30 grudnia 2015

Co znalazłam pod choinką ?


Uwielbiam grudzień, choć w tym roku do pełni świątecznej atmosfery brakowało mi
choć odrobiny śnieżnej aury za oknem. Ten wyjątkowy czas poświęcam rodzinie i nie
wyobrażam sobie, aby nie kultywować tej świątecznej tradycji, dlatego też w ostatnich
dniach blog świecił pustkami - można by nawet rzec, że hulał tutaj mroźny wiatr :-)
Wracam jednak do regularnego pisania, tym bardziej, że będę miała o czym - dzisiaj
pokażę Wam część prezentów jakie znalazłam pod choinką - głównie kosmetyczne, 
ale nie tylko - dzięki Mikołajowi uzupełniłam także swoją biblioteczkę i garderobę :-)

W tym roku pod choinką znalazłam wymarzone kosmetyki The Body Shop z najnowszej, 
świątecznej limitowanej kolekcji "Frosted Plum" - żel pod prysznic, masło do ciała, krem
do rąk oraz balsam do ust. Pachną cudownie ♥ Dodatkowo Mikołaj postanowił sprawić
mi prezent w postaci bananowego duetu do pielęgnacji włosów, który bardzo chciałam
już od dawna wypróbować, ponieważ uwielbiam bananowe kosmetyki :-) 


Kolejna paczka kryła zestaw pędzli do makijażu marki Essence pochodzących z edycji
"Make me pretty". Cała kolekcja liczy dziewięć pędzli, w skład mojego zestawu wchodzi
pędzel do różu, pędzel do pudru i rozświetlacza, do bronzera, do nakładania korektora,
oraz do blendowania cieni. Nie można odmówić im uroku - wszystkie są intensywnie
 kolorowe i pięknie się prezentują, a do tego całkiem nieźle spełniają swoje funkcje.


Kosmetyków marki Avebio co prawda nie było w oficjalnym liście do Świętego Mikołaja,
co wcale nie znaczy, że o nich nie marzyłam - jak widać Mikołaj umie czytać w myślach :-)
Wygładzająca ambrozja do twarzy "Like a flower" zapowiada się wyjątkowo obiecująco, 
podobnie jak egzotyczny olejek Monoi, natomiast olejku z marakui jeszcze nie używałam,
więc tym bardziej chętnie wypróbuję.


Kalendarz Beaty Pawlikowskiej "Rok pozytywnego myślenia" jest moim pozytywnym
motywatorem każdego roku i nie wyobrażam sobie dokonywać zapisków w innym.


Idealnym i uniwersalnym prezentem dla każdego mola książkowego są oczywiście książki,
więc i tych nie zabrakło pod choinką. Tym razem pozycja która intryguje mnie od jakiegoś
czasu, czyli " Dziewczyna z pociągu" autorstwa Pauli Hawkins, oraz najnowsza powieść
bardzo przeze mnie lubianej Magdaleny Witkiewicz - "Po prostu bądź".


No i na koniec cudowna niespodzianka od portalu Ofeminin.pl która dotarła do mnie dzień
 przed Wigilią i sprawiła mi tym samym ogromną radość :-) Paczka zawierała krem oraz
serum marki L'Oreal z serii Skin Perfection której nie miałam jeszcze okazji używać i
 lakier do paznokci marki Astor w odcieniu pięknej, klasycznej czerwieni, oraz życzenia.


Oprócz tego pod choinką czekały na mnie tradycyjnie słodycze i bardzo ładny, choć 
zupełnie nie dający się sfotografować kardigan typu "oversize" w moim ulubionym,
 szarym kolorze - swoją drogą moim pierwszym kosmetycznym zakupem w nowym
 roku będzie lakier hybrydowy Semilac w takim właśnie odcieniu. Znalazłam także
kilka innych praktycznych drobiazgów, no i moja puszka w której skrupulatnie
 zbieram fundusze na kosmetyczne wydatki została w magiczny sposób zasilona :-)

Przyznam, że jestem bardzo zadowolona z prezentów i ogromnie się cieszę, że Mikołaj
wziął choć w części pod uwagę moją wirtualną listę z życzeniami. Dziękuję ♥






24 grudnia 2015

Wesołych Świąt !



W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia chciałabym tradycyjnie życzyć 
wszystkim czytelnikom

Wesołych Świąt !!!

Aby mimo braku śniegu nie zabrakło w Waszych domach prawdziwie świątecznej
 atmosfery, a czas spędzony w rodzinnym gronie upłynął w spokoju i radości.

Aby pod choinką znalazły się wymarzone prezenty, na stole pyszne potrawy, a na 
Waszych twarzach uśmiech przy nutach wspólnie śpiewanych kolęd.

Najpiękniejszych Świąt Bożego Narodzenia :-)



17 grudnia 2015

L'Oreal Paris - Krem do twarzy Revitalift Filler [HA] Hialuronowe Wypełnienie - moje pierwsze wrażenia

Bardzo się ucieszyłam, że po raz kolejny dzięki portalowi Ofeminin.pl mogłam w ramach
Klubu Ekspertek wziąć udział w testowaniu kosmetyków - tym razem najnowszego
kremu marki L'Oreal Paris - Revitalift Filler [HA] Hialuronowe Wypełnienie.

