niedziela, 27 listopada 2016

Juleribbe

Co to jest Juleribbe ?  To norweskie świąteczne żeberka wieprzowe, które po nacięciu skóry w kratkę, piecze się w piekarniku :) 



Kiedy na Durszlaku pojawił się akcja " Kuchnia Skandynawska " wiedziałam, że muszę wziąć w niej udział. Z kilku względów. Mam znajomych w Norwegii, uwielbiam norweski jazz a na dodatek Norwegia mnie zachwyciła i muszę tam koniecznie wrócić bo nie widziałam przecież Lofotów :)

Koleżanka z Norwegii wysłała  kilka przepisów,  w tym na łosia w winie,  ale gdzie kupić łosia w Polsce ? Widzieli w jednym markecie ale było to dawno temu, ostatnio pojawiły się w okolicach Swędowa, niedaleko Łodzi ale chyba na polowanie za późno ... kolega który uczy się szwedzkiego, powiedział wprost, że nie ma co gotować tylko jechać do szwedzkiego sklepu ... faceci są jednak prości ;) A inna znajoma napisała, że kuchnia jest okropna i tam w ogóle nie ma nic dobrego ! Niemożliwe. W Środkowej Norwegii jadłam  bardzo smaczne domowe ciasto i oczywiście Brunost  z waflami :) Ale nie mam gofrownicy i wafle od razu odpadły. W końcu wybór padł na Juleribbe. Przepis jest banalnie prosty a kratka na boczku wygląda obłędnie :)

Norwegowie dzielą się na tych, którzy w Święta jedzą  Ribbe i na tych którzy Pinnekjøtt, suszone, solone,  jagnięce żeberka gotowane na parze na stosie z brzozowych witek. W Środkowej Norwegii jada się Ribbe. Pierwsze wzmianki na ten temat pochodzą z początku XIX wieku. Wieprzowe żeberka jadało się na święta, ponieważ przeciętnego norweskiego rolnika nie było stać na utrzymanie świni. Tylko najbogatsi mogli sobie pozwolić na to aby nadwyżki zboża przeznaczyć na karmienie świni. Początkowo Ribbe przygotowywano  na patelni, wraz z upowszechnieniem się pieca  (ok. 1920 roku) pieczono żeberka w mocno nagrzanym piekarniku. Tradycyjnie podaje się z ziemniakami, zakwaszaną kapustą czerwoną lub białą. 




Składniki: 
  • 1 kg boczku ze skórą 
  • sól 
  • pieprz
  • 5-6 ząbków czosnku 
  • ok 3/4 litra wody 

Wykonanie: 

Mięso myjemy i osuszamy na papierowym ręczniku. Bardzo ostrym nożem (albo żyletką) tniemy skórę w półcentymetrową/ centymetrową kratkę. Dobrze jest przed cięciem schłodzić mięso w zamrażalce.  Po nacięciu mięso nacieramy solą i pieprzem, owijamy folią spożywczą i odkładamy na dobę do lodówki. Po tym czasie przygotowujemy brytfannę z rusztem (taką do grillowania), nalewamy do niej ok 3/4 litra wody i wkładamy czosnek. Mięso układamy na kratce a brytfannę okrywamy folią aluminiową. Piekarnik nagrzewamy do 230 C, Wkładamy przygotowane mięso i pieczemy pod przykryciem ok 40 min. Po tym czasie folię zdejmujemy, temperaturę obniżamy do 180 C i pieczemy jeszcze ok 1-1,5 godziny uzupełniając co jakiś czas wodę w brytfannie.  Na ostatnie 15-20 min temperaturę podnosimy do 230 C i przypiekamy skórkę aby była chrupiąca i złota.  Możecie użyć funkcji grilla ale ja tego nie robiłam. Moja była idealna. Poznacie to kiedy przy uderzeniu w skórkę drewnianą łyżką będzie ładnie dźwięczeć :) Wiem, że to enigmatyczne ale nie umiem tego lepiej wyjaśnić :) Po wyjęciu z piekarnika mięso powinno odpocząć ok 15 min. 
I cała norweska filozofia ;) Smacznego:) 



Źródła: 

Nieoceniona koleżanka Aneta w Norwegii :) 
a poza tym: 
http://www.matoppskrift.no/oppskrift/Juleribbe
https://www.nrk.no/trondelag/juleribba-er-en-ganske-ny-tradisjon-1.7922823

Przepis bierze udział w Akcji " Kuchnia Skandynawska 2016".  mopswkuchni, dzięki za świetną akcję :) 


Kuchnia skandynawska 2016

niedziela, 20 listopada 2016

Barszcz czerwony zabielany z ziemniakami

Ostatnio dyskutowaliśmy z kolegą w pracy na temat barszczu czerwonego. Rozważania dotyczyły tego czy z uszkami czy czysty. Ani czysty ani z uszkami powiedział kolega, ze śmietaną i ziemniakami !  A ziemniaki na osobnym talerzyku ze skwarkami dodał kolega a ja chyba miałam głupią minę bo w życiu czegoś takiego nie jadłam. Pomyślałam, że nie ma się co dziwić tylko ugotować i sprawdzić :-) Kuchnia jest osobista i będzie na jednym talerzu. Bardzo proszę efekt jest taki a ja mam miłą odmianę dla klasycznego barszczu :-) 



Składniki: 
  • porcja rosołowa lub szyja z indyka ( może też być kawałek pręgi wołowej ) 
  • dwie marchewki 
  • jedna pietruszka 
  • kawałek selera 
  • pół pora 
  • 2 liście laurowe
  • natka pietruszki 
  • 4-5 kulek ziela angielskiego 
  • 3-4 kulki czarnego pieprzu 
  • 5-6  buraków czerwonych 
  • 100 ml śmietany 18% 
  • cukier
  • sok z cytryny 
  • sól 
  • szczypta majeranku 
  • 2-3 litr wody 
  • 1/2 kg ziemniaków 
  • łyżka masła
Wykonanie: 

Mięso myjemy i kroimy na porcje.  Pokrojone wkładamy do dużego garnka i zalewamy zimną wodą. Kiedy woda się zagotuje, mięso wyjmujemy z garnka, wodę wylewamy, mięso płuczemy z szumowin i zalewamy czystą wodą. Dodajemy obrane warzywa,  natkę pietruszki, solimy i gotujemy na wolnym ogniu ok. godziny. W tym czasie obieramy buraki i kroimy w plastry. Kiedy rosół jest gotowy, wyjmujemy mięso i warzywa, dodajemy buraki i  gotujemy aż barszcz będzie miał piękny czerwony kolor. (ok. 40 min.) Dodajemy sok z cytryny, cukier,  sól i szczyptę majeranku. Na koniec dodajemy zahartowaną śmietanę. W osobnym naczyniu mieszamy śmietanę dodając stopniowo do niej ciepłą zupę, tak zahartowaną wlewamy do barszczu. 


Ziemniaki obieramy, zalewamy wodą i gotujemy. Do odcedzonych, gorących ziemniaków dodajemy łyżkę masła i ubijamy na gładkie puree.  Na talerz nakładamy dużą łyżkę ziemniaków,  delikatnie nalewamy barszczu. Możemy też ziemniaki polać tłuszczem ze skwarkami z boczku i cebulką. Wybór pozostawiam Wam :) Smacznego :) 



Zupa pomidorowa

Kiedy byłam dzieckiem to najlepszą zupę pomidorową jadłam u sąsiadów:) Nie wiem co było jej sekretem, świeże pomidory, dobra śmietana, wiejska kura  a może po prostu gdzieś zawsze lepiej smakowało.  To dziś drug wpis w koncercie życzeń. Bardzo proszę. Zupa pomidorowa, Królowa Poniedziałku  rodem z miasta Łodzi ;) 



Składniki: 

  • pół kury rosołowej 
  • dwie marchewki 
  • jedna pietruszka 
  • kawałek selera 
  • pół pora 
  • pęczek natki pietruszki 
  • sól 
  • 3-3,5 litra wody 
  • kilogram pomidorów ( mogą być z puszki ) 
  • łyżka koncentratu pomidorowego ( opcjonalnie) 
  • 100-150 ml śmietany 18% 
  • 2 łyżki  mąki pszennej 
  • makaron/ ryż 
Wykonanie: 

Mięso myjemy i dzielimy na porcje, nie będę was oszukiwać, trzeba mieć nieco wprawy aby to sprawnie pokroić. Pokrojone wkładamy do dużego garnka i zalewamy zimną wodą. Kiedy woda się zagotuje, mięso wyjmujemy z garnka, wodę wylewamy, mięso płuczemy z szumowin i zalewamy czystą wodą. Dodajemy obrane warzywa, natkę pietruszki, solimy i gotujemy na wolnym ogniu ok 1-1,5. W tym czasie świeże pomidory obieramy ze skóry, kroimy drobno i rozgotowujemy w garnku i przecieramy przez sitko. Jeśli macie pomidory ze słoika lub z puszki wystarczy je drobno pokroić i przetrzeć przez sitko. Ja po prostu używam do tego blendera bo lubię w zupie kawałki pomidorów. Dzieci mojej siostry nie, zatem konieczne jest przetarcie pomidorów przez sitko. 



