Podkład którego zwykle używam to ten z Manhattanu o którym pisałam TUTAJ. Nie jest to podkład idealny, ale zwykle do niego wracam bo w sumie daje rade.
Pewnego dnia nie znalazłam go na półce w Rossmannie i dlatego postanowiłam zamówić Misshe.
Na eBayu 20 ml kosztuje ok 25 zł, więc cena jak dla mnie spoko. Można zamówić także małe próbki, żeby wypróbować kolor, jednak ja wiedziałam że tylko najjaśniejszy wchodzi w rachubę.
Zamówiłam więc odcień no.13 Bright Beige, czyli najjaśniejszy istniejący kolor. Prócz niego są chyba jeszcze 3 odcienie, ale radzę sobie wygooglować.
Paczka przyszła niesamowicie szybko, bo chyba po tygodniu, a szła z Azji...
Opakowanie Misshy jest po prostu prześliczne. Moja mama gdy je zobaczyła zaczęła mnie wyzywać że wydaje kasę na wysoko półkowe kosmetyki a na życie nie mam :)
Ale co do samego kremu BB... Początkowo ciągle coś mi w nim nie pasowało. Jedna warstwa nie robiła nic a dwie się ciastkowały.
I wtedy nauczyłam się jak nakładać Misshe. Bo Misshy trzeba się nauczyć.
Nakładam zawsze dwie warstwy, pierwszą na początku makijażu, drugą gdy ta pierwsza się już porządnie wchłonie (zaczynam makijaż od kremu BB, potem korektor, maluje oczy i dopiero wtedy nakładam drugą warstwę).
Misshe zawsze wklepuje, nigdy nie wsmarowuje. Wklepana wygląda po prostu lepie.
Gdy dobrze nałożymy ten krem skóra wygląda przepięknie. Nie widać go na twarzy, ale koloryt jest idealnie wyrównany, niedoskonałości zakryte i pory skóry prawie niewidoczne. WOW
Szczerze mówiąc moja twarz jeszcze nigdy tak ładnie nie wyglądała z makijażem. Druga piękniejsza skóra.
Moim zdaniem BB kryje mało/średnio i tak, idealnie dopasowuje się do koloru skóry! :)
To co mogę Wam na jego temat jeszcze powiedzieć, to to że jest bardzo trwały. Zwykle używając lekkich podkładów wieczorem nie miałam już czego zmywać. Po tym BB kremie woda zawsze leci zabawiona :) Dodatkowo ma śliczny zapach i konsystencję jak krem nawilżający.
Kwestia zapychania.. słyszałam że ten krem zapycha. Mnie nic nie zapchało, a mam do tego predyspozycje. Moim zdaniem to kwestia nieodpowiedniego oczyszczania skóry. Ja najpierw używam płynu micelarnego a potem dodatkowo oczyszczam twarz mydłem Alepp, które jak niejednokrotnie wspominałam niesamowicie dobrze oczyszcza skórę z makijażu. (dwa wpisy i mydle alepp 1, 2,)
Pielęgnacyjnych właściwości chyba nie zauważyłam. W każdym razie na pewno nie przesusza skóry.
I na sam koniec, coś co mnie bardzo zaskoczyło. Misshy nie trzeba pudrować. A nawet najlepiej wygląda właśnie nieprzypudrowana. Utrzymuje się cały dzień bez świecenia. Cudo w tubce :D
Podsumowując. Zdecydowanie polecam Wam Misshe Perfect Cover! Moje opakowanie jest już na wykończeniu i na miliard procent kupie kolejne opakowanie. Żaden podkład nie daje tak ślicznego efektu na twarzy jak ten krem BB. Mogłabym całe życie zostać przy tym kremie!
Na sam koniec mam porównanie dwóch odcieni, czyli 13 i 21.
- 13 jest serio baaardzo jasne. I nie ma możliwości żeby było dla kogokolwiek zaciemne, ponieważ ten krem jest prawie biały, czego nie widać na zdjęciu, ale uwierzcie mi na słowo. Początkowo myślałam że nawet dla mnie będzie za ciemny.