W skład linii Revitalift Filler [HA] wchodzi właśnie Krem Anti-Age na dzień, będący
bohaterem dzisiejszego posta, oraz Skoncentrowane Hialuronowe Serum Wypełniające,
a jej ambasadorką została aktorka Naomi Watts. Rekomendowany przedział wiekowy
dla jakiego przeznaczone są kosmetyki z tej linii to 40 - 60 lat, jednak z wielką chęcią
zgłosiłam się do testów, ponieważ już od dawna nie sugeruję się sztywno określeniami
producentów, a stanem i aktualnymi potrzebami mojej skóry. Poza tym przekroczyłam
 już magiczną trzydziestkę i nieco prewencyjnego działania przeciwzmarszczkowego
z pewnością nie zaszkodzi. W trym poście podzielę się z Wami moimi pierwszymi
wrażeniami z używania tego ciekawie zapowiadającego się kremu.

L'Oreal Paris
Krem do twarzy na dzień
Revitalift Filler [HA] 
Hialuronowe Wypełnienie


Opis producenta
Młody wygląd to nie tylko wypełnione zmarszczki, ale też przywrócona objętość skóry.
Z wiekiem ilość naturalnego kwasu hialuronowego zawartego w skórze maleje, a co za
tym idzie, twarz zaczyna "opadać", okolice kości policzkowych tracą objętość, a skóra
staje się mniej sprężysta. Z pomocą przychodzi najnowszy krem przeciwzmarszczkowy 
L'Oreal Paris Revitalift Filler [HA] Hialuronowe Wypełnienie, który skutecznie walczy
 z objawami starzenia się skóry.  Krem Revitalift Filler [HA] ma najwyższe stężenie kwasu 
hialuronowego, jakie kiedykolwiek zostało użyte w kremie L'Oreal Paris. Krem zawiera
 w swojej formule składniki, które mają wpływ na zwiększenie jej objętości oraz skutecznie 
ją wygładzają. Mikrometryczny kwas hialuronowy działa bezpośrednio w naskórku,  
poprawiając nawilżenie skóry i sprawia, że jest bardziej jędrna i lepiej wypełniona, a 
fibroxyl - ujędrniający wyciąg pochodzenia roślinnego - przywraca objętość skóry 
sprawia, że okolice kości policzkowych odzyskują swój młodzieńczy wygląd. 


Moim okiem

Krem znajduje się w kwadratowym słoiczku wykonanym z solidnego i dosyć ciężkiego
szkła, zakończonym tradycyjnym, plastikowym zakręcanym wieczkiem. Pod wieczkiem
 znajduje się plastikowa zatyczka, która oddziela krem od zakrętki i tym samym chroni
zawartość opakowania. Słoiczek jest masywny, ale wygodny w użyciu, a zakrętka działa
bez zarzutu. Całość utrzymana jest w stonowanych, metalicznych, srebrno-grafitowych
barwach i prezentuje się bardzo elegancko. Słoiczek zapakowany jest fabrycznie w
 zafoliowany kartonik, zawierający wszelkie niezbędne informacje o produkcie.


Krem ma białą barwę i wyjątkowo przyjemną konsystencję, którą polubiłam już podczas
pierwszej aplikacji - lekką i przypominającą delikatny, puszysty mus. Bezproblemowo 
rozprowadza się na twarzy i bardzo szybko wnika w skórę, nie pozostawiając na niej 
tłustego filmu. Dużym plusem jest fakt, iż nie powoduje mało estetycznego świecenia
 na przetłuszczających się partiach mojej cery, ani wzmożonej produkcji sebum w tych
 miejscach. Idealnie nadaje się pod makijaż i dobrze współpracuje z używanymi przeze
 mnie podkładami do twarzy.

Zapach jest ładny i delikatny, raczej świeży i umilający aplikację, ale nie utrzymuje się
 zbyt długo - po rozprowadzeniu kremu na twarzy przestaje być wyczuwalny.

Opis producenta w kwestii działania tego kremu brzmi bardzo obiecująco, a jak jest 
w rzeczywistości ? Kosmetyk zgodnie z zaleceniami nakładałam codziennie rano na
 skórę twarzy i szyi, rozprowadzając go kolistymi ruchami od dołu ku górze twarzy. 
Już po pierwszym zastosowaniu zauważyłam, że moja skóra jest bardziej gładka i 
aksamitna w dotyku w porównaniu do dotychczas używanych przeze mnie kremów. 
Krem całkiem nieźle nawilża i nałożony rano zapewnia skórze uczucie komfortu 
przez cały dzień. Po niemal dwóch tygodniach regularnego używania widocznej 
poprawie uległ koloryt mojej cery, która przestała być jak zwykle o tej porze roku 
szara i zmęczona, a stała się bardziej ujednolicona, rozświetlona i odprężona oraz
nabrała ładnego, zdrowego odcienia. Dodatkowo skóra twarzy rzeczywiście sprawia 
wrażenie bardziej jędrnej i napiętej i wydaje mi się, że drobniutkie zmarszczki 
zaczynają ulegać spłyceniu.

Jeśli czytacie mojego bloga regularnie, wiecie, że policzki są wrażliwymi partiami mojej
 twarzy ze skłonnością do pękających naczynek oraz zaczerwienień i przyznam szczerze,
że sięgając po ten krem obawiałam się ewentualnych podrażnień gdy zobaczyłam w 
składzie Alcohol Denat. Na szczęście do tej pory nie zaobserwowałam niepokojących 
reakcji. Kosmetyk nie wpływa negatywnie na naczynka i nie podrażnia skóry, nie 
wywołuje zaczerwienień oraz nie zapycha. 

Dzięki pozytywnym efektom uzyskanym podczas używania kremu na dzień poczułam
się skuszona do uzupełnienia aktualnej pielęgnacji i kupiłam serum z tej serii.


