Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Islandia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Islandia. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 grudnia 2014

Misie, Islandia i zima, której ni ma, a na deser groch z kapustą

To jest taki wpis o niczym, i o wszystkim.

1. O tym, że o Was myślę, nawet jak nie piszę, że dziękuję Wam za te niezwykłe listy, które do mnie wysyłacie za każdym razem, gdy dotrze do Was paczka z misiurowym zamówieniem :)!

2. O tym, że przyjechały do mnie, z niedalekiej, nie-Laponii Misie choinkowe, które wykonała dla mnie Ania z Misiolandii i sprawiają mi wielką radość :) 

W sumie to już mam dwunastoosobową rodzinę od Ani (o pozostałych jej członkach pisałam TU) i nie mam poczucia, że to zbyt wiele!


3. O tym, że zima nie nadchodzi, ale przywołują ją dla mnie niezwykłe muzyczne pejzaże Olafura Arnaldsa


Olafur to facet, z którym spędzam całe dnie- a tak! 
Gdy siedzę kolejne godziny nad gliną, popijając szkliwo zamiast herbaty (no dobrze, prawie popijając- zawsze orientuję się w ostatniej chwili), brudząc buty bardziej niż młynarz we młynie, obsypującym się szkliwem, słucham Olafura- niezwykle wrażliwego islandczyka! A każdy dźwięk , który wnosi w pracownianą przestrzeń, napełnia moje serce tęsknotą.
A tęsknota, powołuje do życia spełnienie. Które tym razem w nowej odsłonie.


Moja ukochana płyta to: Living room songs! Polecam całym, stęsknionym sercem.

A wiecie, że ostatnio poznałam kogoś, kto w mojej islandzkiej misie odnajduje wspomnienie Mongolii? CUDNIE!

4. O tym, że w całym szaleństwie okołoświątecznym odbyły się pierwsze, nieformalne, niezaplanowane, jednoosobowe warsztaty z pięcioletnią Julią. Było cudnie i z tego co wiem, Julia nie daje spokoju kawałkowi gliny, który podarowałam jej, do zabawy w domu. 



5. O tym, że w czasie, gdy nie ma mnie na jarmarkach, gdy nie biegam na pocztę, pokonując prędkość światła i podnosząc ciężary glinianych paczek, szukam spokoju, ciszy.

Powoli żegnam się z wdzięcznością z odchodzącym rokiem, którego scenariusz wobec mnie, bije na głowę najlepsze kino sensacyjne.

Zasypiam z wdzięcznością, czasem niedowierzając w te niezwykłe zwroty akcji i spełnione marzenie!

A, gdy styczeń podaruje czas, który aktualnie oddałam cały a nawet więcej na spełnianie Waszych i moich glinianych pragnień, ruszam w podróż... literacką :)

Czekają na mnie niezwykłe światy... 
A gdy zrobi mi się zbyt zimno, smutno, czy ponuro, wystarczy mi zapałka i świeczka, by moje domkowe lampiony ogrzały serce, myśli i stopy :)





niedziela, 10 listopada 2013

Islandia- tym razem duża, jak odległość, która mnie od niej dzieli

Duża misa (średnica 21cm, wysokość około 5cm), jak moja miłość do ukochanej Islandii i ciepłe myśli o malutkiej mieścince w Polsce, gdzie zebrałam mech. Mech z Jamnej, gejzer z Islandii. Patrzę na nią i milczę, wyraża wszystko!



   



środa, 3 lipca 2013

niby nie wyszło

Ta miseczka (średnica 18cm) ma odłamany kawałeczek, ale czy można jej odmówić uroku?
Spękana jak ziemia w jakimś odludnym, cudownie aktywnym sejsmicznie rejonie- Europy Północnej, albo Nowej Zelandii? Tam byłam, więc jej urok mnie hipnotyzuje i zabiera w miejsca, które pokochałam.







Islandia
Islandia
Nowa Zelandia

środa, 8 maja 2013

islandzkie tęsknoty

Z tęsknoty za podróżami, z miłości do surowych krajobrazów Islandii, ręcznie wykonana misa z białej gliny, z odciśniętymi roślinami Gór Stołowych. Średnica 18cm, wysokość 5cm. Subtelna, unikatowa...