wtorek, 30 kwietnia 2013

CHAŁKA DROŻDŻOWA.

Dzisiaj bez wstępów. Bo sprzątam, pakuje torbę i zaraz mnie nie ma. Uciekam w góry :) Smacznego i ciepłego weekendu Wam życzę :)


CHAŁKA DROŻDŻOWA
przepis z książki Elizy Mórawskiej SŁODKIE

10 g suszonych drożdży lub 30 g świeżych
400 ml ciepłej wody
90 g cukru
1 łyżeczka soli
850+150 g mąki pszennej
3 jajka
100 g masła
+
jajko roztrzepane
sezam
mak


Suche drożdże rozpuścić w 100 ml ciepłej wody i odstawić aż zaczną bąbelkować. Do miski przesiać 850 g mąki pszennej, następnie dodać cukier i sól oraz zaczyn drożdżowy, a także resztę ciepłej wody. Zacząć wyrabiać ciasto. W trakcie dodawać pojedynczo jajka oraz rozpuszczone i ostudzone masło. Na koniec dorzucać po trochu resztę mąki, obserwując w trakcie ciasto, jeśli będzie elastycznie i nie za bardzo klejące wtedy zaprzestać dodawania mąki. Całość wyrobić porządnie. Umieścić w misce, wierzch wysmarować olejem i całość przykryć folię spożywczą. Odstawić do wyrośnięcia na około 2 godziny. Pamiętając aby w trakcie wyrastania ciasto dwa razy odgazować, uderzając w nie pięścią. Ciasto podzielić na dwie części. Każdą podzielić na trzy kawałki. Z każdej uformować dość duże wałki, które następnie zapleść w warkocz. Chałki umieścić na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia tak aby się nie dotykały. Przykryć folią spożywczą i odstawić jeszcze na około 40 minut do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzać na 180 stopni C. Wyrośnięte chałki posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać makiem lub sezamem. Piec 30-40 minut w nagrzanym piekarniku, gdyby zaczęły się za bardzo rumienić, przykryć je folią aluminiową.
SMACZNEGO!!!




niedziela, 28 kwietnia 2013

TARTA TATIN Z TRUSKAWKAMI, OCTEM BALSAMICZNYM I PORTO.

Pojawiły się już truskawki, jednak smakiem nie dorównują jeszcze tym zerwanym prosto z krzaczka w letni wieczór. Dlatego znalazłam na nie patent w postaci podsmażenia na patelni w karmelu z dodatkiem octu balsamicznego i wina Porto. A to wszystko pod pierzynką z ciasta kruchego. Może i ta tarta jakoś perfekcyjnie na zdjęciu się nie prezentuje, ale zapewniam Was że smak nieziemski. Naprawdę warto spróbować, a ja w planach mam konfiturę w podobnej konfiguracji :)


TARTA TATIN Z TRUSKAWKAMI,
OCTEM BALSAMICZNYM I PORTO
forma o średnicy 25 cm

CIASTO
250 g mąki pszennej
100 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
70 g cukru pudru
1 jajko
2 łyżki zimnej wody
1 łyżka cynamonu

NADZIENIE
700 g truskawek
60 g brązowego cukru
30 g masła
2 łyżki octu balsamicznego
50 ml Porto


Składniki na ciasto szybko zagnieść, owinąć folią spożywczą i umieścić z lodówce na minimum 30 minut.
Truskawki umyć, odciąć szypułki i przekroić na pół. W rondlu z grubym dnem umieścić cukier i zrobić karmel podgrzewając go do czasu rozpuszczenia, pamiętając aby w trakcie rozpuszczania nie mieszać cukru. Na tak utworzony karmel wrzucić przygotowane wcześniej truskawki. Smażyć chwilkę po czym dorzucić masło i smażyć dalej około 10 minut na dużym ogniu do odparowania soku. Na koniec dolać ocet balsamiczny oraz Porto. Wymieszać i smażyć jeszcze chwilę. 
Piekarnik nagrzać na 200 stopni. Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Na dnie ułożyć truskawki razem z utworzonymi podczas smażenia sokami. Ciasto wyjąć z lodówki i rozwałkować na okrąg o średnicy tortownicy, pomiędzy dwoma kawałkami folii spożywczej. Rozwałkowany spód umieścić w tortownicy na truskawkach. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 25-30 minut, do czasu zrumienienia się spodu. Po tym czasie formę z ciastem wyjąć, odstawić na chwilę, po czym wyłożyć na talerz spodem do dołu. Podawać na ciepło lub zimno z kulką lodów waniliowych. 
SMACZNEGO!!!

