Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dynia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dynia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 14 stycznia 2024

Makaron z kurczakiem i zielonym groszkiem w sosie dyniowo – śmietanowym

Dynia – królowa jesieni, ale bez problemu można dostać ja również w styczniu. Jako, że uwielbiam dynię, to chętnie po nią sięgam. Co prawda kupienie mojej ulubionej odmiany muscat teraz jest trudne, graniczące z niemożliwym, ale już dynia piżmowa jest dostępna praktycznie w każdym markecie. Ostatnio kupiłam małą dyńkę piżmową i choć plan miałam na nią nieco inny, to powstało to danie.

Mąż stwierdził, że dawno nie było żadnego makaronu. A skoro dawno nie było, no to jest.
W domu miałam tylko zwykłe penne i świderki z czerwonej soczewicy. Dla siebie wybrałabym makaron z soczewicy, ale mąż zdecydowanie woli ten klasyczny, więc był klasyczny. Ale tak naprawdę makaron w tym daniu może być dowolny – wg własnych upodobań.


Składniki na 4 porcje:

600 g filetów z kurczaka
200 – 250 g makaronu (ja miałam tylko 210 g i tyle dałam)
1 duża cebula (około 120 g)
300 g dyni (waga po obraniu) – ja użyłam dyni piżmowej
200 g mrożonego groszku
100 ml śmietanki (u mnie 18 %, ale może być 30%)
200 ml bulionu albo wody
1 – 2 łyżki oleju do smażenia
sól, pieprz
czerwona słodka papryka
kurkuma
imbir
chili
dodatkowo: kilka pomidorów koktajlowych, coś zielonego (np. bazylia albo jak u mnie pietruszka) i parmezan (jak macie, a jak nie macie, też da się zjeść)


 

Makaron z kurczakiem i zielonym groszkiem w sosie dyniowo – śmietanowym – przygotowanie:

Mięso z kurczaka pokroić w kostkę (dowolnej wielkości, u mnie taka średnia). Dodać 1 łyżeczkę soli, 1 łyżeczkę słodkiej czerwonej papryki, 1 łyżeczkę kurkumy, ½ łyżeczki pieprzu, ½ łyżeczki imbiru i ¼ łyżeczki chili. Wszystko dokładnie wymieszać i zostawić w lodówce na 2 – 3 godziny, a najlepiej na całą noc.
Cebulę pokroić w drobną kostkę, a dynię w dużą kostkę. Groszek zalać wrzątkiem i gotować 5 minut bez przykrycia. Odcedzić i przelać zimną wodą, żeby nie stracił ładnego koloru
Wstawić wodę na makaron i w tak zwanym międzyczasie ugotować makaron al’dente.
Na głębokiej patelni (albo w sporym rondlu) rozgrzać olej, włożyć przyprawione mięso i obsmażyć na złoto z każdej strony, chwilę smażyć aby w środku nie było surowe, bo już później nie będziemy go długo gotować. Mięso ściągnąć z patelni, a na patelnię wrzucić cebulę i delikatnie ją zeszklić, dodać dynię i chwilę razem smażyć. Wlać bulion albo wodę i dusić pod przykryciem około 10 -12 minut, aż dynia dobrze zmięknie. Gdy dynia będzie miękka zmiksować około ¾ zawartości rondla – część dyni zostawić w kawałkach. Wlać śmietankę, wymieszać, doprawić solą, pieprzem i szczyptą chili, mielonym imbirem i kurkumą – ma nam smakować. Wrzucić usmażonego kurczaka i ugotowany groszek. Jeśli sos jest bardzo gęsty można wlać kilka łyżek wody od gotowania makaronu. Przykryć i gotować razem 2 – 3 minuty. Dodać gorący makaron, wymieszać i gotowe.
Przełożyć na talerze, wrzucić kilka pomidorków koktajlowych, posypać zielonym i tartym parmezanem. 


 


 

niedziela, 8 października 2023

Sałatka z pieczoną dynią, kuskusem, granatem i fetą

 Kocham dynię od zawsze. Już kilka razy wspominałam, że byłam w tym moim umiłowaniu osamotniona, bo w moim rodzinnym domu dynia nie gościła. Jedynie u babci miałam okazję ją jeść i korzystałam z tego, gdy miałam taką możliwość. Ale byłabym niesprawiedliwa dla rodziców, gdybym nie wspomniała, że zawsze miałam w lodówce zapas bobofrutów z dynią.

Od dobrych 30 lat, gdy gotuję sama, to dynia jest u mnie obecna bardzo często i nie tylko jesienią, bo zamykam ją w słoiczkach w postaci pure i zamrażam w kawałkach, aby wykorzystać zimą i wiosną.
Tym razem kupiłam znowu dużą dynię, moją ulubioną odmianę Muscat. Jednego dnia zrobiłam sobie na szybko tę sałatkę do pudełka do pracy, a potem powtórzyłam w weekend na kolację.
Sałatka jest pyszna na ciepło, ale równie doskonale smakuje na zimo. Nie jest przekombinowana, ale z pewnością spróbuję jeszcze wersji z kaszą gryczaną czy bulgur, bo sądzę, że będzie równie dobra (ja w ogóle lubię wszystkie kasze, więc pole do eksperymentowania spore).
No, ale do brzegu. Zapraszam Was po przepis na ową sałatkę. U mnie dodatkiem był mój ulubiony olej dyniowy z naszej lokalnej tłoczni Oleoteka. Oprócz tego, że lubię wspierać to, co lokalne, to naprawdę uważam, że olej dyniowy mają najlepszy z wszystkich, których próbowałam. Bardzo polecam i oczywiście przypominam, że od 3 lat na hasło Margarytka (tylko taka pisownia) macie stały rabat 5% na cały koszyk – rabat naliczy się automatycznie.