Kiedy rosół jest gotowy,  wyjmujemy mięso i warzywa z garnka. Mięso można dodać do pasztetu np. ale o tym innym razem. Dodajemy przetarte pomidory, koncentrat i zagotowujemy. Zupę zaprawiamy mąką. Łyżkę mąki roztrzepujemy w 100 ml wody i wlewamy do zupy.  Kiedy zupa się zagotuje dodajemy śmietanę. W osobnym naczyniu mieszamy śmietanę dodając stopniowo ciepłą zupę. Tak zahartowaną śmietanę wlewamy do zupy.  Zupę doprawiamy solą, podajemy z grubym makaronem lub ryżem :) 



Smacznego :) 

PS. Fotografia produktowa nie jest moja mocną stroną ale pomidory w słoiku domowe :) 

Dżem z dyni i jabłek

Dwa dzisiejsze wpisy są z koncertu życzeń. Choć kuchnia jest osobista bardzo,  to trudno odmówić, kiedy ktoś mówi " Ciocia ale ten dżem jest dobry, a mogę jeszcze  ...a na blogu jest ? A wstawisz ? :)" No to wstawiam, bo jest  pyszny,  z nutą imbiru i cynamonu, delikatnie cytrusowy i dyniowy zarazem ... nie ma co się rozpisywać. Kupujcie dynię, oczywiście prowansalską muszkatołową, jabłka i bierzcie się do pracy. Nie tylko Wasze dzieci pokochają  ten intensywnie pomarańczowy jesienny skarb :) 



Składniki: 

  • 1 kg prowansalskiej dyni muszkatołowej 
  • 1 kg jabłek ( szara reneta) 
  • 2 cytryny 
  • szczypta mielonych goździków
  • 4-5 cm kawałek imbiru 
  • 3/4 łyżeczki cynamonu 
  • 1/2 szklanki cukru ( lub więcej, wg. uznania) 
  • 1/2 cytrynowej galaretki 
Wykonanie: 

Dynie myjemy i obieramy ze skóry, pestki wybieramy łyżką, tak przygotowaną kroimy drobno w kostkę. Wkładamy do garnka z grubym dnem i zasypujemy cukrem. Dodajemy skórkę otartą z cytryn (wcześniej należy je dokładnie wyszorować) oraz sok z jednej cytryny. Gotujemy na wolnym ogniu ok godziny aż dynia się rozpadnie i stanie się szklista. W tym czasie obieramy jabłka, wydrążamy gniazda nasienne i  drobno kroimy. Do skropionych sokiem z pozostałej cytryny jabłek ( jabłka nie ściemnieją ) dodajemy łyżkę cukru i dusimy na małym ogniu. Kiedy jabłka się rozpadną łączymy z dynią, dodajemy cynamon,  mielone goździki i starty na tarce imbir.  Całość gotujemy jeszcze przez chwilę. Teraz możecie zmiksować dżem aby był jednolity,  jak zrobiłam to ja,  i dodać pół cytrynowej galaretki. Dżem ma luźną konsystencję. 



Gorący dżem nakładamy do wyparzonych, suchych słoików i zakręcamy. Ja nie pasteryzuje dżemu, odwracam do góry dnem i przykrywam ściereczką gorące słoiki. Smacznego :) 


sobota, 19 listopada 2016

Udka z kaczki z jabłkami

Na Św. Marcina jest gęsina, na Św. Renatę kaczka :) Kaczka z jabłkami a właściwie nóżki z kaczki z jabłkami. Jakoś trudno było mi zdecydować kto ma otrzymać skrzydełko a kto nóżkę z kaczki. Krakowskim targiem były tylko nóżki ;) I jabłka... uwierzcie mi jabłka są najlepsze ... 



