Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zabawki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 9 listopada 2013

Blisko, coraz bliżej

Półtora miesiąca.Tylko tyle zostało do Świąt Bożego Narodzenia. Własnie sobie uświadomiłam, że to, wbrew pozorom, bardzo mało czasu. Czas się czymś zainspirować, wybrać prezenty jakieś.

A ja albo chaos, albo pustka w głowie,w zależnści kogo ten prezent dotyczyć ma.

Na tą chwilę propozycje

dla Wikusi:




zdjęcia zestrony kajtusiowo.pl

Lalaloopsy! Wow, po prostu lalki robią wrażenie. W każdym razie na mnie na pewno, bo Wiktoria lalek nie widziała, jedynie bajki animowane. Oczywiscie jeszcze trzeba wybrać, która...ha! To dopiero będzie wyzwanie.

Dla Mateusza




zdjęcia ze strony allegro.pl
To ostatni hit u Mateusza. Gdy tylko może prosi by na kanale YT mógł oglądać transformersy, ale wersję bodajże koreańską czyli toboty. Oczywiście wyzwanie dotyczące wyboru również i tu mieć bedzie miejsce.

Dla M. upatrzyłam piekny sweter

zdjęcie ze strony allegro.pl


a raczej to bluzo- sweter czy jak to nazwać. W każdym razie bajka, ale niestety cena te,ż więc odpada w przedbiegach i mogę sobie tylko do niego powzdychać. Eh...

Także tryby uruchamiam, pierwsze pomysły już są, co nie ozacza, że temat zamknięty. Wprost przeciwnie, sezon polowań na świąteczne prezenty uważam za otwarty.



piątek, 19 lipca 2013

Rodzinne sprzatanie

Wenę dziś miałam. Na sprzątanie. Nie takie codzienne, ale takie głębsze, dociekliwsze, "upierdliwsze" i wnikliwsze.. Znaczy się z zakamarków wyciągałam to i owo i dziwiłam się co to tu w ogóle robi, bo już dawno w śmieciach być powinno, a nie za komodą. Plany miałam "całodomowe", ale w połowie nastrój mnie opuścił.
Zdążyłam jednak dwa pokoje obrobić, w tym pokój dziecięcy.
Rzuciłam hasło, że pozbywamy się zabawek niechcianych, połamanych, zdruzgotanych, wymemłanych, okaleczonych, we fragmentach itd.
Starsze dziecię ochoczo przytaknęło i za robotę się wzięło. Matka czynić jeszcze poszła porządki w zlewozmywaku kuchennym z solenną obietnicą, że jak skończy to dzieciom z odsieczą przybędzie.
Niewiele w zlewie było, więc szybko się umyło.
A jak poszło młodzieży?



Czy ktoś zgadnie gdzie oni są?
Podpowiem, że próżno oczy wypatrywać. Nie buszowały w zabawkowym stosie, o nie.
Moje dzieci...


...zmęczone opróżnianiem skrzynek- odpoczywały.

Chrząknęłam znacząco w progu stając (po pstryknięciu zdjęcia oczywiście) i młody nawet rześko z fotela wyskoczył i ze mną do pokoju pobiegł segregować zabawki.
Wika nawet nie drgnęła.
Nawet nam to sprawnie poszło, całkiem sporo rzeczy się pozbyliśmy.

Ale żeby nie było, że Wika w ogóle nic, to na dowód, że jednak było inaczej...







...dodaję fotki. wprawdzie kiepskiej jakości, ale zawsze udokumentowane robienie jednak czegoś. Tańca z mopem, na przykład.