Składniki na 2 – 3 porcje (mnie wychodzą 3 porcje):

100 g kuskusu (można użyć większej ilości – wszystko zależy od apetytów)
150 g sera feta
300 g dyni (waga po obraniu)
pestki granatu (u mnie mniej więcej połowa z dużego owocu)
3 łyżki prażonego słonecznika
kilka prażonych pistacji
przyprawy: sól, kurkuma, ulubione zioła (u mnie rozmaryn, tymianek i oregano, ale można dać np. prowansalskie czy każde inne wg uznania)
1 łyżka masła (można zastąpić olejem)
olej dyniowy do polania całości (jak już wspomniałam, u mnie z Oleoteki)



Sałatka z pieczoną dynią, kuskusem, granatem i fetą - przygotowanie:

Dynię obrać, pokroić w kostkę, posypać solą i ziołami, dołożyć łyżkę masła albo oleju (ja wolę masło, dynia ma wtedy lepszy smak). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec 15 -25 minut – w zależności od gatunku dyni i tego czy lubicie bardziej miękką czy bardziej chrupiącą. Ja lubię jak lekko stawia opór przy gryzieniu, więc po prostu sprawdzam w trakcie pieczenia.
Kuskus wsypać do miseczki, dodać szczyptę soli i szczyptę kurkumy (nie za dużo, bo kurkuma ma intensywny smak). Wymieszać, zalać wrzątkiem - wody powinno być mniej więcej 1 cm nad powierzchnię kuskusu. Przykryć talerzykiem i zostawić aż kuskus napęcznieje.
Słonecznik i pistacje uprażyć na suchej patelni.
Na talerze wyłożyć kuskus, na to pieczoną dynię, pokruszoną fetę, pestki granatu, uprażony słonecznik i posiekane uprażone pistacje. Całość polać olejemy dyniowym. I gotowe.
Oczywiście to tylko propozycja, więc można ją dowolnie modyfikować, np. przez dodanie posiekanych świeżych ziół czy zmianę słonecznika np. na orzechy włoskie / nerkowca.
Kuchnia jest jak laboratorium – warto łączyć składniki i próbować co nam smakuje. 

 




Na koniec jeszcze kilka słów o oleju dyniowym.

Do tego, że jest smaczny chyba nie muszę nikogo przekonywać, nadaje się nawet do polania lodów, ale przede wszystkim do sałatek i dresingów. Ale ma też ogrom właściwości zdrowotnych, bo jest bogaty w niezbędne nasycone kwasy tłuszczowe (NNTK), które są niezbędne do tego, aby nasz organizm dobrze funkcjonował.
Duża dawka witamin A,D, E oraz tych z grupy B, bogactwo potasu, cynku, selenu, magnezu oraz obecność fitosteroli i tokoferoli sprawia, że sztuczne suplementy można odłożyć na półkę. Jest odporny na utlenianie, a w medycynie tradycyjnej jest zalecany w chorobach prostaty i zwalczaniu pasożytów (alkaloidy w nim zawarte niszczą układ nerwowy pasożytów i pomagają pozbyć się ich z organizmu). Fitosterole zawarte w oleju dyniowym pomagają hamować procesy przerostowe prostaty, dlatego stosuje się go do wspomagania terapii wczesnego stadium przerostu gruczołu krokowego. Pomaga również przy problemach z pęcherzem moczowym i zaburzaniach potencji.
Aż chciałoby się rzec, że ten olej powinien się znaleźć w codziennej diecie naszych partnerów, mężów, ojców, synów.

Mówi się, że olej z wiesiołka jest najlepszym przyjacielem kobiety, tak olej dyniowy jest najlepszym przyjacielem mężczyzny, choć oczywiście i panie i panowie mogą używać obu.
U mnie w lodówce olej dyniowy i ojej z wiesiołka jest zawsze, często dodatkowo mam jeszcze inne: lniany, rydzowy, konopny czy rzepakowy. To zdrowie z natury i warto z tego dobrodziejstwa korzystać.


 

wtorek, 1 listopada 2022

Tarta dyniowa z gruszkami na cynamonowym kruchym spodzie

Mój mąż ma czasem pomysły… zachciało mu się tarty dyniowej. No to dobra żona wymodziła. Nie miałam na nią pomysłu, przejrzałam kilka przepisów w internecie, ale nic mi nie przypasowało na tyle, abym chciała to przenieść do swojej kuchni. Niewątpliwie jednak zainspirowałam się choćby pomysłem na dodanie gruszek do mojej tarty. Gdy zabrałam się za ciasto na tartę to pomyślałam, że do dyni fajnie pasuje cynamon, więc moje kruche ciasto zaczarowałam cynamonem – ależ pięknie pachniało podczas pieczenia.
W sumie sam przepis jest bardzo prosty, niezbyt czasochłonny, tylko dynię trzeba upiec trochę wcześniej, aby ostygła. Kolor tarty w dużej mierze będzie zależał od odmiany dyni, jakiej użyjemy. Ja użyłam dyni hokkaido wyhodowanej przez mojego brata w ogrodzie. Ta dynia ma niewiele wody, więc po upieczeniu jest zwarta i kremowa, idealnie nadaje się właśnie do tego rodzaju wypieków. I właśnie tę dynię polecam.
Tarta pięknie się prezentuje, cudownie pachnie i rozpływa się w ustach. Zachęcam do wypróbowania, bo jest naprawdę pyszna. No i przy okazji zawiera dużo białka i jeszcze sporo witamin ukrytych w dyni. Zdecydowanie to dobre ciasto na jesienny wieczór.
Można zamienić cukier na np. erytrytol i będzie wersja dla diabetyka.

