Zabraniam kopiowania, powielania,wykorzystywania w całości lub we fragmentach informacji lub zdjęć z bloga http://details-of-the-beauty.blogspot.com bez mojej wiedzy i zgody .

Szukaj..

MYŚL DNIA

Ciężki jest los współczesnej kobiety - musi ubierać się jak chłopak, wyglądać jak dziewczyna, myśleć jak mężczyzna i pracować jak koń. :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biedronka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biedronka. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 sierpnia 2011

Review: Peeling do ciała "Borówka", Body Expertiv SPA, BeBeauty

Hej Kochane ! :)
U Was też widać w końcu lato? Jak korzystacie z jego uroków? :) Ja byłam w poniedziałek nad jeziorem, zaś wczoraj byłam na spacerku najpierw sama i robiłam zdjęcia w parku, a później wyciągnęłam w końcu M. na dalszy spacerek :) Szkoda tylko,że jak robiłam zdjęcia,to już słoneczko płatało figle,ale i tak nie myślałam,że jeszcze w tym roku uda mi się założyć bikini i krótkie spodenki! ;D A Wy,wyciągnęłyście swoje letnie ciuszki z szaf? :)

Dzisiaj chciałabym zrecenzować dla Was jeden z produktów z cyklu "Biedronkowy szał zakupowy" :)

Peeling do ciała "Borówka", Body Expertiv SPA, BeBeauty
OBIETNICE PRODUCENTA:


SKŁAD:

MOJA OPINIA:
Peelingi do ciała uwielbiam,aczkolwiek szczerze z ręką na sercu przyznaję się,że ..nie pamiętam kiedy ostatni raz gościł u mnie peeling kupiony. Dlaczego? A to dlatego,że najcudowniejszym jak do tej pory peelingiem,który spełnia wszystkie moje oczekiwania(no, oprócz zapachowego..ale na to też w końcu wymyślę sposób ;D) to peeling domowej roboty: cukier + oliwa z oliwek! :) I nie miałam zbyt dużej chęci na wydawanie kilkunastu złotych aby tylko przekonać się,że żaden tak nie ściera nie podrażniając przy tym skóry i jej nie nawilża i nie nabłyszcza jak ten robiony - wolałam wydać to na coś pożyteczniejszego ;)
Ale tutaj ukazała się wrodzona ciekawość i pokuszona niskimi cenami, dobrą pojemnością i przede wszystkim - zapachami, postanowiłam zakupić 2 peelingi - jeden opiszę teraz,drugi osobno - miały być razem,ale bateria padła i tak jakoś wyszło..;]

Opakowanie: jeśli chodzi o wygląd to widać ogromne podobieństwo do opakowań TheBodyShop - płaskie, duże, odkręcane. Poprzez taką formę jest ono bardzo wygodne w użyciu, można nabrać tyle produktu ile potrzebujemy, nie musimy obawiać się, że - np. tak jak w przypadku tubek - opakowanie wyśliźnie się nam z ręki i się zamoczy, oraz widać dokładnie ile kosmetyku zostało i możemy zużyć je do samego końca. Jeśli chodzi zaś o wygospodarowanie miejsca na opisy itp. + estetykę - jak dla mnie bomba - wszystko to co powinniśmy wiedzieć na temat produktu jest opisane z tyłu zaś z przodu same potrzebne rzeczy, opakowanie jest estetyczne, kolorowe i kolorami dopasowane do zapachu,co bardzo mi się podoba.


Kolor/Zapach: jeśli chodzi o kolor - jest to najzwyczajniej w świecie kolor..dżemu :) Zaś co do zapachu - tak jak pisałam w tej notce - od razu po otwarciu czuć jego ostrość i intensywność, co na początku mnie odrzuciło,bo nie gustuję w tak silnych aromatach - jak dla mnie pachnie on jak cukierki "wiśnia w czekoladzie" z dużą ilością alkoholu ;P Ale na całe szczęście - jak dla mnie - na ciele bardzo łagodnieje i pachnie już bardziej jak konfitury z borówek, co jest bardzo przyjemne :) I jest totalnie czysty - nie czuć w nim w ogóle chemii!!


