej niż wtedy, gdy na sicie ląduje grecki jogurt ze sklepu. W kwestii doprawiania jogurt solę lub nie w zależności od przyszłego przeznaczenia serka. Zawsze mieszam jogurt z solą, kiedy planuję labneh zamarynować w oliwie. Kiedy piekę z niego sernik, zamrażam na lody lub gdy jem go na śniadanie z miodem i orzechami raczej pomijam ten krok.

Labneh, poza swoim bajecznym smakiem, ma jeszcze jedną zaletę, która zdaje się być nie do przecenienia dla stawiających pierwsze kroki na Mlecznej Drodze. Do jego produkcji nie jest wymagana żadna wiedza z zakresu serowarstwa. Serka nie trzeba precyzyjnie ogrzewać do określonej temperatury, a cała filozofia produkcji polega na odsączeniu z jogurtu nadmiaru serwatki, poprzez minimum dwudniowe leżakowanie na sicie wyłożonym czystą i suchą ściereczką lub gazą. Co zrobimy z nim potem podyktuje  nam jedynie nasza wyobraźnia. Na początek polecam polać  łyżkę serka miodem i posypać uprażonymi orzechami, zaznaczam, że  raczej nie skończy się na jednej porcji. Z reszty można uformować małe kulki, obtoczyć je dokładnie w suszonej mięcie, przyprawie DUKKAH, zatarze lub pieprzu cytrynowym i zalać dobrej jakości, wytrawną oliwą. Potem wystarczy rozsmarować je na ciepłym podpłomyku, wyłowić ze słoika maczając w nim pitę lub upiec na pizzy. Pyszne!

13 maja 2014

Jaglanych eksperymentów z truskawkami ciąg dalszy



To świetnie, bo obydwa przepisy możecie zmodyfikować dobierając truskawkom nowe towarzystwo. 
Bohaterem wpisu jest ANANAS!


Koktajl jaglany z truskawkami i ananasem
2 porcje

1/2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
1 1/2 szklanki truskawek
1 plaster świeżego ananasa
3/4 szklanki mleka kokosowego

Wszystkie składniki zmiksować blenderem. 
Koktajl podawać schłodzony z kawałkami truskawek.



Kasza jaglana z truskawkami,
ananasem i bazylią
2 porcje

1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
1 szklanka pokrojonych truskawek
2 plastry świeżego ananasa, pokrojone na mniejsze kawałki
garść bazylii, posiekanej w paseczki
1 łyżka oleju z orzechów włoskich

Wszystkie składniki delikatnie połączyć.
Najlepiej smakuje lekko schłodzona.

10 maja 2014

Kalafior z Jerusalem

Mam nowe postanowienie. Wynika ono z mojej skłonności do chomikowania. Tym razem rzecz się tyczy przepisów zgromadzonych w czeluściach twardego dysku, zaznaczonych w książkach kucharskich, powycinanych z gazet i powklejanych do zeszytów, zapisanych w zakładce z etykietą "ulubione". Ponieważ całe to archiwum powiększa się codziennie, postanowiłam, że choć raz w tygodniu ugotuję coś nowego, co w tymże archiwum do tej pory zachomikowałam. 
Zaczynam od dziś!


Sałatka, której przepis dziś podam, pochodzi z magicznego "Jerusalem", mojej ulubionej ostatnio książki kucharskiej. Zaznaczyłam ją już tego samego dnia, w którym dostałam ten cudny zbiór przepisów i choć musiała trochę poczekać na swoją kolej, teraz, kiedy już ją wypróbowałam wiem, że zrobię ją jeszcze nie raz. Proste połączenie pieczonego kalafiora z prażonymi orzechami, kwaskowym granatem i korzennym dresingiem zawiera w sobie esencję "JERUSALEM". Proste składniki i szczypta perfekcyjnie dobranych przypraw. Ideał.


