Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jajka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jajka. Pokaż wszystkie posty

29 lipca 2014

Chochlą po mapie. Pulled pork miso ramen.

Ramen chodził za mną już od ponad roku. Gdy naczytałam się relacji Moniki z podróży po Japoni, miałam ochotę pobiec po kluski, glony i inne grzyby, a potem zasiąść nad parującym kotłem i niczym orientalna wiedźma mieszać i doprawiać, przenosząc się magicznie, za pomocą chochli zupy, do kraju kwitnącej wiśni. Raz nawet przyśniło mi się, że ramen gotuję! Sen był z gatunku koszmarów, a zupę gotowałam dla Uli. W ostatniej chwili przygotowań zorientowałam się, że nie mam odpowiedniego makaronu! Przez głowę przeszła mi szalona myśl, coby kluski japońskie zastąpić włoskim spaghetti, ostatecznie jednak, w obawie przed kompromitacją ramenu nie ugotowałam. Nawet we śnie... Na jawie rzecz się miała nieco inaczej, ramen utknął mianowicie na mojej liście osobistej, tj. na liście przepisów, które MUSZĘ przygotować. A, że listę z każdym dniem wzbogacam o kilka pozycji, ramen przykryła sterta sezonowych owoców i warzyw i w ten oto sposób przeleżał się aż do teraz. 



Tak na prawdę, ramen odgrzebałam tylko dlatego, że w lodówce leżało zgrabne, choć pojemne pudełko z jasną pastą miso i za pomocą daty ważności, błagało o zużycie swojej zawartości. Mówię wam, moja pomysłowość na wykorzystanie miso w kuchni w ostatnim tygodniu przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Na stole dominowały miso winegrety, pasty, a nawet owsianki! Mimo mych wysiłków pudełko z miso pozostało niewzruszone i pasty ubyło zaledwie o 1/3. Żeby temu zaradzić ugotowałam więc gar zupy miso-ramen, którą to jedliśmy przez ostatnie dwa dni.
Zupa była PRZEPYSZNA! 

P.S. Mimo mnogości składników zupa wcale nie jest jakaś strasznie pracochłonna :) A już na pewno każda jej łyżka wynagradza włożoną weń pracę!


Pulled pork miso ramen
moja interpretacja przepisu znalezionego na FOOD52
8 porcji

Pikantna pasta MISO:

1 szklanka jasnej pasty miso
6 suszonych papryczek chili
6 ząbków czosnku
1 szalotka
6 cm korzenia imbiru
4 łyżki mirin
4 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżki oleju sezamowego
4 łyżki pasty sezamowej tahini

Wszystkie składniki zmiksować na pastę.

Jajka w słodkim sosie sojowym:

po 1 jajku na porcję zupy
4 łyżki sosu sojowego
2 łyżki wody
1 łyżka ciemnego muscowado (lub cukru)

Jajka ugotować na miękko. Ostudzić w zimniej wodzie i obrać. Pozostałe składniki podgrzać, by cukier się rozpuścił i wystudzić. Jajka marynować w słodkim sosie sojowym na 5 min przed podaniem.

Olej ze smażonym czosnkiem:

4 szalotki, drobno posiekane
4 ząbki czosnku, drobno posiekane
1 łyżka ziaren sezamu
1/2 łyżeczki soli
3 łyżki japońskiej przyprawy 7 spices
1/2 szklanki oleju rzepakowego

Szalotki, czosnek, sezam i olej wymieszać i wstawić w rondelku na średni ogień. Podgrzewać mieszając, aż czosnek i cebulka zbrązowieją (uwaga! między chrupiącą cebulką i czosnkiem, a ich wersją spaloną jest bardzo cienka granica!). Zdjąć rondel z ognia i wmieszać sól oraz przyprawę. Odstawić w chłodnie miejsce, najlepiej na całą noc.

Miso pulled pork:

800 g łopatki wieprzowej
1/4 szklanki pikantnej pasty miso (patrz, punkt pierwszy)

Mięso natrzeć pastą i odstawić do lodówki na noc. Następnego dnia przełożyć do naczynia żaroodpornego i piec 9 h w 90ºC.