Formuła/Konsystencja: rozwodnionej galaretki, albo po prostu dżemu, jak kto woli. Nie jest to zbita konsystencja, przez co przelatuje przez palce przy wyjmowaniu jej z opakowania i co nieco może skapnąć na wannę.


Trwałość zapachu: czuć go jeszcze przez długi czas zarówno w łazience jak i na skórze - w łazience utrzymuje się krócej a na skórze przez następne ok.2h, aczkolwiek stopniowo zanika.


Użytkowanie/Efekt: jeśli oczekujemy typowego,mocno ścierającego kosmetyku to możemy się na tym produkcie zawieść. A to dlatego, iż nie jest to typowy peeling, jak dla mnie to taka myjąca rozwodniona galaretka z peelingującymi drobinkami, czyli kosmetyk typu "możemy używać go nawet codziennie" i szczerze? Nie przeszkadza mi to. Fakt faktem nie jest porządnym ścierakiem, ale np. dla wrażliwych skór będzie idealny! I ja również go lubię - naprawdę świetnie złuszcza martwy naskórek, fajnie masuje ciało,możemy go używać na delikatne partie ciała, np. dekolt, czy nawet twarz[!], drobinek jest sporo,są one różnej wielkości,totalnie nie podrażnia, nie uczula. I to co jest w nim najcudowniejsze - obłędny zapach i to,że zmywając go czujemy pod dłońmi taki natłuszczający, ochronny film z którym nie ma problemu jeśli chodzi o zmycie, a jednak pozostawia skórę nawilżoną, gładką i co najlepsze - nie nagli mnie,aby użyć po tym peelingu balsamu, co zazwyczaj jest moim priorytetem! Bomba :)


Cena/Pojemność: 7,99 za 200ml

Wydajność: nad nią właśnie ubolewam. Bo nawet przy używaniu go 1-2 razy w tygodniu on szybko się skończy - naraz trzeba użyć dość dużo kosmetyku, tak więc on wręcz znika w oczach..


Uwagi: po spuszczeniu wody z wanny pozostają w niej wszystkie drobinki, ale na szczęście łatwo je spłukać :)

Gdzie kupić?: w Biedronce.

Czy kupię ponownie?: jeśli tylko jeszcze dostanę to tak :)

Podsumowanie: świetny produkt za niską cenę!! Za niecałe 8zł dostajemy 200ml cudownie pachnącej galaretki ze ścierającymi drobinkami,której mogą używać nawet osoby o bardzo wrażliwej skórze! W dodatku zostawia po sobie uczucie aksamitności, gładkości, nawilżenia i oczyszczenia - czyli to, co obiecuje nam producent ! :) I nie muszę używać po kąpieli z nim "na gwałt" balsamu/kremu itp. co jest naprawdę boskim uczuciem..:) 
Jeśli tylko jeszcze znajdziecie u siebie to cudeńko,to gorąco zachęcam do wypróbowania :) Zwłaszcza,jeśli jesteście wielbicielkami dżemów,borówek,konfitur itd.;D

Polecam!

Ocena: 4/5

wtorek, 9 sierpnia 2011

Rundka po Biedronkach, nowe zdobycze i nowa ozdoba.

Hej Kochane :*
Jak mija Wam dzisiejszy dzień ? :) Jak z pogodą? Bo u mnie w końcu wyszło słońce! :) Fakt,faktem jest okropnie zimno i wiatr jest bardzo chłodny,ale to nie jest ważne - ważne,że widać słońce :))