Składniki: 
  • 4 udka z kaczki 
  • 1-2 ząbki czosnku 
  • sól 
  • 2 łyżki majeranku 
  • 2 - 3 duże jabłka 
Wykonanie: 


Udka z kaczki myjemy, osuszamy na papierowym ręczniku. W moździerzu ucieramy czosnek z solą. Osuszone udka nacieramy solą z czosnkiem i obficie posypujemy majerankiem. Układamy w naczyniu żaroodpornym lub brytfannie i szczelnie owijamy folią spożywczą. Odkładamy na kilka godzin w chłodne miejsce, najlepiej na całą noc. Piekarnik nagrzewamy do 180 C, udka odkrywamy i obkładamy kwaśnymi jabłkami, usuwając wcześniej gniazda nasienne. Najlepiej aby jabłka pozostały w całości ale mogą być połówki.  Nakrywamy pokrywą lub folią aluminiową. Pieczemy ok godziny. Na 20 minut przed końcem pieczenia zdejmujemy folię aby mięso ładnie się zrumieniło. Podajemy z jabłkiem :) 



Przepis bierze udział w akcji  #Ambition z dbałością.  
Moi czytelnicy otrzymają na hasło ZDROWE-GOTOWANIE w sklepie Dajar 10 % rabatu na produkty Ambition. ( rabat obowiązuje do 31.12.2016 r. )

Ambition z dbałością

Tabbouleh

Kiedy odwiedzają mnie krewni i znajomi Królika na stole zawsze jest jakaś kasza... gryczana, jaglana, pęczka albo bulgur. Bo kasza zawsze w domu jest  i lubię ją w każdej postaci. Z sosem, z owocami czy z ziołami,  natka pietruszki i mięta też na stałe goszczą w moim domu. Tabbouleh to tradycyjna bliskowschodnia sałatka, zdrowa, szybka i efektowna, także dzięki ciekawym naczyniom w którym ją podacie. Zajrzyjcie do sklepu Dajar gdzie na hasło " Zdrowe - Gotowanie " do 31 grudnia otrzymacie 10 % rabatu na naczynia Ambition. 





Składniki: 
  • 75 g drobnej kaszy bulgur 
  • 250 g dojrzałych pomidorów 
  • sok z jednej małej cytryny 
  • 3 łyżki oliwy z oliwek 
  • 3 młode cebule ( szalotki) 
  • pęczek natki pietruszki 
  • pęczek mięty 
  • ziarenka z połowy małego granatu do dekoracji ( opcjonalnie) 

Wykonanie: 

Drobną kaszę bulgul wsypujemy do miski i zlewamy wrząca wodą. Wody powinno być ok 1 cm powyżej kaszy. Przykrywamy folią spożywczą i postawiamy do napęcznienia (ok 10 min). Po tym czasie kaszę odsączamy na gęstym sitku. Jeśli użyjecie grubej kaszy bulgul,  jak ja to zrobiłam, kaszę musicie ugotować. Na jedną miarę kaszy dajemy dwie miary wody ( np. jedna szklanka kaszy dwie szklanki wody) i gotujemy ok 15 min. Do kaszy możecie dodać łyżeczkę oliwy, będzie bardziej sypka. 

Osączoną kaszę wsypujemy do miski, dodajemy oliwę, sok z cytryny i pokrojone w drobną kostkę pomidory. Dodajemy sól, pieprz i odstawiamy na chwilę aby kasza wchłonęła soki. Na koniec dodajmy drobno posiekane szalotki. Miętę i natkę pietruszki dodajemy przed samym podaniem, sok z cytryny pozbawi zioła koloru. Posypujemy pestkami granatu i gotowe :) Możemy ją podać z mięsem czy rybą. Najlepiej grillowaną. 


Nie potrzebujecie wielu składników aby wasz wspólny posiłek był wyjątkowy.  Jedzenie jest ważne i je się oczami ale najważniejsi są Ci którzy przy naszym stole zasiadają :) 


Przepis bierze udział w akcji #Ambition z dbałością.