środa, 24 kwietnia 2013

TARTA PIECZARKOWA Z BOCZNIAKAMI.

Lubię wszelkiego rodzaju tarty. Te słodkie jak i wytrawne. Trochę przepisów na nie znajdziecie u mnie TU. Poniższą tartę zrobiłam na ostatnią imprezkę i muszę przyznać że była niczego sobie. Stwierdzam to ponieważ zauważyłam że jedna osóbka brała nawet trzy dokładki, z czego jestem bardzo zadowolona. Bo oczywiście największym szczęściem dla przygotowującego jedzenie jest fakt pochłonięcia go przez innych w takt trzęsących się uszu :) Tarta bierze także udział we wspólnym gotowaniu z MIRABELKĄMOPSIKIEMMARTYNOSIĄLEJDISIAŚKĄŚLIWKĄBARTOLDZIKIEM. Zapraszam do nich na inne przepisy na tarty z pieczarkami.


TARTA PIECZARKOWA Z BOCZNIAKAMI
forma o średnicy 31 cm

CIASTO
150 g mąki pszennej
100 g mąki razowej
125 g zimnego masła pokrojonego w kostkę
1 jajko
2 łyżki zimnej wody
3 łyżki tymianku
1 płaska łyżeczka płatków chilli

NADZIENIE
250 g pieczarek
1 cebula
200 g boczniaków
pęczek natki pietruszki
140 g wędzonego boczku
400 g śmietany 12%
1 jajko
50 g starego żółtego sera, ja użyłam cheddara
sól
pieprz
olej

Zacząć od przygotowania ciasta. Wszystkie składniki umieścić w misce i szybko zagnieść. Zawinąć w folię spożywczą i umieścić w lodówce na minimum 30 minut.
Cebulę drobno posiekać  i wrzucić na patelnię. Chwilę udusić i dorzucić do niej pokrojone na plasterki pieczarki. Całość podsmażyć do czasu wyparowania soków. Doprawić solą i pieprzem. Podsmażone pieczarki umieścić w misce. Następnie na oleju podsmażyć boczniaki i potem dorzucić je do pieczarek. Na tej samej patelni wytopić dość drobno posiekany boczek i także umieścić go w misce z grzybami. Drobno posiekać natkę pietruszki i wymieszać ją z zawartością miski. Całość porządnie doprawić solą i pieprzem.
Piekarnika nagrzać na 180 stopni C.
Ciasto wyjąć z lodówki. Rozwałkować na wielkość formy. Ja zazwyczaj robię to między dwoma kawałkami folii spożywczej i to najlepszy sposób na wałkowanie ciasta kruchego. Ciastem wyłożyć formę i podziurkować widelcem spód ciasta. Wstawić jeszcze na chwilę do zamrażarki.
Śmietanę wymieszać razem z jajkiem oraz startym serem. Doprawić solą i pieprzem.
Zmrożony spód umieścić w nagrzanym piekarniku i piec 10-15 minut do czasu lekkiego zarumienienia się ciasta. Po tym czasie wyjąć formę z ciastem. Na dnie rozprowadzić przygotowanie wcześniej nadzienie grzybowe. Całość polać mieszaniną śmietanową. Wstawić do piekarnika jeszcze na okolo 30 minut. 
Podawać na ciepło lub zimno.
SMACZNEGO!!!



”PieczarkowyTydzien2013″

Przepis bierze udział w akcji :

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

KONFITURA Z POMARAŃCZY I KUMKWATÓW Z COINTREAU.

Niestety często mi się to zdarza. Mianowicie kupowanie produktów po które niekoniecznie przychodzę do sklepu. Oczywiście ma to też dobre strony. Głównie to że poznaję nowe smaki. Moje doświadczenie jednak jest w tej kwestii różne. Czasami się zdarza że uwiedzenie przez jakiś produkt nie wychodzi na moją korzyść, ale zazwyczaj jestem mile zaskoczona. I tak było w przypadku kumkwatów. Małych cytrusów które się do mnie uśmiechały z półki sklepowej. Tak długo to robiły że w końcu po nie sięgnęłam. Część przeznaczyłam na wielkanocną TARTĘ, a część przeznaczyłam na poniższą konfiturę. Informacje o kumkwatach oraz sposób na pozbycie się goryczki wyczytałam w Ziołowym Zakątku. Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej na temat tych egzotycznych cytrusów odsyłam do KLAUDYNY. A u mnie zapraszam na pyszną, nie za słodką konfiturę z posmakiem alkoholowym.


KONFITURA Z POMARAŃCZY I KUMKWATÓW Z COINTREAU
przepis na jeden słoik
wielkości widocznej na zdjęciu

3 pomarańcze

150 g kumkwatów
1 mandarynka
150 g brązowego cukru
2 łyżki likieru pomarańczowego Cointreau lub innego pomarańczowego


Aby usunąć goryczkę z kumkwatów około 18 godzin wcześniej namoczyć je w zimnej wodzie i trzymać przez ten czas w lodówce.
Z pomarańczy ściąć skórkę razem z białą błoną po czym pociąć na plastry. Tak samo postąpić z mandarynką. Natomiast kumkwaty razem ze skórką pociąć na kawałki usuwając pestki.
W szerokim rondlu z grubym dnem umieścić cukier i rozprowadzić go po dnie. Wstawić na gaz i stopić, pamiętający aby w międzyczasie nie mieszać aby cukier się nie zbrylił. Gdy cukier osiągnie konsystencję karmelu dorzucić do niego pokrojone owoce. Smażyć konfiturę do osiągnięcia pożądanej konsystencji czyli około 30-40 minut. Na koniec dodać likier i smażyć jeszcze około 5 minut. Przełożyć od razu do wyczyszczonego słoika i odwrócić do góry dnem do wystygnięcia lub zjadać od razu.
SMACZNEGO!!! 


środa, 17 kwietnia 2013

CIASTO CYTRYNOWO-MAKOWE.

Jakoś tak umilkłam ostatnio, a to za sprawą niemiłych zdarzeń zeszłego tygodnia i intensywnego weekendu. Powoli wracam na stare tory i biorę się za obróbkę zdjęć i pisanie postów, co ostatnio jakoś mniej sprawnie mi wychodzi, a kilka czeka w kolejce na publikację. Ale niemiłe rzeczy zostawiam za sobą, teraz już może być tylko lepiej bo w końcu chyba na dobre zadomowiła się Wiosna i przez otwarte okno wdziera się jej zapach. 
Więc na jej powitanie przedstawiam Wam dzisiaj słoneczne ciasto cytrynowo- makowe. W trakcie przygotowań miałam trochę przygód z barwnikiem spożywczym, bo ciasto miało wyjść trochę mniej żółte, teraz już wiem że nie potrzeba dużo tego specyfku aby uzyskać porządany efekt, ale każdy jak wiadomo uczy się na błędach. Więc zapraszam na degustację wzrokową. 
Dzisiejsze ciasto przyrządziłam specjalnie na wspólne gotowanie z PATISONEMMIRABELKĄWIERĄMAGGIE, GIN oraz WOJCIECHEM. Odsyłam do nich na pewno zmajstrowali fajne przepisy, sprawdźcie sami.



CIASTO CYTRYNOWO-MAKOWE
przepis z TEJ STRONY

CIASTO
240 g mąki pszennej
100 g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia 
2 łyżki maku
100 g miękkiego masła
150 ml mleka
skórka z 1 cytryny
3 białka

KREM
200 g miękkiego masła
200 g serka typu philadelphia
200 g cukru pudru
skórka z jednej cytryny
żółty barwnik do żywności

Piekarnik nagrzać na 175 stopni C.
Masło utrzeć w misce do czasu aż zrobi się puszyste. W drugą miskę przesiać mąkę oraz proszek do pieczenia, po czym dodać cukier oraz mak. Suche składniki połączyć z utartym masłem. Dodać do nich mleko, skórkę z cytryny oraz ubite wcześniej białka. Całość wymieszać i przełożyć do przygotowanej wcześniej formy o średnicy 18 cm, której dno i boki wyłożyć wcześniej papierem do pieczenia. Piec do tak zwanego "suchego patyczka" czyli około 45 minut, pilnując aby góra za mocno się nie zrumieniła. Gdyby tak się zaczęło dziać przykryć ją folią aluminiową. Odstawić do wystygnięcia. Po ostudzeniu podzielić na 3 blaty.
Składniki kremu utrzeć do czasu aż krem zrobi się gładki. Wstawić do lodówki do czasu aż krem zacznie tężeć. Przełożyć wtedy nim blaty ciasta i udekorować makiem. Ciasto trzymać w lodówce aby krem się nie roztopił za mocno.
SMACZNEGO!!!





czwartek, 11 kwietnia 2013

KEFTA.

To było moje pierwsze zetknięcie z kuchnią marokańską. A to za sprawą samego Jamiego Oliviera. I mogę powiedzieć że na pewno chcę więcej. Klopsiki pełne smaków dzięki aromatycznym przyprawom i do tego soczysta wołowina. Ale ostrzegam że jeśli użyjecie gotowej, zmielonej wołowiny to możecie się rozczarować, bo danie nie będzie takie pyszne. Ja ostatnio przekonałam się jaka jest ogromna różnica między mięsem mielonym z półki sklepowej a takim świeżo zmielonym. Ale jako niedowiarek z natury oczywiście musiała się przekonać samodzielnie. Było to przy okazji przyrządzania CHEESEBURGERA. I chyba już nie wrócę do kupowania gotowego zmielonego mięsa, no chyba że dopadnie mnie straszny leń i nie będzie mi się chciało potem czyścić maszynki, bo z tym jest strasznie dużo zachodu. A wracając do marokańskich klimatów to dalej wertuje książkę z nadzieją na przeniesienie się do Maroka choć w wyobraźni aby wchłonąć trochę słońca na ten koszmarny czas przedwiosenny



KEFTA
przepis z książki JAMIEGO OLIVIERA 
KULINARNE WYPRAWY JAMIEGO

500 g mielonej wołowiny
1/2 czerwonej cebuli
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka mielonej ostrej papryki
kawałek imbiru
pęczek kolendry
sól
pieprz
oliwa

4 chlebki pita
1/2 czerwonej cebuli
kilka pomidorków koktajlowych
liście sałaty
jogurt grecki
harrisa 
sok z 1/2 cytryny
oliwa z oliwek
sól
pieprz

Jogurt grecki wymieszać z harissą, uważając przy jej dodawaniu ponieważ jest dość ostra. Pomidorki przekroić i umieścić razem z sałatą w misce. Posolić, popieprzyć i przyprawić sokiem z cytryny i oliwą. Odstawić. W misce umieścić mieloną wołowinę. Dorzucić posiekaną drobno cebulę, ostrą paprykę, posiekaną kolendrę i starty na tarce imbir. W moździerzu umieścić ziarna kuminu i kolendry. Rozetrzeć je na drobny pył i umieścić z resztą składników w misce. Posolić i popieprzyć. Całość wymieszać dokładnie, przykryć szczelnie folią spożywczą i wstawić na co najmniej 30 minut do lodówki. 
Po tym czasie z mięsa uformować równe kulki. Smażyć na rozgrzanej oliwie około 10 minut, pilnując aby klopsiki usmażyły się z każdej strony.
Pitę podgrzać w tosterze lub na suchej patelni. Do środka nakładać klopsiki z przygotowaną wcześniej sałatką, płatkami cebuli oraz sosem z harrisą.
SMACZNEGO!!!


poniedziałek, 8 kwietnia 2013

DESER KAKAOWY Z MARAKUJĄ I GRUSZKAMI.

Jak wspaniale gdy można wygrzewać twarz w słońcu. Żywię nadzieje że to już koniec pochmurnej zimy i będzie coraz słoneczniej, jaśniej i cieplej. W końcu zawitał już na dobre kwiecień. Dlatego na powitanie wiosennych dni prezentuje ten cudowny deser. Przepis z mojej ostatnio ulubionej  książki z której robiłam wcześniej CZEKOLADOWĄ ROZKOSZ. Ogrom przepisów na czekoladowe desery czeka na wypróbowanie, także możecie się spodziewać że co jakiś czas będą się pojawiać. Bo nie dosyć że bardzo ciekawe połączenia smakowe to jeszcze takie desery świetnie prezentują się na zdjęciach, a to to ja bardzo lubię. Także nic innego Wam nie pozostaje oprócz uzbrojenia się w cierpliwość i gdy tylko znajdę trochę czasu, a nasze żołądki trochę miejsca (no chyba że zjawią się jacyś ochotnicy do próbowania) to zabieram się za kolejne eksperymenty czekoladowo-deserowe. 



DESER KAKAOWY Z MARAKUJĄ I GRUSZKAMI
przepis z książki DIVINE CHOCOLATE DESSERTS Jose Marechal
5 porcji

DŻEM
7 gruszek
3 marakuje
35 g cukru
sok z cytryny

MUS KAKAOWY
1 czubata łyżeczka żelatyny
250 ml mleka
100 ml śmietanki 30%
4 żółtka
100 g cukru pudru
20 g mąki kukurydzianej
20 g kakao
2 białka

Gruszki obrać a następnie odciąć ich góry, skropić sokiem z cytryny i odstawić. Ilość potrzebnych gór gruszek zależy od ilości przygotowywanych deserów, ja przygotowałam 5 sztuk.  Doły gruszek pociąć w kostkę. Cukier wrzucić na patelnie z grubym dnem po czym doprowadzić go do postaci karmelu, pamiętać aby w trakcie nie mieszać cukru. Gdy z cukru zrobi się karmel na patelnie dorzucić pocięte wcześniej gruszki. Smażyć je około 10 minut. W tym czasie marakuje przeciąć na pół, wydrążyć ich miąższ, który następnie należy dorzucić do smażących się gruszek. Całość smażyć do osiągnięcia konsystencji dżemu, około 15 minut. Po czym odstawić do ostygnięcia. 
Żelatynę namoczyć na około 10 minut w małej ilości wody. Po tym czasie podgrzać na małym ogniu ciągle mieszając do czasu aż żelatyna się rozpuści.
W garnku umieścić mleko oraz śmietankę. Całość zagotować. W międzyczasie ubić żółtka z 50 g cukru pudru. Na koniec dorzucić mąkę kukurydzianą oraz kakao. Garnek ze śmietanką zestawić z palnika i powoli dodawać mieszaninę żółtek, mąki i kakao cały czas mieszając energicznie, uważając aby żółtka się nie ścięły. Następnie umieścić całość ponownie na palniku i podgrzewać nie doprowadzając do wrzenia około 7 minut, ciągle mieszając. Całość przelać do nowego garnka, aby przestało się gotować i dodać żelatynę, dokładnie wymieszać.
Ubić białka jajek dodając stopniowo resztę cukru pudru. Gdy masa kakaowa przestygnie połączyć delikatnie ubite białka z jeszcze ciepłą masą. 
W szklankach na dnie umieścić dżem gruszkowo-marakujowy, na górze umieścić mus kakaowy po czym wetknąć od góry przygotowane wcześniej góry gruszek. Całość umieścić na lodówce na minimum godzinę. 
SMACZNEGO!!!










czwartek, 4 kwietnia 2013

MIGDAŁOWA TARTA Z CYTRUSAMI.

Moje oczy wypatrują niecierpliwie pierwszych oznak wiosny, ale jakoś na niczym nie zatrzymuje wzroku, bo za oknem szaro-buro. Opatulam się szczelniej kocem, do rąk na ogrzanie biorę kolejny kubek z gorącą herbatą i czekam dalej. A na urozmaicenie proponuje kolorową i pełną słońca tartę. Tartę którą zrobiłam na święta zamiast mazurka. Święta już dawno minęły, ale tarta na całe szczęście jeszcze została. Ostatnim kawałkiem umilam sobie czas oczekiwania. 



 

MIGDAŁOWA TARTA Z CYTRUSAMI
nadzienie wykonane według przepisu  BOJON GOURMET

CIASTO
260 g mąki pszennej
180 g zimnego masła
90 g cukru pudru
2 żółtka
1 łyżeczka ekstraktu migdałowego

NADZIENIE
90 g masła
90 g cukru pudru
1 łyżeczka pasty z wanilii
skórka starta z połowy pomarańczy
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka ekstraktu migdałowego
1 jajko
80 g płatków migdałowych zmielonych na pył
30 g mąki pszennej

1 pomarańcza
1 grejpfrut 
1 mandarynka
kilka kumkwatów (niekoniecznie)
brązowy cukier do posypania


Z podanych składników zagnieść szybko ciasto i umieścić na godzinę w lodówce.
W misce umieścić cukier puder, masło, pastę z wanilii, skórkę pomarańczową oraz sól. Na średnich obrotach połączyć wszystko razem. Następnie dodać ekstrakt migdałowy i jajko. Całość dokładnie wymieszać dalej na średnich obrotach miksera. Na koniec dodać mąkę i mielone migdały. Połączyć wszystko za pomocą szpatułki. Odstawić.
Nagrzać piekarnik na 180 stopni C.
W międzyczasie cytrusy (oprócz kumkwatów)  obrać usuwając nożem skórę oraz białą błonkę. Następnie pokroić na 0.5 cm plastry. Odłożyć.
Gdy ciasto się schłodzi, rozwałkować ciasto na prostokąt o wymiarach około 20 x 30 cm ucinając nierówne brzegi.  Tak przygotowany blat ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Z pozostałości ciasta uformować wałki, które następnie zapleść i umieścić na brzegach ciasta. W trakcie formowania gdy ciasto zrobi się za luźne umieścić jeszcze na chwilę w lodówce. Ponakłuwać dość gęsto ciasto widelcem. Wstawić jeszcze na chwilę do lodówki. Blachę z ciastem umieścić w nagrzanym piekarniku i piec 10-15 minut do lekkiego zrumienienia się wierzchu. Następnie spód wyciągnąć z piekarnika, wyłożyć na niego krem migdałowy, ułożyć przygotowane wcześniej owoce i wierzch posypać brązowym cukrem. Ponownie wstawić do piekarnika i zapiekać jeszcze około 25 minut. Po tym czasie wyciągnąć tartę i ostudzić przed podaniem.
SMACZNEGO!!!





wtorek, 2 kwietnia 2013

TARTA ZE SZPINAKIEM I JAJKIEM.

I święta przeleciały. W strasznym tempie i w śnieżycy rodem z okolic świąt Bożego Narodzenia. Rozumiem że wszyscy objedzeni nie mają ochoty już oglądać żadnych wielkanocnych przysmaków, więc dzisiaj prezentuje szybką i prostą tartę na czas poświąteczny. Gdy jeszcze pełna lodówka, gdy nie ma sił na kombinowanie i gdy nie możemy już spoglądać na kiełbasiane rarytasy. Zapraszam na tartę nie wielkanocną z jajami.



TARTA ZE SZPINAKIEM I JAJKIEM
przepis znaleziony na BRULION Z PRZEPISAMI

opakowanie ciasta francuskiego
250 g świeżego szpinaku
3 ząbki czosnku
gałka muszkatołowa
ser feta
3 jajka
sól
pieprz


Piekarnik nagrzać na 200 stopni C. 
W międzyczasie podgrzać olej na patelni. Wrzucić na niego pokrojony czosnek, chwilę podsmażyć i dorzucić opłukany wcześniej szpinak. Ze szpinakowego nadzienia odparować porządnie wodę. Na koniec doprawić solą, pieprzem oraz gałką muszkatołową. 
Ciastem francuskim wyłożyć formę do pieczenia którą wcześniej najlepiej wyścielić papierem do pieczenia. Wstawić do nagrzanego piekarnika i podpiec 10-15 minut aby się trochę zrumieniło. Wyciągnąć formę z ciastem, przycisnąć widelcem wierzch jeśli się zbytnio podniósł. Na górze rozłożyć wcześniej przygotowany szpinak, fetę pokrojoną w kostkę i na koniec rozbić ostrożnie jajka uważając aby żółtko nie wyciekło. Wstawić ponownie do piekarnika na około 15-20 minut. Po tym czasie wyciągnąć tarte i przyprawić świeżo zmielonym pieprzem.
SMACZNEGO!!!




TOP