A teraz chciałabym się z Wami podzielić moimi wczorajszymi zakupami :)
Ostatnio jak przeglądałam blogi, to zdecydowałam się na zakup osławionych już szufladek, oraz kuferka w Biedronce :) I wszystko byłoby pięknie,gdyby nie to,że jak zaszłam do biedronki, to szufladek nie było, a z kuferków tylko 2 i w takich brzydkich kolorach..Zapytałam oczywiście pani kierownik,czy wiedzą,kiedy będzie dostawa i czy w ogóle,ale pani niestety nie wiedziała - powiedziała,że im co jakiś czas po prostu coś dowożą,ale wszystko szybko schodzi,ale żebym poszukała w innych :) I tak oto dzięki mojemu kierowcy w roli mamy dowiedziałam się,że oprócz tej w naszym mieście są jeszcze..4 Biedronki ! ;D I mama była na tyle kochana i cierpliwa,że objechałyśmy..wszystkie ;D A w każdej kupiłam coś innego i oczywiście - na wspomnianym kuferku i szufladkach się nie zakończyło, z czego śmiał się mój M.mówiąc,że kiedyś mnie po bułki wyśle a ja przyjdę z połową wyposażenia domu ;] Ale czy to moja wina,że ja tak kocham kosmetyki i różne pierdółki? ;)

A oto co znalazło się w moich rękach :)



Nad pudełkami zastanawiałam się już dość długo,chyba odkąd zaczęłam w ogóle interesować się kosmetykami,ale ja ogólnie lubię proste,klasyczne i eleganckie rozwiązania i kolorowe pudełka jakoś mi nie pasowały,ale w końcu doszłam do wniosku, że będą mi bardzo przydatne i rozweselą otoczenie :) 
Cena: 16,99zł.





Kuferek zapragnęłam mieć od razu po zobaczeniu zdjęć na Waszych blogach ;D Początkowo polowałam na czerwono-czarno-zielony,ale gdy ujrzałam ten - dość znacząco się zastanowiłam i po przegadaniu tego z mamą doszłyśmy do wniosku,że ten jest dla mnie lepszy - obie kochamy prostotę :) 
Ja będę go używać na wyjazdy - zarówno będzie przeznaczony na kosmetyki, jak i np. podczas jakichś krótkich,jednodniowych wypadów na jedzenie,picie,aparat itd. :) 
Ma bardzo dużo miejsca, jest wykonany z nieprzemakalnego materiału, ma usztywniane boki, lusterko, kieszonki, rzep za pomocą którego możemy go umocować na walizce, posiada taśmę dzięki której możemy założyć go na ramię oraz jest wesoły i bardzo ładny ! :)
Za tę cenę to aż grzechem byłoby nie kupić - 19,99zł.

Nie mogłam jej się oprzeć, ma taki śliczny kolorek i jak dla mnie pachnie ona..wiosną :) Ten zapach jest taki świeży,łagodny,kojący i kobiecy :) Tak więc teraz posiadam 2 warianty zapachowe - lawendę i zieloną herbatę :)
Cena: 3,99.

Kupiłam je ze względu na to,że czasami np.decyzja o zostaniu na noc u mojego M. jest taka nagła i zazwyczaj mam przy sobie tylko małą torebeczkę w której mam takie podstawowe rzeczy i nie mam czym zmyć makijażu, a bez tego nie zasnę a potem moja skóra daje mi ostro popalić, tak więc będę je mieć zawsze przy sobie - są malutkie,wszędzie się zmieszczą, a ja będę mogła zasnąć spokojnie bez makijażu :)
Cena: 1zł z czymś, ok.2zł :)

Zapragnęłam je kupić od razu po tym jak przeczytałam recenzję barw.wojennych - najbardziej skusił mnie opis tego,że pachnie jak "ciasto brzoskwiniowe podawane z gałką lodów na ciepło", ahh ! :) I w końcu je dorwałam i od razu po zakupie powąchałam - i jak pachnie? Według mnie jest to zapach morelowo-brzoskwiniowy z dodatkiem figi :) Bardzo słodki,ale jednocześnie nie przesłodzony i rześki zapach - idealny na tę porę roku :)
Cena: 7,99

,czyli całkiem niekosmetycznie, ale piszę o nich, bo być może którejś z Was przyda się taka informacja - otóż  moja mama wypatrzyła w biedronce takie oto słowniki za cenę 8zł! A jest to wydawnictwo PWN,także są porządne :) Oprócz tych w tej serii znajdziecie Słownik: języka polskiego,ortograficzny z zasadami gramatyki oraz wyrazów obcych - ale takowe już mamy,więc nie brałyśmy :)