 



Składniki na tartę o średnicy 24 -26 cm:

Ciasto:
250 g mąki
150 g zimnego masła
50 g cukru pudru
1 płaska łyżeczka cynamonu
1 duże jajko (można dać dwa małe, moje było duże i miało dwa żółtka)

Nadzienie:
200 g twarogu mielonego (ja użyłam mielonego twarogu półtłustego z kostki i taki rekomenduję)
150 g skyru naturalnego
140 g cukru (ok ¾ szklanki)
300 g pieczonej dyni (polecam dynię hokkaido)
3 duże jajka
1 czubata łyżka budyniu śmietankowego (można zastąpić skrobią ziemniaczaną)
2 łyżeczki cukru pomarańczowego (użyłam Kotanyi, bo taki miałam w domu)
1 płaska łyżeczka przyprawy do piernika

Dodatkowo: 2 gruszki, opcjonalnie cukier cynamonowy albo karmel z wanilią (ja użyłam młynka z karmelem z wanilią i skórką pomarańczową z Kotanyi) – ale można to pominąć



Tarta dyniowa z gruszkami na cynamonowym kruchym spodzie – przygotowanie:

Najpierw trzeba upiec dynię – ja od razu upiekłam całą, wykorzystam resztę do innych potraw. Dynię pokroić na kawałki, usunąć część z pestkami, ułożyć na blaszce, wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około 20 – 25 minut (ja przykrywam papierem do pieczenia, żeby mi się nie przypiekła). Dyni hokkaido nie trzeba obierać, skórka jest jadalna.

Wszystkie składniki kruchego ciasta włożyć do miski i szybko zagnieć (można użyć robota albo własnych rąk). Ciasto schłodzić przez 20 minut w lodówce, następnie rozwałkować i przełożyć do foremki do tarty (bardzo polecam formy z wyciąganym dnem, to wiele ułatwia). Nakłuć ciasto widelcem i wstawić jeszcze na 10 minut do lodówki. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (góra – dół), albo do 180 stopni (termoobieg). Na ciasto położyć kawałek papieru do pieczenia i wysypać na niego np. ziarna fasoli albo specjalne kulki ceramiczne, które po upieczeniu tarty z powrotem wędrują do słoika (używam ich dobrych kilka lat i cały czas spełniają swoją obciążająca rolę znakomicie). Tartę wstawić do piekarnika i piec około 15 minut, aż ciasto lekko się podpiecze. Wyciągnąć z piekarnika, zdjąć papier z obciążeniem i zostawić do wystygnięcia.
Gruszki umyć, pokroić na kawałki (nie obierać ze skórki).
Wszystkie składniki nadzienia zmiksować (ja to robię w malakserze), ale można posłużyć się równie dobrze zwykłym blenderem „żyrafą” albo tym czym dysponujemy we własnej kuchni.
Masę przelać na ciasto, na górze ułożyć gruszki i w tym momencie można oprószyć cukrem cynamonowym albo karmelem, można też posypać odrobiną zwykłego grubego cukru.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (u mnie termoobieg) i piec około 30 minut, aż masa ładnie się zetnie. Wyciągnąć z piekarnika i zostawić do wystygnięcia. 


 


środa, 29 września 2021

Omlet dyniowy, iście jesienny


Jesień to szczególny czas w moim życiu i w mojej kuchni. Jesienią urodził się mój mąż, jesienią braliśmy ślub i jesienią pojawiają się dynie – warzywo, które uwielbiam i które ma szczególne miejsce w mojej kuchni. Gdy tylko przynoszę pierwszą dynię do domu, to od razu ją piekę i przerabiam na puree, gotuję zupę dyniową (na blogu znajdziecie kilka wariantów), robię placki i prawie każdego dnia serwuję sobie koktajl dyniowy. A w weekendy na moim talerzu pojawiają się słoneczne omlety. Dziś Was zapraszam na jesienny omlet dyniowy, podany z równie jesiennymi figami, które też uwielbiam. Takie śniadanie syci mnie na dobre 4 godziny, jest bardzo pożywne i zwyczajnie pyszne, a robi się je w kilka minut.


Składniki na 1 porcję:

2 - 3 jajka (zależy od apetytu i wielkości samych jajek – ja daję dwa jajka)

2 – 3 łyżki puree z dyni (sposób przygotowania znajdziecie na blogu tutaj)
1 łyżka odżywki białkowej (u mnie waniliowa) albo mąki – np. owsianej, orkiszowej, jaglanej itp.
1 łyżeczka erytrolu albo innego słodzidła (tylko w przypadku użycia mąki albo odżywki bezsmakowej)

szczypta cynamonu

¼ łyżeczki klarowanego masła do posmarowania patelni

Do podania można użyć tego, czego się chce – u mnie skyr, figi, winogrona, maliny i wiórki kokosowe


Omlet dyniowy – przygotowanie:

Omlet można przygotować na dwa sposoby. Pierwszy, który ja preferuję, to po prostu zmiskowanie jajek z puree i odżywką w blenderze kubkowym (używam ekstraktora, więc masa wychodzi bardzo puszysta). Drugi sposób to ubicie białek na pianę i delikatne połączenie jej z żółtkami, puree i odżywką – taki omlet z pewnością wyjdzie bardziej puszysty i delikatny, ale mi akurat na tym nie zależy. Możecie zrobić jak Wam pasuje.
Patelnię o średnicy 20 cm (może być ciut mniejsza albo ciut większa, wtedy grubość omletu będzie nieco inna) lekko rozgrzać i posmarować klarowanym masłem. Wlać masę jajeczną, przykryć pokrywką i smażyć na wolnym ogniu, aż góra masy się zetnie i przestanie być lejące. Przełożyć na drugą stronę i dosmażyć jeszcze przez około 2 minuty już bez przykrycia, aby zrumienił się ładnie z drugiej strony.
Gotowy omlet przełożyć na talerz i podawać z ulubionymi dodatkami. Moim zdaniem do omletu dyniowego cudownie pasują figi, winogrona, duszone z cynamonem jabłka, gruszki czy śliwki. 



piątek, 16 kwietnia 2021

Pierogi z dynią, indykiem, cebulą i mozzarellą

Pierogi powstały z potrzeby chwili. W zamrażarce miałam połowę farszu z przygotowania tatarskiego bielusza, a chciałam go zużyć. W lodówce miałam jeszcze trochę dyni, więc dokroiłam i zrobiłam farsz do pierogów. Pierogi wyszły delikatne i pyszne. Nadzienie przez to, że wszystko w farszu jest surowe, wyszło bardzo soczyste i aromatyczne. Pierogi można podać na obiad, ale równie dobrze sprawdzą się jako przekąska, kolacja czy prowiant na wycieczkę. Smaczne i na ciepło i na zimno.
Z tych proporcji wyszło mi 12 pierogów i trochę ciasta (mniej więcej ¼ całości) została na pizzę, ale równie dobrze można zrobić bułeczki albo więcej pierogów. 


 

Składniki na 16 sztuk:

500 g mąki pełnoziarnistej orkiszowej (ja używam Basi i tę mąkę polecam) + mąka do podsypywania

40 g świeżych drożdży (suszonych 1,5 paczuszki – około 10 g)

200 ml ciepłego mleka

100 ml ciepłej wody

1 łyżka jogurtu naturalnego

2 duże jajka

50 g bardzo miękkiego masła (można je rozpuścić i ostudzić)

2 łyżki oleju (u mnie rzepakowy)

1 łyżeczka soli

Farsz:
250 g mięsa z indyka (może być udziec albo pierś)

250 - 300 g dyni

250 g cebuli

¾ łyżeczki soli

¾ łyżeczki pieprzu

1 łyżeczka cukru (można pominąć albo dać np. erytrol)

150 g tartej mozzarelli

Dodatkowo:

1 żółtko + 2 łyżki mleka

sezam, czarnuszka, mak, siemię lniane do posypania (wg uznania)

 

Pierogi z dynią, indykiem, cebulą i mozzarellą - przygotowanie:

Z drożdży, jogurtu, 2 – 3 łyżek ciepłego mleka zrobić zaczyn i zostawić na około 15 minut, aż wyrośnie. Wszystkie pozostałe składniki ciasta umieścić w misce (u mnie misa robota), dodać wyrośnięty zaczyn i wymieszać. Wyrobić gładkie ciasto (mniej więcej przez 10 minut). Jeśli ciasto będzie się mocno lepiło, to podsypać mąką (niestety wilgotność mąki, wielkość jajek może być różna). Gotowe zostawić do wyrośnięcia na około 45 minut.

W tym czasie, gdy ciasto wyrasta, przygotować farsz. Mięso, dynię, cebulę pokroić w drobną kostkę, wsypać sól, pieprz i ewentualnie cukier. Wszystko dobrze wymieszać i odstawić.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na blat, jeszcze raz krótko wyrobić i podzielić na 16 części (ja 4 części włożyłam do woreczka i schowałam do lodówki z myślą o pizzy i zrobiłam 12 pierogów). Z każdej części uformować kulkę i odłożyć na blat. Każdy kawałek ciasta rozwałkować na placuszek o średnicy około 10 -12 cm. Nałożyć trochę mozzarelli i czubatą łyżkę farszu. Dokładnie zlepić w kształt pieroga. Brzeg dobrze zwinąć w falbankę, wtedy z pewnością pierogi nam się nie otworzą w trakcie pieczenia.
Pierogi ułożyć na papierze do pieczenie w dosyć sporych odstępach. Zostawić na około 20 minut do ponownego wyrośnięcia. Żółtko wymieszać z mlekiem i taką mieszanka posmarować wyrośnięte pierogi. Podsypać je ziarnami (u mnie dwa rodzaje sezamu). Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra – dół) albo do 170 stopni (termoobieg) i piec około 20 - 25 minut, do ładnego zrumienienia. Po upieczeniu przełożyć na kratkę, aby ciasto odparowało.


środa, 25 marca 2020

Gofry dyniowe z mąki z ciecierzycy (wytrawne)


Gofry, gofry, gofry… Mało kto ich nie lubi. Są popularne chyba na całym świecie i doczekały się swojego święta, którym jest Międzynarodowy Dzień Gofra obchodzony 25 marca.
Na tę okazję postanowiłam przygotować nieco inne gofry. Szukając inspiracji zaglądam czasem na stronę Przepisy.pl i grzebiąc w przepisach, wpadają mi do głowy własne pomysły. Inspiracja zawsze się przydaje, często wychodzą z tego zupełnie nowe, fajne dania, które na stałe wpisują się w nasze menu.
Od zawsze byłam fanką kanapek wszelakich, jednak pieczywo (szczególnie pszenne) nie bardzo mi służy, wiec szukam różnych alternatyw. I jedną z nich są właśnie wytrawne gofry (zobacz), które można przygotować na setki sposobów i przez ostatnie miesiące dosyć mocno z nimi eksperymentuję.
W weekend postanowiłam zaskoczyć mojego męża nieco innymi goframi i zastanawiałam się, czy będą mu smakować. Co prawda lubi nowości i rzadko kiedy marudzi przy jedzeniu, ale moje zdrowe eksperymenty nie zawsze wzbudzają jego entuzjazm. Tym razem smakowało. Gofry dyniowe z mąki z ciecierzycy okazały się naprawdę strzałem w dziesiątkę.
Na śniadanie zjedliśmy je z warzywami i sadzonym jajkiem, a na kolację były bazą do kanapki z pieczonym kurczakiem i warzywami. Bo co jak co, ale warzywa jemy niemalże do każdego posiłku.
Te dyniowe gofry zdecydowanie mogą zastąpić pieczywo i przy okazji są bezglutenowe, bo przygotowane z mąki z ciecierzycy. Zachęcam do spróbowania, bo są naprawdę pyszne, nawet na sucho. 




Składniki na 8 sztuk (u mnie 6 dużych i 6 małych):

2 szklanki mąki z ciecierzycy
2 duże jajka
200 ml puree z dyni (u mnie domowe, przygotowane jesienią i zawekowane)
100 ml mleka (dowolnego, może być krowie, może być roślinne)
100 ml wody
1 łyżka klarowanego masła (roztopionego)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
szczypta chili
opcjonalnie ulubione zioła




Gofry dyniowe z mąki z ciecierzycy (wytrawne) - przygotowanie:
Jajka zmiksować (albo roztrzepać rózgą) z puree z dyni, dodać mleko, wodę, mąkę, proszek do pieczenia, sól, chili, ponownie zmiksować, dodać mąkę i dokładnie wymieszać (można krótko zmiksować, aby nie było grudek). Odstawić na około 30 minut. Jeśli ciasto za mocno zgęstniej, można dolać odrobinę wody (mąka mące nierówna).
Gofrownicę nagrzać, delikatnie posmarować olejem, nakładać po 3 – 4 łyżki ciasta i piec bez otwierania gofrownicy przez około 5 - 8 minut. Oczywiście wszystko zależy od mocy gofrownicy. Moja ma dużą moc, więc gofry piekły się dosyć szybko.
Podawać z ulubionymi, wytrawnymi dodatkami. U nas szynka, warzywa i sadzone jajko. 





niedziela, 15 października 2017

Pieczone placki z warzyw z dipem miętowym

Te placki robiłam już kilka razy. Są smaczne, lekkie i spokojnie można je jeść podczas redukcji wagi. Są pełne błonnika, złożonych węglowodanów i białka.
Za pierwszym razem chciałam je zrobić takie mega fit, ale coś poszło nie tak, więc dziś od razu mówię – mąka z cieciorki to nie jest dobry wybór. Kolejnym razem dodałam zmielone płatki orkiszowe i owsiane i to już był strzał w dziesiątkę. Odtąd robiłam je kilkukrotnie i zawsze wychodziły świetnie.
Dodatkiem u mnie była surówka i jogurt z posiekaną miętą. Dla mnie połączenie doskonałe. Zachęcam do spróbowania. Moje placki przyprawiam przeważnie kuminem, kardamonem i imbirem, ale jeśli ktoś nie lubi takich orientalnych smaków, to można wykorzystać tylko sól, pieprz i ostrą paprykę i też są doskonałe.
Placki smakuję doskonale na ciepło, ale równe dobre są na zimno, więc można je zabrać na piknik czy do pracy na przekąskę. 


Składniki na około 20 placków (3 – 4 porcje):

500 g ziemniaków
500 g dyni (u mnie piżmowa)
400 g cukinii (najlepiej małej)
400 g marchewki
2 łyżki posiekanego koperku
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
2 łyżki posiekanego szczypiorku
sól, pieprz
ostra papryka (chili, pieprz cayenne)
¼ łyżeczki mielonego kuminu
¼ łyżeczki mielonego kardamonu
¼ łyżeczki mielonego imbiru
2 duże jajka
5 płaskich łyżek zmielonych płatków owsianych / orkiszowych (ja daję pół na pół) albo mąki pełnoziarnistej orkiszowej (z płatkami wychodzą bardziej chrupiące)
olej do posmarowania blaszki

Dodatkowo:
jogurt + świeża, drobno posiekana mięta, sól i pieprz


Pieczone placki z warzyw z dipem miętowym – przygotowanie:
Warzywa obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach, wsypać do nich łyżeczkę soli, wymieszać i umieścić na sicie. Zostawić na godzinę, następnie dobrze odcisnąć z wody (jeśli warzywa nie zostaną odciśnięte, to placki będzie ciężko upiec).
Do dobrze odciśniętych warzyw dodać pokrojony szczypiorek, koperek i natkę pietruszki, wbić jajka, wsypać zmielone płatki albo mąkę, doprawić solą, pieprzem, ostrą papryką (mniej więcej po ½ łyżeczki) oraz kuminem, imbirem i kardamonem (przyprawy orientalne można pominąć, jeśli ich nie lubicie).
Wszystko dobrze wymieszać.
Piekarnik nagrzać do 200 - 220 stopni (góra – dół). Blachę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia, następnie posmarować go niewielką ilością oleju (ceramiczną blachę wystarczy tylko posmarować olejem). Łyżką nakładać niewielkie porcje ciasta i formować placuszki.
Blachę wstawić do gorącego piekarnika i piec 30 minut, mniej więcej w połowie pieczenia obrócić na drugą stronę. Podawać z jogurtem i surówką – u mnie pekinka z kukurydzą.
Można też oczywiście zrobić do placków sos pieczarkowy albo kurkowy – będzie to wyśmienite połączenie. 
 


poniedziałek, 3 lipca 2017

Kasza bulgur z ciecierzycą, dynią, marchewką i cukinią

Zmieniają się moje nawyki żywieniowe, więc zmienia się i to, co jemy. Coraz mniej mięsa, coraz więcej warzyw (choć tych zawsze było u nas dużo) i strączków. I przyznam szczerze, że bardzo mi to odpowiada. Oczywiście z mięsa i ryb nie rezygnuję, ale szukam innych, lepiej przyswajalnych źródeł białka, a takimi niewątpliwie są strączki. Na blogu specjalnie tego nie widać, bo i nie wstawiam tu wszystkiego, co ugotuję, bowiem czasu na pisanie ciągle za mało, a ja nie lubię robić niczego byle jak.  Ale postaram się, aby przepisów i pomysłów na fajne dania było więcej.
Kaszę bulgur uwielbiam już od kilku lat, gości w mojej kuchni często, chętnie mieszam ją z różnymi składnikami. Ma dużo wartości odżywczych, a przy tym jest bardzo smaczna. W połączeniu z warzywami stanowi świetny pełnowartościowy obiad albo odżywczą przekąskę (w mniejszej porcji). Nagotowałam cały gar, było na obiad i na przekąskę, a resztę zapakowałam w jednorazowe pojemniki i poczęstowałam znajomych – wszystkim danie bardzo smakowało, więc polecam z czystym sumieniem i zachęcam do wypróbowania przepisu. 
 

Składniki na 4 porcje obiadowe albo 8 przekąsek:

200 g (1 szklanka) kaszy bulgur (u mnie bulgur średniej grubości)
350 g dyni piżmowej (można użyć innej)
160 g marchewki
320 g cukinii
130 g cebuli
1 puszka cieciorki (ja użyłam gotowanej na parze)
400 ml bulionu warzywnego albo wody (użyłam domowego bulionu warzywnego)
10 g masła klarowanego
½ łyżeczki kminu rzymskiego
½ łyżeczki kurkumy
½ łyżeczki kolendry
½ łyżeczki kardamonu
1 płaska łyżeczka soli
½ łyżeczki pieprzu
duża szczypta chili (można pominąć jeśli lubicie łagodniejsze dania)


Kasza bulgur z ciecierzycą, dynią, marchewką i cukinią - przygotowanie:
 
Kaszę bulgur wsypać na sito i dobrze wypłukać pod bieżącą wodą. Warzywa obrać, cebulę pokroić w drobną kostkę, a dynię, cukinię, marchewkę zetrzeć na tarce o dużych oczkach (można się wspomóc malakserem czy innym elektrycznym ustrojstwem). Cieciorę odsączyć i ewentualnie przepłukać pod bieżącą wodą jeśli tego wymaga.
W dużym rondlu albo garnku rozgrzać klarowane masło, wrzucić pokrojoną cebulę i podsmażyć do lekkiego zrumienienia. Dodać starte warzywa i całość razem podsmażyć, aż warzywa lekko zmiękną. Wsypać wszystkie przyprawy i przesmażyć razem przez minutę. Wsypać kaszę, wlać bulion albo wodę, przykryć i na malutkim ogniu gotować przez około 15 minut, nie odkrywać garnka i nie mieszać. Kasza powinna wchłonąć cały płyn. Wrzucić cieciorkę i jeszcze chwilę razem podgrzewać.
Można dodać 2 – 3 łyżki posiekanej świeżej kolendry (ja nie miałam, a z pietruszką mi nie bardzo pasuje).
Kasza doskonale smakuje na gorąco i na zimno, można ją zabrać jako przekąskę do pracy czy na piknik. 





 

niedziela, 22 stycznia 2017

Krem z dyni, marchewki i batata z imbirem, chili, kolendrą i gałką muszkatołową

Dynia ciągle w sprzedaży, u mnie jeszcze dwie piżmowe do wykorzystania, więc jeszcze nie powiedziałam jej stop. Na blogu jest kilka kremów z dyni, ale ten jest ciut inny, choć równie smaczny jak wcześniejsze moje propozycje.
Tym razem połączyłam dynię z batatem i marchewką, co sprawiło, że zupa naprawdę wyszła znakomicie – dosyć słodka, a jednocześnie pikantna i wyrazista. Przygotowałam ją na domowym bulionie warzywnym. 
Zimą taka zupa cudownie rozgrzewa, dostarcza sporej porcji witamin i przy tym świetnie smakuje. Polecam. 