Skład
(kliknij aby powiększyć)

Słoiczek mieści 50 ml kremu i w cenie regularnej kosztuje 47 złotych. Dostępny jest
w drogeriach stacjonarnych i internetowych.


Podsumowując, moje pierwsze wrażenia z używania tego kremu są pozytywne.
Moim zdaniem krem nadaje się nie tylko dla osób znajdujących się w przedziale 
wiekowym sugerowanym przez producenta, ale także młodszych, jako prewencyjna
 dawka nawilżenia i wygładzenia. U mnie póki co świetnie sprawdza się w codziennej 
pielęgnacji i sprawia, że skóra wygląda świeżo, ma ładniejszy koloryt i nabiera blasku.
Oba kosmetyki z tej serii traktuję jako swoistą "kurację", o której końcowych efektach
oczywiście Was poinformuję :-) 


Jeżeli produkt Was zainteresował, zachęcam do zapoznania się z opiniami innych
Ekspertek które znajdziecie tutaj :)







13 grudnia 2015

Isana Young - Krem do rąk "Sweety"

Jakiś czas temu w drogeriach Rossmann pojawiła się nowa marka własna - Isana Young,
która jest nową odsłoną dotychczasowej marki Synergen. Co prawda kosmetyki z tej
najnowszej serii przeznaczone są z założenia dla osób młodych i większość z nich nie
wpisuje się już niestety w moje potrzeby pielęgnacyjne, ale szukając kremu do torebki
wypatrzyłam na półce taki właśnie kremik w ładnym opakowaniu. Czy się sprawdził ?

Isana Young
Krem do rąk
"Sweety"
Edycja limitowana



Opis producenta
Krem do rąk "Sweety" do skóry bardzo suchej to połączenie intensywnego nawilżenia
z owocowym zapachem, który towarzyszyć Ci będzie przez cały dzień. Krem szybko 
się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy i jest idealny do delikatnej pielęgnacji
 Twoich dłoni.


Moim okiem
Krem znajduje się w plastikowej, elastycznej tubce, zakończonej nasadką z klasycznym 
zamknięciem typu "klik". Tubka zawiera 75 ml kremu więc jest niewielka, dzięki czemu
 idealnie nadaje się do noszenia w torebce. Jest także bardzo poręczna i wygodna w użyciu, 
a samo zamknięcie działa bez zarzutu. Szata graficzna jest urocza i bardzo przyjemna dla
oka - kolorowa i dziewczęca :-)

Krem ma biały kolor i całkiem przyjemną, średnio gęstą oraz dosyć lekką konsystencję.
Łatwo rozprowadza się na skórze i szybko w nią wnika, ale bezpośrednio po jego aplikacji
 można wyczuć delikatnie lepiącą się warstwę, która w moim przypadku nie wchłania się
całkowicie i pozostawia na skórze tłusty film. 

Zapach mnie nieco rozczarował - jest intensywny i typowo cytrynowy, ale do aromatu 
prawdziwego owocu zdecydowanie mu daleko i już podczas pierwszego użycia skojarzył 
mi się z chemicznym zapachem cytrynowych kostek do odświeżania toalet.


Właściwości pielęgnacyjne kremu oceniam jako przeciętne. Po aplikacji przynosi lekką
ulgę przesuszonej skórze dłoni, wygładza ją i pozostawia miękką w dotyku, oraz poprawia 
komfort skóry. Niestety, nie jest to działanie długotrwałe - kiedy krem zaczyna "znikać" 
dłonie powracają do stanu sprzed jego użycia. Według producenta krem przeznaczony jest
  do skóry suchej, ale moim zdaniem sprawdzi się co najwyżej u posiadaczek skóry normalnej. 

Skład
Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Ethylhexyl Stearate, Sodium Hydroxide, 
Parfum, Sorbitol, Dimethicone, Sodium Cetearyl Sulfate, Carbomer, Phenoxyethanol, 
Benzyl Alcohol, Limonene, Citral, Linalool, Anise Alcohol, Geraniol

Opakowanie kremu ma pojemność 75 ml i kosztuje w cenie regularnej około 4 złote.
Kosmetyki marki Isana Young dostępne są wyłącznie w drogeriach Rossmann.


Podsumowanie
Wycofany krem Synergen "Happy day" bardzo lubiłam za owocowy zapach, oraz znacznie
 przyjemniejsze właściwości pielęgnacyjne. Niestety produkt Isany zupełnie nie przypadł 
mi do gustu i nie kupię go ponownie. Wniosek z tego taki, że nadal poszukuję kremu 
idealnego do torebki - może macie swoich faworytów ? :)




8 grudnia 2015

Ulubieńcy kosmetyczni - listopad !

Dzisiaj zapraszam Was na spóźnione kosmetyczne podsumowanie listopada - wyszłam
z założenia, że jednak "List do Świętego Mikołaja" był ważniejszy i powinien pojawić
się z wiadomych względów w pierwszej kolejności :-)

W ubiegłym miesiącu nie zabrakło małych odkryć kosmetycznych, a tym samym
także kosmetycznych ulubieńców.


Fantastyczna kosmetyczna listopadowa szóstka:


Wibo
Paletka do konturowania twarzy
Praktyczne trio składające się z różu, rozświetlacza i delikatnego bronzera, które pomoże
nam wykończyć makijaż. Doskonale nadaje się dla osób, które nie mają zbyt wielkiej 
wprawy z tego typu produktami i dopiero zaczynają swoją przygodę z makijażem. 
Nie ukrywam, ze do zakupu tej palety zachęciła mnie bardzo przystępna cena, ale 
szybko okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, a produkt zasilił grono moich 
kosmetycznych ulubieńców.


