Pięknego grudnia, Kochani
Niech starczy w nim czasu na wszystko! Na ferwor świątecznych przygotowań, na zamykanie spraw, których nie chcecie zabierać ze sobą w Nowy Rok, na to wszystko, na co go potrzebujecie
No i na pierniczki, na domowość i dziecięcą radość przy choince:)
ps. a jak starczy Wam czasu i pojawi się chęć, to powkurzać się też można a (tylko po ) co !
A tym, którzy wracają do tradycji kalendarza adwentowego, chciałam zaprezentować ten, który w tym roku przygotowała dla mnie Hania <3 :)
Od trzech, czterech lat robimy dla siebie kreatywne, niezwykłe kalendarze :)
Grudzień z takim kalendarzem, jest CUDNY :)
Kto nie zdążył w tym roku, niech zacznie przygotowania, zbieranie pomysłów już od dziś, na przyszły rok :)
A oto moje pierwsze okienko :) Piękna myśl! Frunę z nią w grudzień :)
Haniu, jesteś Miszczem <3!
niedziela, 30 listopada 2014
środa, 26 listopada 2014
ostatni dzwonek, do niedzieli!
Pomimo nadmiaru wrażeń, wyciszam myśli przy glinie i staram się, by ręce zdążyły przygotować dla Was świąteczne prezenty. Od święta i nie, czekają już na Was w moim SKLEPIE: )
W większości pojedyncze sztuki, jak są trzy- cztery, to już istny hurt
Jeśli macie pomysł na spersonalizowane zamówienie, czekam na Wasze maile do najbliższej niedzieli włącznie!!! : ) Po tym terminie nie gwarantuję, że zamówienie wyląduje pod choinką ( ma to związek ze złożonym procesem "produkcyjnym", kiermaszami, na których spędzę grudniowe weekendy, pragnieniem, by pomiędzy pracą a życiem prywatnym dążyć do równowagi i dlatego, że obiecałam mojemu doktorowi, że nie będę żyć za dwóch
Zapraszam do przyjemnego buszowania po misiurowych regałach sklepowych
W większości pojedyncze sztuki, jak są trzy- cztery, to już istny hurt
Jeśli macie pomysł na spersonalizowane zamówienie, czekam na Wasze maile do najbliższej niedzieli włącznie!!! : ) Po tym terminie nie gwarantuję, że zamówienie wyląduje pod choinką ( ma to związek ze złożonym procesem "produkcyjnym", kiermaszami, na których spędzę grudniowe weekendy, pragnieniem, by pomiędzy pracą a życiem prywatnym dążyć do równowagi i dlatego, że obiecałam mojemu doktorowi, że nie będę żyć za dwóch
Zapraszam do przyjemnego buszowania po misiurowych regałach sklepowych
niedziela, 23 listopada 2014
Misiura na (nie) dużym ekranie - bella film
We
wrześniu poprosiłam Was o głosy w konkursie "ZWYKŁE
NIEZWYKŁE", w którym brałam udział .
Konkurs wygrała Marta, której ogromnie gratuluję ale z powodu pilnego wyjazdu służbowego za granicę Marta nie mogła zostać bohaterką reportażu - a zaszczyt przypadł mnie.
Mam za sobą wystąpienia publiczne podczas spotkań podróżniczych, nawet dwie premiery w radio, z tej samej okazji, ale to była moja premierowa premiera przed kamerą.
Nawet ja - zaprzyjaźniona ze słowami - miałam ogromną tremę i poczucie, że ręce pocą mi się za bardzo a w zasadzie nie słychać co mówię, tylko jak wali mi serce :)
Ale jest film - nakręcony przez wyjątkowe osoby, dzięki których wsparciu powstała pamiątka na całe życie i dzięki któremu, być może dacie się zainspirować do realizacji marzeń :)
Aga, Marta, Tomek- dziękuję Wam!
Byliście
serdecznie zdeterminowani, by mnie wesprzeć :)
Dziękuję
Wam za entuzjazm i zaangażowanie!
Dzisiaj
mogę w podziękowaniu podarować Wam film - reportaż - misiurowy :)
Konkurs wygrała Marta, której ogromnie gratuluję ale z powodu pilnego wyjazdu służbowego za granicę Marta nie mogła zostać bohaterką reportażu - a zaszczyt przypadł mnie.
Mam za sobą wystąpienia publiczne podczas spotkań podróżniczych, nawet dwie premiery w radio, z tej samej okazji, ale to była moja premierowa premiera przed kamerą.
Nawet ja - zaprzyjaźniona ze słowami - miałam ogromną tremę i poczucie, że ręce pocą mi się za bardzo a w zasadzie nie słychać co mówię, tylko jak wali mi serce :)
Ale jest film - nakręcony przez wyjątkowe osoby, dzięki których wsparciu powstała pamiątka na całe życie i dzięki któremu, być może dacie się zainspirować do realizacji marzeń :)
Aga, Marta, Tomek- dziękuję Wam!
piątek, 21 listopada 2014
czemu one (mi) to robią?
Bo
to kochają!
Tak
ja kocham to co robię :)
Dzisiejsza
przesyłka - niespodzianka od Betsypetsy,
sprawiła, że chciałam się z Wami ponowie podzielić pięknym,
pełnym wyobraźni światem, a raczej światami Kreatywnych Dziewczyn
:)
Pamiętacie
Kokkę, Sonię i Wiolę? Pisałam o nich w styczniu TU
A
Garkę, Tinę i Alicję? Niee? To zapraszam do lektury TEGO posta
:)
Chwilkę
po tym jak po ścianach przestały ślizgać się pędzle, pracownię
zamieszkały plakaty Wioli- kto przegapił, będzie żałował o ile
nie obejrzy ich TU
A
dzisiaj otrzymałam nową pracownię - domek od Beaty :)
Ma
wszystkie cechy, które sprawiają, że misiura go kocha od już!
Futrzany
dach, chmurkowy tył z mewami, które zawsze wysyła do mnie Natalia
i chmurka z moim ulubionym deszczykiem- kolorowym, wiosennym.
Wszystko
wykonane misternie, przytulnie, pogodnie :)
Świat, który szyje i nie tylko, Beata jest magiczny, wrażliwy, przytulny jak materie, z których go tka. Mimo, że ja kocham glinę a Beata szyje, to coś nas łączy- kto zgadnie co?:)
Mam
pewne podejrzenia, że po moim wyjściu w domku rozgości się dwójka
bardzo szczególnych Panów!
Pamiętacie
Stefcia? To on zdecydował się ze mną skoczyć na bank w czerwcu
:)!
Mrożąca
w żyłach relacja TU
Żeby
mu było raźniej oraz z potrzeby wsparcia w obsłudze nie tylko
pracowni, ale i pieca, Ania
z Misiolandii sprawiła, że dołączył do niego
Piecowy
i kierownik gospodarczy Mojej Misiurowej Pracowni- w skrócie Piecuś!
Jak
zwykle rozczula mnie jego maleńkość- 5cm - tak wielu szydełkowych
oczek, sprawia, że misio-paszcza mi się szczerzy :)
Rzecz
jasna kolor umaszczenia i kolor piecowych elementów nieprzypadkowy:)
A
skoro weekend i aura skutecznie zniechęca do wychodzenia z domu, to
pora zaproponować Wam domy, z których nikt nie ma ochoty wyjść.
Co więcej, domy można szybko przemieszczać, z kieszeni w
łapkę i na odwrót! Na półkę, na łąkę. Uwielbiam domkowy
świat, który w kamieniach maluje Anita, znana pod
szyldem Unicatella
Niech
Wam będzie przytulnie, kolorowo i domowo w ten weekend :)
poniedziałek, 17 listopada 2014
co to za poniedziałek?
Co to za poniedziałek, którego wszyscy się boją, nie lubią go a on staje u progu tygodnia i niesie
prezent?:)
Szłam do pracowni z duszą na ramieniu, bo w minionym tygodniu załadowałam do pieca kilkadziesiąt godzin mojej pracy i nadziei!
Lampiony, żeby Was grzały i rozświetlały myśli w zimne wieczory.
Domy, które mają mówić, gdy brak Wam słów i zapowiedź świąt.
Pojechałam z Panem Misiurą, który takie oto śniadanie domkowe zaserwował w weekend:
I na koniec, chciałam zapytać, Dziewczyny, Chłopaki- czy Wy śpiewacie? Jasne, że nie, bo głosu brak, bo fałsz, bo coś tam, coś tam, prawda? To tak jak ja, ale... są piosenki, których moc sprawia, że zaczynam puszczać te wewnętrzne ograniczenia i śpiewam, całym sercem!
Śpiewam dzisiaj nie tylko dlatego, że wypał się udał. Śpiewam, bo Natalia porusza dźwiękiem, słowem, jak mało kto...
Kto zaśpiewa ze mną?:)
Jestem już po dziesiątym odsłuchaniu i nie mam dość- sąsiedzi też dają radę!
Dobrych poniedziałków i Wam <3!!!
prezent?:)
Mójjjj!
Szłam do pracowni z duszą na ramieniu, bo w minionym tygodniu załadowałam do pieca kilkadziesiąt godzin mojej pracy i nadziei!
Lampiony, żeby Was grzały i rozświetlały myśli w zimne wieczory.
Domy, które mają mówić, gdy brak Wam słów i zapowiedź świąt.
Pojechałam z Panem Misiurą, który takie oto śniadanie domkowe zaserwował w weekend:
Razem raźniej - fajniej cieszyć się wspólnie, albo poszukać zagubionych pozytywów:)
I wiecie co? Piec podarował mi radość na jaką nie liczyłam po pierwszym tylko częściowo udanym wypale!
