Ramen chodził za mną już od ponad roku. Gdy naczytałam się relacji Moniki z podróży po Japoni, miałam ochotę pobiec po kluski, glony i inne grzyby, a potem zasiąść nad parującym kotłem i niczym orientalna wiedźma mieszać i doprawiać, przenosząc się magicznie, za pomocą chochli zupy, do kraju kwitnącej wiśni. Raz nawet przyśniło mi się, że ramen gotuję! Sen był z gatunku koszmarów, a zupę gotowałam dla Uli. W ostatniej chwili przygotowań zorientowałam się, że nie mam odpowiedniego makaronu! Przez głowę przeszła mi szalona myśl, coby kluski japońskie zastąpić włoskim spaghetti, ostatecznie jednak, w obawie przed kompromitacją ramenu nie ugotowałam. Nawet we śnie... Na jawie rzecz się miała nieco inaczej, ramen utknął mianowicie na mojej liście osobistej, tj. na liście przepisów, które MUSZĘ przygotować. A, że listę z każdym dniem wzbogacam o kilka pozycji, ramen przykryła sterta sezonowych owoców i warzyw i w ten oto sposób przeleżał się aż do teraz.
Tak na prawdę, ramen odgrzebałam tylko dlatego, że w lodówce leżało zgrabne, choć pojemne pudełko z jasną pastą miso i za pomocą daty ważności, błagało o zużycie swojej zawartości. Mówię wam, moja pomysłowość na wykorzystanie miso w kuchni w ostatnim tygodniu przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Na stole dominowały miso winegrety, pasty, a nawet owsianki! Mimo mych wysiłków pudełko z miso pozostało niewzruszone i pasty ubyło zaledwie o 1/3. Żeby temu zaradzić ugotowałam więc gar zupy miso-ramen, którą to jedliśmy przez ostatnie dwa dni.
Zupa była PRZEPYSZNA!
Zupa była PRZEPYSZNA!
P.S. Mimo mnogości składników zupa wcale nie jest jakaś strasznie pracochłonna :) A już na pewno każda jej łyżka wynagradza włożoną weń pracę!
Pulled pork miso ramen
moja interpretacja przepisu znalezionego na FOOD52
8 porcji
Pikantna pasta MISO:
1 szklanka jasnej pasty miso
6 suszonych papryczek chili
6 ząbków czosnku
1 szalotka
6 cm korzenia imbiru
4 łyżki mirin
4 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżki oleju sezamowego
4 łyżki pasty sezamowej tahini
Wszystkie składniki zmiksować na pastę.
Jajka w słodkim sosie sojowym:
po 1 jajku na porcję zupy
4 łyżki sosu sojowego
2 łyżki wody
1 łyżka ciemnego muscowado (lub cukru)
Jajka ugotować na miękko. Ostudzić w zimniej wodzie i obrać. Pozostałe składniki podgrzać, by cukier się rozpuścił i wystudzić. Jajka marynować w słodkim sosie sojowym na 5 min przed podaniem.
Olej ze smażonym czosnkiem:
4 szalotki, drobno posiekane
4 ząbki czosnku, drobno posiekane
1 łyżka ziaren sezamu
1/2 łyżeczki soli
3 łyżki japońskiej przyprawy 7 spices
1/2 szklanki oleju rzepakowego
Szalotki, czosnek, sezam i olej wymieszać i wstawić w rondelku na średni ogień. Podgrzewać mieszając, aż czosnek i cebulka zbrązowieją (uwaga! między chrupiącą cebulką i czosnkiem, a ich wersją spaloną jest bardzo cienka granica!). Zdjąć rondel z ognia i wmieszać sól oraz przyprawę. Odstawić w chłodnie miejsce, najlepiej na całą noc.
Miso pulled pork:
800 g łopatki wieprzowej
1/4 szklanki pikantnej pasty miso (patrz, punkt pierwszy)
Mięso natrzeć pastą i odstawić do lodówki na noc. Następnego dnia przełożyć do naczynia żaroodpornego i piec 9 h w 90ºC.
UWAGA!
Pulled pork można przygotować w szybkowarze, oszczędzając czas i energię!
Dorcia, dziękuję za cenną podpowiedź :)
Miso ramen:
przygotowane wcześniej:
pulled pork
jajka w słodkim sosie sojowym
olej ze smażonym czosnkiem
pozostała, pikantna pasta miso
oraz:
2 l bulionu drobiowo-warzywnego
1 łyżka płatków suszonej ryby bonito (opcjonalnie, lecz gorąco rekomenduję)
ok. 50 g wodorostów wakame, zalanych ciepłą wodą (lub pociętego w paski nori)
8 porcji makaronu ramen (najlepiej świeżego)
12 grzybów shitake namoczonych i pokrojonych w plastry
posiekane dymki, szpinak lub jarmuż do podania
Bulion za gotować z bonito, grzybami i pozostała pastą miso. W miskach ułożyć porcję makaronu, porcję podzielonej na włókna wieprzowiny oraz wodorosty. Wszystko zalać porcją zupy. Podawać z przeciętym na pół jajkiem, łyżeczką oleju z chrupiącym czosnkiem i zieleniną.
Smacznego!