autor: Jenny Carroll (Meg Cabot)
przeczytana: 26 lipca 2015
tytuł oryginału: "The Mediator. Ninth key"
data wydania: pierw.: 2001
polsk.: 2003
wydawnictwo: AMBER
tłumaczenie: Aleksandra
Januszewska
liczba stron: 200
ISBN: 83-241-1588-9
kategoria: literatura
młodzieżowa, fantastyka
moja ocena: 10/10
seria: Pośredniczka
tom 2/6
OPIS
"Rudy nie jest winny mojej
śmierci". Oto rozpaczliwe przesłanie ducha młodej kobiety, który zjawia
się w sypialni Susannah. Sporo się wydarzy, zanim Suze rozwikła zagadkę - pozna
wampira, spróbuje zasztyletować go ołówkiem i natrafi na ślad sprawcy
niewyjaśnionych zaginięć. Jednak im jest bliżej rozwiązania, tym większe
niebezpieczeństwo jej zagraża. Niełatwo jest śledzić mordercę, zwłaszcza że
wszystkie części układanki wskazują na ojca Tada Beaumonta, najbardziej
odjazdowego chłopaka w szkole... i pierwszego, który zaprosił Suze na rankę!
MOJA OPINIA
Sądzę, że słyszeliście o Meg Cabot. Seria
"Pamiętnik Księżniczki" i film oparty na nim, utkwiły w pamięci
większości osób. Na mnie specjalnie nie zrobiły wrażenia, ale to pewnie
dlatego, że ja wolę coś krwistego z nutą dramatycznej fantasy. Tak jak seria
"Pośredniczka", autorstwa nikogo innego, jak Meg Cabot. Okazyjnie
występującej pod pseudonimem Jenny Carroll.
"Dziewiąty klucz" to tom drugi
serii, która spełnia wszystkie swoje wymagania, abym ją lubiła. Oczywiście jest
to tylko literatura młodzieżowa, ale nie głupi powiedział, że im jest się
starszym, tym młodszym chce się być. Lubię poprzez nią wspominać, jak to było,
martwić się jaki kolor paznokci wybrać, bądź czy moje włosy naprawdę wyglądają
jak szopa. Pierwsza randka. Matko, co to był za stres. I pomyśleć, że w realnym
życiu właściwie nie zdarzają się sytuacje wyjęte z książek, jednak mogę
szczerze powiedzieć, że sposób w jaki Meg Cabot opisała pierwszą randkę w
"Dziewiątym kluczu" jest niezwykle zbliżony do rzeczywistości. Co
przemawia za jego plusem, ponieważ w tej książce chodzi o coś więcej, niż
związek z nadnaturalną osobistością. Albowiem misją Susannah jest opiekowanie
się duchami, w sposób lepszy bądź gorszy.
"Ale nie mediatorzy. Co to, to nie.
Stała na wąziutkiej ścieżce księżycowego
światła, ciągnącej się od okna w drugim końcu pokoju. Miała na sobie szarą
bluzę z kapturem, koszulkę gimnastyczną, spodnie za kolana i sportowe buty. Jej
włosy wydawały się brązowe. Trudno stwierdzić, czy była młoda, czy stara,
zwłaszcza kiedy wrzeszczała, ale miałam wrażenie, że może być w wieku mojej
mamy.
Dlatego nie wstałam z łóżka i nie przyłożyłam
jej pięścią.
A prawdopodobnie należało tak zrobić. To
jest, nie mogłam przecież odpłacić jej tą samą monetą, bo postawiłabym na nogi
cały dom. Byłam jedyną osobą w domu, która mogła ją usłyszeć.
Cóż, w każdym razie spośród żyjących.
Po jakimś czasie musiała się chyba
zorientować, że nie śpię, bo przestała wyć i wytarła oczy. Płakała.
- Przepraszam - powiedziała.
Ja na to:
- Tak, no cóż, udało ci się zwrócić moją
uwagę. Czego chcesz?
- Jesteś mi potrzebna - oznajmiła i
pociągnęła nosem. - Jesteś mi potrzebna, żeby coś komuś powiedzieć.
- Dobrze. Co takiego?
- Powiedz mu.. - Przetarła twarz rękawem
bluzy. - Powiedz mu, że to nie była jego wina. Nie zabił mnie."
Oto zadanie dla Susannah. Ma przekazać
wiadomość, którą tak pragnie duch. Tylko jak, spośród tylu osób, odnaleźć tą
właściwą, nie znając nawet jej imienia, a pseudonim tylko? Tutaj, Susannah
będzie wystawiona na próbę odwagi oraz zdolności aktorskich. Na deski zostanie
położona jej pomysłowość oraz hart ducha. A do tego wszystkiego młoda mediatorka
odkryje w sobie pewną zdolność, która będzie dla niej całkowitym zaskoczeniem,
ale pozytywnym.
Zastanawiam się, co napisać nowego, po tym
jak przeczytałam tę książkę 4 raz. Wprost ją uwielbiam, sądzę jednak, że nie
potrafię tego uczucia internetować do Was. Z coraz lepszym słownictwem
szwedzkim, a coraz uboższym polskim, trudno jest mi przekazać emocje, w sposób
w jaki bym chciała. Przynajmniej te pozytywne. Bo te negatywne, płyną tak szybko,
że zawsze znajdę dla nich wydźwięk. To taki jeden wielki minus mieszkania za
granicą. Tracisz swój język ojczysty, choć nigdy go nie zapominasz.
Wracając jednak do książki, to ze szczerym sumieniem
mogę oznajmić, że książka jest napisana przyjemnym stylem, który szybko płynie
przed oczami. Książka nie obciąża naszej głowy zbędnymi informacjami, bo jaka
nastolatka martwi się o gospodarkę rolną kraju, bądź bolejącą politykę
zagraniczną. (Pewnie takie istnieją, ale nie w tej książce). Za to odnajdziemy
dużo humoru, podobnego do tych scen, z których się śmiejesz, ale zasłaniasz
oczy, żeby nie patrzeć na taki absurd. No i oczywiście rozwijający się wątek
miłosny. Szalejące hormony i fantazje w czysto nastoletni sposób, uprzyjemniają
nam czytanie, swoją prostotą i krótkowzrocznością.
Podobnie jak tom pierwszy, tom drugi polecam
gorąco, dla lekkiej, niewymagającej lektury, która sprawić może dużo
przyjemności oraz drobną podróż do przeszłości, w czasy, gdzie telefony
komórkowe powolutku wdrapywały się w życie codzienne swoimi lepkimi i
uzależniającymi paluchami. Ja, uwielbiam. Być może i Wam, spodobałaby się taka
drobna lektura :)
Książka bierze udział w następujących wyzwaniach:
Zgadzam się z tym, że nie tylko młodzież ma ochotę sięgać po powieści dla nastolatków. Sama ostatnio odkryłam zainteresowanie młodzieżówkami, mimo że kiedyś raczej niewiele takich książek mnie intrygowało. Co do serii to znasz moje zdanie, będę się za nią rozglądać :)
OdpowiedzUsuńMłodzieżówki mają coś w sobie, to fakt :). Lubię je za humor i lekkość, jednak nie można powiedzieć, że zawsze są one dydaktyczne. Takie małe czasoumilacze :).
UsuńW większości to czasoumilacze, ale cóż, nie przeszkadza mi to :)
UsuńMi również nie przeszkadza :) W końcu po to czyta się książki, w większości przynajmniej, żeby mieć przyjemność :)
UsuńMi tam nie przeszkadzają książki młodzieżowe, chociaż trafiają się takie, które jednak nie są już dla mnie do przejścia ;) Co do Meg Cabot mam mieszane uczucia, bo jej książki, które przeczytałam nie do końca mi się podobały.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że pisząc dużo książek, trafi się i taka, która jest słabsza. Sądzę jednak, że ta seria wypadła jej całkiem dobrze :)
Usuń