piątek, 23 marca 2012
Szanowny google
Odmawiam podania numeru mojego telefonu komórkowego, do czego uparcie usiłujesz mnie zmusić za każdym razem, kiedy się loguję. Co to za zwyczaje żesz w pysk?!
wtorek, 13 marca 2012
sobota, 10 marca 2012
W Birmie Święto Pory Bezdeszczowej, a u nas Święto 40 męczenników
czyli Dzień Mężczyzny. Mam nadzieję, że nie będzie męczenniczy ani seksistowski, wszak o parytet zadbałam :)
Życzę Wam jak najlepiej. Lubmy się, kochajmy i cieszmy sobą nawzajem.
Przy okazji pragnę obalić niesłuszne plotki, które Mężczyznę demonizują a Kobietę - jak głosi stara freudowska nauka - wpędzają w kompleksy:
Mężczyzna nie posiada paranormalnej zdolności oddawania moczu w linii prostej pod wiatr.
Co za ulga!
Życzę Wam jak najlepiej. Lubmy się, kochajmy i cieszmy sobą nawzajem.
Przy okazji pragnę obalić niesłuszne plotki, które Mężczyznę demonizują a Kobietę - jak głosi stara freudowska nauka - wpędzają w kompleksy:
Mężczyzna nie posiada paranormalnej zdolności oddawania moczu w linii prostej pod wiatr.
Co za ulga!
czwartek, 8 marca 2012
Liga broni, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi
Ale zmuszaniu języka do sztucznych wygibasów jestem przeciwna. Zresztą oceńcie sami:
W Wielki Piątek z rana Wokulska przypomniała sobie, że dziś i jutro hrabina Karolowa i panna Izabela będą kwestowały przy grobach.
"Trzeba tam pójść i coś dać - pomyślała i wyjęła z kasy pięć złotych półimperiałek. - Chociaż - dodała po chwili - posłałam im już dywany, ptaszki śpiewające, pozytywkę, nawet fontannę!... To chyba wystarczy na zbawienie jednej duszy. Nie pójdę."
Po południu jednak zrobiła sobie uwagę, że może hrabina Karolowa liczy na nią. A w takiej razie nie wypada cofać się lub złożyć tylko pięć półimperiałek. Wydobyła więc z kasy jeszcze pięć i wszystkie zawinęła w bibułkę.
"Co prawda - mówiła do siebie - będzie tam panna Izabela, a tej nie można ofiarowywać dziesięciu półimperiałek."
Więc rozwinęła swoją rulonę, znowu dołożyła dziesięć sztuk złota i jeszcze namyślała się: "Iść czy nie iść?..."
"Nie - powiedziała - nie będę należała do tej jarmarcznej dobroczynności."
Rzuciła rulonę do kasy i w piątkę (piątek jest niesłuszny. Tam wyżej "dywan" też jest niesłuszny, ale i tak w l.mn. będą te dywany, one znaczy) nie poszła na groby.
Ale w Wielką Sobotę sprawa przedstawiła jej się całkiem z nowej punkty....
To oczywiście fragment słusznej "Lalki" Bolesławy Prusej, rozdział 9 t. 1, jakby się kto pytał.
W Wielki Piątek z rana Wokulska przypomniała sobie, że dziś i jutro hrabina Karolowa i panna Izabela będą kwestowały przy grobach.
"Trzeba tam pójść i coś dać - pomyślała i wyjęła z kasy pięć złotych półimperiałek. - Chociaż - dodała po chwili - posłałam im już dywany, ptaszki śpiewające, pozytywkę, nawet fontannę!... To chyba wystarczy na zbawienie jednej duszy. Nie pójdę."
Po południu jednak zrobiła sobie uwagę, że może hrabina Karolowa liczy na nią. A w takiej razie nie wypada cofać się lub złożyć tylko pięć półimperiałek. Wydobyła więc z kasy jeszcze pięć i wszystkie zawinęła w bibułkę.
"Co prawda - mówiła do siebie - będzie tam panna Izabela, a tej nie można ofiarowywać dziesięciu półimperiałek."
Więc rozwinęła swoją rulonę, znowu dołożyła dziesięć sztuk złota i jeszcze namyślała się: "Iść czy nie iść?..."
"Nie - powiedziała - nie będę należała do tej jarmarcznej dobroczynności."
Rzuciła rulonę do kasy i w piątkę (piątek jest niesłuszny. Tam wyżej "dywan" też jest niesłuszny, ale i tak w l.mn. będą te dywany, one znaczy) nie poszła na groby.
Ale w Wielką Sobotę sprawa przedstawiła jej się całkiem z nowej punkty....
To oczywiście fragment słusznej "Lalki" Bolesławy Prusej, rozdział 9 t. 1, jakby się kto pytał.
Subskrybuj:
Posty (Atom)