Semilac
Lakier hybrydowy w odcieniu 135 "Frappe"
Wiecie już, że lakiery hybrydowe tej marki jakiś czas temu skradły moje serce i staram
się systematycznie powiększać niewielką jeszcze kolekcję o nowe odcienie. Choć jesień
i zima to pory roku podczas których na moich paznokciach królują raczej intensywne
 barwy, tym razem postawiłam także na odrobinę delikatności i naturalności. Odcień 
"Frappe" jest przyjemną, beżową odmianą. Uniwersalny, klasyczny i pasuje niemal 
do wszystkiego. 


Evree
Różany tonik do twarzy
Im dłużej używam tego toniku, tym bardziej go lubię. Podoba mi się bezpośrednia
forma aplikacji na skórę dzięki opakowaniu z atomizerem i właściwości pielęgnacyjne
produktu, który nawilża, tonizuje oraz koi skórę. Używam go już dosyć długo, a niemal
wcale go nie ubywa - podobnie jak w przypadku Oliwkowej wody tonizującej Ziaji
której kiedyś używałam i miałam wrażenie, że nigdy się nie skończy :) 
Recenzja toniku tutaj


L'Oreal Elseve
Olejek w kremie
Najnowszy produkt do pielęgnacji włosów wchodzący w skład serii "Magiczna moc 
olejków". W przypadku moich włosów sprawdza się wręcz rewelacyjnie - intensywnie
je wygładza, dyscyplinuje, nabłyszcza i odpowiednio dociąża. Po jego użyciu włosy 
łatwiej się układają, a fryzura nie jest obciążona. Regularnie stosowany ma pozytywny
wpływ na kondycję włosów. Dla mnie drogeryjny hit. Pisałam o nim tutaj


Batiste
Suchy szampon do włosów w wersji "Eden"
Suchy szampon tej marki nie jest żadnym moim odkryciem odkryciem kosmetycznym, 
ponieważ towarzyszy mi już od dawna. Listopad był jednak tak aktywnym miesiącem, 
że sięgałam po ten produkt nieco częściej niż zwykle. Udało mi się także nareszcie 
kupić wersję limitowaną, której jeszcze nie miałam, a bardzo chciałam wypróbować,
 czyli "Eden". Według producenta jest to zapach melona połączonego z wiciokrzewem.
Nuta zapachowa jest słodka, lekko owocowa i rzeczywiście bardzo przyjemna. Chyba
zrobię mały zapas ;)


L'Oreal
Podkład do twarzy Infallible 24H-Matte
Podkład ten kupiłam już jakiś czas temu i grzecznie leżał w zapasach - teraz żałuję,
że sięgnęłam po niego dopiero teraz. Używam go od początku listopada i bardzo się
z nim polubiłam. Przede wszystkim odcień 11 Vanilla jest dla mnie wręcz idealny
i stapia się rewelacyjnie z moją skórą. Sam kosmetyk dobrze się rozprowadza, ma
przyjemną konsystencję i nadaje satynowo-matowe wykończenie. Niebawem 
napiszę o nim więcej. 




W grudniu także z pewnością nie będzie problemu z wyłonieniem kosmetycznych
ulubieńców - dopiero początek miesiąca, a ja już odkryłam kilka "perełek" :-)




4 grudnia 2015

List do Świętego Mikołaja

Drogi Święty Mikołaju !

 Nie jestem już małą dziewczynką, ale nadal lubię prezenty - choć o tym zapewne
dobrze wiesz, bo przecież znamy się już ładnych parę lat. W tym roku byłam bardzo 
grzeczna ( no dobrze, z maleńkimi wyjątkami, ale obiecuję poprawę ) więc gdybyś 
zechciał ponownie, w magiczny jak zwykle sposób, zawitać w moje progi i zostawić
dla mnie wymarzone prezenty, byłabym ogromnie szczęśliwa. Wiem, że jesteś bardzo
zajęty - musisz przygotować sanie, renifery i worki z prezentami, ale mam nadzieję
że o mnie nie zapomnisz. No i....że czytasz wirtualne listy :)

W tym roku chciałabym Cię bardzo prosić o:

1. Essence
Pędzle do makijażu z serii "Make me pretty"
Intensywnie kolorowe i absolutnie urocze pędzle do makijażu, które mają miękkie i 
wysokiej jakości syntetyczne włosie. Dostępne są w bardzo przystępnych cenach, 
a makijaż wykonany przy użyciu takich pomocników nie może się nie udać :-)
W skład serii wchodzi dziewięć pędzli, ale mnie najbardziej interesują te trzy
powyżej, czyli do pudru, różu i bronzera. 

2. Artdeco
Most Wanted Pallete
Najnowsze palety z cieniami do powiek występujące w trzech wersjach: nude, smokey
 i brown. Każda zawiera 12 odpowiednio dobranych kolorów, które pozwolą stworzyć
wymarzony makijaż. W opakowanie znajduje się dodatkowo aplikator do cieni oraz
lusterko. Myślę, że bardzo bym się polubiła z wersją "nude" oraz "smokey" - zwłaszcza,
że nie mam aktualnie żadnej paletki cieni i nie wiem jak do tego dopuściłam - skandal!

