Dużo wam opowiadam o tym jakie moje włosy są teraz, ale nigdy wam nie pokazałam ich, jak wyglądały kiedyś i dlaczego postanowiłam o nie tak namiętnie zadbać.
A że szukam jakiegoś zajęcia żeby się nie uczyć, To pobuszowałam po dysku i znalazłam pare(naście) zdjęć które pomogą mi opisywać moją historie ;)
ZACZNIJMY WIĘC OD POCZĄTKU.
Każde zdjęcie można powiekszyć klikając na nie.
Zawsze byłam właścicielką długich pięknych i grubych włosów. Moja mama miała krótkie więc ja musiałam miec długie. (Wiecie jak to jest). Codziennie były zaplatane w bardzo długi i gruby warkocz którego nosiłam aż do 5 klasy podstawówki.
|
Wigilia wieki temu. |
|
Komunia 2 klasa podstawówki. 2002 |
Oczywiście w życiu każdej nastolatki przychodzi okres buntu. Ja taki miałam w roku 2006, czyli gdy byłam w 6 klasie. Ścięłam wtedy włosy i wycieniowałam, sięgały mi do brody (kitke sprzedałam, zarobiłam 100 zł haha). Oczywiście ryczałam po tym jak wół, dniami i nocami ubolewałam nad tym jak wyglądam, ale odrastały szybko i tak na zakończeniu 6 klasy miały taka długość.
|
czerwiec 2006 |
(wyglądałam całkiem poważnie jak na 6 klase haha)
Po tym cięciu zdecydowałam się już nigdy nie ścinać włosów na krótko (i dotrzymałam jak na razie)
Dopiero w 2 klasie gimnazjum udało mi się wyrównać włosy.
W klasie 3 wyglądały tak:
|
Maj 2009
Włosy potargane przez wiatr (zdjecie robione na jakimś szczycie w Bieszczadach)
Ale generalnie ładne, zadbane i grube)
|
Wtedy moja pielęgnacja była bardzo prosta. Podejrzewam że nie używałam nawet odzywek tylko sam szampon.
|
Lipiec 2009
|
Tamte wakacje wspominam jako jedne z najbardziej słonecznych w moim życiu. Bylam pare razy nad morzem i całe dnie spędzałam na dworze.
WTEDY ZADAŁAM 1 CIOS MOIM WŁOSOM totalnie przesuszyłam je od słońca. Przesuszyłam je do tego stopnia że zrobiły się blond. Nie wierzycie?
|
początek sierpnia 2009
|
I tutaj możemy postawić punkt 1. w Niszczeniu włosów.
1. PRZESUSZENIE OD SŁOŃCA.
I to był wierzchołek góry lodowej. Moje włosy przez te wakacje bardzo urosły, ja dojrzałam, a moje życie obróciło się o 180 stopni.
Włosy jednak jakoś się pozbierały i na sam koniec sierpnia wygladały mniej wiecej tak:
|
Widzicie tą długość? |
Były wtedy lekko przesuszone ale ciągle grube i robiące wrażenie. Naturalnie się falowały (i falują ciągle ale tylko gdy zmoczy je deszcz)
Ale wiecie, przychodzi nowa szkoła nowy etap w życiu a ja sięgnęłam po szamponetke. Miał wyjść "czekoladowy brąz" wyszło coś totalnie rudawego.
wrzesień 2009 (długość :O) październik 2009
No i chodziłam sobie jakiś czas z takimi rudziakami. Ciągle jednak grube i ładne, uważałam że nic im nie zaszkodzi a szamponetka kompletnie nie chciała się zmyc więc kupiłam moją pierwszą farbe. We wrześniu tez ostatni raz ścięłam grzywkę.
I Tak przez cały rok szkolny 2009/2010 okropnie krzywdziłam moje włosy.
Musiałam wstawać o 5 rano, więc myłam je wieczorem i chodziłam spać w mokrych, gdy myłam po szkole momentalnie traktowałam je suszarką z gorącym nawiewem. Rozczesywałam oczywiście jeszcze mokre bo "przecież suchych sie nie da rozczesać" Prostowałam je praktycznie codziennie, często jeszcze wilgotne, spalam w rozpuszczonych. Oczywiście zaczęłam maltretować włosy również odżywkami z sylikonem..
Włosy farbowałam mniej wiecej co 3 tygodnie.
Tak wyglądały na początku maltretowania.
|
uwielbiam to zdjęcie <3 |
|
maj 2010 |
Używałam na zmianę Farby Loreal i Garniera w odcieniu "Mroźny kasztan" Uwielbiałam ten kolor, świetnie współgrał z moja bardzo jasną cerą, i farbowałam nim włosy aż do Grudnia 2010!
Czyli kolejne punkty beda brzmiały tak:
2.SUSZENIE WŁOSÓW SUSZARKA
3.CODZIENNE PROSTOWANIE WŁOSÓW (CZĘSTO WILGOTNYCH)
4.SPANIE W MOKRYCH WŁOSACH
5.SPANIE W ROZPUSZCZONYCH WŁOSACH
6.CZESANIE MOKRYCH WŁOSÓW.
7.ODŻYWKI Z SYLIKONEM
8.FARBOWANIE.
