Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania bluzki, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty
Wszystkie posty spełniające kryteria zapytania bluzki, posortowane według trafności. Sortuj według daty Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 maja 2010

Bluzki na obiad

 - Co Ty tam gotujesz mamo? -zapytała moja Tuśka.
 -  To idź zobacz -odparłam
-Jak to dziwnie pachnie. Taki wielki garnek .O jej tu jakieś szmaty są ? Natalka choć zobacz-zawołała Tuśka 
-Tej naszej matce już chyba całkiem odbiło. Co to ma być obiad na jutro? -zawołała Natalka
-Nie nie obiad zobaczycie jutro co to jest ,a teraz idźcie spać-odrzekłam
 Tak to się zaczęło......a co ? Zaraz wam pokaże.
    Jak za 2 zł zrobić z trzech starych bluzek 3 nowe bluzki.

Co nam będzie potrzebne

  •  barwnik do tkanin (można kupić w sklepie chemicznym koszt około 2 zł.)
  • sznurek (musi być mocny np. szpagat albo mocny kordonek) 
  • ocet
  • sól
  • duży garnek (tkanina musi swobodnie pływać)
  • drewniana łyżka do mieszania


Bierzemy bluzki i wiążemy sznurkiem. Najprościej zrobić na środku takie hipisowskie kółko. Powstaje tobołek który moczymy w wodzie i wkładamy do garnka z barwnikiem i gotujemy około godziny z dodatkiem 2 łyżek soli(przepis farbowania jest na barwniku).
Zostawiamy do ostygnięcia .Przecinamy sznurki ostrożnie żeby bluzki nie przeciąć.Płuczemy w wodzie z octem dla utrwalenia.
Stary sposób ,a bardzo efektowne ciuchy można zrobić.Niepowtarzalne,jedyne w swoim rodzaju. Pamiętam jak byłam w średniej szkole to robiłam sobie takie ciuchy. Po ugotowaniu wyglądało to tak:
A gotowe tak :
 Polecam .Prosty sposób na odświeżenie starych ciuchów na wiosnę.
   W między czasie jak nie ma nic do zrobienia ,albo za mało czasu ,żeby zabrać się za coś większego to robię takie małe miśki na szydełku:
Mają one po 7 cm wzrostu . Można je przyczepić sobie do kluczy torby lub plecaka .Przeważnie idą na gratisy albo na prezenty dla zaprzyjaźnionych dzieciaków.
   I jeszcze czymś się pochwalę. Ostatnio mieliśmy rocznice ślubu cywilnego( w sumie mniej ważny i w zasadzie nie obchodzimy) .Nasze córki jednak pamiętały o tym i zrobił nam piękne kartki.O to one:
                                                                                    Pozdrawiam serdecznie 
Eve-Jank

piątek, 22 lutego 2013

Ugotowane bluzki.

Witajcie!

Postanowiłam odświeżyć swoją szafę. Różowy golf (uwierzcie nie jest to mój ulubiony kolor, ale dostałam go i ubierałam pod spód) zmieniłam w coś takiego:
Teraz podoba mi się dużo bardziej. W dodatku jest inny i czuje się tak jakbym sobie kupiła coś nowego.

Jeszcze bluzeczka, która przed metamorfozą była czerwona.  Teraz wygląda tak:
Takie ciuchy robiłam jeszcze w liceum. Bardzo tania i prosta metoda na zrobienie sobie czegoś oryginalnego.
Wystarczy kupić barwnik do tkanin, ocet, sól i wyszukać w domu jakiś bardzo duży garnek. Potrzebny będzie też kawałek sznurka do powiązania  materiału, mocnego naturalnego, który się nie rozciąga.
Jeżeli chcecie sobie zrobić takie bluzki to odsyłam Was do tego postu  opisałam tam dokładniej ten sposób farbowania. 

Pozdrawia i życzy udanego weekendu 
Eve-Jank

poniedziałek, 5 lipca 2010

Karolina Zajączkówna i bluzki

   Wczoraj miałam zły dzień. Tak zupełnie bez powodu dopadła mnie chandra i już.Na szczęście wiem jak to się leczy w moim przypadku. Praca jest dobra na wszystko.Zrobienie czegoś zawsze pomaga. Na szydełku wydłubałam Karolinkę Zajączkównę. Imię wymyśliły moje córki.Oto ona:
 Po obiedzie długi spacer z rodzinką i psem.Było miło pogoda ładna.Fajnie tak pochodzić sobie powolutku na luzie i nigdzie się nie śpieszyć.....
 Wieczorem pofarbowałam jeszcze 3 bluzki metodą którą opisywałam już kiedyś o tu .Ja jestem zadowolona z efektu .Sami zobaczcie ,chyba nieźle wyszło?
Korzystajcie z lata i nie dajcie się chandrze.
                                              miłego tygodnia ,pozdrawiam  
Eve-Jank

czwartek, 10 lipca 2014

Kosze do pracowni,fiołek i komoda z Jyska.

Witam !
Zrobiłam kosze do pracowni
z papierowej wikliny.
Jednemu uszyłam środek ze starej bluzki mojej córki.
Idealnie nadaje się na przechowywanie włóczek.
Koszyki uplotłam na wymiar półki. 
Jak widać w miarę pasują.
Pokaże Wam jeszcze raz mojego fiołeczka, który dosłownie zwariował. Wyhodowałam go z listka jak już kiedyś pisałam.
Doniczka w, której znajduje się kwiatek nie jest dziełem moich rąk. Dostałam ją kiedyś w prezencie wymiankowym od Moniki. Nie pamiętam adresu jej blog. Jeżeli tu jeszcze 
zagląda to niech się odezwie umieszczę linkę.

Wczoraj kupiliśmy komodę w Jysku
Starsza córka od dawna marzyła o takim mebelku, a teraz jest sporo promocji.
Mebelek kupuje się w paczce i trzeba go sobie samemu poskładać. 
Zajęło nam to parę godzin, ale powiem Wam frajda niesamowita.

Na koniec pokaże Wam przystawkę do obiadu jaką wczoraj zrobiłam.
Warzywa z patelni na cieście drożdżowym. 
Najpierw upiekłam gwiazdki w silikonowych foremkach, a potem nałożyłam warzywa.
Po prostu zostało mi kawałek ciasta z pieczenia jabłecznika i postanowiłam go wykorzystać. 

Pozdrawiam serdecznie
Eve-Jank

piątek, 5 lipca 2013

Torby, pudełeczka i afrykańskie podkładki.

Witajcie!

Zrobiłam wczoraj porządek w swojej szafie z ciuchami. Okazało się, że mam trochę rzeczy w których nie chodzę.
Jak to u mnie zwykle bywa nic się nie może zmarnować.
Uszyłam mojej córce Natalce torbę ze starej bluzki koszulowej.
Środek uszyłam z dzinsowej spódnicy. Wszyłam zamek, doszyłam pasek i jest.

Koszulkę na ramiączkach postanowiłam przerobić na niewielką torbę na zakupy.
Taka torbę można zrobić dosłownie w 5 minut. Wystarczy koszulkę na ramiączkach zszyć na dole i już mamy torbę.

Zrobiłam też coś na prezent dla córek znajomych.
Podkładki które będą stanowiły komplet do tacy, którą zrobiłam kiedyś i można ją zobaczyć w tym poście.

Pozdrawia Was serdecznie 
i życzy udanego weekendu 

Eve-Jank

niedziela, 6 listopada 2011

Moja wymarzona torba


     Mam ją już mam!!! Moją wymarzoną torbę o której pisałam w poprzednim poście. Zmobilizowałam się w piątek i uszyłam. 

 Zużyłam na nią:
  •  jedną parę czarnych dzinsów,
  • kawałek bluzki panterkowej,
  • spódnice w krateczkę kupioną w ciucholandzie za 1 zł,
  • brązowe dzinsy córki z których wyrosła,
  • i kawałki sztucznej skóry ze starej kurtki,
  • złote guziki odprute już nie pamiętam z czego
ale jest taka jak chciałam duża, pakowna i mieści format A4

 W środku ma dużo kieszonek.
z boku ma kieszonkę na małą buteleczkę mineralnej

Torba już była testowana. W ten weekend byłam z nią w szkole.
Jeszcze fotka z mojej pracowni czyli mojego szyciowego kącika.
Tak to wyglądało, cóż bez zrobienia bałaganu
nic się nie da zrobić :)

    Bardzo dziękuje Antosi  i Mięcie za podesłanie fajnych linek z tutorialami   do torebek. Dziewczyny jesteście kochane.

  Dziękuje Wam kochani za to że do 
mnie zaglądacie i za wszystkie komentarze 

pozdrawia i życzy udanego tygodnia 

                                      Eve-Jank

Ps. Trochę boli mnie głowa chyba się przegrzałam dziś na tym programowaniu. Obiecuje, że jutro do Was zajrzę.

piątek, 25 czerwca 2010

Kotka na hulajnodze i darcioszki

Dzieje się troszkę u mnie.Powstała szydełkowa kotka na hulajnodze.Ot tak po prostu .Pomysł mi wpadł do głowy i zrobiłam oto ona.:
Chyba to dalszy ciąg tęsknoty za latem.Ciepłym, słonecznym takim jakie powinno być a nie jest. Dziś znowu tylko 13 stopni i jakoś tak ponuro,a od czasu do czasu deszczyk pokapuje.

 Teraz darcioszki.Co to są darcoszki? Można to nazwać jednym słowem jakże modnym dziś RECYKLING. Przyszło do nas z Ameryki. Coś co było u nas zawsze i co robiły nasze babki i prababki choć nie miały pojęcia co to recykling. Po prostu robiło się ze strych rzeczy coś nowego,bo wyrzucić szkoda było..Stare ubrania najlepiej do tego celu nadają się bawełniane podkoszulki bluzy.Tniemy je na paski i robimy z nich tak jak z włoczki coś co nam przyjdzie do głowy. Zaczęło się tak moje córki zabrały się za sprzątanie pokoju.Takie bardzo gruntowne sprzątanie.Przegląd ubrań,wszystko z szafy poleciało.Znalazło się dużo małych  rzeczy.Bawełniane bluzki,koszulki itp. Sprane ponaciągane nadające się ewentualnie na szmaty do sprzątania albo na darcioszki. Przypomniała mi  o tym Sanka (sami zobaczcie jaki fajny koszyczek zrobiła na rower),że coś takiego kiedyś też robiłam.
 W pierwszej kolejności zrobiłam kocyk dla psa.Wcześniejszy miał zrobiony z włoczki ,ale już był w okropnym stanie.On swoje kocyki zjada po prostu. Nic innego nie gryzie w domu i nie niszczy,ale kocyki na których śpi zawsze.Pewno i ten długo nie pożyje, ale to nic przecież zrobi się nowy.Jak widać spodobał się.
Zrobiłam też na krzesło,które mam do komputera nowe coś do siedzenia.Wcześniejsze też z włoczki było i już patrzeć na nie nie mogłam. Na zdjęciu widać starą wersję i nową. Jak Wam się podoba? Ja zadowolona jestem z efektu,bo kolorystycznie do pokoju pasuj i siedzi się fajnie.
 Kilka kłębków mi jeszcze zostało. Na pewno coś jeszcze powstanie z tego.Na zdjęciu widać szydełko,którym robiłam .Grubość 10 mm.Kupiłam je parę lat temu w pasmanterii i nie raz mi się już przydało.
                                                                             Pozdrawiam i miłych wakacji życzę eve-jank

Ps. Dziś zakończenie roku szkolnego.Jak się ciesze,bo zmęczona już jestem tą edukacją.Sprawdzane zeszytów ,pomaganie przy zadaniach,zebrania itp...sami wiecie jak to jest

czwartek, 19 maja 2011

Bluzka się robi i prezenciki od Edytki

 Hello!

   Dziewczyny Wy mnie w kompleksy wpędzicie. Na jaki blog nie wejdę gdzie nie popatrzę to coś nowego się pojawia. Jakie wy jesteście pracowite!Oj aż mnie z zazdrości skręca he he. Żartuje oczywiście :)
    Ja nadal walczę z bluzką tą z elementów. Mam na razie tyle:
Nie wiele przybyło od ostatniego razu,ale  mam jeszcze trochę tych elementów narobionych. Trzeba je tylko  pozszywać. No właśnie tylko, to zszywanie to mi idzie najgorzej.....
   A oto mój pomocnik.
Tak to Feluś. Ci którzy bywają na moim blogu to go znają. Widzicie go? W sumie kolorystycznie bardzo pasuje do tej bluzki. Z takim pomocnikiem to szybko nie skończę. Jak sobie kwiatki poukładam to on je dzióbkiem rozrzuca he he mam z nim ubaw.....
       Pochwale się  prezentami od Edytki. Zobaczcie jakie śliczne mini poncho od niej dostałam.
 Cudne, prawda? Ja jestem oczarowana nim. Edytka obiecała, że wyśle mi tylko trochę włóczek i oczywiście wysłała. Poncha s w ogóle się nie spodziewałam:
Edytko bardzo, bardzo Ci dziękuje. Zrobiłaś mi wielką niespodziankę.

                                                    Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających
                                                   Każdy Wasz komentarz jest dla mnie cenny
                                                                                                             Eve-Jank

                                                      

wtorek, 1 listopada 2011

Ci co odeszli i jak to się zaczęło, że szydełkuje ?


   W dzisiejszym dniu większość z Was pójdzie na cmentarze. Ja byłam wczoraj i przedwczoraj. W dzień wszystkich świętych nie wiem czy pójdę. Smutno mi. Myślę o tych co odeszli i uświadamiam sobie jak mi ich brakuje.

  Cały rok człowiek jakoś żyje, ale jak zbliża się1 listopada to zawsze się rozklejam. Nie da się nie myśleć jakie życie jest kruche i jak nie wiele trzeba, żeby ktoś bliski zniknął z naszego życia.
  Dziadkowie, tata, siostra, szwagier męża. Ich już nie ma, a życie toczy się dalej. W czerwcu tego roku odeszła nasz blogowa koleżanka Małgosia
Vivi -Bag Lady też mi jej brakuje. Walczyła z chorobą, biurokracją a mimo to potrafiła znaleźć czas by wesprzeć innych dobrym słowem. Była niesamowicie dzielna i pracowita.


    Może właśnie dziś powinnam napisać o tym jak się zaczęła moja przygoda z rękodziełem?


  Ostatnio na blogu Kasi  przeczytałam bardzo ciekawy post o początkach jej przygody z rękodziełem. 
    Jak to było ze mną ? U mnie zaczęło się zupełnie zwyczajnie. Czasy były ciężkie w sklepach nic nie było. Pieniędzy też nie było więc trzeba było kombinować. 
   Babcia pokazała mi jak się robi na szydełku łańcuszek. Potem siostra zaraziła mnie bakcylem robótek ręcznych. Przynosiła mi resztki włóczek i różne gazety z wzorami. Dłubałam przeważnie coś dla lalek potem dla siebie jakieś drobiazgi. Moja siostra była dużo starsza  ode mnie, bo aż 22 lata. 
   Kiedy miałam 10 lat tata kupił maszynę do szycia. Miał nadzieję, że mama będzie szyła. Niestety się pomylił i musiał się sam nauczyć szyć. Potem nauczył mnie. Pokazał podstawy jak założyć nitkę itp. no i jakoś poszło. 
   W wieku kilkunastu lat szyłam sobie różne rzeczy spódnice, bluzki, torby woreczki na drobiazgi. Przeważnie były to przeróbki ze starych ciuchów. 
   Chodziłam do liceum plastycznego. W tej szkole wszyscy coś robili. Nikt się nie dziwił , że mam spodnie z zasłonki, albo torbę z koca. Tam  nie było żadnych uniformów, każdy ubierał się jak chciał. Nikt się z nikogo nie śmiał. Nikt nie patrzył na metkę czy firmę wręcz przeciwnie. 
   Pewnie się urodziłam ze zdolnościami manualnymi, ale uważam, że nie jest to nic wyjątkowego. Większość ludzi je ma. U niektórych są one tylko głęboko uśpione i wystarczy je obudzić. Mnie do działania stymulowała bieda. Może gdybym była inaczej wychowana  gdybym miała pieniądze to nie umiałabym robić tylu rzeczy bo i po co? 
    Dziś nawet nie potrafię żyć inaczej. Nawet jak uda mi się zarobić coś więcej to nie wyobraża sobie, żeby to wydać na ciuchy czy torebkę. Po co? Torebkę uszyje sobie sama.  Przynajmniej mam taką jakiej nikt nie ma i to prawie za darmo. 
                            
                                  adios amigos 
                                              pozdrawia


                                                         Eve-Jank 


Ps. Ten post piszę w nocy plotkując ze znajomymi. Opublikowany będzie 1 listopada.,a mnie w ten dzień pewno tu nie będzie. Muszę sobie przemyśleć parę spraw. 


Zbieram się do kupy. Następny post na pewno będzie optymistyczny taki jak zawsze. Minie kilka dni i wrócę do świata żywych.  


      Ciekawe czy ktoś to w ogóle przeczyta?
Najwyżej usunę. Nie lubię tej mojej prywaty, ale czasami jakoś tak samo przychodzi...

sobota, 30 maja 2020

Poncza, bluzki nowości książkowe.


Witajcie !
Niektórzy mówią, że odosobnienie mi służy. Zrobiłam dwa poncza dla siebie.Popielate zrobione jest różnych resztek włóczki.
Zielone zrobiłam z dwóch motków 
Takiej włóczki 
i resztek włóczek które mi zostały z zielonej chusty i czegoś tam jeszcze.
Takie ponczo jest bardzo proste do zrobienia. Wystarczy zrobić 4 kwadraty i zszyć je razem. Jak duże maja być te kwadraty zależy od osoby lub od tego czy chcecie mieć duże czy małe ponczo.
U mnie bok kwadratu wynosił 48 cm. No ale ja dość duża jestem. 
Zrobiłam jeszcze dwie bluzeczki dla siebie.

Obie wykonane z cienkiej bawełny.
Oczywiście jak to przeważnie u mnie na żywioł bez schematu.
W książce do szydełkowania znalazłam takie coś!
Ciekawa jestem jak Wy robicie na szydełku? Osoby szydełkujace oczywiście, a wiem, że sporo ich tu zagląda. Ja trzymam szydełko w pozycji noża. Nie umiem inaczej.
Na koniec przeczytane książki.
Obie dobre i warte przeczytania.
Obie sensacyjne,kryminały ale bardziej psychologiczne. Polecam!

Pozdrawiam 
Eve-Jank 
Ps.Od poniedziałku wracam do pracy stacjonarnej i kończę pracę zdalną.