wtorek, 19 lutego 2013

Wyjce dwa

Wczorajszego popołudnia kochające się rodzeństwo dostało małpiego rozumu z głośnym przytupem.
Po około trzech godzinach ja wymiękłam i zarządziłam kapiel i spanie.
- Mamusiu, a bedziemy mogli się pobawić w kapieli? - zapytał Mati.
Przyzwalająco głową skinęłam, a nawet wrzuciłam im zabawki, które zalegały na półce z szamponami.
Zabawek było sztuk cztery, po dwie na łebka.
Wika złapała te, którymi zwykle bawił się Mati.
Nie spodobało się to starszemu bratu.
I się zaczeło.
Wiktoria wyła, bo Mateusz chciał jej zabrać, a Mateusz wył, bo Wiktoria nie chciała mu oddać.
Zawzięte towarzystwo cholera jasna.
Oczywiście nie byłam w  stanie przez ten jazgot przebić się z moim głosem rozsądku, wiec zrobiłam to co uznałam za stosowne i zabrałam wszystki zabawki z powrotem na półkę z szamponami.
Ale dzieciom się to nie spodobało, wiec wyć nie przestali.
W przyspieszonym tempie umyłam wyjców, a gdy stawiali opór przy myciu zębów, kazałam wyjść z brodzika z robalami w buzi.
Nie mieli wyjścia, zęby umyli.
Na chwilę zrobilo się cicho, ale po wyjściu z łazienki, kiedy Mati zobaczył szykujacego się do pracy tatę, znowu w lament uderzył, bo on chciał z tatą zostać, zanim Wiki zaśnie.
I tak stał w przedpokoju i wył, aż oszołomiona i zdezorientowana Wiktoria  w ramach solidarności z bratem, swojego wyjca włączyła.
Pierwszy parsknął śmiechem M., ja po nim, choć mi wcale do śmiechu nie było. Ale to już z bezsilności.
Wyjce buzie zamkneły  około 20:00, bo wreszcie zasnęły.
Pięcdziesiąt minut jazgotu! Oszaleć można!







czwartek, 20 grudnia 2012

Przedświątecznie

Jak wczoraj postanowiłam tak dziś zrobiłam. wróciłam do porządków przedświątecznych.
Wydawało mi się, że skoro przeprowadzaliśmy się niecałe cztery miesiące temu to niewiele bedzie do "oporządzenia". A tu niespodzianka. Wywaliłam już dwa wory niepotrzebnych "przydasie". Planuję jeszcze zrobić porządek w zabawkach (czytaj: wywalić ile się da). Nawet podjęłam dziś próbę, ale starszy dzieć uderzył w lamenta, że on nie chce, że on lubi, że on będzie się bawił, że będzie po sobie sprzątał i żeby nie wyrzucać. Spojrzałam trochę zbita z tropu na trzymane w rękach Wikusine grzechotki.
- Będziesz się bawił grzechotkami?
- Eee...ale tylko grzechotki wyrzuć.
Tym razem uległam. Do czasu.
Ubraliśmy też dzisiaj choinkę. Według mnie jest urocza, ale na razie nie możemy zapalić światełek, bo przedłużacza brak, ale zapewniam , że lampki są i cierpliwie czekaja na dodatkowy kabelek.
Szarańcza dzielnie pomagała








A później poszli się bawić do swojego pokoju. Ja zasiadłam do komputera, ale oczywiście cisza mnie zaintrygowała. Zajrzałam zatem do pokoju dzieci i...




...pozostało mi tylko westchnąć.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Miłość od pierwszego wejrzenia

Zaczęło się od M.
Kiermasz świąteczny a na nim stoisko. Inne. Pełne drewnianych cudowności.
- Zobacz jaki samolot
Popatrzyłam, na cenę zerknęłam, buzię rozdziawiłam. To u nas w kraju można jeszcze kupić takie zabawki za 25,00 PLN ?
Poszliśmy stamtąd, ale tryby w mózgownicy ruszyły. Kalkulowanie, przeliczanie, z czego można zrezygnować, żeby kupić...
Nie tylko ja o tym myślałam...
Decyzja zapadła.
Wracając z dziećmi do domu zboczyliśmy na kiermasz.
Za chwilę Mati dzierżył samolot drewniany, a Wiki dostała drewnianego człapiącego pelikana (koszt 27,00 PLN)
Wikusia pokochała pelikana całym sercem. Nie pozwoliła dotknąć go nikomu przez ponad 2 godziny.
Dwie godziny z hakiem moje dziecko bawiło się jedną zabawką! Gdybym sama tego nie widziała to bym nie uwierzyła.





Mati dzisiejszego popołudnia był dzielnym pilotem




A na koniec trochę przytulasów