 

Składniki na 4 porcje:

500 g dyni piżmowej albo hokkaido (waga po obraniu i usunięciu gniazda z pestkami)
300 g batatów
300 g marchewki
kawałek białej części pora (około 5 cm)
1 łyżka masła
700 ml bulionu warzywnego (użyłam domowego)
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka tartego świeżego imbiru
½ łyżeczki mielonej kolendry
½ łyżeczki świeżo mielonej gałki muszkatołowej
szczypta chili
szczypta pieprzu
1 łyżeczka cukru

do podania:
4 łyżki śmietanki kremówki
pestki dyni uprażone na suchej patelni albo grzanki

Krem z dyni, marchewki i batata z imbirem, chili, kolendrą i gałką muszkatołową - przygotowanie:

Warzywa obrać i pokroić na kawałki (wielkość nie ma znaczenia). W garnku rozpuścić masło, wrzucić pokrojony por i delikatnie go podsmażyć (nie przypalić) dodać tarty imbir i wymieszać. Wrzucić warzywa, dusić razem 2 – 3 minuty. Wlać zimny bulion, doprowadzić do wrzenia i gotować około 30 minut, aż warzywa będą miękkie. Wsypać sól, pieprz, chili, kolendrę, gałkę muszkatołową, cukier. Całość zmiksować. Jeśli krem jest za gęsty można dodać trochę bulionu. Doprowadzić do wrzenia, ale już nie gotować. Jeśli trzeba doprawić wg własnego smaku i uznania solą, chili czy gałką muszkatołową. Zupa powinna być wyrazista w smaku.
Wlać do miseczek, wlać po łyżce śmietanki, posypać pestkami dyni albo grzankami i gotowe.



niedziela, 18 września 2016

Z serii „coś na zimę”: Dżem dyniowio – pomarańczowy

Uwielbiam robić przetwory i patrzeć jak z prostych, niedrogich składników powstają cudowne dżemy, pasty, konfitury. I choć zawsze sobie obiecuję, że nic więcej już nie robię, to zawsze coś mnie zainspiruje albo natchnie, aby spróbować czegoś nowego. Jakiś czas temu dostałam przepis na dżem cukiniowo – ananasowy od Agnieszki (przepis lada dzień), którą poznałam w jednej z grup kulinarnych. Spodobał mi się na tyle, że postanowiłam go wykorzystać i to był strzał w dziesiątkę. Idąc tą drogą postanowiłam przygotować również dżem dyniowy z pomarańczami. I cóż mogę powiedzieć? Wyszedł przepyszny, a robi się go bardzo szybko.
Muszę jednak zwrócić uwagę, że w przypadku tego dżemu wszystko zależy od samej dyni, od tego jak bardzo jest słodka i jaki ma smak, bo wbrew pozorom dynia dyni nierówna. Ja najbardziej lubię trzy gatunki: Muscat, Hokkaido i Piżmową. Oczywiście duża ogrodowa też się nada, ale musi być słodka i dobrze byłoby, gdyby miała pomarańczowy miąższ, bo wtedy dżem będzie miał piękny kolor.
Uwielbiam dynię i często po nią sięgam. W sezonie jesiennym krem z dyni jest u mnie przynajmniej raz w tygodniu. Dynia jest warzywem niskokalorycznym, bo zawiera zaledwie 28 kcal w 100 g, a przy tym jest bogata w potas, wapń, fosfor i witaminy z grupy B, jest też wspaniałym źródłem B-karotenu. Działa na organizm odkwaszająco i niewątpliwą jej zaletą jest to, że podczas gotowania nie traci swoich cennych właściwości. Na blogu znajdziecie kilka pomysłów na wykorzystanie dyni: krem z dyni z serem, krem z dyni z ananasem i mlekiem kokosowym, kluski dyniowe, makaron z dynią, risotto z pieczoną dynią, sok z dynią, curry z dodatkiem dyni.
A dziś dołącza do nich dżem dyniowo – pomarańczowy. Nie trzeba go od razu robić dużo, bo sezon na dynię jest długi, można ją długo przechowywać (ja jeszcze w kwietniu kupowałam dynię piżmową), a najlepsze pomarańcze są zimą, więc wtedy też można sobie zrobić kilka słoiczków dżemu dyniowego. Kolejne porcje można sobie wzbogacać wanilia, imbirem czy cynamonem, ale pierwszą proponuję zrobić bez tych dodatków, bo smakuje naprawdę cudownie. 



Składniki na około 1 litr dżemu (u mnie 3 słoiczki po 300 ml + trochę w miseczce):

1 kg dyni obranej i pokrojonej w drobną kostkę (waga dyni po obraniu) – ja użyłam dyni Muscat
2 duże pomarańcze
sok wyciśnięty z 1 cytryny
1 szklanka soku pomarańczowego (dałam wyciskany z pomarańczy ale może być z kartonu)
220 g (1 szklanka) cukru (jeśli dynia jest mało słodka można dać więcej – do smaku)
1 galaretka pomarańczowa



Dżem dyniowo – pomarańczowy – przygotowanie:

Pomarańcze obrać razem z białą skórką, odfiletować – nie powinno zostać nic białego, aby dżem nie wyszedł gorzki. Do rondla wrzucić dynię, cząstki pomarańczy pokrojone na kawałki, wlać sok pomarańczowy i cytrynowy. Dusić bez przykrycia aż dynia zmięknie i będzie się rozpadać pod naciskiem łyżki, a większość płynu odparuje – trwa to kilkanaście minut (niektóre gatunki dyni potrzebują więcej czasu). Do masy dyniowo – pomarańczowej wsypać cukier (w tym momencie masa zrobi się rzadsza, ale tak ma być). Gotować około 5 minut aż masa trochę zgęstnieje. Spróbować i jeśli trzeba to dodać jeszcze trochę cukru. Wsypać suchą galaretkę pomarańczową, dobrze wymieszać i gotować razem 2 minuty, aby galaretka się rozpuściła.
Gorący dżem dyniowo – pomarańczowy nałożyć do czystych, wyparzonych słoiczków, zakręcić i odwrócić do góry dnem. Przykryć grubym ręcznikiem i zostawić do wystygnięcia.
Tych słoiczków nie powinno się pasteryzować ze względu na obecność galaretki, która nie powinna być długo podgrzewana. Dżem jest zamykany na gorąco, więc teoretycznie powinien kilka miesięcy wytrzymać. Jeśli ktoś chce długo przechowywać, to zamiast galaretki powinien użyć żelfixu.
Zostawię jeden słoik i sprawdzę za pół roku jak się przechowuje.
Dżem nie nadaje się do pieczenia, bo się rozpuści i wycieknie, za to świetnie smakuje ze świeża chałką, tostami czy naleśnikami.




środa, 26 listopada 2014

Krem z dyni z mozzarellą

Jeszcze jeden krem z dyni, bardzo prosty, sycący i pyszny. Uwielbiam dyniowe zupy i staram się, aby nie były nudne, więc coś dodaję, coś zabieram i za każdy razem mam inną wersję. A że jeszcze bez problemu można kupić świeżą dynię, to chętnie po nią sięgam.
Dzisiejsza wersja jest z dodatkiem mozzarelli, która nadaje zupie aksamitności i delikatności, a jednocześnie wzbogaca jej smak. A zupa jest bardzo szybka i prosta w przygotowaniu.
Smak zupy zależy też po części od rodzaju dyni, jakiej użyjemy. Ja osobiście jestem miłośniczką dyni hokkaido (i jeszcze dwóch innych odmian) i taką najczęściej wykorzystuję w swoich daniach.


Składniki na 4 porcje: 

1 kg dyni (waga po obraniu i usunięciu gniazda z pestkami)
150 ml śmietanki kremówki (30%)
1 kulka mozzarelli (takiej z zalewy – około 150 g)
1 łyżeczka cukru
¼ łyżeczki soli
¼ łyżeczki imbiru
¼ łyżeczki gałki muszkatołowej
szczypta chili
szczypta pieprzu

do podania: pestki dyni uprażone na suchej patelni albo grzanki

Bulion zagotować, wrzucić pokrojoną w kostkę dynię i gotować do miękkości – około 30 minut. Wlać śmietankę kremową, dodać pokrojoną na kawałki mozzarellę, wsypać przyprawy i całość zmiksować. Jeśli krem jest za gęsty można dodać trochę bulionu.  Doprowadzić do wrzenia, ale już nie gotować. Jeśli trzeba doprawić wg własnego smaku i uznania solą czy gałką muszkatołową.
Wlać do miseczek, posypać pestkami dyni albo grzankami i gotowe. 


czwartek, 30 października 2014

Kluseczki dyniowe z ziołowym masłem

Dynia gości w mojej kuchni każdej jesieni, uwielbiam kremy z dyni, ryże i makarony z jej dodatkiem, placuszki, ale również gulasze i kluski.
Do klusek (i nie tylko do nich) używam mojej ulubionej dyni hokkaido, bo jej miąższ jest zwarty, raczej suchy i świetnie nadaje się do takich potraw. Z innych odmian dyni też wyjdą, ale będzie trzeba dosypać więcej mąki - w ubiegłym roku robiłam kluski na festiwalu dyni i niestety mąki musiałam dać znacznie więcej, bo dynia była bardziej wodnista.
Tym razem wykorzystałam mąkę orkiszową, ale spokojnie można zrobić to ze zwykłą pszenną (np. szymanowską, poznańską czy wrocławską). Kluski można podać na słodko albo jako dodatek do mięsa.  Świetnie smakują polane stopionym masłem z ziołami. 


Składniki na 4 porcje:

1 kg dyni hokkaido (800 g gotowego puree)
200 – 250 g mąki orkiszowej typ 700 + mąka do podsypania (można użyć innej mąki pszennej, np. poznańskiej albo wrocławskiej)
1 jajko
½ łyżeczki soli
½ łyżeczki świeżo tartej gałki muszkatołowej
½ łyżeczki sproszkowanego imbiru

do podania:
4 łyżki świeżego masła
gałązka świeżej bazylii, szałwii albo rozmarynu (wg smaku i uznania)
tarty parmezan albo grana padano
 

Dynię umyć, pokroić na kawałki, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć folią aluminiową, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec około 30 minut. Dynia powinna być miękka, moja była bardzo dojrzała i szybko się upiekła. Wyciągnąć z piekarnika i zostawić do wystygnięcia. Obrać ze skórki (świetnie sprawdza się łyżka) i zmiksować na gładkie puree (użyłam blendera) – wyszło mi 800 g puree . Do ostudzonego puree dodać mąkę, jajko i przyprawy. Wyrobić szybko zwarte ciasto. Gdyby ciasto się lepiło, to można dosypać jeszcze mąki, ale nie za dużo, bo kluski będą twarde. Podzielić na 4 części, z każdej uformować wałeczek i pokroić go na kawałki. Zrobić kuleczki, delikatnie je spłaszczyć i zrobić wzorki widelcem (można pominąć robienie wzorków albo wałeczki spłaszczyć i pokroić na ukos jak kopytka).
W rondelku rozpuścić masło, wrzucić świeże zioła i zostawić, aby masło przeszło ich aromatem.
W dużym garnku zagotować wodę, lekko ją posolić i wrzucać kluski partiami (nie wszystkie od razu). Doprowadzić do wrzenia i od chwili wypłynięcia na wierzch gotować na wolnym ogniu 2 minuty. Kluski odcedzić, wrzucić na kilka sekund do miski z bardzo zimną wodą albo przepłukać na sicie (nie będą się kleić).
Masło ponownie podgrzać, polać kluski, posypać tartym parmezanem i podawać.  Jeśli zostaną można je podsmażyć, smakują równie dobrze jak te prosto z wody.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...