Sałatka z pieczonego kalafiora z selerem, granatem i prażonymi orzechami laskowymi
przepis pochodzi z książki Jerusalem autorstwa Yottama Ottolenghi i Samiego Tamimi
  • główka kalafiora podzielonego na różyczki
  • 3 łodygi selera naciowego, pociętego w paski
  • ziarenka z połowy granatu
  • pęczek natki pietruszki, grubo posiekany
  • 1/3 szklanki orzechów laskowych ze skórką, uprażonych w piekarniku i z grubsza posiekanych
  • 5 łyżek oliwy z oliwek
  • 1/3 łyżeczki cynamonu
  • 1/3 łyżeczki utartego w moździerzu ziela angielskiego
  • 1 łyżka octu z czerwonego wina
  • 1 1/2 łyżki syropu klonowego
  • sól i świeżo mielony czarny pieprz do smaku
Kalafior wymieszać z 3 łyżkami oliwy, solą i pieprzem. Piec w piekarniku rozgrzanym do 220ºC przez około 30-40 minut, aż lekko się zrumieni. Wystudzić. Wymieszać z resztą składników. Podawać w temperaturze pokojowej.

28 kwietnia 2014

Orange, bloody orange!


Od kiedy odkryłam pomarańcze z Sycylii, jemy dużo tych pysznych owoców. Na śniadanie, w koktajlach,  w owsiance, do sałatki, na deser. Wszędzie przemycam ich cytrusowy aromat, delikatną słodycz i cudowną soczystość. Kiedy chcę przyrządzić je w wersji wytrawnej, sięgam do regionów, w których najlepiej wiedzą, jak wykorzystać pomarańczową moc. Inspiracji szukam w Maroku, Hiszpanii, we Włoszech, wszędzie tam, gdzie gaje pomarańczowe są elementem krajobrazu, tak jak u nas sady jabłkowe. 

Plastry pomarańczy zamarynowane w ziarnach uprażonej kolendry i odrobinie miodu smakują wyśmienicie z grilowaną białą rybą, tradycyjne, włoskie połączenie ich z chrupiącym fenkułem sprawdza się w tej roli równie dobrze, a prosta sałatka z pomarańczy z cebulą i oliwkami z marokańskim rodowodem potrafi powalić z nóg. Z kolei dzisiejszą sałatkę zapożyczyłam z A House in the Hills, ponieważ bardzo lubię połączenie pieczonych buraczków z pomarańczami. Od kiedy tylko zaczęłam piec buraki, zawsze ścieram je na mandolinie i marynuję w oliwie, balsamico i soku wyciśniętym z pomarańczy właśnie. Największą zaletą sałatki jest jej prostota. Połączenie dwóch głównych smaków, zaostrzonych odrobiną cebulki i subtelnym dresingiem, jest zupełnie wystarczający. Nic dodać, nic ująć. Dla mnie ideał.




Sałatka z czerwonych pomarańczy z burakami
Źródło przepisu A HOUSE IN THE HILLS

  • 4 buraki (oryginalnie 2 żółte i 2 czerwone)
  • 5 małych, czerwonych pomarańczy
  • zielone łodyżki fenkułu do podania (kopru włoskiego)
  • 1/2 małej, czerwonej cebulki
  • 1 posiekana drobno szalotka
  • 1 łyżka musztardy gruboziarnistej
  • 2 łyżki oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
  • 1 łyżka octu z białego wina
  • sól i pieprz do smaku
Buraki umyć, zawinąć w folię i upiec do miękkości (około 1 h w 200). Wystudzić, obrać i pokroić w plastry. Plastry buraka ułożyć na półmisku, przełożyć plastrami pomarańczy i krążkami czerwonej cebuli. Doprawić solą i świeżo zmielonym, czarnym pieprzem. Pozostałe składniki wymieszać i powstałym dresingiem skropić sałatkę. Podawać posypaną łodyżkami fenkułu.

27 kwietnia 2014

Zjedz kaszę na śniadanie!

Ostatnio robiłam małe porządki w szafkach z zapasami. Co prawda byłam świadoma ilości słoików więc nawet nie przeraziła mnie różnorodność kasz wszelkiej maści, postanowiłam natomiast z tej okazji częściej sięgać poza pierwszą linię mojej pokaźnej kolekcji i bardziej urozmaicać posiłki z kaszą w roli głównej. Zamierzam co najmniej raz w tygodniu zaglądać głębiej w szafki i konsumować zawartość spiżarni z pożytkiem dla zdrowia oraz przez wzgląd na oszczędność miejsca, którego w mojej kuchni zawsze mi brakuje :)


Skoro postanowienie zostało ogłoszone publicznie, mogę z zapałem zabrać się do poszukiwań wyjątkowych smaków, a tymczasem zostawiam wam przepis na wyśmienitą sałatkę z kaszą jaglaną, która bezwzględnie należy do mojej pierwszej linii wśród kasz. Sałatka inspirowana bajecznie pysznym połączeniem bazylii z truskawkami, wzbogacona o cytrusowy akcent pomarańczy. Idealna na odżywcze, orzeźwiające i pyszne śniadanie. 




Kasza jaglana z truskawkami,
pomarańczami i bazylią
2 porcje

1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
1 szklanka pokrojonych truskawek
2 małe pomarańcze (lub 1 duża), pokrojone w plasterki
garść bazylii, posiekanej w paseczki
1 łyżka oleju z orzechów włoskich
1 łyżka syropu klonowego lub płynnego miodu

Wszystkie składniki delikatnie połączyć.
Najlepiej smakuje lekko schłodzona.

17 kwietnia 2014

Przedświąteczne porządki i bardzo prosta sałatka

Przedświąteczne porządki już za mną. Menu opracowane, zawartość koszyka przemyślana, skorupki z cebuli piętrzą się pod oknem, co poniektóre śledzie marynują się już od tygodnia, a ja jestem w pełni gotowa na dwa Wielkanocne Śniadania. 

Wyjątkowo dobrze zniosłam całą zimę i zazwyczaj trudny okres przejściowy. Nie przeziębiam się, nie mam wielkich chęci na tony czekolady, pływam, dużo biegam, z radością pokonuję nasze lokalne, krakowskie pagórki i rzadko mam muchy w nosie. Choć to ostatnie, w dużej mierze wynika bezpośrednio z przedostatniego :). Zazwyczaj kilka dni przed Świętami bywałam rozdrażniona, z wiecznym odczuciem niepokojącego pośpiechu, że z czymś nie zdążę. Tym razem nawet jeśli pewna część początkowego planu legła w gruzach (na przykład zapomniałam o łososiu i tej Wielkanocy na naszym stole nie zagości tradycyjny Gravlax), to wcale mnie to nie zniechęca. Już zaplanowałam zamiast dwudniowego marynowania łososia, szybkie Wielkanocne ceviche. Nie zamierzam piec tysiąca ciast, wystarczą dwa wyjątkowe wypieki plus kandyzowane plastry pomarańczy. Ze stoickim spokojem mogę powiedzieć, że jestem do Świąt dobrze przygotowana. 

Do Świątecznego biesiadowania przygotowałam też nasze brzuchy, przez ostatnie dni serwując lekkie sałatki z surowego, bądź pieczonego kalafiora, z rzodkiewką, szparagami i różnymi odmianami kasz. Bo choć na naszym stole z M nie będzie sałatki jarzynowej, kiełbasek ani majonezu, to na tradycyjnym stole rodzinnym na pewno je znajdę.  U nas będą lekkie jajka przepiórcze, pesto ze szparagów, chleb tysiąc i jedno ziarno, śledzie, wspomniane ceviche, suszona wołowina i sernik. Tradycyjny stół Wielkanocny mojej mamy, na pewno będzie nieco cięższy, co nie znaczy, że mniej pyszny. Mając ten właśnie ciężar na uwadze menu bieżącego tygodnia oparłam na bardzo lekkich potrawach. Czego dowodem niech będzie poniższa sałatka.


Lekka sałatka z kaszy gryczanej, szparagów i białego sera
źródło KWESTIA SMAKU
przepis na 1 porcję
  • pół szklanki ugotowanej na sypko kaszy gryczanej
  • 50 g białego sera
  • 3-4 zielone szparagi, ugotowane al dente
  • garść listków młodej botwiny
  • pieprz i oliwa do smaku
Wszystkie składniki wymieszać, doprawić pieprzem i skropić oliwą.

15 kwietnia 2014

Tatar z tuńczyka z kremowym awokado i sorbetem z truskawek

Autor przepisu określił kompozycję mianem "istnej rozkoszy dla podniebienia". W obliczu tego cytatu swój dodatkowy komentarz uważam za zbędny. A teraz obiecany przepis.

Przeczytajcie. 
Przygotujcie. 
Zjedzcie.
Zachwyćcie się.






Tatar z tuńczyka z kremowym awokado 
i sorbetem truskawkowym z szampanem
źródło przepisu - Akademia Kulinarna

sorbet:
200 g truskawek
80 ml szampana lub wytrawnego wina musującego
2 łyżki soku z limonki
skórka otarta z pół limonki
2 łyżki cukru (użyłam syropu z agawy)

kremowy sos z awokado:
pół awokado
15 ml kremówki
sól i pieprz do smaku
sok z limonki

tatar z tuńczyka:
200 g świeżego tuńczyka
pół awokado
sok z limonki
olej z orzechów włoskich
2-3 krople oleju sezamowego
30 ml sosu sojowego light (o obniżonej zawartości soli)
1/4 czerwonej papryczki chili, posiekanej bez pestek
czarny pieprz do smaku

Wszystkie składniki sorbetu zmiksować. Wstawić do zamrożenia, w trakcie zamrażania miksować blenderem (miksowałam dwukrotnie). Połowę awokado zmiksować na krem z śmietanką, doprawić solą, pieprzem i sokiem z limonki. Tuńczyka posiekać w drobną kosteczkę, dodać pokrojone w kostkę awokado, skropione sokiem z limonki. Dodać olej z orzechów włoskich i doprawić olejem sezamowym, chili, sosem sojowym i odrobiną czarnego pieprzu. Schłodzić. Tatar podawać na rozsmarowanym kremie z awokado z kulką zmrożonego sorbetu.

Smacznego!

5 kwietnia 2014

Zielono mi!

Wielkiego finału nie było. Nadal jestem wrogiem pszenicy. Postanowiłam pociągnąć jeszcze trochę, bo wyjątkowo podoba mi się stan mojej skóry, która pierwszy raz od dobrych kilkunastu lat nie straszy niespodziankami. Pewnie na moje ładnie zaróżowione policzki wpływają również codziennie przebiegane kilometry, ale mam przeczucie, że unikanie glutenu też mi służy. Sama dieta nie jest dla mnie jakoś bardzo wymagająca. Makaronów nie jem za często, pieczywa brakuje mi jedynie, gdy patrzę jak M macza bagietkę w oliwie, kaszkę mannę zastąpiłam równie pyszną polentą i szczerze cierpiałam tylko wtedy, gdy mama przygotowała pęczak z roztopionym masłem. Uwielbiam pęczak ale na całe szczęście równie mocno smakuje mi kasza jaglana. Ostatnio odkryłam, że świetnie smakuje zmiksowana na puszysty krem z odrobiną mleka kokosowego, kremowym awokado i dwoma daktylami dla osłody. Albo z odrobiną kakao. Na śniadanie i na deser. Pyszny!


KOKTAJL JAGLANY Z AWOKADO
przepis znaleziony na blogu Gotuj zdrowo! z moimi zmianami

  • 1 miękkie awokado
  • 1/2 szklanki kaszy jaglanej
  • 1/2 - 1 szklanki mleka (używam mleka ryżowego lub kokosowego)
  • 2 daktyle
  • 1/2 łyżeczki kurkumy (opcjonalnie)
  • 1 łyżka kakao (opcjonalnie)
  • owoc granatu do podania
Wszystkie składniki z wyjątkiem granatu zmiksować na gęsty krem. Podawać z ziarenkami granatu.


30 marca 2014

Jem zdrowo! Jogurt z nerkowców.

Pod tytułowym stwierdzeniem podpiszę się z czystym sumieniem, choć nie mam sztywnych zasad żywieniowych i poza manią czytania składów, nie przedstawiam sobą żadnego jedzeniowego konserwatyzmu. Nie jestem weganką, wegetarianką ani wyznawczynią surowej diety. Mimo to uważam, że wszystkożerca może dziś jeść jednocześnie wszystko i zdrowo. Bo przecież nawet kawałek domowego tortu z górą cukru i górą masła jest zdrowszy niż ten z pierwszej lepszej cukierni, gdzie góra cukru to nic w porównaniu ze sztucznymi ulepszaczami i utwardzonym olejem roślinnym, na którego widok w składzie ciarki przechodzą mi po plecach. Jedak jak każdy i ja mam swoje  niezdrowe słabostki jedzeniowe i poza skłonnością do domowych wypieków, wyliczyłabym tu jeszcze kilka innych grzeszków.  Mimo wszytko podtrzymuję pierwotne stwierdzenie, zasadniczo jem zdrowo!


Lubię nabiał i sama w domu produkuję zsiadłe mleko, śmietanę, masło, twaróg, jogurty, labneh. Jeśli tylko nadarzy się okazja, przywożę ze wsi świeże mleko w ilości co najmniej 8 litrów, potem cały tydzień dom i lodówka są obstawione słoikami, butelkami i rondlami z odciekającym serem. Nigdy jakoś nie czułam potrzeby zastępowania nabiału od krowy wersją wegańską. Jedynie przy produkcji domowego mleka z migdałów, zawsze utylizowałam powstały "serek", mieszając go z rzodkiewką, szczypiorkiem i … łyżką zwykłego, krowiego jogurtu. Tym razem dałam szansę przepisowi na wegański, surowy jogurt z nerkowców, który uroczo uśmiechał się do mnie ze stronnicy KUKBUKA. Po pierwsze na przepięknym zdjęciu jogurt upakowany w słoiku, okraszony kiełkami wyglądał bardzo zachęcająco. Po drugie uwielbiam nerkowce tak samo jak kiełki. No i stało się, kompozycję ową pokochałam od pierwszej łyżeczki. "Jogurt" jest kremowy i delikatnie kwaskowy, dzięki dodatkowi soku z cytryny. Jest też subtelnie przełamany słodyczą, którą uzyskałam dodając łyżeczkę miodu "malina leśna". Nie zamierzam nim zastąpić tradycyjnego jogurtu, nie wyobrażam sobie go w towarzystwie granoli, ale jako zdrowe i pełne energii, wiosenne śniadanie na pewno wykorzystam nie raz. 




Jogurt z nerkowców
inspiracja marcowy KUKBUK
przepis na 2 małe porcje
  • 100 g nerkowców
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1 łyżeczka miodu (w oryginale syrop z agawy)
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (warto poeksperymentować z ekstraktem pomarańczowym lub cytrynowym)
  • szczypta soli
  • 1/4 - 1/3 szklanki wody mineralnej niegazowanej
  • garść kiełków (polecam rzodkiewkę lub lucernę)
Orzeszki namoczyć przez noc. Wypłukać i zmiksować na kremowy jogurt z pozostałymi składnikami z wyjątkiem kiełków, którymi posypujemy gotowe porcje nerkowcowego kremu.