Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą obiad. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 stycznia 2024

Makaron z kurczakiem i zielonym groszkiem w sosie dyniowo – śmietanowym

Dynia – królowa jesieni, ale bez problemu można dostać ja również w styczniu. Jako, że uwielbiam dynię, to chętnie po nią sięgam. Co prawda kupienie mojej ulubionej odmiany muscat teraz jest trudne, graniczące z niemożliwym, ale już dynia piżmowa jest dostępna praktycznie w każdym markecie. Ostatnio kupiłam małą dyńkę piżmową i choć plan miałam na nią nieco inny, to powstało to danie.

Mąż stwierdził, że dawno nie było żadnego makaronu. A skoro dawno nie było, no to jest.
W domu miałam tylko zwykłe penne i świderki z czerwonej soczewicy. Dla siebie wybrałabym makaron z soczewicy, ale mąż zdecydowanie woli ten klasyczny, więc był klasyczny. Ale tak naprawdę makaron w tym daniu może być dowolny – wg własnych upodobań.


Składniki na 4 porcje:

600 g filetów z kurczaka
200 – 250 g makaronu (ja miałam tylko 210 g i tyle dałam)
1 duża cebula (około 120 g)
300 g dyni (waga po obraniu) – ja użyłam dyni piżmowej
200 g mrożonego groszku
100 ml śmietanki (u mnie 18 %, ale może być 30%)
200 ml bulionu albo wody
1 – 2 łyżki oleju do smażenia
sól, pieprz
czerwona słodka papryka
kurkuma
imbir
chili
dodatkowo: kilka pomidorów koktajlowych, coś zielonego (np. bazylia albo jak u mnie pietruszka) i parmezan (jak macie, a jak nie macie, też da się zjeść)


 

Makaron z kurczakiem i zielonym groszkiem w sosie dyniowo – śmietanowym – przygotowanie:

Mięso z kurczaka pokroić w kostkę (dowolnej wielkości, u mnie taka średnia). Dodać 1 łyżeczkę soli, 1 łyżeczkę słodkiej czerwonej papryki, 1 łyżeczkę kurkumy, ½ łyżeczki pieprzu, ½ łyżeczki imbiru i ¼ łyżeczki chili. Wszystko dokładnie wymieszać i zostawić w lodówce na 2 – 3 godziny, a najlepiej na całą noc.
Cebulę pokroić w drobną kostkę, a dynię w dużą kostkę. Groszek zalać wrzątkiem i gotować 5 minut bez przykrycia. Odcedzić i przelać zimną wodą, żeby nie stracił ładnego koloru
Wstawić wodę na makaron i w tak zwanym międzyczasie ugotować makaron al’dente.
Na głębokiej patelni (albo w sporym rondlu) rozgrzać olej, włożyć przyprawione mięso i obsmażyć na złoto z każdej strony, chwilę smażyć aby w środku nie było surowe, bo już później nie będziemy go długo gotować. Mięso ściągnąć z patelni, a na patelnię wrzucić cebulę i delikatnie ją zeszklić, dodać dynię i chwilę razem smażyć. Wlać bulion albo wodę i dusić pod przykryciem około 10 -12 minut, aż dynia dobrze zmięknie. Gdy dynia będzie miękka zmiksować około ¾ zawartości rondla – część dyni zostawić w kawałkach. Wlać śmietankę, wymieszać, doprawić solą, pieprzem i szczyptą chili, mielonym imbirem i kurkumą – ma nam smakować. Wrzucić usmażonego kurczaka i ugotowany groszek. Jeśli sos jest bardzo gęsty można wlać kilka łyżek wody od gotowania makaronu. Przykryć i gotować razem 2 – 3 minuty. Dodać gorący makaron, wymieszać i gotowe.
Przełożyć na talerze, wrzucić kilka pomidorków koktajlowych, posypać zielonym i tartym parmezanem. 


 


 

niedziela, 9 października 2022

Łosoś w sosie porowym

Dziś zapraszam Was po prosty przepis na dobrą rybę. Przepis czekał od stycznia, aż obrobię zdjęcia i wreszcie go napiszę. Takich zaległych mam jeszcze sporo, ale tak naprawdę nie wiem, czy wszystkie uda mi się napisać i opublikować. Czas pokaże.
Łososia w tym przepisie można zastąpić np. dorszem czy miruną i też będzie pysznie. Ja łososia kupuję dosyć rzadko, bo najbardziej lubię dzikiego albo jurajskiego, a te nie dosyć, że drogie, to dużo trudniej dostępne ( łosoś jurajski jest w dużych miastach do kupienia np. w Makro, Auchan i sklepach partnerskich).
Ryby warto jeść, bo zawierają dużo zdrowych tłuszczy i dobrze przyswajalnego białka, ale warto sprawdzać skąd pochodzą. Ten przepis jest banalnie prosty, nie wymaga wielkich umiejętności i nie wymaga trudno dostępnych składników.
Ta wersja zdecydowanie nie należy do dietetycznych, bo danie jest kaloryczne i u nas pojawia się bardzo sporadycznie, raczej na specjalne okazje. Wtedy nie liczę kalorii, choć staram się, aby dodatki były raczej lekkie - np. warzywa z wody, surówki bez sosów itp.

 


Składniki na 4 porcje:

700 - 800 g świeżego łososia

1 łyżka klarowanego masła

2 łyżeczki świeżego masła

2 duże pory (biała część)

125 ml gorącej wody

200 ml słodkiej śmietanki 18 % (można użyć 30%)

2 łyżki posiekanego koperku

sól, pieprz cytrynowy, pieprz czarny, chili



Łosoś w sosie porowym - przygotowanie:
Łososia pokroić na 4 porcje, każdy kawałek posolić i posypać pieprzem cytrynowym (dosyć obficie). Pory pokroić w półplasterki albo w ćwierć plasterki (wg uznania).
Na patelni rozgrzać klarowane masło, na gorący tłuszcz włożyć kawałki łososia i obsmażyć na mocnym ogniu z każdej strony (może się lekko zrumienić). Łosoś nie potrzebuje wiele czasu, aby się usmażyć. Kawałki usmażonego łososia przełożyć na talerz, a na patelnię dołożyć świeże masło i wrzucić pokrojone pory. Podsmażyć, aby się lekko zrumieniły. Wlać wodę i dusić 5 minut. Gdy woda w większości odparuje wlać śmietankę, całość doprawić solą, pieprzem i szczyptą chili do własnego smaku. Wsypać koperek, dokładnie wymieszać. Włożyć kawałki usmażonego łososia, patelnię przykryć pokrywką, dusić razem jeszcze kilka minut, aż śmietanka zgęstnieje, a łosoś „dojdzie” w sosie i będzie gorący.
Ja podałam z ryżem ugotowanym na sypko i brokułami z wody. Do gotowania ryżu oprócz soli dodałam trochę kurkumy i 3 ziarna kardamonu. 


 

czwartek, 17 czerwca 2021

Pełnoziarnista orkiszowa tarta z botwinką i serem korycińskim

Ta tarta to połączenie pysznego kruchego ciasta, aromatycznego buraczkowego nadzienia i pysznej kołderki z sera korycińskiego. We wtorek kupiłam duży pęczek botwinki, część wykorzystałam do frittaty, a resztę do tej tarty. Podsmażona z cebulą botwinka nabrała słodyczy, a delikatnie doprawiona nabrała charakteru.

Sery Korycińskie Bielec pojawiły się w mojej kuchni prawie rok temu. Podczas naszego urlopu na Podlasiu, nasz kolega Zenek (obywatel świata, a przy okazji mieszkaniec Białegostoku) zabrał nas do serowarni państwa Agnieszki i Marcina Bielec, która mieści się niedaleko Korycina w miejscowości Aulakowszczyzna , której nazwę niełatwo wymówić. No i przepadłam… sery mnie uwiodły. Okazało się, że można je zamawiać w sklepie internetowym i nie trzeba kupić całego ogromnego trzykilogramowego sera, a można kawałki np. po 300 czy po 500 g. A, że jest do wyboru całkiem sporo smaków, to takie rozwiązanie wydaje się idealne. To, co jest fajne, to do każdego zamówienia jest dokładany mały „gratis”, czyli kawałek sera o innym smaku, aby można było spróbować. Tym sposobem uwiódł mnie ser z płatkami pomidora i szczypiorkiem, którego sama z siebie pewnie bym nie zamówiła, a idealnie wpasował się w mój smak.
Bardzo się cieszę, że nastały czasy, iż tego typu produkty można kupić przez internet, a nie tylko lokalnie, bo dzięki temu i w Wielkopolsce można się cieszyć pysznym smakiem podlaskiego sera korycińskiego.
Sery Korycińskie Bielec są pakowane próżniowo i przesyłka dochodzi na drugi dzień po wysłaniu. Na opakowaniu jest podany termin pakowania i datę, do której najlepiej ser zjeść. Jednak to ser dojrzewający, więc spokojnie po rozpakowaniu może leżeć w lodówce, gdzie dojrzeje i przemieni się w żółty (jeśli dotrwa). Ser w zasadzie co kilka dni smakuje inaczej i ma to swój urok. Są też w sprzedaży sery wędzone, których ja osobiście jestem fanką. Sery można mrozić, ale najlepiej nie czekać, tylko zamrozić je od razu, takie świeże – wtedy po rozmrożeniu mają bardzo dobrą konsystencję i się nie kruszą. To chyba tyle o samych serach. A teraz zapraszam po przepis na pyszną tartę. Wiem, że zdrowe i wegetariańskie przepisy nie cieszą się powodzeniem, ale ten jest warty grzechu, bo ta tarta jest obłędna. Co prawda dosyć kaloryczna, bo w końcu to kruche ciasto z masłem, ale jest też bardzo sycąca i jednym kawałkiem z dodatkiem warzyw można się spokojnie najeść. 


Składniki na 6 porcji:

Ciasto:

200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej typ 1850 (ja używam Basi – podaję konkretną mąkę, żeby nie było niespodzianek przy wypieku)

100 g zimnego masła 82% tłuszczu

2 żółtka z dużych jajek

¼ łyżeczki soli

1 łyżka bardzo zimnej wody

opcjonalnie: ulubione zioła

Nadzienie:

1 duża cebula

pęczek botwinki - około 500 g

½ łyżki klarowanego masła albo 2 łyżki oleju

sól, pieprz, chili

1 łyżka soku z cytryny

100 ml słodkiej śmietanki (18 albo 30%)

1 duże jajko

15 g drobno tartego sera korycińskiego (ja dałam z chili i oregano)

 

Dodatkowo: 

120 g pokrojonego na drobno sera korycińskiego w dowolnym smaku (u mnie mieszanka trzech: z czosnkiem niedźwiedzim, z chili i oregano, z płatami pomidorów i szczypiorkiem), ulubione zioła do oprószenia góry tarty

 


Pełnoziarnista orkiszowa tarta z botwinką i serem korycińskim - przygotowanie:

Mąkę, masło, żółtka, sól, wodę włożyć do miski albo do malaksera i szybko zagnieść gładkie ciasto. Trzeba się sprężać, żeby ciasta nie ogrzać, aby nie uwalniać zbyt dużo glutenu. Im ciasto chłodniejsze i szybciej zagniecione tym bardziej kruche. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest użycie malaksera albo robota, aby nie oddawać ciastu ciepła naszych rąk. Zagniecione ciasto zawinąć w folię i odłożyć do lodówki na około 20 – 30 minut.

W czasie, gdy ciasto się chłodzi przygotować farsz. Cebulę obrać i pokroić w kostkę. Botwinkę oczyścić i pokroić na drobno razem z łodyżkami i większością liści. Na patelni rozgrzać masło albo olej, wrzucić cebulę i delikatnie ją podsmażyć, dodać botwinkę i smażyć na małym ogniu przez około 7 -8 minut, aż buraczki zmiękną, a liście się mocno skurczą (cały płyn, który puści botwinka powinien odparować). Doprawić solą, pieprzem, odrobiną chili i sokiem z cytryny. Jajko roztrzepać ze śmietanką i drobno potartym serem.

Formę do tarty posmarować masłem (ja smaruję tylko spód), ciasto rozwałkować i przełożyć do foremki (dokładnie ją wylepić dociskając ciasto do ścianek). Ciasto nakłuć widelcem w kilku miejscach. Można wyłożyć pergaminem i obciążyć, ale ja tego nie robiłam. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (u mnie góra – dół), wstawić blaszkę z ciastem i podpiec przez 10 -15 minut. Na podpieczone ciasto wyłożyć podsmażoną botwinkę, polać jajkiem wymieszanym ze śmietanką i serem. Posypać całość drobno pokrojonym serem korycińskim i oprószyć ulubionymi ziołami (u mnie zioła do sałatek z młynka Kotanyi i płatki chili).

Tartę ponownie wstawić do piekarnika i zapiekać około 20 minut. Wyciągnąć, odczekać kilka chwil, aby lekko odparowała i pokroić na porcje. Bardzo smaczna i na gorąco i na zimno. Może stanowić fajne drugie śniadanie do pracy czy przekąskę na wypad za miasto. Ja swoją porcję zjadłam z surówką z młodej kapusty, która o tej porze roku smakuje wybornie. 

 




A gdybyście mieli ochotę na zakup Sera Korycińskiego Swojskiego Bielec, w którym ja się zakochałam, to znajdziecie go w sklepie internetowym

 


czwartek, 26 marca 2020

Kotlety porosołowe z kaszą jęczmienną i marchewką

Mam ostatnio fazę na rosół, ale zawsze zostaje mi z niego mięso i kombinuję jak koń pod górę, aby je jakoś wykorzystać. Potrawka, nadzienie do pierogów, krokietów czy klusek czy pasztet to zawsze jakieś rozwiązanie. Tym razem wykorzystałam mięso i warzywa nieco inaczej. Połączyłam je z ugotowaną kaszą jęczmienną, drobno tartą marchewką, doprawiłam i zrobiłam zadziwiająco dobre kotlety. 



Składniki na 8 -10 kotletów (zależy od wielkości):

mięso z 2 ugotowanych udek kurczaka (moje były bez skóry) – około 350 - 400 g
kawałek ugotowanego selera z rosołu
1 gotowana marchewka z rosołu
1 mała ugotowana pietruszka z rosołu
1 mała cebula + łyżka oleju
100 g drobnej kaszy jęczmiennej+ 250 ml wody
1 duża surowa marchewka
1 – 2 łyżki zmielonych płatków owsianych
sól, pieprz, chili
majeranek
masło klarowane albo olej do smażenia (ja smażyłam na maśle)



Kotlety porosołowe z kaszą jęczmienną i marchewką - przygotowanie:

Mięso i warzywa z rosołu zemleć. Cebulę obrać, pokroić w drobną kostkę i podsmażyć do zrumienienia na łyżce oleju. Kaszę zalać wodą, wsypać ¼ łyżeczki soli, zagotować i gdy kasza wchłonie większość płynu wyłączyć i zostawić w przykrytym garnku, aby kasza „doszła”. Marchewkę obrać i zetrzeć na drobnych oczkach.
Do miski przełożyć ostudzoną kaszę, zmielone mięso z warzywami, tartą marchewkę, dodać podsmażoną cebulę, łyżkę zmielonych płatków owsianych, doprawić do smaku solą, pieprzem, chili i majerankiem. Wyrobić na gładką masę. Jeśli masa wydaje się za luźna można dodać jeszcze łyżkę płatków owsianych.
Uformować kotlety, na patelni rozgrzać niewielką ilość masła klarowanego albo oleju i usmażyć kotlety – powinny się ładnie zrumienić z obu stron. Podawać z ulubioną surówką albo sałatką - u mnie surówka koperkowa i sos chili słodko - ostry.




wtorek, 15 października 2019

Curry z ciecierzycy z czerwonym ryżem


Kuchnia indyjska od lat mnie fascynuje i polubiłam ją bardzo. Często robię coś na szybko, z czym nie trzeba się bawić, a czasem mam ochotę na coś bardziej skomplikowanego.
Dziś danie banalnie proste i szybkie do przygotowanie. Dłużej trwa ugotowanie czerwonego ryżu, niż przygotowanie tego curry.
Użyłam ciecierzycy ze słoika, bo zwyczajnie nie chciało mi się jej gotować. Ale oczywiście można użyć suchej ciecierzycy, namoczyć ją i ugotować, ale wtedy to już nie będzie szybkie danie. 


Składniki na 2 porcje:

1 słoik ugotowanej ciecierzycy (400 g po odsączeniu)
1 duża cebula
2 ząbki czosnku
100 g jogurtu naturalnego (ja użyłam skyru)
150 ml passaty pomidorowej (użyłam domowej)
20 g orzechów nerkowca
½ łyżeczki mielonego cuminu
½ łyżeczki garam masala
½ łyżeczki mielonej kolendry
½ łyżeczki kurkumy
½ łyżeczki pieprzu
¾ łyżeczki soli
¼ łyżeczki chili
1 łyżeczka klarowanego masła albo 1 łyżka oleju (rzepakowego / sezamowego)

Do podanie: uprażone ziarna sezamu albo słonecznika / ryż / chlebki naan / warzywa – wg uznania



Curry z ciecierzycy z czerwonym ryżem - przygotowanie:

Ciecierzyce odsączyć z płynu. Cebulę obrać, połowę pokroić w drobną kostkę. Drugą połowę wrzucić do blendera, dodać obrany czosnek, jogurt, passatę, orzechy, przyprawy. Wszystko zmiksować na gładką masę.
W garnku rozgrzać masło (albo olej) i wrzucić pokrojoną cebulę. Delikatnie podsmażyć i dodać pastę, smażyć około 5 minut cały czas mieszając. Dodać ciecierzycę, jeśli sos jest bardzo gęsty, to można dolać odrobinę wody, gotować 10 minut pod przykryciem, od czasu do czasu mieszając.
Podawać z ugotowanym ryżem i dowolnymi warzywami. U mnie czerwony ryż u surówka z kapusty pekińskiej z kukurydzą.



środa, 31 lipca 2019

Mini naleśniki gryczane z musem z borówek, z twarogiem i owocami

Naleśniki gryczane od jakiś dwóch lat pojawiają się na naszym stole dosyć regulanie, ale jakoś wcześniej nie pomyślałam, aby je tu wstawić. A są tak dobre, że warto się na nie skusić. Mąka gryczana jest pełna składników odżywczych, a naleśniki przygotowane z niej są delikatne i bardzo smaczne.
Ja moje zrobiłam tym razem w wersji mini, na malutkiej patelni o średnicy 12 cm. Czterema takimi naleśnikami z dodatkami naprawdę można się porządnie najeść.  Są na tyle uniwersalne, że można je podać i na słodko i na wytrawnie.
Mój mąż twierdzi, że słodki obiad, to nie obiad… i naleśnik na obiad powinien być z mięsem. A ja raz na jakiś czas lubię słodkie obiady.  Te naleśniki równie dobrze mogą stanowić śniadanie, deser czy kolację - wg uznania.

 

Składniki na 8 sztuk o średnicy 12 cm:

1 duże jajko
60 g mąki gryczanej
70 ml napoju ryżowo – kokosowego albo dowolnego mleka
100 ml wody
szczypta soli

Nadzienie:
300 g twarogu
erytrol (albo cukier czy inne słodzidło)
borówki
opcjonalnie: łyżeczka pasty waniliowej

Mus borówkowy:
borówki + erytrol (ilość dowolna, nadmiar musu można zamrozić albo zawekować)

Dodotkowo:
masło do smażenia
skyr i owoce do podania
mielony erytrol (albo cukier puder) do posypania


Mini naleśniki gryczane z musem z borówek, z twarogiem i owocami - przygotowanie:

Najpierw przygotować mus (ja miałam zrobiony wcześniej). Borówki wrzucić do rondelka, dodać dwie łyżki wody. Doprowadzić do wrzenia i gotować, aż borówki się rozpadną i zgęstnieją. Całość dokładnie zmiksować (można przetrzeć przez sito, ale nie jest to konieczne), dodać erytrol – do smaku.
Twaróg wymieszać z erytrolem i twarogiem. Odstawić do lodówki.
Wszystkie składniki wrzucić do blendera i krótko zmiksować, tylko do połączenia składników (można też ciasto wymieszać rózgą). Ciasto będzie dosyć lejące, ale takie ma być. Odstawić na co najmniej 30 minut do lodówki.
Na małej patelni roztopić odrobinę masła. Wlać 2 łyżki ciasta i smażyć aż pojawią się pęcherzyki, przełożyć na drugą stronę i dosmażyć.
Naleśniki posmarować musem borówkowym, nałożyć twaróg, borówki i złożyć na pół. Na górę położyć po pół łyżeczki skyru i trochę musu borówkowego. Posypać owocami, oprószyć erytrolem i gotowe. 



środa, 21 czerwca 2017

Frittata z kurkami i papryką

Zmieniam nieco swoje nawyki żywieniowe i to sprawia, że chce mi się kombinować, wymyślać i tworzyć. A że jest gorąco, to szukam pomysłów na obiady w 15 – 20 minut. Zielonookiego w tygodniu nie ma, więc nie muszę się skupiać na daniach mięsnych czy rybnych. Te zostawiam sobie głównie na weekend, choć oczywiście bywa, że i dla siebie coś mięsnego przygotowuję.
Frittata to dla mnie zawsze dobry pomysł na obiad – pożywna, szybka i pyszna. No i daje zawsze wiele możliwości kombinowania, bo można ją zrobić ze wszystkim. Wspominałam ostatnio o kurkach, a jako, że miałam ich sporo, to powstało kilka dań z ich udziałem, między innymi ta właśnie frittata.
Frittata to kuzynka omletu – zapieka się ją w piekarniku i nie wymaga wielkich umiejętności. Świetnie sprawdzi się na obiad, ale równie dobrze może być śniadaniem czy przekąską do pracy, bo na zimno smakuje równie dobrze, jak na gorąco. 
 

Składniki na 1 sporą porcję:


2 duże jajka (ja używam takich o wadze około 75 g)
200 g świeżych kurek (poza sezonem można użyć mrożonych)
1 mała albo ½ dużej cebuli
¼ papryki żółtej
¼ papryki czerwonej
1 łyżeczka tartego sera pecorino albo parmezanu
1 łyżeczka masła klarowanego
szczypiorek (ilość wg uznania)
sól, pieprz czarny, pieprz cayenne 
 


Frittata z kurkami i papryką – przygotowanie:

Kurki oczyścić, cebulę obrać i pokroić w drobną kostkę. Paprykę pokroić na małe kawałki, a szczypiorek posiekać.
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni (góra – dół).
Na patelni, którą można wstawić do piekarnika, rozgrzać masło i wrzucić cebulę, smażyć ją chwilę na małym ogniu, aż się ładnie zeszkli. Wrzucić kurki, wsypać odrobinę soli i smażyć około 5 minut, aż woda z grzybów całkowicie odparuje. Można kurki lekko zrumienić, ale nie jest to konieczne (ja lubię, więc rumienię mocniej). Do kurek dodać paprykę i smażyć razem około minuty.
Jajka roztrzepać, doprawić solą, pieprzem czarnym i pieprzem cayenne (ten ostatnio można pominąć albo dać tylko odrobinę, bo jest ostry). Do podsmażonych kurek wlać jajka, posypać szczypiorkiem, tartym serem pecorino albo parmezanem, wyłączyć ogień, a patelnię z frittatą wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec około 10 minut, aż jajka się dobrze zetną. Przełożyć na deskę, pokroić w trójkąty i podawać. 
 


piątek, 2 stycznia 2015

Wołowina / cielęcina duszona w białym winie z cebulą i marchewką

Pierwszy raz to danie zrobiłam z cielęciny i było tak smaczne, że dwa tygodnie później je powtórzyłam. Z braku cielęciny wykorzystałam młodą, ładną wołowinę i danie wyszło równie pyszne. Nie trzeba sosu niczym zagęszczać, bo cebula i marchewka rozgotowują się na tyle, że tworzą świetny sos, który otacza mięso. Podałam wołowinę z makaronem domowej roboty, ale doskonale smakuje z ziemniakami, kaszą, ryżem czy po prostu z pieczywem. Może być świetnym pomysłem na kolację z przyjaciółmi albo na niedzielny obiad w rodzinnym gronie.
I od razu uprzedzam pytania – tak musi być masło, tak musi być wino... bez tych dodatków smak będzie zupełnie inny. 


Składniki na 4 – 6 porcji:

1 kg cielęciny albo wołowiny (u mnie z udźca)
3 duże cebule
3 duże marchewki
200 ml białego wytrawnego wina (dowolnego)
1 duży liść laurowy
sól, pieprz, słodka czerwona papryka, chili
kardamon, cynamon
1 łyżka klarowanego masła

Makaron
300 g mąki pszennej (użyłam poznańskiej)
6 żółtek z dużych jajek albo 3 średniej wielkości jajka
szczypta soli



Mięso oczyścić z błon, pokroić w paseczki (dowolnej długości i niezbyt grube). Warzywa obrać, cebulę pokroić w kostkę, a marchew zetrzeć na tarce na dużych oczkach.
Na patelni rozgrzać masło i partiami wrzucać mięso (nie wszystko od razu, bo puści wodę i zamiast się smażyć będzie się gotować – ja smażyłam na trzy razy) i smażyć na mocnym ogniu do zrumienienia, przełożyć do rondla. Na patelnię wrzucić cebulę i podsmażyć do lekkiego zrumienienia, dołożyć marchewkę i dusić razem 3- 4 minuty. Przełożyć do rondla, a na patelnię wlać wino i je zagotować. Do mięsa wsypać ½ łyżeczki soli, 1 czubatą łyżeczkę czerwonej słodkiej papryki, szczyptę chili, dodać liść laurowy. Wymieszać i wlać wino (z patelni). Smażyć kilka minut, aż większość płynu odparuje. Podlać wodą (około 250 ml) i dusić do miękkości na bardzo małym ogniu na najmniejszym palniku 1,5 – 2 godzin, kontrolując ilość płynu. Pod koniec duszenia, gdy mięso już będzie miękkie większość płynu odparować. Doprawić świeżo mielonym pieprzem, jeśli trzeba to również solą (ja solę mało, więc ½ łyżeczki wystarczyło). Pod sam koniec dodać ¼ łyżeczki mielonego kardamonu i szczyptę cynamonu i dusić jeszcze 5 minut.

Makaron przygotowałam w robocie, więc nie musiałam zagniatać ciasta, wystarczyło zrobić kruszonkę i wrzucić do maszyny, która zamieniła kruszonkę w makaron.
W przypadku ręcznego robienia makaronu mąkę wymieszać z solą, dodać żółtka (albo całe jajka) i zagnieść gładkie, jednolite ciasto. Na stolnicy obficie obsypanej mąką rozwałkować ciasto na bardzo cienki placek, posypać mąką i zwinąć w rulon. Kroić na paski dowolnej szerokości, roztrzepać dłońmi i zostawić do przesuszenia. Gotować w osolonej wodzie do pożądanej miękkości (ja nie lubię rozpaćkanego). 



sobota, 15 listopada 2014

Karkówka w sosie pieczarkowym z suszonymi grzybami

Karkówka to stosunkowo rzadko kupowane przeze mnie mięso, ale od czasu do czasu pojawia się w naszym menu. Staram się kupować karkówkę niezbyt mocno przerośniętą tłuszczem, bo taką lubię najbardziej. Najczęściej karkówkę piekę w całości albo przygotowuję karkówkę duszoną z cebulą. Zielonooki nie przepada za grzybami, więc staram się go nimi nie katować i sosy grzybowe robię bardzo rzadko. 


Składniki na 4 porcje:

4 plastry karkówki
2 cebule
700 g drobnych pieczarek (im mniejsze tym lepiej)
garść suszonych borowików
sól, pieprz, słodka czerwona papryka
ulubione zioła (u mnie prowansalskie)
500 ml wody
1 duży liść laurowy
1 łyżka jogurtu naturalnego
opcjonalnie 1 łyżka mazeiny albo mąki pszennej
½ łyżeczki miodu
1 łyżka smalcu/masła klarowanego albo 2 łyżki oleju


Mięso opłukać, osuszyć, natrzeć solą, pieprzem, papryką i wstawić do lodówki na kilka godzin (u mnie stało całą noc). Cebulę obrać i pokroić w ćwierć plasterki, pieczarki dobrze umyć, pokroić na plasterki (jeśli są malutkie, to wystarczy na pół). Suszone grzyby zalać wrzątkiem, zostawić na 10 minut i odcedzić.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, włożyć kawałki mięsa i obsmażyć na dużym ogniu do mocnego zrumienienia. Mięso przełożyć do rondla, a na patelnię wrzucić cebulę i ją podsmażyć. Dodać pokrojone pieczarki i całość smażyć, aż cała woda z grzybów odparuje, a grzyby się delikatnie zrumienią. Zwartość patelni przełożyć do mięsa, dodać odcedzone suszone grzyby, wsypać ½ łyżeczki soli, 1 łyżkę ziół, wlać 500 ml wody i dusić do miękkości około 60 minut. Jeśli mięso nie jest wystarczająco miękkie, to można ten czas wydłużyć. W trakcie duszenia część wody odparuje, nie ma potrzeby jej uzupełniać, bo to rozrzedzi sos.  Część pieczarek i większość suszonych grzybów (staram się wybrać wszystkie) przełożyć do blendera, wlać kilka łyżek płynu z garnka, dodać jogurt, miód i opcjonalnie 1 łyżkę mazeiny albo mąki (jeśli sos ma być gęsty). Całość zmiksować. Przelać do garnka i dokładnie wymieszać. Doprawić świeżo mielonym pieprzem i jeśli trzeba solą.
Podawać z ulubionymi dodatkami, u mnie ryż i surówka z kapusty pekińskiej z kukurydzą



sobota, 18 października 2014

Wołowina (gulasz) z marchewką i papryką

Na dworze coraz chłodniej, więc chce się konkretniejszych posiłków. W tygodniu rzadko jadam mięso, bo jak nie ma Zielonookiego, to wystarcza mi zupa, ryba, sałatka czy kasza z warzywami. Weekendy za to są u nas mięsne. Gotuję wtedy trochę więcej, tak, aby Zielonooki mógł na dyżurze zjeść domowy, ciepły obiad. 
Wołowinę do gulaszu wcześniej marynuję w marynacie z wina i przypraw. I dodaję do niej sól, choć uważa się, że sól do wołowiny dodaje się później. Wg mnie mięso marynowane z solą jest smaczniejsze, a długie duszenie i tak sprawia, że jest kruche i miękkie. To nie polędwica na steki, której rzeczywiście się nie soli przed obróbką termiczną, która trwa dosyć krótko.
Ale niech każdy robi jak mu bardziej pasuje i smakuje. 



Składniki na 4 porcje:

800 g wołowiny (użyłam udźca)
2 średniej wielkości cienkie marchewki (150 g)
2 duże cebule (200 g)
1 duża papryka (u mnie ½ żółtej, ½ czerwonej)
500 ml bulionu warzywnego/wołowego albo wody (dałam domowy bulion warzywny)
1 mała papryczka chili
2 gałązki świeżego rozmarynu
1 liść laurowy
2 kulki ziela angielskiego
100 ml czerwonego wytrawnego wina
1 płaska łyżeczka soli (w przypadku użycia wody, a nie bulionu soli może być potrzeba więcej)
1 łyżeczka czarnego pieprzu
2 łyżeczki słodkiej czerwonej papryki
1 łyżeczka płynnego miodu
1 czubata łyżeczka mazeiny albo mąki pszennej
1 pełna łyżka klarowanego masła albo 3 łyżki oleju


Wołowinę oczyścić, dokładnie osuszyć, pokroić w grubą kostkę. Wsypać sól, pieprz, słodką czerwoną paprykę, posiekaną bardzo drobno papryczkę chili i wlać 100 ml czerwonego wina, dokładnie wymieszać i wstawić do lodówki na całą noc.
Cebulę i marchew obrać. Cebulę pokroić w ćwierć plasterki, a marchewkę w plasterki. Paprykę oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w paseczki.
W rondlu albo głębokiej patelni dobrze rozgrzać masło. Wrzucić mięso i podsmażyć je na mocnym ogniu do zrumienienia (przy większej ilości mięsa robić to partiami, bo inaczej będzie się gotować zamiast smażyć). Dodać cebulę i całość smażyć 2 minuty. Dodać pokrojoną marchewkę, wlać około 500 ml bulionu albo wody. Wrzucić liść laurowy, ziele angielskie, dodać świeży rozmaryn i dusić razem około 1 godziny. Dodać pokrojoną paprykę, jeśli trzeba uzupełnić płyn i dusić kolejne 30 minut, aż mięso będzie miękkie. Spróbować i jeśli trzeba doprawić solą czy pierzem. Dodać łyżeczkę miodu.
W małym słoiczku roztrzepać mazeinę albo mąkę z niewielką ilością wody i wlać do rondla z mięsem. Zagotować i podawać z ulubionymi dodatkami. Można dodać łyżkę czy dwie śmietany, ale ja tego nie robię. U nas gulasz był z kaszą i buraczkami na ciepło.  Ale można go również potraktować jak potrawkę i podać np. z pieczywem.



niedziela, 17 czerwca 2012

Wątróbka drobiowa z jabłkami i młodą cebulką

Bardzo rzadko jadam wątróbkę, choć należę do tych osób, które ją lubią... pod warunkiem, że jest dobrze wysmażona – ani gotowana, ani duszona nie przejdzie mi przez gardło. Tak mam i już. Naszło mnie któregoś dnia na wątróbkę. Gdy już kupuję to wybieram wieprzową albo cielęcą, bo znacznie mniej pracy przy niej, ale tym razem miałam ochotę na wersję z jabłkiem, a do tego lepiej mi pasuje wątróbka drobiowa (ale nie lubię jej oczyszczać). Kupiłam do niej kiszoną kapustę – młodą kiszoną kapustę – genialną w smaku. Użyłam też młodej cebuli, która pojawiła się na targu i ma całkiem przystępną cenę – w połączeniu ze słodkim jabłkiem okazała się wyborna... Jedyną i w zasadzie najważniejszą zasadą przy smażeniu wątróbki jest to, że solimy ją i pieprzymy dopiero po usmażeniu – wtedy pozostaje miękka i soczysta, a nie twarda jak podeszew.
Do smażenia użyłam patelni ceramicznych Delimano, które nie wymagają użycia dużej ilości tłuszczu, więc do całego dania zużyłam 2 płaskie łyżki klarowanego masła.
Niedrogi i smaczny obiad.


Składniki na 4 porcje

500 -600 g oczyszczonej wątróbki drobiowej
4 duże młode cebule
1 duże jabłko (użyłam odmiany ligol)
½ szklanki mąki pszennej (użyłam wrocławskiej)
sól, pieprz
1 płaska łyżeczka cukru
opcjonalnie 1 łyżka majeranku (można nie dodawać)
1 szklanka mleka
2 łyżki klarowanego masła albo oleju 


Wątróbkę dobrze oczyścić z żyłek i zanieczyszczeń, włożyć do miski, zalać mlekiem i odstawić do lodówki na godzinę. Następnie wyciągnąć, osuszyć na papierowym ręczniku.
Cebulę obrać i pokroić w półplasterki. Na patelni rozgrzać 1 łyżkę masła, wrzucić cebulę, lekko ją posolić i smażyć na wolnym ogniu do lekkiego zrumienienia. Jabłko obrać, usunąć gniazdo nasienne, pokroić w kostkę i dodać do cebuli – razem lekko podsmażyć, aż jabłko straci posmak surowości. Doprawić solą, pieprzem, odrobiną cukru.
W międzyczasie mąkę wsypać do miseczki i obtoczyć w niej wątróbkę (nie doprawiać!). Na drugiej patelni rozgrzać drugą łyżkę masła, wkładać wątróbkę i smażyć na dosyć mocnym ogniu do pożądanego zrumienienia (moja musi być dobrze wysmażona).  
Usmażoną wątróbkę przełożyć do cebuli podsmażonej z jabłkiem, posolić i popieprzyć, podlać niewielką ilością (około 1/3 szklanki) gorącej wody, przykryć i dusić około 5- 7 minut. Pod sam koniec można dodać odrobinę roztartego w dłoniach majeranku.   
Podawać z dowolnymi dodatkami. U mnie obowiązkowo młode ziemniaki i surówka z kiszonej kapusty.

Niestety, danie nie jest zbyt fotogeniczne ale bardzo smaczne. 


czwartek, 23 lutego 2012

Fasolka po bretońsku

Danie znane chyba w większości polskich domów. Każdy ma na nie swój pomysł. Mam i ja. Gotuję fasolkę tak jak gotowała moja babcia i do dziś gotuje moja mama. I choć zjem prawie każdą domową wersję, to ta smakuje mi najbardziej. Robię ją bez boczku (nie lubię), za to z dobrą wędliną i wędzonką. 
Fasolka jest daniem sycącym, rozgrzewającym – szczególnie w zimowe dni. Fasolę warto jeść, bo  jest niezłym źródłem białka i posiada właściwości alkalizujące, neutralizuje nadmiar kwasów w organizmie. Zawiera fosfor, magnez, żelazo, wapń, cynk, witaminy A, B, PP, oprócz tego działa korzystnie na wątrobę i płuca.


Składniki na 5 – 6 porcji

500 g fasoli Jaś
1 wędzone żeberko
200 -250 g wędzonej surowej ogonówki (można dać boczek)
300 g podwędzanej kiełbasy (dałam domową, robioną przez rodziców)
2 duże cebule
1 duży (albo 2 mniejsze) liść laurowy
250 ml passaty
125 g koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki (fajnie jeśli będzie wędzona)
1 łyżeczka cząbru
szczypta chili
1 łyżeczka cukru
majeranek (ile kto lubi)


Fasolę opukać, a następnie zalać letnią wodą (wody powinno być sporo – około 10 cm nad powierzchnię fasoli) i zostawić na całą noc do napęcznienia. Odlać wodę (można gotować w tej, w której była moczona – ja odlewam), zalać czystą wodą – tak aby przykryła fasolę, dodać wędzone żeberko i zagotować.
Dodać sól i liść laurowy i gotować do miękkości – w zależności od fasoli trwa to od 60 – 90 minut. Fasola na tym etapie powinna być miękka, ale nie rozciapana, większość wody powinna odparować.
Cebulę obrać, pokroić w kostkę. Kiełbasę i wędzonkę pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni. Gdy będzie lekko zrumieniona i wytopi się trochę tłuszczu dodać pokrojoną cebulę. Wszystko razem podsmażyć i dodać do fasoli. Wsypać pieprz, chili, paprykę, cząber. Gotować jeszcze kilka minut. Dodać passatę, koncentrat pomidorowy, cukier i zagotować. Spróbować i ewentualnie dosolić czy dodać pieprzu. Wyłączyć i dodać roztarty w dłoniach majeranek – ilość wg własnego smaku. 
Nie zaciągam fasoli mąką – po prostu pozwalam, aby część ziaren się rozpadła i zagęściła mi całe danie.
To spora porcja, więc część fasolki po ugotowaniu wkładam do słoików i wekuję (pasteryzuję dwukrotnie po 30 minut, między jedną a drugą pasteryzacją zachowuję odstęp 24 godzin). 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...