Translate

Showing posts with label Woda. Show all posts
Showing posts with label Woda. Show all posts

May 26, 2012

Upper Egypt. Clay and water



Ktoś kiedyś rzekł, że najbardziej podobają się rzeczy które juz widzieliśmy. Pozwolę się nie zgodzić. To zupełnie jak w poprzedniej notce. Tyle, że tu nie chodzi o biżuterie i o orginalność a o coś co namolnie i z wielka siła powraca regulanie co dwa lata i nie pozwala o sobie zapomniec choćbyś chciał.

Nasze cudowne krzywe chatki równo co dwa lata zamieniają sie bowiem ze świeżo odnowionych turkusowo-smerfowych cudownych krzywych chatek w szarawe obsypujace się tynkiem i farbą ósme kserokopie samych siebie, gdzie na głowę leci ci glina ze słomą a Ty zastanawiasz się czy rano obudzisz się na glebie z dachem na głowie czy pod moskitierą i pod działającym wiatrakiem.

W rodzinie jest tak, że każdy cos kolego do tej rodziny wnosi. Jeden umie łazic po dachu / może położyć na nim trzcinę i powiązać ją elegancko w ładną strzechę. Drugi ma kolegę, który ma kolege co ma natryskiwarke do farby / ten kuzyn czy tam inny brat, zabiera swojego kolegę razem z jego urzadzeniem i juz malujemy dom na morski turkus/ Kolejny kuzyn kuzyna jest elektrykiem / to ten co na przewróconą ławkę na filmie włazi aby przeprowadzić te przewody, no i główny bohater naszej opowieści, który z dziada pradziada jest hydraulikiem, zatem nadobnie i szybko lepianka z zimna wodą zamieniła się w smerfową chatkę z gorącą wodą, termą i trzema ujęciami wody, o których nasza Mama marzyła od 5 lat.

Tja... kiedy kupowaliśmy dla Niej tą chatkę - była popękana jak skóra na rękach staruszki, która całe życie spracowała te ręce dla dzieci. W jakieś 2 tygodnie z rozwalającego się trupa udało sie Tomasowi stworzyć przemiłą i czyściutką przystań do życia, którą po 4 latach rozbudowaliśmy o kolejne gliniane pokoiki i zakamarki. Z piecem do pieczenia chleba, drzewem i ptakami które codziennie rano budzą wszystkich śpiewem

Jak ktoś żył bez ciepłej wody całe życie, tak i mu mociumpanie do życia wiele nie potrzeba. Sami widzieliście nasz wynalazek pod tytułem "Magister GrossBoss radzi. Grzałka pralkowa grzewczo-wodna - w oparciu o doświadczenia więzienne" Nie zmienia to faktu, że po zamontowaniu term i wygódek, cała rodzina rzuciła się hurtem do hamamu coby gorących kąpieli w maja sohna zażyć a i luksusu owego zaznać na całego. A gębuchy im się śmieli jak nie wiem.

Najlepszą puenta tej historii jest zestaw kranów, który zawitał do chatki. Miało byc ten. No. Prosto i ten. A wyszło jak widać. Rozgrzebana, ocementowana sciana została ozdobiona najbardziej okazałym zestawem baterii jaki widziałam w życiu / trzy w komplecie. Normalnie Dyjament Swarowskiego Mubaraka czy coś. Mamy tera najbardziejwypaśniejszy kibel we wsi o kuchni nie wspomnę.

Jak się pomaluje będzie bosko!

Usciski!
GrossBoss

p/s Gwoli wyjaśnienia. Kto mnie od 2003 odwiedzał najpierw na celebrities.blog.pl, potem na leamun.blog.pl a potem na GrossBossie to chyba już mnie zdążył kurcze poznać. I wie, że nie jestem jakąś słodkopierdzącą lansiarą.

Blog mój jest moim własnym poletkiem na którym różne grządki rosną. Jedne bardziej zaniedbuję a drugie nie. Nie jest to blog tematyczny, gdzie nagle z pyskatej babiny zamienię się w Matkę Blosko Arabsko i będę wrzucała codziennie wyciskające łzy opowieści o biedzie mojej czy innej tam rodziny. Jasne, że będę. Będę, podczas gdy sama bedę uprawiać tu Ludzia Iphona i moje wesołe sesje z Leilą, egomorfozy z mojej głowy, mnóstwo biżuterii, reklamując swój / A NIE OBCY/ sklep i lepszych lub gorszych opowieści zawierających mnóstwo słów niecenzuralnych.

EgoMorphosis jest dla mnie blogiem, gdzie to wszystko sobie ładnie układam, bo oprócz miłości, fajnej rodziny, opowieści o Egipcie, jestem także sobą - starszo panio o niewyparzonej gębie, która musi sie ubrać i zarobic na te krany i życie w Eipcie, które jak Wam pisałam niedługo się dla mnie zaczyna. I to nie te w smerfowych chatkach tylko te, które będą w naszym domu w Hurghadzie, gdzie bedziemy żyć, mieszkać i prowadzić mafijne interesy z Chińczykami zaniżając i dumpingując ceny konkurencji w Polsce :P


W piątek 1czerwca wylatujemy z Leila do Hurghady i mała zostaje z Tomasem i babcią aż do końca wakacji. Będzie mi bardzo trudno, ale wiem, że nie ma takich rzeczy, których nie uda nam się przejść. Mam nadzieję również, że moje dziecko będzie miało cudowne wakacje i wróci w buzią wyładowaną gwaro arabsko a wszystkie pytania w stylu "Czy się nie boisz zostawić dziecka samego itepe i tede" już mi bokiem wychodzą. Głównie prawym. Naprzeciwko serca, które umrze z tęsknoty.

Masalama
Redakcja