Miłość to nie obrazek, to nie słowa rzucane na odczepne. Słyszałam o mężu, który codziennie, przez 20 lat na pytanie zadawane przez żonę o poranku "czy ty mnie wciąż kochasz?" odpowiadał niezmiennie "oczywiście kochanie" aż do momentu kiedy pewnego ranka wstał jak zwykle, spakował walizki i powiedział, że wyprowadza się do innej kobiety. Na sprawie rozwodowej stwierdził, że przestał kochać żonę 5 lat po ślubie... Kobieta nie mogła wyjść z szoku, bo przecież codziennie mówił, że kocha...
No skoro pytała... Cóż miał jej odpowiedzieć?
Podobnie rzecz się ma z naszym strojeniem się dla tego "jedynego". Bielizna, sukienka, fryzura, makijaż, no wyglądamy jak milion dolarów i czekamy na reakcję... Jak jej nie ma to pytamy... : "jak wyglądam? " Jestem pewna, że usłyszymy: "ślicznie jak zwykle kochanie" W końcu to jedyna słuszna odpowiedź :) A on nawet nie podniósł na nas wzroku...
Mamy więc obrazki, mamy słowa... Czy to znaczy, że mamy miłość? Nic bardziej mylnego...
Miłość to ten błysk w oku ukochanego, na przyjęciu, który choć stoi kilka metrów od Ciebie i rozmawia z urocza blondynką mówi Ci "tylko ty Mała". Miłość to uśmiech o poranku w łóżku i rozmowa wieczorem zamiast leżenia z oczami utkwionymi w komputer, tablet, telefon... Gdyby zajrzeć do sypialni w wielkim apartamentowcu, w którym mieszka tysiąc par, podejrzewam, że 80 procent zostałaby uwieczniona owszem w łóżku, ale z telefonami w dłoni i oczami skierowanym bynajmniej nie w kierunku tej drugiej połówki.
W miłości nie ma: "Kotku nie mam czasu" nie ma "byłem/byłam zbyt zajęty/a", nie ma "mam tyle na głowie"
W miłości nie ma niezdrowej zazdrości, bo miłość to wolność, ale i pewność i zaufanie. Ok, szczypta zazdrości zawsze wnosi odrobinę pikanterii i dobrze zrobisz jak pogrozisz mu palcem jak zbyt długo tańczy z tą małpą, co ma nogi do nieba, ale się nie boisz, bo wiesz, że i tak jesteś najważniejsza. On też zamiast zrobić Ci scenę, bo właśnie uśmiechasz się do jego przystojnego kolegi z liceum po prostu podejdzie, pocałuje i zaznaczy że "ona jest moja" całkowicie bez słów.
I życzę Wam miłości, która składa się z gestów i czynów. Miłości, w której jest czas na czułość i bliskość, jest pamięć o tym, że on lubi sushi a ona prosiła o naprawę kolczyków, jest więź, którą budujecie drobnymi okruchami codzienności, a nie wielkopomnymi przedsięwzięciami, które pokażą światu jak pięknie spędzacie życie.
Walentynkowa Bella.
Piękny post Bello, przeczytałam jednym tchem... Pozdrawiam gorąco Pola :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%. Mam w rodzinie przykład miłości na pokaz.Bello miło było czytac twoj post.Pozdrawiam Aga☺
OdpowiedzUsuń