UWAGA!
Pulled pork można przygotować w szybkowarze, oszczędzając czas i energię!
Dorcia, dziękuję za cenną podpowiedź :)

Miso ramen:

przygotowane wcześniej:
pulled pork
jajka w słodkim sosie sojowym
olej ze smażonym czosnkiem
pozostała, pikantna pasta miso

oraz:
2 l bulionu drobiowo-warzywnego
1 łyżka płatków suszonej ryby bonito (opcjonalnie, lecz gorąco rekomenduję)
ok. 50 g wodorostów wakame, zalanych ciepłą wodą (lub pociętego w paski nori)
8 porcji makaronu ramen (najlepiej świeżego)
12 grzybów shitake namoczonych i pokrojonych w plastry
posiekane dymki, szpinak lub jarmuż do podania

Bulion za gotować z bonito, grzybami i pozostała pastą miso. W miskach ułożyć porcję makaronu, porcję podzielonej na włókna wieprzowiny oraz wodorosty. Wszystko zalać porcją zupy. Podawać z przeciętym na pół jajkiem, łyżeczką oleju z chrupiącym czosnkiem i zieleniną. 

Smacznego!

13 kwietnia 2014

Dzień Dobry! Szparagi!

Zakupiwszy wiązkę zielonych szparagów szybciutko powędrowałam myślami do kolejnego poranka. 

Wstałam, wypiłam kubek zielonej herbaty i poszłam pobiegać. Pobiegłam na Wzgórze Św. Bronisławy, zrobiłam rundkę wokół Kopca, potem zboczami Sikornika zbiegłam nad Wisłę przez Przegorzały. Zahaczyłam o piekarnię i kupiłam dwie kromki pełnoziarnistego chleba dla M. Wstawiłam czajnik i zrobiłam jajecznicę. Najprostszą na świecie, na maśle, ze szparagami. 
Była pyszna.

Wymarzony poranek już za mną.

Kiedy już kupisz pierwsze szparagi, usmaż sobie jajecznicę. 
Będzie pyszna.




3 marca 2014

Wegetariańskie przyzwyczajenia. Stek z kalafiora.

Zanim dokończę relację z miesiąca w Indiach muszę pochwalić się tym przepisem. Jest idealny. Lekki, sycący, zdrowy i przy tym wszystkim bardzo smaczny. 

Pieczonego kalafiora pokochałam już jakiś czas temu i często uroczo zarumienione różyczki wykorzystuję w przeróżnych sałatkach, lubię też kalafiorowe puree, a gdy przed zmiksowaniem kalafiorowi pozwolimy lekko się podpiec, puree nabiera cudownego aromatu. Pomysł na stek zaczerpnęłam z food52, wzbogaciłam go o jajko w koszulce, kolendrę i różowy pieprz oraz doprawiłam po swojemu, inspirację czerpiąc z ostatniej podróży. Wyszło wegetariańskie danie, które posmakuje niejednemu mięsożercy a i wyglądem nie ustąpi bardziej wyszukanym formom steku. 





STEK Z KALAFIORA Z JAJKIEM W KOSZULCE
2 PORCJE
  • 1 kalafior
  • 100 ml mleka kokosowego
  • 2 jajka
  • 1 łyżka białego octu winnego
  • oliwa z oliwek
  • 1/2 pęczka kolendry
  • 1 łyżeczka indyjskiego curry
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • sól, do smaku
  • 1 łyżeczka różowego pieprzu
  • 1 łyżeczka uprażonego kuminu (opcjonalnie ale zachęcam)
Kalafior umyć i ze środkowej części wyciąć dwa steki o grubości 2 cm (lub grubsze, tak by stanowiły całość). 2 łyżki oliwy wymieszać z curry i posmarować nią steki z obydwu stron. Ułożyć je na blasze i piec 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 200ºC aż ładnie zbrązowieją na brzegach. W międzyczasie przygotować puree. Pozostałe różyczki kalafiora zalać mlekiem kokosowym i 100 ml wody, dodać sól i kurkumę i dusić pod przykryciem do miękkości. Zmiksować. Przygotować jajka w koszulce. W tym celu zagotować wodę z łyżką białego octu winnego. Garnek z wrzątkiem odstawić z ognia, za pomocą łyżki zrobić w nim wir i w jego środek przelać jajko z niewielkiej miseczki. Gotować 3-4 minuty tak, by żółtko pozostało płynne. 