3. Too Faced
Sweetheart Beads Radiant Glow Face Powder
Rozświetlający puder do twarzy w formie ślicznych serduszek, występujących w
opakowaniu w pięciu odcieniach. Kosmetyk nadaje naturalne i wyjątkowo subtelne
rozświetlenie. Muszę przyznać, że mnie zauroczył i choć nie jest to produkt niezbędny
 w mojej kosmetyczce, to bardzo bym chciała go mieć :-)
The Body Shop
Świąteczna seria kosmetyków "Frosted Plum"
Najnowsza, sezonowa seria kosmetyków do ciała, czyli oszroniona śliwka "Frosted Plum".
Owocowo-kwiatowa linia z elegancką mieszanką nut dojrzałych śliwek, magnolii i peonii.
W skład serii wchodzi masło do ciała, balsam do ciała, żel do kąpieli, balsam do ust, mydło,
olejek zapachowy, sól do kąpieli, mgiełka brokatowa, cukrowy peeling i świeca zapachowa.
Zapach musi być cudowny i ogromnie marzę o wypróbowaniu choć jednego kosmetyku z
tej linii - uwielbiam śliwki :-)

5. Pandora
Bransoletka ze srebra
Słynna bransoletka na której można nosić charmsy, których wybór przyprawia o
zawrót głowy, a dodatkowo każdy z nich jest małym dziełem sztuki. Marzenie ♥

6. Beata Pawlikowska
Kalendarz 2016 "Rok pozytywnego myślenia"
Właśnie kalendarze z tej serii towarzyszą mi już od dwóch lat i nie chcę żadnych innych.
Są kolorowe, niebanalne i rzeczywiście pozytywne :) Nie wyobrażam sobie kolejnego
roku bez tego kalendarza.

7. Yankee Candle
Woski zapachowe
Moja kolekcja wosków nieco się ostatnio zmniejszyła i chętnie bym ją uzupełniła,
w szczególności o zapachy z zimowej kolekcji 2015. Teraz palę je najchętniej,
ponieważ uwielbiam, kiedy moje mieszkanie na przekór niekorzystnej aurze za
oknem otulone jest przyjemnym zapachem :-)



Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam Cię ciepło,
Basia 






1 grudnia 2015

Listopadowy ShinyBox, czyli "Miss Autumn" moim okiem

Nadrabiam blogowe zaległości, więc dzisiaj moja opinia o listopadowym pudełku
ShinyBox "Miss Autumn". Jak co miesiąc, byłam bardzo ciekawa niespodzianek,
które w nim znajdziemy.


Szata graficzna pudełeczka jest urocza, a jak prezentuje się zawartość ?


AA
Kremowy żel do mycia ciała "Orchid" z serii Oil Essence
Żel stanowi połączenie delikatnego oczyszczania, odpowiedniej pielęgnacji i pięknego 
zapachu. Bogata receptura zawiera szlachetne olejki - awokado i babassu, które nawilżają
i regenerują skórę oraz nadają jej wyjątkową miękkość.

AA
Multi balsam do pielęgnacji ciała "Orchid" z serii Oil Essence
Kremowy balsam łączy w sobie kompleksową pielęgnację z pięknym, zmysłowym
 zapachem. Recepturę wzbogacono cennymi olejkami - arganowym i inca inchi, 
które pozostawiają skórę zregenerowaną, dogłębnie odżywioną i przyjemnie gładką.

AA
Serum do rąk aktywnie regenerujące z serii Oil Essence
Jedwabiste serum to połączenie kompleksowej pielęgnacji, aktywnej ochrony i 
zmysłowego zapachu. Jego receptura opiera się na zastosowaniu szlachetnych olejków:
arganowego i inca inchi, które pozostawiają skórę odbudowaną i wygładzoną.

Wszystkie trzy tubki to miniaturki powyższych produktów i szkoda, że chociaż jednego
z pośród nich nie otrzymałyśmy w pełnowymiarowym opakowaniu. Seria "Oil Essence"
zapowiada się dosyć ciekawie, produkty ładnie pachną i mają przyjemne, kremowe 
konsystencje. W sumie fajnie, że mogłam je wypróbować, bo przyglądałam im się
ostatnio w drogerii. Z pewnością się nie zmarnują :)


Norel
Krem rozjaśniająco-wygładzający "Mandelic Acid"
Krem na noc o jedwabistej konsystencji i świeżym zapachu, dla każdego rodzaju cery
w każdym wieku. Głęboko nawilża, złuszcza i wygładza nierówności skóry. Rozjaśnia
przebarwienia i ujednolica koloryt cery, zapewniając jej "świetlistość" i młody wygląd.

Kolejna miniatura w pudełeczku. Kosmetyki z tej linii oparte są na kwasie migdałowym
i polihydroksykwasach (PHA), a składniki dodatkowe to wyciągi roślinne, alantoina, 
pantenol i kwas hialuronowy. Bardzo chętnie wypróbuję, choć aktualnie kusi mnie
zupełnie inna seria tej marki.


Enklare
Regenerujące serum "AllForYou"
Serum stworzone dla osób prowadzących aktywny tryb życia oraz pracujących w 
zamkniętych pomieszczeniach, wspaniale nadaje się także do zastosowania po 
imprezowej nocy. Natychmiastowo odświeża, regeneruje i pobudza skórę.

Serum ma bardzo lekką, przezroczystą konsystencję i zapach przypominający mi
delikatnie miętową pastę do mycia zębów. Należy przechowywać go w lodówce,
w związku z czym po jego użyciu uzyskujemy dodatkowo lekki efekt chłodzenia. 
Niestety moja skóra się z nim nie polubiła - po jego użyciu pozostaje na twarzy 
lepiąca warstwa i towarzyszy mi nieprzyjemne uczucie ściągnięcia. Do tego 
samo opakowanie pozostawia wiele do życzenia, ponieważ ciągle zacina się
pompka. Duży plus za naturalny i prosty skład, jednak kosmetyk się u mnie
nie sprawdził - a szkoda.


Enklare
Mydło naturalne
Mydła marki Enklare są powrotem do oryginalnych i sprawdzonych przez wieki
receptur i technologii we współczesnym wydaniu. Produkty wykonywane są wyłącznie
na bazie naturalnych roślinnych olejów i maseł, w większości pochodzących z upraw
ekologicznych.

Ja trafiłam na wersję Ancient Waves która ma mnie wprowadzić w aurę Afrykańskiej 
wioski. Hmmm :-) Zapach jest w zasadzie lekko wyczuwalny i bardzo "naturalny",
 z pewnością nie ma nic wspólnego z aromatami popularnych drogeryjnych mydeł. 
Myślę jednak, że dużo ważniejszy jest tutaj fakt, że mydła robione są ręcznie i
 każde jest niepowtarzalne, oraz mają przyjemny skład. Podoba mi się także ich
 opakowanie - skromne i proste, a jednak eleganckie. Zużyję z przyjemnością. 


Delia
Krem do stóp - regulator potliwości "Good Foot"
Kosmetyk, który pozwala na profesjonalną pielęgnację stóp. Zawartość składnika o 
działaniu antyperspiracyjnym i olejku z drzewa herbacianego zapobiega wydzielaniu
potu. Krem działa nawilżająco i regenerująco na skórę stóp.

Nie mam problemu z nadmierną potliwością stóp i na początku nie byłam zadowolona
z tego produktu. Doszłam jednak do wniosku, że mogę go wykorzystać latem jako 
kosmetyk typowo odświeżający, więc będzie musiał poczekać na swoją kolej w 
zapasach. Dobrze, że ma długą datę ważności :)


Podsumowując - listopadowy ShinyBox mnie szczególnie nie zachwycił, ale nie 
uważam go także za najgorszy. Do tej pory najbardziej podobało mi się pudełeczko
 sierpniowe  i wrześniowe a teraz z niecierpliwością czekam na wersję grudniową - 
mam nadzieję, że będzie świetna :-)



29 listopada 2015

Nowość od L'Oreal Elseve - Magiczna moc olejków "Olejek-w-kremie"

W ten niedzielny wieczór pokażę Wam jednego z moich aktualnych ulubieńców w
kategorii pielęgnacji włosów - ciekawą nowość marki L'Oreal z gamy Elseve, czyli
"Olejek w kremie".

Wypatrzyłam go już jakiś czas temu w zapowiedziach kosmetycznych i bez wahania
wpisałam na zakupową listę "zachciewajkową". Szukałam go na sklepowych półkach
dosyć długo, ale w końcu udało mi się na niego trafić i mogę śmiało stwierdzić, że
był to jeden z najbardziej udanych zakupów ostatnich miesięcy. Na moich włosach
sprawdza się rewelacyjnie i bez wątpienia zostanie kosmetycznym ulubieńcem tego
miesiąca.

L'Oreal
Elseve
Magiczna Moc Olejków
"Olejek-w-kremie"


Opis producenta
Olejek w kremie łączy w sobie moc sześciu starannie wyselekcjonowanych olejków kwiatowych.
Olejek rumiankowy nadaje blask, olej lniany ma właściwości nawilżające, olejek słonecznikowy
odżywia, olejek z kwiatu lotosu ma właściwości zmiękczające włosy, olejek różany pielęgnuje,
a olejek z gardenii tahitańskiej zapobiega wysuszaniu. Formuła delikatnego kremu otula włókno 
włosa, aby je intensywnie odżywić. Szybko się wchłania, a włosy odzyskują olśniewający blask,
miękkość i jedwabistą gładkość. Delikatna konsystencja nietłustego kremu.


Moim okiem
Produkt znajduje się w plastikowej, miękkiej tubce, z klasycznym zamknięciem typu "klik". 
Szata graficzna opakowania jest wyjątkowo estetyczna i nawiązuje do innych kosmetyków 
z tej serii, a jego kolor przypomina drogocenne, mieniące się złoto. Tubka wydaje się być
wygodna w użyciu, jednak ze względu na dosyć rzadką i lejącą konsystencję produktu, 
bardziej praktyczne byłoby moim zdaniem opakowanie z dozownikiem. 


Olejek ma intensywnie kremowy kolor. Konsystencja jest dosyć rzadka, delikatna i zgodnie
 z obietnicami producenta przypomina lekki, nietłusty krem. Zapach natomiast jest subtelny 
i kwiatowy, choć wyczuwam w nim także lekką orientalną nutkę. Subtelnie słodki i otulający.

Rzadka konsystencja ma w przypadku tego olejku zarówno plusy jak i minusy. Plusem jest
niewątpliwie łatwość i przyjemność aplikacji oraz szybkie wchłanianie, natomiast minusem 
wylewanie się kosmetyku z opakowania podczas jego otwierania. 


Olejku w kremie używa się bardzo przyjemnie, ponieważ łatwo nakłada się na włosy 
pozwalając na równomierne rozprowadzenie i bardzo szybko w nie wnika. Kosmetyk
ma kilka zastosowań, ponieważ możemy stosować go na wilgotne włosy w celu ich 
odżywienia i wygładzenia, przed użyciem suszarki jako kosmetyk ochronny, lub na
suche włosy w celu ich zdyscyplinowania i nadania blasku oraz wykończenia fryzury.

