Witajcie moje blogowe Towarzyszki!
(o Towarzyszach nie wspominam, bo jakoś żadnego nie znam ;) )
Dziękuję, że nie zapominacie o mnie, że tu zaglądacie,
dziękuję za każde miłe słówko, które zostawiacie
(przykrych komentarzy od anonimów, o których czytam często na Waszych blogach,
jak do tej pory, dzięki Bogu, jeszcze nie doświadczyłam...)
W środę, siedząc nad kolejnym arkuszem inwentaryzacyjnym, wpadłam na genialny pomysł: biorę na jutro urlop! Jak pomyślałam, tak zrobiłam - tym sposobem czwartek miałam dla siebie! i... ogarnęło mnie jakieś szaleństwo!!! Czyżby dopadło mnie tytułowe "styczniowe ADHD" ???
Zaczęłam sprzątać... choinka, w związku z tym, że sypała się jak diabli, powędrowała pod śmietnik; a jak nie ma choinki, to kolejne ozdoby świąteczne, też powolutku znosiłam do kartonu - szkoda mi było bardzo rozstawać się z nimi... szczególnie, gdy uświadomiłam sobie, że zobaczę je dopiero za rok! Cóż, zniknął też stroik ze stołu, więc zrobiło się jakoś pusto ;( Nie pozostało nic innego, jak udać się do kwiaciarni po (jedną z wielu miłości mojego życia) - RÓŻE - piękne, czerwone - moje ulubione!
Pozdrawia cieplutko,