Na talerzach ułożyć puree, następnie steki, a na nich po jajku w koszulce. Całość skropić oliwą, posypać rozkruszonym w moździerzu, różowym pieprzem, uprażonym kuminem i posiekaną kolendrą.

Smacznego!

14 sierpnia 2013

Śnadanie z pomidorem. Szakszuka.

Na fali pomidorowego szaleństwa zrobiłam szakszukę i zastanawiam się, dlaczego do licha nie robiłam jej wcześniej? Dlaczego nie wpadłam na nią w Izraelu? Może dlatego, że w trakcie tego krótkiego, tygodniowego pobytu nie zdążyłam znudzić się hummusem, oliwkami i pastami z bakłażana, na które to rzuciłam się w pierwszej kolejności. Pewnie tak. Tak czy inaczej zaległości w szakszuce nadrabiam z nawiązką. Zdążyłam już zarazić nią mojego ośmioletniego brata, który to od tego czasu zamęcza mamę szakszuką na śniadanie ponoć codziennie. Zaraziłam N., która na fali pomidorowego szaleństwa została uraczona także pomidorową tartą. Gdy pomidory są tak pyszne, szakszuka okazuje się być bardzo uzależniająca.


Szakszuka

  • 1 łyżka oliwy
  • 1 mała cebula, posiekana
  • 1 ząbek czosnku, drobno posiekany
  • 1 łyżeczka uprażonych i utartych w moździerzu ziaren kuminu
  • 4 duże pomidory (u mnie odmiana bawole serce), obrane i pokrojone w kostkę
  • 4 jajka
  • sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
  • 1/2 pęczka natki pietruszki
  • 1/2 pęczka kolendry
Na oliwie zeszklić cebulę i czosnek, dodać kumin i chwilkę podgrzać. Następnie dodać pomidory, doprawić solą i pieprzem i gotować, aż sos zgęstnieje. W sosie zrobić wgłębienie łyżką i wbić w nie jajko. Podobnie wbić pozostałe jajka. Lekko je posolić i obsypać pieprzem. Patelnię przykryć pokrywką i gotować całość 2 minuty, aż białko się zetnie, a żółtko pozostanie płynne. Wykładać do miseczek łyżką cedzakową. Podawać posypane natką i kolendrą. 

3 lipca 2013

Przebudzenie. Maraton festiwalowy i szybka sałata.

Dobrze od czasu do czasu posłuchać kogoś, kto mądrze mówi (lub poczytać, co pisze). Czasem się coś usłyszy (wyczyta). Dopadła mnie ostatnio szara aura obojętności i nic mi się nie chciało. Jedynie puste słoiki były mnie w stanie pchnąć do jakiejkolwiek aktywności. Wczoraj i dziś to zupełnie inne dni. Poczytałam. Odżyłam. 

Pakuję plecaki. Testuję namiot. Piekę chleb tysiąc i jedno ziarno, miksuję hummus. Szykuję sałatkę na drogę. Jutro ruszamy! Zaczynamy w Trójmieście z Openerową ucztą muzyczną, potem przeprawa przez Hiszpanię na kolejny festiwal. Łapię równowagę między stertą skarpet a rozłożonym namiotem. Przerwa. Idę z M na piwo po biegu. Jeszcze tylko w locie rozmyślam, czym by tu zastąpić śledzie, żeby mi ich panowie z odprawy na lotnisku nie wyrzucili... Już mam! Pałeczki do chińszczyzny będą jak znalazł!