Ja używam go na wilgotne włosy bezpośrednio po ich umyciu, rozcierając niewielką ilość 
produktu w dłoniach i rozprowadzając na długości włosów z pominięciem ich nasady. 
Włosy po jego użyciu są przede wszystkim idealnie zdyscyplinowane oraz wygładzone,
niezwykle miękkie, sprężyste i przyjemne w dotyku. Zdecydowanie łatwiej się układają, 
są pięknie nabłyszczone i odżywione. Świetnie radzi sobie z przesuszonymi końcówkami.
 Olejek ułatwia rozczesywanie i sprawia, że włosy są dociążone, ułatwia modelowanie i 
chroni przed szkodliwym działaniem suszarki. Regularnie stosowany pozytywnie wpływa
 na kondycję włosów. Mimo iż nie wymaga spłukiwania, nie obciąża moich włosów i nie
 powoduje, że szybciej tracą świeżość. Nie są po jego użyciu tłuste czy posklejane.

Olejek ma jak na produkt drogeryjny dosyć ciekawy skład. Zawiera między innymi naturalne
 oleje, w tym już na trzecim miejscu w składzie olej kokosowy, oprócz którego znajdziemy
 tutaj także olejek rumiankowy, olej lniany, olejek słonecznikowy, z kwiatu lotosu, różany, 
oraz z gardenii tahitańskiej. 

Skład
Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Cocos Nucifera Oil/ Coconut Oil, Cetyl Alcohol, Cetyl
 Esters, CI 15985/Yellow 6, CI 19140/Yellow 5, Chamomilla Recutita Extract, Matricaria
 Flower Extract, Lactic Acid, Phenoxyethanol, Behentrimonium Methosulfate, Trideceth-6, 
Chlorexidine Digluconate, Hellanthus Annuus Seed Oil, Sunflower Seed Oil, Nelumbium
Speciosum Flower Extract, Benzyl Alcohol, Cinnamal, Linalool, Linum Usitatissimum 
Flower Extract, Amodimethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Caramel, Gardenia
Tahitensis Flower Extract, Rosa Canina Flower Extract, Bisabolol, BHT, Cetrimonium
Chloride, Glycine Soja Oil/Soybean Oil, Prfum/Fragrance


Tubka mieści 150 ml Olejku w kremie, za który w cenie regularnej trzeba zapłacić około
 20 złotych. Aktualnie dostępny jest między innymi w SuperPharm i hipermarketach 
Carrefour, a od stycznia ma pojawić się w sprzedaży w drogeriach Rossmann.


Podsumowanie
Olejek w kremie jest z pewnością ciekawą, ale także wyjątkowo udaną alternatywą 
w odniesieniu do dotychczas stosowanych przeze mnie podobnych produktów do
 pielęgnacji włosów, czyli tak zwanych serów, eliksirów bądź "olejków", będących 
najczęściej połączeniem naturalnych olejów i silikonów. Wyróżnia go kremowa, a 
jednocześnie delikatna i wyjątkowo lekka, oraz szybko wchłaniająca się i nietłusta
 konsystencja. Różnorodność aplikacji sprawia, że możemy stosować go zarówno
 na mokre jak i suche włosy, oraz cieszyć się efektem wygładzenia i pięknym 
połyskiem, bez ich obciążania. Olejek pielęgnuje włosy i pozytywnie wpływa
 na ich kondycję. I nawet malutki minusik w postaci dosyć rzadkiej konsystencji 
nie zmienia faktu, że  jestem tym produktem zachwycona ♥ 






22 listopada 2015

Weekend z maseczką - Skin79 Fruit Mask "Strawberry Girl"

Dzisiaj zapraszam Was na pierwszy "odcinek" mojego nowego blogowego cyklu
"Weekend z maseczką".

Maseczki do twarzy bardzo lubię i używam ich systematycznie, a do tej pory "maseczkowe"
 posty prawie wcale się tutaj nie pojawiały, więc postanowiłam to zmienić. Pokażę Wam
 swoich ulubieńców w tej kategorii których chętnie używam, ale jak wiecie bardzo lubię
nowości, więc i takich maseczek oczywiście tutaj nie zabraknie. Mam nadzieję, że nowy
cykl przypadnie Wam do gustu, a ja postaram się zachować "maseczkową" różnorodność :)

Pomyślałam, że zacznę od "Truskawkowej dziewczyny", czyli mojej aktualnie ulubionej
maski w płacie z serii owocowej, słynnej koreańskiej firmy Skin79.

Skin79
"Strawberry girl"
Rewitalizująca maska nawilżająca


Opis producenta
Innowacyjny design nowych masek w płacie zachęca do zabawy podczas codziennej 
rutyny pielęgnacyjnej. "Truskawkowa Dziewczyna" to maska intensywnie nawilżająca
 i rewitalizująca o wysokim stężeniu ekstraktu z truskawki. Witamina C zawarta w tym
ekstrakcie to jeden z najskuteczniejszych antyutleniaczy - walczy z wolnymi rodnikami,
stymuluje syntezę kolagenu w skórze przez co zwiększa gęstość skóry właściwej oraz
poprawia jej elastyczność. Działa kojąco, przeciwzmarszczkowo i przeciwzapalnie.
Delikatny, kwiatowy zapach masek owocowych uspokaja i relaksuje. Produkt jest 
wolny od parabenów, pochodnych formaldehydu oraz ftalanów.