A to kupiłam już w supermarkecie Aldi - nawiasem mówiąc można tam spotkać fajne produkty i to za niską cenę - jak dla mnie to jest taka niemiecka Biedronka :)
Gdy zobaczyłam 800 karteczek razem z pudełkiem za 6,99 -musiałam wziąć :) Takie karteczki zawsze się przydają, a i pudełeczko wygląda bardzo elegancko i jak się skończą - wystarczy dokupić karteczki :)
Dla zainteresowanych - były jeszcze takie warianty kolorystyczne: przeźroczyste pudełko z kolorowymi kartkami, przeźroczyste z białymi, przeźroczyste z biało-czerwonymi oraz niebieskie z biało-niebieskimi :)

A tu już coś totalnie nie związane z zakupami, chociaż..może trochę? Bo po kupieniu tych szufladek już eleganckie satynowe pudełeczko obok totalnie mi nie pasowało,tak więc kosmetyki przełożyłam do innych plastików, zaś pudełeczko pełni teraz swoją podstawową funkcję - czyli dałam tam biżuterię, która leżała jak dotąd na srebrnej podstawce i w srebrnym mini-wazoniku. I nie miałam co z tym zrobić,ale wpadłam na pomysł,że do tego mini-wazonika dokupię takie kolorowe kuleczki (zapewne coś z fioletem), a podstawka służy teraz do najpiękniejszej chyba ozdoby w moim pokoju :)
Oto i ona:
(zdjęcia robiłam w salonie,bo było zdecydowanie lepsze światło, u mnie na parapecie pasuje idealnie)


Prawda,że piękna? :) 
Robiłam ją całe 2 min. - po prostu poobrywałam płatki z zaschniętej róży i oderwałam kilka fioletowych płatków z kwiatka z salonu - ubytku nie widać w ogóle a mi się bardzo przydało :)
I zamierzam co jakiś czas zmieniać kwiatki w tej dekoracji :)

Uff,to by było na tyle :)
Aha,jeśli chcecie zobaczyć uzupełnione szufladki, to napiszcie - wkleję wtedy zdjęcia :))
A na razie lecę gotować obiadek :))
Buziaki ! :*

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Review: Żele pod prysznic, Timotei.

Hej Kochane ! :)
Dziś przychodzę do Was z recenzją jednego z produktów,które zakupiłam w Biedronce - pytałam Was o to, którym kosmetykiem jesteście najbardziej zainteresowane i dwie z Was - a mianowicie barwy.wojenne oraz Na Krawędzi - wspomniały właśnie o tych żelach :)



Żele pod prysznic, Timotei
Ja posiadam zapachy Brazilian Rhytm, oraz French Temptation.

OBIETNICE PRODUCENTA:
I tutaj jestem bardzo zaskoczona i lekko rozczarowana, bo z tyłu jest taki ogrom miejsca i można napisać coś,co będzie zachęcało do zakupu - nie mówię o bóg wie jakich obietnicach,ale np. tekst,który będzie opisywał kusząco zapach - zawsze to coś :)
A proszę bardzo co widać jedynie na odwrocie...
,czyli dowiadujemy się jedynie, że jest to zapach taki i taki, jest pobudzający lub relaksujący, zawiera naturalne składniki - tu się nie znam,może ktoś pomoże?bo nie wydaje mi się,aby takowe zawierał.. - oraz nie jest do picia - doprawdy?! no dobrze,że napisali,bo bym nie wiedziała...;]

MOJA OPINIA:
Tak jak już napisałam w poprzednim poście - nigdy nie miałam do czynienia z żelami Timotei i wstyd się przyznać,ale nie wiedziałam,że ta firma ma produkty do kąpieli w ofercie - cały czas kojarzyli mi się z produktami do włosów :) W internecie wyszukałam, że jeśli chodzi o te żele, to pochodzą one z serii Aroma, aczkolwiek zauważyłam, że zmienił się trochę wygląd opakowania, oczywiście na plus ! :) Tylko nie wiem co z pozostałą trójcą z tej serii?Bo dostępne były jedynie tylko te warianty zapachowe, co ja posiadam - być może w drogeriach są dostępne te żele w nowej odsłonie? 


A co do samych żeli pod prysznic - akurat w tej kwestii jestem niewymagająca i "starej daty" jak to mówią - jak dla mnie żel ma przede wszystkim pięknie pachnieć, fajnie, jeśli zapach ten będzie pozostawał w łazience oraz na skórze przez jakiś czas, porządnie myć i nie wysuszać i być wydajny - i tyle! :) Od nawilżania i odżywiania mamy balsamy i kremy :)

Opakowanie: poręczna buteleczka ze standardowym otwarciem, które nie stwarza problemów i można otwierać je również spokojnie mokrymi rękoma. W dodatku świetnie się prezentuje - nie zawiera nadmiernych ozdób, a te nowe wersje,czyli te,które posiadam zawierają osobne nazwy dla każdego żelu - w tym przypadku French Temptation oraz Brazilian Rhytm, oraz śliczne obrazki, które działają na wyobraźnię,są  żywsze od poprzedników i zachęcają do kąpieli. Podoba mi się również fakt, że jest przeźroczyste i widać ubytek.


Kolor/Zapach: każdy z żeli posiada swój osobny kolor dopasowany do zapachu, oraz "funkcji" jaką ma pełnić. I tak: French Temptation, który ma nas relaksować jest koloru wina, zaś Brazilian Rhytm - koloru limonki. Co do zapachów - to jest poezja :) Francuska pokusa to zapach bardzo zmysłowy, łagodny, kobiecy  i tak - kojarzy mi się z winem zmieszanym z płatkami róż oraz namiętnym wieczorem we dwoje w luksusowym pokoju w Paryżu ... Zaś Brazylijski Rytm to zapach praktycznie identyczny jak ten, który proponuje nam Nivea - Free Time, jedynie tamten jest trochę bardziej owocowy a tutaj mamy do czynienia z zapachem idealnym na poranki,kiedy potrzebujemy się obudzić - jest bardzo świeży,pobudzający,bardzo wakacyjny, trochę cierpkawy i nie jest słodki! :)

Formuła/Konsystencja: według mnie konsystencja przypomina rozwodniony kisiel - czyli jest jak najbardziej w porządku, ponieważ ani nie przecieka przez palce, ani nie jest zbyt gęsta :)

Trwałość zapachu: zdecydowanie trwalszy jest French Temptation - po godzinie czasu nadal jest wyczuwalny na skórze - może nie tak mocno,jak na początku, ale go czuję :) Niestety Brazilian Rhytm pozostaje na niej tylko przez pierwsze 20min od wyjścia z kąpieli..A co do zapachu unoszącego się w łazience - niestety wyczuwalny jest przez ok.10min. od zakończenia kąpieli, przy czym po Brazylijskim Rytmie zostaje jedynie powiew świeżości i takiego hm..obudzenia?, zaś po Francuskiej Pokusie zapach jest identyczny jak w butelce.

Użytkowanie/Efekt: używanie tych żeli to prawdziwa przyjemność ze względu właśnie na te zapachy - naprawdę pobudzają wyobraźnię! A co do reszty - robi to, czego oczekuję od żelu, czyli porządnie myje, nie wysusza, nie uczula(a u mnie takie rzeczy pokazują się od razu), nie podrażnia, można go stosować spokojnie przy otarciach,rankach,zadrapaniach itp.-nie drażni ich, nic nie piecze. Dodatkowy plus za naprawdę fajną pianę :).Ja mam okropnie suchą skórę,zwłaszcza na nogach i zapewne jest to wina naszej cudownej wody,tak więc moja skóra i tak woła o mocne nawilżenie,ale nie jest to "naglące" - aczkolwiek przy suchej skórze nie polecam stosowania go osobno bez żadnego balsamu "po" - zawiera np.SLS, który jest składnikiem wysuszającym i przy dłuższym stosowaniu mógłby nas wysuszyć,ale przy regularnym nawilżaniu nie ma się czego bać :)

Cena/Pojemność: nie znam ceny regularnej - ja kupiłam 2 żele za 9,99 na promocji, ale poprzednia wersja tych żeli kosztowała ok.7zł,tak więc myślę,że będzie podobnie, zaś pojemność to 250ml.

Wydajność: właśnie nie wiem jak to z nią będzie, ponieważ nigdy nie miałam żelu o takiej konsystencji,ale myślę, że będzie w normie i nie skończy się zbyt szybko :)


Gdzie kupić?: ja akurat kupiłam w Biedronce i tam wiem,że są na pewno - jeśli widzieliście je w drogeriach itp., to dajcie znać - uzupełnię notatkę :)

Dla kogo?: dla wszystkich wielbicieli pięknych zapachów,które nie wymagają bóg wie jakich cudów od żeli :)

Czy kupię ponownie?: na pewno będę chciała wypróbować inne warianty zapachowe z tej serii - jeśli będą tak śliczne i prawdziwe jak te, na pewno wypróbuję wszystkie, zaś French Temptation został właśnie moim zapachem nr.1 wśród żeli pod prysznic na wieczór i jego na pewno kupię ponownie!

Podsumowanie: promocja jest bardzo kusząca, ponieważ w cenie niecałych 10zł dostajemy 2 cudownie pachnące żele,z których 1 idealnie pasuje na poranny prysznic, zaś drugi - na wieczorną kąpiel..:) W dodatku konsystencja bardzo mi odpowiada - nie jest ani zbyt lejąca ani zbyt gęsta i w dodatku tworzą dobrą pianę :)  Jeśli oczekujecie od żeli nawilżenia,odżywienia,pozostawiania gładkości itd. - lepiej nie kupujcie,bo Was rozczaruje..Zaś kobietom,które do sprawy żelów podchodzą tak jak ja - czyli ma myć,nie wysuszać i ślicznie pachnieć - polecam jak najbardziej!! Powąchajcie,a przepadniecie...:))


Polecam! :)


Ocena: 4/5

A Wy, miałyście do czynienia z żelami Timotei? Może mogłybyście polecić mi jeszcze inny wariant zapachowy ich kosmetyków myjących? :)

niedziela, 7 sierpnia 2011

Przyszedł czas i na mnie, czyli biedronkowy szał zakupowy ;)

Hej Kochane ! :)
Post ten miał się ukazać w piątek od razu po zakupach, ale wyszło tak,że od razu poszłam do mojego M.a potem znajomi przyszli na mecz i nasza "posiadówa" skończyła się bardzo późno w nocy, zaś wczoraj baaardzo późno wstałam,potem byłam siostrę odwiedzić w szpitalu a wieczorkiem poszłam wcześniej do M.żeby zrobić mu dobrą kolacyjkę,jak wróci po 12h pracy i zostałam u niego na noc - a dzisiaj dopiero przyszłam ok.16 do domu..;)


Ale teraz - do rzeczy ! :)
W piątek w końcu udało mi się dojść do Biedronki i ...totalnie wpadłam ;D Kręciłam się kilka razy i stałam przy tych półkach tak długo,że ochroniarz zaczął się uśmiechać ;D 

I z tą przedwczorajszą Biedronką, wiąże się śmieszna rozmowa - mój M. wiedział o tym,że bardzo zależy mi na tych biedronkowych nowościach . i w piątek jak wrócił z nocki, to jeszcze siedział sobie,oglądał TV itd. i zadzwonił do mnie o godz.8 rano[!!], z wiadomością która brzmiała "Kochanie, już Ci Biedronkę otworzyli" i śmiech ;D No myślałam, że go zabiję - ja tu "oczy na kreta",nie wiem co się dzieje, macam gdzie ten telefon mi dzwoni, myślałam że coś się stało a ten tu taki numer mi wywinął ;D