Na kolację sałata, bo opróżniam lodówkę. Co my tu mamy? Rukola, jajka od babci, bryndza, trochę bobu, resztka zielonego groszku i awokado. O, i jeszcze rzodkiewka się gdzieś zaplątała! Sałata idealna. 




Sałata z awokado, bobem, zielonym groszkiem i rzodkiewką, z jajkiem w koszulce lub bryndzą
  • garść rukoli
  • ugotowany i obrany bób
  • ugotowany zielony groszek
  • awokado, obrane i pokrojone w paski
  • rzodkiewka, pokrojona w cienkie plasterki
  • oliwa z oliwek
  • sok z cytryny
  • świeżo mielony, czarny pieprz
  • łyżka musztardy (wykorzystałam krem z gorczycy z miodem)
  • do podania (pokruszona bryndza lub jajko w koszulce)
Wszystkie składniki sałaty delikatnie wymieszać z dressingiem przygotowanym z oliwy, soku z cytryny, musztardy i świeżo zmielonego pieprzu. Podawać z jajkiem w koszulce lub pokruszonym serem.

27 marca 2013

Śniadanie dla M

Najczęściej po długim, wieczornym biesiadowaniu, któremu towarzyszy koniecznie wino, zazwyczaj czerwone, kolejnego ranka przygotowuję jajecznicę. Zawsze taką samą, z szynką i świeżym szczypiorkiem. Obowiązkowo z chrupiącym chlebem na zakwasie, posmarowanym masłem. Do tego kubek gorącej herbaty, z dużą ilością plastrów cytryny ze skórką. Dzisiaj byłam zupełnie nieprzygotowana. Nie było ani szynki, ani szczypiorku, ani tym bardziej świeżego chleba. Niby piekarnia pod domem ale śnieg za oknem skutecznie zniechęcił mnie do porannych spacerów. M wymyślił omlet. Nigdy nie robiłam omletów. Nie wiem dlaczego, ta postać jajek wydawała mi się jakaś taka zniechęcająca. Coś mi się kojarzy, jakieś odległe wspomnienie: omlet przesiąknięty tłuszczem i wysmarowany dżemem. Obawiam się, że to własnie owo wspomnienie, miało tak destrukcyjny wpływ na moje postrzeganie tej formy podawania jajek. Unikałam jej skutecznie aż do dziś. Dziś sama zrobiłam omlet. Dodam, że pyszny. Wiedziałam, że nie może być to omlet "na słodko". Znalazłam więc do niego bałkański, słony ser, czerwoną cebulkę i pomidory z puszki. Zerwałam też kilka listków bazylii z mojej małej, zielonej hodowli. Ostatecznie, w bardzo krótkim czasie, zarówno dlatego, że omlet przygotowuje się bardzo szybko, jak i dlatego, że szybko znikł z talerzy, polubiłam omlety.


Omlet z pomidorami, cebulką i serem bałkańskim
  • 3 jajka
  • 1 łyżka mleka
  • 1 łyżka masła
  • 1 pokrojony pomidor (może być z puszki lub kilka pomidorków koktajlowych, przeciętych na połówki)
  • pół czerwonej cebulki pokrojonej w krążki
  • ser bałkański (może być też feta, ser kozi lub wykorzystywany ostatnio przeze mnie tu ser huculski)
  • kilka listków bazylii (opcjonalnie, można też wrzucić rukolę lub świeży szpinak)
  • sól (ostrożnie, ze względu na słoność sera)
  • świeżo mielony pieprz
Jajka roztrzepać rózgą, dodać sól, pieprz i mleko, dokładnie wymieszać. Na patelni roztopić masło, wylać masę jajeczną. Gdy spód dokładnie się zetnie, a góra pozostanie płynna, posypać omlet pomidorami, cebulką i serem. Odczekać minutę, dodać listki bazylii i złożyć omlet na pół, zamykając składniki w środku. Podsmażać jeszcze chwilkę i wyłożyć na talerz. Podawać od razu.

3 marca 2013

Niedzielny Brunch


Następna odsłona późnego śniadania. Tym razem niedzielnego. Zanim z M otulimy się w zimowe płaszcze i szale, zanim wyruszymy spod Kopca Kościuszki zdobyć Kopiec Kraka zjemy pyszne śniadanie. Kolejne z mojego bogatego repertuaru. A ponieważ w dzień powszedni, na śniadaniowej tacy królują owsianki, kasze i koktajle, w weekendowe późne poranki ponosi mnie fantazja. Fantazję w weekendowym wydaniu akceptuje, co więcej pochwala M. Jak już wspomniałam Kulinarny Konserwatysta. I tak sięgam głęboko za słoik z płatkami owsianymi. Dziś znalazłam kawior oraz jajka z ostatniej eskapady w rodzinne strony. Na półce leżało też ulubione awokado i szczypiorek. Do tego pyszny chleb na zakwasie, masło i odrobinę kremowego serka. I  soczyste, słodkie pomarańcze. Znaleziska zamieniłam na wyśmienity brunch. 


Jajka w koszulce na połówkach awokado
przepis własny
  • 2 wiejskie jaja
  • 1 dojrzałe awokado
  • 4 łyżki serka kremowego (użyłam serka President, 4% tłuszczu)
  • pół pęczka szczypiorku
  • sok z cytryny
  • świeżo mielony pieprz
  • 2 łyżeczki czarnego kawioru
Awokado przeciąć na dwie połówki, usunąć pestkę, miąższ wydrążyć łyżką. Dodać serek, całość wymieszać rozgniatając widelcem. Dodać posiekany szczypiorek, doprawić sokiem z cytryny i świeżo zmielonym pieprzem. Pastę włożyć z powrotem do wydrążonych połówek awokado. Przygotować jajka w koszulkach. W tym celu zagotować wodę z łyżką octu w dużym garnku. Jajko wbić do miseczki, łyżką zrobić "wir" w gotującej się wodzie. Delikatnie wlać jajko z miseczki w środek "wiru". Uformować delikatnie białko w razie potrzeby. Po dwóch minutach wyjąć łyżką cedzakową. Postąpić identycznie z drugim jajkiem.  Jajka ubrane w koszulki usadowić na połówkach awokado. Udekorować łyżeczką kawioru. Podawać z maślanymi grzankami z ulubionego chleba i sokiem, świeżo wyciśniętym z cytrusów.

16 lutego 2013

Leniwie. Sobotnie, późne śniadanie.

Lubię wstawać wcześnie. Wyjątkiem jest sobota. I niedziela też. W weekendowe poranki aplikuję sobie porcję lenistwa na cały tydzień. Prawie zawsze wystarcza.

Uwielbiam śniadania. Szczególnie te sobotnie, bez pośpiechu. To taka moja przedpołudniowa, kuchenna aromaterapia, zakończona śniadaniem w łóżku. Zachęcam do praktykowania.


Za oknem zima. Paleta kolorów dosyć uboga. Nadrabiam kolorami na talerzu. Jajka od babci. Słonecznie żółte. Zielona cebulka. Czerwony pomidor. Pomarańcze. Chrupiący chleb z ziarnami. Energii starczy w sam raz na łyżwy. 

Zapiekane jajka z pomidorami i dymką
  • 4 jajka
  • masło klarowane
  • 4 pomidory (mogą być z puszki, bez sosu)
  • dymka 
  • sól, świeżo mielony czarny pieprz
Na patelni lekko podsmażyć posiekaną dymkę na łyżce masła klarowanego. Dodać pomidory, doprawić solą i pieprzem. W ten sposób przygotowane pomidory przełożyć do ceramicznych foremek. Do każdej foremki wbić po jednym jajku, posolić, posypać dymką i świeżo zmielonym pieprzem. Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 160ºC, piec do momentu aż białko się zetnie a żółtko pozostanie płynne. 

Do jajek przygotowanych w ten sposób najbardziej lubię posmarowany masłem, pełnoziarnisty chleb. I szklankę soku, wyciśniętego z pomarańczy lub/i grejpfrutów.