Ambition z dbałością

poniedziałek, 14 listopada 2016

Piernik marchewkowy

Nie wydaje się Wam, że jednak ta zima przyszła za wcześnie ? Nie przepadam za zimą, dla mnie śnieg może być od 24 grudnia do 6 stycznia ale dziś tylko perspektywa odśnieżania samochodu powstrzymała mnie od puszczenia ulubionej zimowej piosenki " Na całej połaci śnieg " :) Ale nie powstrzymała od zrobienia marchewkowego piernikowego. I oto on. Wcale nie Łódzki, choć z regionu. Dokładnie z okolic  Dmosina i Głowna. Wpisany został na Listę Produktów Tradycyjnych w marcu 2008 r. Piernik jest wilgotny, aromatyczny i bardzo smaczny. Nie musicie czekać do Świąt aby się o tym przekonać. Na Święta można,  a nawet trzeba go powtórzyć :)




Składniki:

  • 2 szklanki * utartej marchwi ( ok 3 średnich marchewek) 
  • 2 szklanki mąki pszennej 
  • 1 szklanka drobnego cukru do wypieków 
  • 1 szklanka oleju 
  • 3 jajka
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 2 łyżeczki przyprawy do piernika  
  • 2 łyżeczki kakao 
  • skórka otarta z jednej pomarańczy 
Wykonanie: 

Suche składniki ( mąkę, proszek do pieczenia, sodę i przyprawę do piernika)  przesiewamy do miski. Marchewkę obieramy i ucieramy na tarce o drobnych oczkach. Olej wlewamy do miski, dodajemy cukier i ubijamy lekko mikserem, dodajemy jajka i ubijamy przez kolejne 5 min.   Dodajemy utartą marchewkę i skórkę z pomarańczy (wcześniej wyszorowanej), na koniec dodajemy partiami mąkę z przyprawami. Można zmiksować albo tak jak ja wmieszać mąkę do ciasta łopatką. 

Formę keksówkę (25 x 10 cm) smarujemy masłem i oprószamy mąką. Przekładamy ciasto. Pieczemy w nagrzanym do 180 C piekarniku ok 60 min lub do tzw. suchego patyczka.  

Po wystudzeniu wyjmujemy z formy i polewamy polewą, możemy też oprószyć cukrem pudrem jak zrobiłam to ja. Minimalistycznie ;-) 

Polewa czekoladowa: 
  • 100 ml mleka 
  • 100 g gorzkiej czekolady 
  • 15 g cukru 
  • 15 g masła 
Posiekaną czekoladę zalać bardzo gorącym mlekiem, dodać cukier i masło. Delikatnie wymieszać do otrzymania gładkiej, błyszczącej polewy. Udekorować piernik. 

* szklanka ma pojemność 250 ml.









niedziela, 13 listopada 2016

Prezenty :)

Będę się chwalić :)) Taki obraz dostałam od mojej siostrzenicy, namalowała go specjalnie dla mnie :) 
Dla takich chwil warto jest żyć ...i gotować :) 



A wieczorem zapraszam Was na Piernik Marchewkowy :)  Pieczemy po łódzku :)

niedziela, 6 listopada 2016

Zupa ogórkowa

W ubiegłym tygodniu przywiozłam świeże zapasy kiszonych ogórków. Moja Mama jest mistrzynią kiszonych ogórków i nikt lepszych nie robi. A jesienią nie ma nic lepszego jak taka właśnie domowa ogórkowa z ziemniaczkami. Przepis prosty a zupa pyszna. Zapraszam :)  


Składniki: 
  • 500 g żeberek wieprzowych, może być podudzie z indyka albo szyja 
  • włoszczyzna ( jedna większa marchewka, jedna pietruszka, kawałek selera, pół pora, kilka gałązek świeżej pietruszki ) 
  • 5-6 ziemniaków 
  • 6-7 kiszonych ogórków 
  • ok 100 ml kwaśnej śmietany 
  • pieprz 
  • ziele angielskie 
  • liść laurowy 
  • sól 
  • 2-2,5 litra wody 
Wykonanie: 

Mięso myjemy, wkradamy do garnka i zalewamy zimną wodą. Kiedy woda się zagotuje, wyjmujemy mięso  z garnka, wodę wylewamy, mięso płuczemy z szumowin i zalewamy czystą wodą. Dodajemy sól, obrane warzywa, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz i liście pietruszki. Gotujemy na małym ogniu ok godziny. W tym czasie obieramy ziemniaki, kroimy w kostkę i dodajemy do zupy. Gotujemy ok 15-20 min do miękkości ziemniaków. Ogórki ścieramy na tarce, dodajemy do zupy i gotujemy jeszcze ok 10 min aż będą miękkie. Odstawiamy zupę z ognia. Wyjmujemy włoszczyznę oraz mięso, które obieramy z kości i dodajemy do zupy. Marchew możemy zetrzeć na tarce lub pokroić w kostkę  i dodać do zupy. Do śmietany dodajemy stopniowo ciepłą zupę aby ją zahartować. Tak zahartowaną wlewamy do zupy i mieszamy. Posypujemy koperkiem lub natką pietruszki. 
Smacznego :) 