A powracając do Biedronki...
Co do asortymentu - było prawie wszystko, czym byłam naprawdę zaskoczona,bo u w naszym mieście zazwyczaj wszystko z opóźnieniem jest..A najlepsze było to,że np. litrowych żeli z Johnson'a już nie było..wcale ! - rozmawiałam z kasjerką,że totalny szał był na nie i wszystko poszło ;) Co do maseł,to też już połowy nie było, a peelingów mango nie było wcale - ale tu pani na sklepie mówiła,że jeszcze nie dowieźli ;]

Ubolewam bardzo nad tym - jak zapewne większość z Was - że nie można powąchać maseł,ani peelingów, czy mydełek,przed kupnem i trzeba kupować w ciemno, a wiadomo zapach,zapachowi nierówny..A przecież nie będę rozdzierać folii,żeby powąchać ;/

Co do pudrów do kąpieli - ja również najbardziej chciałam je przetestować, ale po przeczytaniu recenzji na paru blogach nie popełniłam tego błędu i moja kieszeń wzbogaciła się o niewydane 6zł ;P

A oto co kupiłam :)
Jak na razie użyłam 2 razy żelu pod prysznic French Temptation, 1 raz masła i 1 raz peelingu. 
Ale na razie wypowiem się o samych zapachach i ewentualnie konsystencji :)

Odżywcze masło do ciała z ekstraktem z passiflory "SPA Afryka", BeBeauty- wzięłam..ostatnie ;) Ten zapach jest obłędny!! Jest tak przecudowny,otulający,ciepły i kobiecy, że zakochałam się w nim po uszy! I nawet jeśli okaże się,że nie spełnia wymogów odżywczych i nawilżających zakupię je ponownie dla samego zapachu !! :)
A co do konsystencji, to wygląda lekko i przypomina mi..budyń! :)

Peeling do ciała "SPA" o zapachu borówki, BeBeauty - długo się nad nim zastanawiałam,chyba najdłużej z całych zakupów,ale że miałam do wyboru tylko 2 - to i winogrono, to wzięłam te - przypomniałam sobie opis z bloga barw.wojennych i całkiem przeszła mi ochota na winogrono ;D Co do zapachu - już przy otwarciu go czuć i jest naprawdę ogromnie intensywny i ostry - ja zazwyczaj nie kupuję kosmetyków o takich zapachach,wolę łagodniejsze wersje,ale może na ciele się zmieni? I jak dla mnie pachnie on tak jak te cukierki  "wiśnia w czekoladzie" z alkoholem(dużą ilością alkoholu ;P) z dodatkiem konfitury :) A konsystencja wygląda jak trochę rozwodniona galaretka,albo jak dżem :)


Żele pod prysznic - Brazilian Rhytm oraz French 
Temptation, Timotei - przyznam się szczerze,nigdy nie słyszałam o żelach pod prysznic z Timotei więc wzięłam je do ręki z ciekawości, a jak otworzyłam i powąchałam to wiedziałam,że muszą być moje! :) Brazilian Rhytm pachnie praktycznie identycznie jak żel pod prysznic Nivea, Free Time, czyli jest to zapach trochę cierpkawy, ale świeży,owocowy,wakacyjny, pobudzający - świetny! Zaś French Temptation dosłownie zawrócił mi w głowie - jest relaksujący, zmysłowy, łagodny, barrdzo kobiecy - już wiem, dlaczego nazwano go francuską pokusą..:) Mi on kojarzy się z namiętnym wieczorem w luksusowym pokoju we dwoje w Paryżu..Ahh :)


Żel pod prysznic i szampon, czyli 2w1 "Energy" z guraną, SKINO - mojemu M.akurat skończył się żel pod prysznic, a że używa on - jak zapewne większość mężczyzn - żelu pod prysznic również do mycia włosów, pomyślałam, że wezmę mu coś takiego i przy okazji sprawdzę na nim, jak sprawuje się kosmetyk z tej nowej linii dla Panów :) Niestety jego dwaj bracia zapachem mnie nie powalili,a nawet powiem,że bardzo mi się nie spodobali, zaś ten pachnie cudownie ! Podoba się nam obojgu :) Jest świeży, pobudzający i barrrrdzo męski ;)

Mydełko glicerynowe z algami morskimi i solą z Morza Martwego "Spa Ocean",BeBeauty - i tu również myślałam,czy wziąć ten wariant zapachowy czy ten drugi, ale również pomogła mi w tym recenzja cudownej bloggerki - barwy.wojenne w której pisała, że pachnie on "jak produkty solankowy-jest bardzo świeży!"Jak dla mnie "zalatuje" ono zwykłym mydłem,ale również czuję w nim właśnie tę czystość. Tak, pachnie tak świeżo,czysto i faktycznie przywołuje na myśl ocean :)

Świeca zapachowa o zapachu lawendy,La Rissa - uwielbiam świeczki zapachowe, kominki itd. i jak zobaczyłam taką ogromną świecę, która podobno ma palić się ok.30h za 3,99 musiałam wziąć! Do wyboru była jeszcze pomarańczowo-waniliowa(mnie od niej mdliło,była za słodka i zbyt intesywna) oraz zielona herbata(którą mam zamiar kupić,bo kocham wszystko co związane z zieloną herbatą ;D), ale gdy powąchałam tę, od razu rzuciłam do koszyka - pachnie cudownie! Jest to zapach odprężenia, wytchnienia po całym dniu, subtelności i kobiecości ..:) Nie mogę się doczekać kiedy ją odpalę - tylko,że ja wyznaję zasadę, że świeczki,kominki itp. zostawiam na jesień/zimę do kocyka i gorącej herbaty :)

A Wy, próbowałyście już któregoś z tych kosmetyków? Jak wrażenia? :)

I mała prośba do Was - czy chcecie,aby przez następne kilka dni pojawiały się recenzje właśnie tych produktów,aby pomóc Wam trochę w wyborze i zakupach? - limitowanka kończy się 16sierpnia.
 Jeśli tak,to czego jesteście najciekawsze? :)
Piszcie! :)

środa, 3 sierpnia 2011

Kosmetyczne nowości w Biedronce !

Hej Kochane ! 
Wiadomość z ostatniej chwili - od dzisiaj w świetnie wszystkim znanej Biedronce będzie można dostać kosmetyki z nowej oferty w której- oprócz dobrze znanych nam już kosmetyków w postaci mleczek,żeli,balsamów itd. - widnieje trochę nowości !! 
Ciekawe,czy teraz znów nastanie biedronkowe boom ? :)

Zdjęcia pochodzą z folderu "Tajemnice urody" należącego do sieci sklepów Biedronka dostępnego pod tym adresem .

Zobaczcie, co możemy upolować za - jak przystało na tamtejsze kosmetyki - przysłowiowe grosze! :)













I co nieco dla naszych mężczyzn też się znajdzie :) Swoją drogą - ciekawe jakiej jakości są te kosmetyki, bo nigdy o nich nie słyszałam? Bo tak zastanawiałam się,czy czegoś przy okazji mojemu M. nie wziąć :)

Osobiście najbardziej zainteresowana jestem peelingami, masłami o nowych zapachach BeBeauty, pudrami do kąpieli oraz żelami pod prysznic BeBeauty i Timotei :) 
Zastanawiam się też nad tym tuszem do rzęs z Eveline, który jest w zestawie z błyszczykiem - miałyście może z nim do czynienia?

Obiecałam sobie,że już przez najbliższy czas nie kupię ŻADNEGO, dosłownie żadnego kosmetyku, bo już limit się wykończył dawno,ale..no właśnie,zawsze jest to jakieś "ale" i zawsze się usprawiedliwiam - a,bo żel zawsze się przyda, balsam do ciała też, a przecież nie muszę korzystać z tego tylko ja itd.,itp. - też tak macie?! To zakrawa na chorobę..;P

A Wy, na co się skusicie ? :)