Moim okiem
W sporej, plastikowej saszetce znajduje się jeden płat maski złożony w kwadrat.
Szata graficzna całej serii owocowej ściśle nawiązuje do zawartości określonej
maski, a przy tym jest wesoła, kolorowa i urocza ;)

Płat maski wykonano z dobrej jakości bawełny. Jest na tyle gruby, że bez problemu
możemy go rozłożyć po wyciągnięciu z opakowania bez obaw o jego uszkodzenie,
a jednocześnie bardzo dobrze przylega do twarzy i można go dowolnie kształtować.
Jest bardzo mocno nasączony, a po wyjęciu z opakowania wręcz delikatnie ociekający
i przyznam szczerze, że choć masek w płacie wypróbowałam już wiele, ta seria pod
tym względem nie ma sobie równych. Jest także odpowiednio duży i pokrywa całą 
twarz, oczywiście posiada wycięte otwory na oczy, nos oraz usta :)

Choć sam płat maski jest kolorowy, to substancja nasączająca jest bezbarwna i posiada
 lekką, delikatnie żelową konsystencję, dzięki czemu mimo obfitego nasączenia po 
nałożeniu płatu na twarz nic już z niego nie ścieka. Zapach jest bardzo delikatny i
 kwiatowy, ja wyczuwam także lekką nutkę pudrowości. Przyjemny, zdecydowanie
nie nachalny i utrzymujący się przez cały czas trzymania maski na twarzy.


Maskę nakładam zawsze wieczorem i choć producent zaleca zdjąć płat po 20 minutach, 
mnie zdarza się go trzymać na twarzy nawet dwa razy dłużej. Po jego usunięciu pozostaje 
niewielka ilość delikatnej, żelowej substancji nasączającej, która po wklepaniu palcami 
wnika w skórę nie pozostawiając tłustej warstwy. Skóra jest tak przyjemna w dotyku i 
nawilżona, że można zrezygnować z nałożenia kremu pielęgnacyjnego. Nie ma uczucia
ściągnięcia lub podrażnienia.

Efekty pielęgnacyjne są widoczne natychmiast po jej zastosowaniu. Maska intensywnie
 i długotrwale nawilża, odżywia i wygładza skórę. Ma właściwości silnie ujędrniające i 
poprawiające koloryt, kojące oraz odświeżające. Skóra twarzy po jej użyciu wygląda na
 zdrowszą, zadbaną i promienną.

Bardzo podoba mi się wygląd maski, która za każdym razem kiedy jej używam rozwesela
także wszystkich domowników :) Moim zdaniem świetny i ciekawy pomysł.

Skład
( kliknij aby powiększyć )


Maska w cenie regularnej kosztuje 20 złotych i możecie ją kupić w internetowym sklepie
dystrybutora marki Skin79, oraz niektórych drogeriach internetowych ( uważajcie na
podróbki! ).


Podsumowanie
Ta maska w płacie zachwyciła mnie od pierwszego użycia zarówno swoim wyglądem,
jak i skutecznym działaniem. Moim zdaniem świetnie sprawdzi się w przypadku cer
potrzebujących silnej dawki nawilżenia i zmęczonych, które chcą przywrócić skórze
 blask i świeżość. Efekty po jej użyciu są natychmiastowe, a co najważniejsze - długo
 się utrzymują. Oczywiście kupiłam ją ponownie, a w kolejce czekają już wersje z
 granatem i arbuzem :)



Etykiety:

recenzja (183) ulubione kosmetyki (140) codzienność (101) zakupy (84) nowinki kosmetyczne (67) miłe chwile (50) ulubieńcy miesiąca (48) włosy (43) pielęgnacja włosów (38) Rossmann (31) książki (28) pielęgnacja twarzy (24) L'Oreal (22) Yves Rocher (22) kosmetyki (22) kosmetyki do włosów (21) promocje (20) przemyślenia (20) filmy (19) pielęgnacja ciała (19) farby do włosów (18) zachciewajki (17) zużyte kosmetyki (17) Garnier (16) projekt denko (16) zwierzęta (16) makijaż (15) Isana (14) mój pies (14) zdrowie (14) oferty (13) tusze do rzęs (13) weekend (13) Maybelline (11) Nivea (11) odżywki do włosów (11) moje gotowanie (9) przyroda (9) szampon do włosów (9) Biedronka (8) krem do twarzy (8) maska do włosów (8) Bielenda (7) krem do rąk (7) kremy (7) regeneracja (7) Święta (7) żele pod prysznic (7) Avon (6) Dove (6) Schwarzkopf (6) balsamy do ciała (6) farbowanie (6) gazetki (6) paznokcie (6) przesyłki (6) ulubione granie (6) wizyta u lekarza (6) wygrane rozdania (6) Kallos (5) Rimmel (5) TAG (5) kino (5) peeling do ciała (5) prezenty (5) rzęsy (5) żel do twarzy (5) Biovax (4) Lirene (4) Regenerum (4) peeling (4) regeneracja włosów (4) tanie i fajne (4) życzenia (4) Bioliq (3) Douglas (3) Gliss Kur (3) Timotei (3) balsam do ust (3) inspiracje (3) niespodzianki (3) olejek do włosów (3) podkład (3) podkład matujący (3) próbki (3) serum do twarzy (3) stylizacja włosów (3) Drogeria Natura (2) Elseve (2) L'Oreal Prodigy 5 (2) Lidl (2) Liebster Blog Award (2) Mikołaj (2) Pantene Pro-V (2) apteka (2) kosmetyki apteczne (2) maseczki do twarzy (2) mieszkanie (2) produkty do twarzy (2) rozdanie na blogu (2) sport (2) Aussie (1) Batiste (1) Dermika (1) Drogeria Hebe (1) Palette (1) Ziaja MED (1) buty (1) coś do kawy (1) gazety (1) imieniny (1) krem CC (1) kuracje do włosów (1) muzyka (1) oddanie na blogu (1) post informacyjny (1) przepisy (1) rozdanie (1) rozdanie świąteczne (1) sałatki (1) storczyki (1) suchy szampon (1) suplementy (1) szampony (1) ubrania (1)