Szczęśliwego Nowego Roku
życzy
Ataner
Dlaczego dopiero teraz przesyłam życzenia?
Przeczytajcie poniższy tekst.
- Pomogę ci. - Zapewniał p..
- Pooglądaj sobie telewizję a ja w tym czasie ogarnę kuchnie. Zajmie mi to góra dziesięć minut.
- Telewizję? - p. jest chyba jedyną osobą która nie wyrobiła w sobie nawyku podglądania świata przez ekran telewizora. Dla niego telewizja nie istnieje.
- Zrobię ci drinka i popatrz jak sama uwinę się w kilka minut. - Lodówka wydawała się zapchana po same brzegi i wydobycie toniku wymagało wyładowania połowy jej zawartości. Wreszcie litrowa butelka ujrzała światło dzienne i od razu wyślizgnęła się z mojej ręki upadając na podłogę. Szklanka, trzy kostki lodu i gin. Do tego jeszcze tonik. Chwyciłam napój w pośpiechu aby jak najprędzej zająć p. czymś innym niż przypatrywanie się mojej pracy. Odkręciłam butelkę. Nastąpiła eksplozja spienionego toniku który zalał prawie całą kuchnię i ogromna kałuża zaczęła rozlewać się w stronę living room. Zrobił się zamęt. Cała mokra pobiegłam do łazienki aby zmyć z siebie klejący płyn i przebrać się w coś suchego a p. tymczasem ratował podłogę. Wypadki przy pracy zdarzają się każdemu więc nie winiłam się zbytnio. Powinnam jednak pamiętać, że tak samo ostrożnie jak z szampanem trzeba obchodzić się z napojami gazowanymi, szczególnie tymi które zostały przed chwilą wstrząśnięte. Tak to jest gdy w głowie co innego a ręce wykonują polecenia rdzenia kręgowego.
Święcie przekonana, że cały świat pracuje na takich samych obrotach jak ja i z tą samą dokładnością już ogarnięta biegłam do kuchni. Raptem stała się rzecz tak niespodziewana i bolesna, że odjęło mi zmysły na chwil kilka. Na pominiętej przez p. plamie napoju zaliczyłam poślizg niekontrolowany i nakryłam się nogami lądując na kości ogonowej. Prawym uchem musnęłam kant połączenia ścian i dopiero po chwili opadły nogi. p. wysunął głowę do przodu i wyglądał jak żółw. Przypatrywał się w zdumieniu na mą pozycję i chyba zaczynał rozumieć, że jego zamach na moje życie zawiódł. Jęknęłam podnosząc głowę i w tym momencie p. ruszył w mym kierunku. Posadzona na kanapie dochodziłam do siebie. Przygotowanego w połowie drinka dla p. i dokończonego przez niego dostałam ja. Prawdopodobnie na znieczulenie. Siedziałam i jęczałam z bólu bo szok dawno już minął.
Co tu owijać w bawełnę, dnia następnego jak mumia bez ruchu trwałam w łóżku. Ładne Święta. Białe Święta w białej pościeli. Do dziś jestem wyłączona z życia a siniak na czterech literach (zdjęcia nie będzie) jest rozległy, bolesny i siny! Boli mnie kręgosłup i zmiana pozycji na drugi bok wyciska ze mnie siódme poty i jęki jak z sali tortur za czasów Inkwizycji.
Dzisiaj już mogę siedzieć i opisać to zdarzenie bo sumienie mnie gryzie. Nie złożyłam życzeń Wam wszystkim w odpowiednim czasie. W pośpiechu, rzutem na taśmę składam życzenia noworoczne ale i tak nie jest tak jak być powinno.
Sylwester oczywiście w domu:(((