Odmawiam podania numeru mojego telefonu komórkowego, do czego uparcie usiłujesz mnie zmusić za każdym razem, kiedy się loguję. Co to za zwyczaje żesz w pysk?!
Tak wygląda nowa era w internecie. Jeśli chcesz korzystać za darmow z usług firm typu Google, które są warte biliony, musisz im choć dać swój nr telefonu.
Google nie dostaną , ale mamy taki jeden numer , który podajemy jak popadnie wszyscy ;))))) W razie jakbyśmy coś wygrali w jakimś internetowym konkursie ;)))))
Jery, co ja sie nameczylam, zeby u Ciebie komentarz zostawic, no ucieka mi to pole komentarzy za kazdym razem jak tutaj wchodze. A google nic ode mnie nie wola. Kuna, jakis trefny towar jestem
Mażęcia, a ja tak z innej beczki: czy cię pokarało, jak wpisałaś to hasło z bloga Duśki? Paraliż małego palca u nóg? No chyba, żeś nabożnie przyklękła wpisując...
Kurde, mię nie zmusza, czyżby już położyli na mnie lagę, bo mam telefon w "Biedronce"??!!
OdpowiedzUsuńmnie też zmusza od czasu do czasu , ale myślałam,że to podryw:(
OdpowiedzUsuńMnie zapytali raz, ale zignorowalam i sie odczepili. Czyzby sie bali, ze nastepnym razem pokaze im srodkowy palec?;))
OdpowiedzUsuńNo przecież pisze (on/ono) że to dla "twojego bezpieczeństwa" Nie wierzysz Google?:D
OdpowiedzUsuńJa tam bezpiecznie czuję się tylko z wałkiem do ciasta pod ręką i żadnym takim deklaracjom nie wierzę. Mnie raczej taka "prośba' nie wyskakuje.
OdpowiedzUsuńA mnie to bardzo cieszy, bo dzięki temu statystykę zapytań o nr. telefonu mam taką jak 10 lat temu, chociaż byłam wtedy młodsza i szczuplejsza, ha!
OdpowiedzUsuń1. Wygrzeb z szafy stary telefon na kartę;
OdpowiedzUsuń2. Wprowadź w google jego numer;
3. ...
4. PROFIT!
Tak wygląda nowa era w internecie. Jeśli chcesz korzystać za darmow z usług firm typu Google, które są warte biliony, musisz im choć dać swój nr telefonu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPS. Poza tym sama masz reklamy Google na swoim blogu (lub kogokolwiek z tymi denerwującymi pop-up windows), więc musisz rozumieć komercję.
UsuńAle po kiego grzyba im to? Czyżby wujek Google chciał do mnie zadzwonić z życzeniami w dniu urodzin? :-P
OdpowiedzUsuńA ja dałam, jest mi to obojętne, a raz już odzyskiwałam bloga więc wiem, że numer wszystko ułatwia
OdpowiedzUsuńNie dam, jestem rasowa egoistka ;)
OdpowiedzUsuńI mnie też próbuje wyszarpnąć strasząc, że gdybym hasła zapomniała to mogiła i tylko ten numer telefonu jest mnie w stanie uratować:)
OdpowiedzUsuńMłodsi mają gorzej, im się każą czipować...
OdpowiedzUsuńPzdr.
No cóż... Podaj im zły :)
OdpowiedzUsuńOlej go.
OdpowiedzUsuńGoogle nie dostaną , ale mamy taki jeden numer , który podajemy jak popadnie wszyscy ;))))) W razie jakbyśmy coś wygrali w jakimś internetowym konkursie ;)))))
OdpowiedzUsuńAle przecież ten gógiel to tylko dla Twojego dobra! :)))
OdpowiedzUsuńJery, co ja sie nameczylam, zeby u Ciebie komentarz zostawic, no ucieka mi to pole komentarzy za kazdym razem jak tutaj wchodze.
OdpowiedzUsuńA google nic ode mnie nie wola. Kuna, jakis trefny towar jestem
mi chyba nie odmówisz ?
OdpowiedzUsuńMażęcia, a ja tak z innej beczki: czy cię pokarało, jak wpisałaś to hasło z bloga Duśki? Paraliż małego palca u nóg? No chyba, żeś nabożnie przyklękła wpisując...
OdpowiedzUsuńNie, nic a nic. Sama jestem zadziwiona :)) No ale niezbadane są, jak wiadomo wyroki... Ciekawe ile razy trafiło na świętą osobę :D
UsuńDokładnie, też mnie irytują te różne wymagania, choćby podanie numeru telefonu..
OdpowiedzUsuńTo i tak dobrze , bo mi na jakimś blogu wyskoczył fuck i zastanawiałam się , czy to groźba , czy niemiłe zdziwienie , że to ja ;)))))
OdpowiedzUsuńMoże wujek Google chce się umówić :):) Też mi wyskakiwało , ale chyba wreszcie się przekonali , że nie mam ochoty dzielić się numerem :):):)
OdpowiedzUsuńNie daj się, bądź twarda, a nie mięTka;) Jeszcze trochę, a trzeba będzie podawać rozmiar buta i grupę krwi...;)
OdpowiedzUsuń