9. ROZJAŚNIANIE U FRYZJERA.
Moich włosów było coraz mniej, stawały się słabsze.
Ja oczywiście dowaliłam im jeszcze rozjaśniając je u fryzjera (taki kaprys, chciało mi się być blondynką) po czym farbując je następnego dnia. (miałam żółte jajko na głowie po rozjaśnianiu, a jak je przepłukałam srebrną płukanką zrobiły się zielone.!) Rozjaśniałam sposobem pasemkowym.
Teraz patrząc z perspektywy czasu wydaje mi się że moge być uczulona na jakiś składnik farb, ponieważ po każdym farbowaniu włosy wylatywały w zastraszającej ilości.
Chcecie zobaczyć jak moje pasma wyglądały po jakimś czasie takiego okropnego traktowania?
|
Wszystkie zdjęcia pochodzą z wakacji 2010 |
(Przypominam że każde zdjęcie można powiekszyć klikajac na nie.)
Włosy były bardzo długie, ale coraz słabsze. Końcówki bardzo suche i zniszczone. W sumie to nie tylko końcówki a praktycznie połowa długości....
Zaczynało ich być coraz mniej, i skracały się, poprzez kruszenie końcówek.
Warkocz był coraz cieńszy- aż wstyd było zaplatać.
Po tych wakacjach zauważyłam że z nimi jest coś nie tak.
Uświadomiła mi to także moja ciotka, która widząc mnie pewnego dnia zawołała "Boże Ada co się stało z Twoimi włosami?!"
Myśle że jakiś wpływ na to wszystko miało tez to, że wybuchła mi w dłoniach prostownica.
Autentycznie.
Spaliła mi ulubioną bluzkę i poparzyła dekolt.
Trafiłam na wizaż, potem na blogi i bardzo, bardzo pomału wsiąkałam..
Że nie miałam już prostownicy to nie prostowałam włosów.
Podcięłam końce, nakładałam maseczki z jajka, wcierałam nafte kosmetyczną, kupiłam "jedwab" (szkoda że z alkoholem)
W grudniu 2010 ostatni raz pofarbowałam włosy.......
|
Styczeń 2011
|
.......... i postanowiłam już ich dłużej nie farbować.
Myślicie ze było łatwo? BYŁO OKROPNIE. Każdy dzień był dla mnie istna tragedia, patrzenie na straszne odrosty przekleństwem. Szukałam w internecie sensownych sposobów na ściąganie farby z włosów. Początkowo myłam je w szamponie przeciwłupieżowym (Dermena). Potem trafiłam na wątek o olejku rycynowym i myśle że on odbarwił moje kudły.
|
Odrost w lutym 2011 |
|
Odrost w maju 2011 |
We wakacje 2011, miałam juz bardzo duzy odrost, taki z którym dało się żyć. Nie używałam juz szaponu przeciwłupieżowego (zauważyłam że przesusza włosy) oraz znalazłam w internecie wątek o olejowaniu.
Zaczęłam stopniowo odstawiać produkty z sylikonami (co na początku było okropne- włosy wyglądały strasznie)
W sierpniu wyglądały tak:
|
sierpień 2011 |
Nabrały zdrowego wyglądu i połysku.
A ja wpadłam w totalną włosomanie.
Pewnego dnia nawet poprosiłam mame o podcięcie końców. Oczywiście skończyłam z mocno krótkimi włosami, ale nawet mi to nie przeszkadzało.
|
Listopad 2011 (Całkowite odstawienie sylikonów)
|
Całkowicie odstawiłam sylikony, zaczełam olejowanie na całego, sięgnęłam po delikatne szampony i porządne maski.
Pierwsze wieksze efekty były w grudniu 2011.
|
grudzień 2011. |
Potem szło jak z górki.
W styczniu moje włosy były już bardzo ładne, postanowiłam założyć bloga.
Kolejne miesiące dawały moim włosom coraz wieksza nadzieje na to że moga być idealne.
Rosło ich coraz więcej- a to za sprawą olejku rycynowego.
|
marzec 2012
|
W marcu były już spoko, zwisały jedynie smętne końcówki. Wtedy postanowiłam obciąć włosy w U i myślę że była to świetna decyzja!
|
maj 2012 |
|
kwiecień 2012 |
I tak teraz dbam o moje włosy namiętnie a efekty są wspaniałe.
MOJE CELE:
-zapuścić włosy do dawnej długości
-zatrzymać ich ładny wygląd już na zawsze
-przekonywać wszystkich że można mieć ładne włosy tyle że trzeba nad nimi pracować!
Wiem że moje włosy ciągle nie są idealne, ale na dziś dzień, jestem nawet zadowolona z ich kondycji.
Jeśli ktoś przezył ten esej, to bardzo mi miło :)
Szukanie zdjęc na dysku, dało mi wiele radości (wróciło wiele wspomnień) a efekt który widze jest niesamowity!
Przy okazji mam nadzieje że zmotywowałam kogoś do dbania o włosy, a kompletnych laików uświadomiłam może w jaki sposób niszczą swoje pasma. (Bo przecież pierwszy krok to zaprzestanie niszczenia!)
Pozdrawiam
MUDI