Lubię prace manualne.
W szkole podstawowej uszyłam dla młodszej siostry spodnie. Jednorazowe. Wyszła w nich na podwórko. Wróciła bez spodni... :D
W szkole podstawowej wyszywałam obrusy. Obowiązkowo wzorem kaszubskim. :D Niedawno wszystkie wyrzuciłam. Nigdy nie rozścieliłam ich na stole...
Farby, pędzle, biała ściana w młodzieńczym pokoju. Po kilku godzinach wyłonił się koń z rozwianą grzywą.
Druty, szydełko... oczko za oczkiem. Ileż ja swetrów i ażurowych bluzeczek nadziergałam jako młoda dziewczyna... Z jednym z nich wiążą mnie szczególne wspomnienia...
Na studiach budowałam makiety. Całe plansze warstwic, na nich domy, drogi, drzewa. Wszystko ręcznie cięte, mierzone, pasowane, sklejane...
Na studiach rzeźbiłam w glinie. Spod zatopionych w materiale palcach – wyłaniało się popiersie człowieka...
Setki zarysowanych tuszem kalek. Drapanych żyletkami, gdy wkradł się błąd, lub weszła planowana zmiana.
Potem nadeszły komputery. Zabrakło miejsca na manualne uniesienia. Klik klik klik. Klik klik klik. Klik.
Dzisiaj prace manualne odnajduję w kuchni. Trudno się tym znudzić. Zbyt wiele inspiracji, zbyt wiele chęci. Nie bez znaczenia jest fakt, ze lubię jeść. Również wzrokiem. :) Tu nie ma miejsca na pośpiech. Odliczam, ważę, ucieram. Bawię się kolorem i formą. A potem będzie nagroda. Uśmiechnięte buzie zadowolonych dzieci. I męża.
Mnie też smakuje. :) Choć nie wiem, czy sam akt tworzenia nie był przyjemniejszy... :) To nic. Stworzę coś nowego. :)
Tarteletki z kremem z mascarpone i letnimi owocami
Kruche ciasto:
250 g przesianej mąki
125g masła
125 g cukru pudru
1 jajko
Mąkę przesiać na stolnicę lub do misy robota, dodać masło pokrojone na małe kawałki. Rozcierać, aż utworzą się małe grudki. Dodać przesiany cukier puder – wymieszać, a następnie wbić całe jajko. Zagniatać, niezbyt długo, aż będzie gładkie.
Uformować wałek o średnicy ok. 5 - 6cm, zawinąć w folię spożywczą. Wstawić do lodówki na min. ½ godziny.
Piekarnik rozgrzać do 200 st. C. Przygotować foremki do tartaletek – wysmarować rozpuszczonym masłem lub olejem roślinnym, oprószyć lekko mąką.
Schłodzone ciasto pokroić na plasterki ( u mnie grubości ok. 1 cm). Każdy plasterek rozwałkować dość cienko do wielkości odpowiadającej średnicy foremek. Wyłożyć foremki ciastem. Piec ok. 15 min. (do lekkiego zarumienienia). Gotowe spody delikatnie wyjmować z foremek po ostudzeniu.
Krem:
inspirowany przepisem na torcik capuccino
2 żółtka
85 g drobnego cukru do wypieków
250 g sera mascarpone
2 listki żelatyny
250 ml śmietany kremówki
1 łyżka amaretto (albo innego alkoholu smakowego, np. cytrynowego)
Żółtka ubić z cukrem na parze. Zdjąć miskę z parującego garnka.
2 listki żelatyny namoczyć w zimnej wodzie. Gdy zmięknie - rozpuścić w odrobinie gorącej wody (ok. 2 łyżki). Lekko przestudzić i wmieszać do masy jajecznej.
Teraz delikatnie wmieszać mascarpone (najlepiej ręcznie, np. rózgą cukierniczą).
Śmietanę ubić na sztywny krem i wraz z amaretto - wymieszać z masą mascarpone.
Owoce:
ok. 1 szkl. jagód
ok. 1-1,5 szkl. malin
3-4 morele
lub inne dowolne owoce (porzeczki, jeżyny, nektarynki, etc.)
Każdy kruchy spód wypełnić ok.1 łyżką kremu. Dekorować świeżymi owocami.
Rozkoszować się smakiem lata od razu. :) Pozostałe tarteletki przechowywać w lodówce (jednak jak najkrócej).
Smacznego!