 

Herbata miętowa z imbirem i cytryną

W Qchni Osobistej gotuje się weekendy, nie żebym w tygodniu nie gotowała ale krótki dzień nie sprzyja fotografowaniu a poza tym w tygodniu tyle się dzieje :)  Np koncert w Teatrze Roma Marcina Wasilewskiego i Charlesa Lloyda. Sami rozumiecie, że nie mogło mnie tam zabraknąć :)


Skutkiem wieczornego szwendania się po Stolicy była herbata miętowa z imbirem, cytryną, miodem i ... cudownie rozgrzewa i  jest aromatyczna ... no co ja będę się to rozpisywać, jest po prostu pyszna :)



Składniki: 

  • 3-4 liście mięty ( może być suszona) 
  • 1 plaster cytryny 
  • 3 plastry imbiru 
  • łyżeczka dobrego miodu (u mnie leśny)
  • 200 ml gorącej wody 
Liście mięty, cytrynę i imbir (obrany, najlepiej obiera się go brzegiem łyżeczki) włożyć do dzbanka, zalać wodą. Dodać miód. Wymieszać, odczekać 3-5 min. Nalać do ulubionego kubka i już ...:) 
  
Opcjonalnie 
  • Marcin Wasilweski Trio
  • Dobra Lektura 




Miłego popołudnia :)


Kopytka czyli dyniowe gnocchi

Przyznam się, że kluski śląskie czy kopytka to nie jest moja bajka. I wcale nie dlatego, że jestem na diecie i nie mogę ich jeść. Czasem mogę :) Dyni w lodówce na każdej półce i pora z nią coś zrobić. Wybór padł na włoskie kopytka zwane gnocchi. Własnie  z dyni. 



Przepisów w internecie ile dusza zapragnie, zadzwoniłam jednak do swojej Rodzicieli z pytaniem jak to z tymi kopytkami jest ...i usłyszałam: no weź ugotuj ziemniaki, przeciśnij przez praskę, dodaj jajko, sól i mąkę i ugotuj. Jasne, proste jak konstrukcja cepa :) Wiem, że mama robi "na oko"  nie mierzy ani nie waży składników i kluski są doskonałe. Ja na potrzeby bloga musiałam mieć dokładnie odmierzone i zważone produkty. 

W pierwszej kolejności sięgnęłam po dynię, prowansalską dynię muszkatołową. I to był błąd, dynia jest bardzo smaczna ale nie nadaje się na kluski. Wybierzcie dynię Hokkaido. Jest mączysta a puree można kroić nożem. 


Składniki: 

  • 500 g ugotowanych, przeciśniętych przez praskę ziemniaków 
  • 500 g puree z dyni 
  • 1 jajko 
  • 150 g mąki pszennej + do podsypania 
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej 
  • sól 
Wykonanie: 

Przygotować dyniowe puree. Jeśli użyjecie innej dyni, purre trzeba albo odparować albo odsączyć na sitku wyłożonym gazą. Pierwszy sposób jest szybszy, purre wkładamy na patelnie i podgrzewamy aż odparuje i stanie się gęste. Ziemniaki obrać, ugotować, ciepłe przecisnąć przez praskę. Można też zmiksować. Na stolnicę przesiać mąkę, wyłożyć ziemniaki, puree z dyni, dodać jajko i sól. Wyrobić na gładką masę. Ciasto będzie rzadkie ale starajcie się podsypywać jak najmniej mąki. Kluseczki będą delikatniejsze. 

Do dużego garnka wlewamy wodę, gotujemy, dodajemy pół łyżeczki soli. W tym czasie ciasto dzielimy na części, formujemy wałeczek, tępą stroną noża dzielimy na części i odkrawamy centymetrowe " kopytka ". Wzorek odciskamy widelcem :) Na jednym z blogów widział wycinane małą szklanką i sądzę, że ten sposób jest najprostszy. Wkładamy partiami do wody, gotujemy ok. 2 min od wypłynięcia. Możemy podać polane masłem z szałwią lub rozmarynem. Mają lekko słodki smak i świetnie smakują z masłem i cukrem. (Wspomnienie dzieciństwa:-))