- 21 trochę ciemniejszy odcień, ale ciągle dopasowujący się do kolorytu cery. Dla mnie idealny na lato :)
Aaaa, jeżeli chodzi o tony. Moim zdaniem Missha podpasuje każdej tonacji :)
To już wszystko na dzisiaj. Mam wrażenie że ten wpis jest straaasznie chaotyczny. Ale tak już jakoś ostatnio mam że nie mogę logicznie zebrać myśli :)
Sesja idzie ;(
Pozdrawiam
MUDI
prywatnyINSTAGRAM
PS. Ponad tydzień temu ściełam włosy, ale boję się Wam pokazać :D
Troche wampirycznie;) ja za to szukam w ciemniejszych kolorach:)
OdpowiedzUsuńpo zimie zawsze jestem baaaardzo blada :)
UsuńJa ostatnio trafiłam na podkład totalnie niepasujący do mojej cery. No chyba, że zamieniłabym się w marchewkę :D
OdpowiedzUsuńJa mam jeden który wygląda tak ohydnie na twarzy że... musze o nim napisać bo to popularny podkład :)
UsuńPrześliczna jesteś! :) A dla mnie chyba jednak ten odrobinę ciemniejszy by lepiej pasował, bo aż tak blada nie jestem ;p
OdpowiedzUsuńJa jestem meeega blada. Chociaż ten ciemniejszy też jakoś bardzo mi się nie odcina :)
UsuńHej mam pytanie! Jeśli masz jeszcze opakowanie gdzie widać skład mogłabyś wstawić? Bo kurczę po wpisaniu w googlach znalazłam kilka dość mocno różniących się od siebie składów co do tego kremu i lekko zgłupiałam :o
OdpowiedzUsuńNiestety nie :( Na tubce jest wszystko w krzaczkach, a kartonik już dawno wywaliłam.
UsuńCiekawie wygląda :)
OdpowiedzUsuńMissha jest cudowna! :)
UsuńHej, ja również używam Mishy, wahałam się między 13 a 21, ale wzięłam ten drugi. Był to mój pierwszy krem bb i od razu strzał w dziesiątkę. Nie mam wielkich problemów z cerą, chciałam wyrównać koloryt, ale w taki sposób, żeby nie było widać choć warstwy; tutaj to jest idealne, Misha jest niewiodczna. Jedyny zarzut jaki mam, to że Misha jest troszkę ziemista - ale jest to prawie niedostrzegalne :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że 21 jest właśnie takim ziemistym odcieniem. 13 jest po prostu piękna, bardzo jasna i nie ma w sobie ani kropli szarości :)
UsuńPokaż, pokaż włosy ;) Dużo ścięłaś?
OdpowiedzUsuńjak na mnie to dużo :) Mam teraz do zapięcia od stanika. Jutro wrzucę wpis ze zdjęciami.
UsuńUwielbiam Misshę! Ale znowu ja ją wsmarowuję i u mnie wygląda cudnie :D
OdpowiedzUsuńU mnie wsmarowywana jakby smużyła. Ale co skóra to technika.
UsuńPędzlem za to zawsze wyglądała źle. Nie łączyła się ze skórą.
Missha ma świetne kosmetyki :) Ogólnie BB te azjatyckie trzeba wklepywać, bo wsmarowane nie wyglądają tak świetnie jak mogłyby ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie!
UsuńMuudi schudłaś? Nie chudnij, szczuplutka jesteś :)
OdpowiedzUsuńJak juz to przytylam. ;)
UsuńAzjatyckie bebiki to najlepsze podkłady ever <3
OdpowiedzUsuńMiałam tylko Misshe, ale jest zdecydowanie cudowna :)
UsuńSzkoda, że stacjonarnie nie można jej znaleźć. :)
OdpowiedzUsuńPodobno w poznaniu można! :)
UsuńJuż dawno przerzuciłam się na BB kremy i nie mam zamiaru wracać z tej drogi :> Chciałam spytać jak tam twój eksperyment z masażem Tanaki? Wytrwałaś? Dało to jakieś efekty? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPs. Pokaż te ścięte włosy, przecież nie może być AŻ TAK źle, co nie?
Robilam przez 2 tygodnie ale nie widziałam efektow, jedynie tuż po skora byla taka... napieta.
UsuńDobrze jest :D wpis będzie dzisiaj.
Wygląda genialnie na Twojej buźce :)
OdpowiedzUsuńfajnie wygląda na twojej buźce :)
OdpowiedzUsuńmożesz polecić sprzedawcę na ebay?
OdpowiedzUsuńmożesz polecić sprzedawcę?
OdpowiedzUsuńNiestety ale nie :( Sprzedawca od którego zamawiałam ostatnio już nie istnieje, wiec teraz zamówiłam od osoby u której było najtaniej ;)
UsuńZamówiłam go właśnie, mam nadzieje ze sprawdzi się u mnie. Zastosuje się do Twoich rad odnośnie oczyszczania skóry i nakladania tego kremu. Przydatny post. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuń