Tuż po świętach
koleżanka z pracy przyniosła ciasto, które upiekła jej mama i nas poczęstowała. O ile
seromakowiec już robiłam i znam, to to ciasto było dla mnie czymś
nowym. Nigdy wcześniej się z nim nie spotkałam. I poprosiłam Anię o przepis. Podesłała mi link do przepisu. Jednak jak to ja –
zaczęłam grzebać w Internecie i okazało się, że to całkiem
popularne ciasto, szczególnie na południowym wschodzie Polski.
Ciasto o nazwie „rzeszowiak” zostało wpisane na
ministerialną listę produktów tradycyjnych.
Nazwa podobno
pochodzi od kolorów spódnic w tradycyjnym damskim ludowym stroju
rzeszowskim. Różnorodne kolory stroju nawiązują do wyglądu
ciasta w przekroju. Ile w tym prawdy, nie wnikam. Ale ciasto mnie
urzekło nie tylko swoim wyglądem, ale przede wszystkim smakiem.
Bazą były dla mnie trzy przepisy, bardzo do siebie podobne, które
krążą po sieci. Ale jak to ja, troszkę namieszałam. Ciasto dosyć pracochłonne, bo trzeba przygotować kruche ciasto i aż trzy
masy, ale ręczę, że warto poświecić trochę czasu, aby cieszyć
się pysznym smakiem tego wypieku. Ja nieco przerobiłam przepis –
np. dałam znacznie mniej cukru (jedząc wcześniej ciasto z przepisu
wiedziałam, że muszę ten cukier nieco ograniczyć) i część
orzechów zamieniłam na płatki migdałów, bo zwyczajnie miałam w
domu tylko 200 g orzechów włoskich. Myślę, że to całkiem udana
podmiana, ale czymże byłaby moja kuchnia, gdyby nie potrzeba chwili
i eksperymentowanie.
Ciasto kruche:
250
g mąki pszennej
150
g masła
50 g cukru pudru
2
żółtka (białka zostawić
do ubicia do masy orzechowej)
3-4
łyżki śmietany
1
łyżeczka proszku do pieczenia
Masa makowa:
200
g zmielonego
maku
200
ml gorącego mleka
100
g cukru pudru
2
jajka
olejek
migdałowy
1
łyżka masła
1
łyżka miodu
Masa orzechowa:
300
g orzechów włoskich, zmielonych (dałam
200 g orzechów i 100 g płatków migdałowych)
100
g cukru pudru
1
łyżka masła
100
ml mleka
2
białka (od ciasta kruchego)
Masa serowa:
700
g zmielonego
twarogu (nie z wiaderka)
100
g rozpuszczonego, ostudzonego masła
6
jajek (dałam
5 dużych)
300
g cukru pudru (dałam
200 g)
cukier
waniliowy
budyń
waniliowy
(w proszku)
Rzeszowiak –
przygotowanie:
Ciasto:
Składniki
ciasta zagnieść,
włożyć do lodówki na czas przygotowania masy orzechowej, makowej
i serowej.
Masa makowa:
Mleko zagrzać z łyżką
masła. Mak zalać gorącym mlekiem. Żółtka utrzeć z cukrem na
kogel mogel (białka odłożyć do ubicia), dodać olejek oraz miód.
Wszystko razem dobrze wymieszać, a na koniec dodać białka ubite na
pianę i delikatnie wymieszać.
Masa orzechowa:
Mleko zagrzać z
łyżką masła. Zmielone orzechy (i migdały) zalać wrzącym
mlekiem, dodać cukier puder i wymieszać. Zostawić do wystygnięcia.
Po przestudzeniu dodać białka ubite na pianę i delikatnie
wymieszać.
Masa serowa:
Twaróg, ostudzone masło, żółtka
(białka zostawić do ubicia), budyń, cukier puder, cukier waniliowy
zmiksować na gładką masę. Dodać białka ubite na pianę i
delikatnie wymieszać.
Dobra
rada:
Wszystkie białka (od kruchego, od masy makowej, od masy
serowej) ubić na sztywną pianę. Trochę więcej niż połowę białek
dodać do masy serowej, drugą część podzielić na pół i część
dodać do masy makowej, drugą do masy orzechowej – tym sposobem
oszczędzamy czas na ubijaniu pojedynczych porcji białek.
Formę
wyłożoną papierem do pieczenia wylepić przygotowanym, schłodzonym
ciastem po przygotowaniu wszystkich mas. Na ciasto wyłożyć
pasami na przemian masę makową i orzechową (u mnie wyszło 7 pasów
wzdłuż dłuższego boku foremki). Na masę makową i orzechową
wyłożyć delikatnie masą serową. Wstawić do piekarnika
nagrzanego do 180 stopni i piecz około 70 minut (grzałka
góra-dół). Ja piekłam na 165 stopni w termoobiegu, bo mam
wrażenie (nie wiem czy słuszne), że dolna grzałka w moim
piekarniku coś niedomaga.
Po wystudzeniu można posypać
cukrem pudrem albo polać roztopioną czekoladą.