Nie wiem, czy to dlatego, że do niego mówię, głaszczę, czy dlatego, że on zagląda mi przez ramię i widzi ile serca i mozolnej pracy kosztuje mnie wykonanie moich prac?
Zobaczcie sami:
Niebawem porobię zdjęcia nowości i wrzucę je do SKLEPU, żebyście mieli czas na przemyślenie swoich grudniowych prezentów, być może misiurowy świat znajdzie się na Waszej liście?:)
W grudniowym wydaniu Mojego Mieszkania, na Wielkim Kiermaszu Świątecznym 2014 Kobiet z Pasją, jestem i ja :)! W lewym, dolnym rogu! Jupii :)
Śpiewam dzisiaj nie tylko dlatego, że wypał się udał. Śpiewam, bo Natalia porusza dźwiękiem, słowem, jak mało kto...
Kto zaśpiewa ze mną?:)
Jestem już po dziesiątym odsłuchaniu i nie mam dość- sąsiedzi też dają radę!
Dobrych poniedziałków i Wam <3!!!
piątek, 14 listopada 2014
plany na 2015 rok?
Robię je co roku, od wielu, wielu lat. Tylko dziesięć sztuk, nie mniej, nie więcej. Praca nad nimi, to medytacja, zatrzymanie czasu, gdy mam w rękach cały rok. Wspomnienie lata i zachwyt nad przyrodniczą różnorodnością. Zamyślenie, jakie rośliny dobrać, by mówiły coś o danym miesiącu, jak stworzyć opowieść z dwunastu rozdziałów, by była spójna, bogata i zaskakująca jak świat, który nas otacza. To co, że plecy pękają z bólu, jak suche konary drzew- jest radość- Wasza i moja
a jak było rok temu? o tak : )
jak będzie w tym? jeszcze inaczej, zaskoczę Was
a jak było rok temu? o tak : )
jak będzie w tym? jeszcze inaczej, zaskoczę Was
A na deser łąka na paterze misiurowej :)
Dobrego weekendu!
piątek, 7 listopada 2014
Facet, który lubi kolor pomarańczowy
Nie sądziłam, że mam w sobie gen podglądacza.
A mam!
Jestem gorsza niż dziecko, które czai się na Mikołaja w grudniowy wieczór.
Zaglądam mu w duszę, oko, które kryje w sobie opowieść o żywiołach.
Igram z ogniem a on waży dwa razy tyle co ja.
Mając najwyższą gorączkę, nie potrafię rozgrzać się do temperatur, które są dla niego naturalne.
Pohukuje, napręża się, żyje swoim bardzo bogatym życiem wewnętrznym...
Ma spore oczekiwania wobec mnie, żąda 130 litrów załadunku, inaczej - ponoć - nie ma sensu zaczynać rozmowy.
Mimo, że jest tak srodze męski, lubi kolor pomarańczowy, który mnie kojarzy się z dynią, marchewką i pomarańczą :)
Pracuję ciężko i dużo, żeby zapracować na jego łaskę w postaci udanych prac.
Piec- obietnica : spełnienia, rozczarowania. Niespodzianka.
Ekscytacja, zmęczenie- wszystko naraz!
Oswajamy się, z ogromnym kredytem zaufania do siebie...
Dlatego milczę a w w tym milczeniu nie ma spoczynku, bezruchu- jest praca, z radością, ponad siły, z nadzieją...
Trzymajcie kciuki za efekty! :)
A mam!
Jestem gorsza niż dziecko, które czai się na Mikołaja w grudniowy wieczór.
Zaglądam mu w duszę, oko, które kryje w sobie opowieść o żywiołach.
Igram z ogniem a on waży dwa razy tyle co ja.
Mając najwyższą gorączkę, nie potrafię rozgrzać się do temperatur, które są dla niego naturalne.
Pohukuje, napręża się, żyje swoim bardzo bogatym życiem wewnętrznym...
Ma spore oczekiwania wobec mnie, żąda 130 litrów załadunku, inaczej - ponoć - nie ma sensu zaczynać rozmowy.
Mimo, że jest tak srodze męski, lubi kolor pomarańczowy, który mnie kojarzy się z dynią, marchewką i pomarańczą :)
Pracuję ciężko i dużo, żeby zapracować na jego łaskę w postaci udanych prac.
Piec- obietnica : spełnienia, rozczarowania. Niespodzianka.
Ekscytacja, zmęczenie- wszystko naraz!
Oswajamy się, z ogromnym kredytem zaufania do siebie...
Dlatego milczę a w w tym milczeniu nie ma spoczynku, bezruchu- jest praca, z radością, ponad siły, z nadzieją...
Trzymajcie kciuki za efekty! :)
ps. chciałam uspokoić każdego, kogo ekscytował niedorzeczny porządek z ostatniego postu :)
Nie ma po nim śladu :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)