Translate

Showing posts with label E-BUG. Show all posts
Showing posts with label E-BUG. Show all posts

April 8, 2013

Warsaw Fashion Weekend 2013. Więc zrobiłam dla Was fotek kilka właśnie.

zanim zmienio buty informuję, że niniejszy post nie ma na celu poniżenia, obrażenia lub ośmieszenia organizatorów WFW, lecz pewne zjawisko, które zalewa nasz kraj w tempie gadżetów rozdawanych za lajki na FB

Uszanowania, Lea







pix by Aeila :))

April 5, 2013

Piątek bez krawata hejżehola sratata... :) Instagremium vel post premium

Zgodnie z obraną drogą czyli plemennym eklaktyzmem z dżungli, własnie dzisiaj musiałam założyć swój cudowny naszyjnik Masajów wykonany w Kenii. Pokazywałam Wam go na Instagramie. Jestem w nim kompletnie zakochana i zamiast wskoczyć w zaspę z nagimi ramionami otoczona kłębami pary wodnej unoszącej się z mych MODNYCH UST, oraz z naturalnym błyszczykiem na ustach WYDOBYWAJĄCYM SIĘ Z MOJEGO NOSA, wlepiam Wam piątek bez krawata w stylu Ludzia Nikona.

Porcięta moje przeszły juz wiele / myslę, że można je porównać do dezerterów z operacji Pustynna Burza, bo na niejednej pustyni się czochrały. Butki obutki EBUG-i GRZMOTY dodają moim nędznym 161 centymetrom wzrostu i niepomiernie wywołują salwy śmiechu kiedy maszeruję na drugą stronę biurowca na obiad. Chodzi się w nich bowiem tak, że całą drogę muszę uważać aby się nie wGRZMOcić. Więc widowisko jest.

Część z tego co mam na sobie zabieram jutro do Soho na Fashion Weekend więc będzie dużo zabawy jak się wpierdaczę przed tłumem wylansowanych do niemożliwości blogerek, prasy i innych tam Swagów z fuckami na czapkach. A muszę te Grzmoty założyć, żebym w ogóle coś zobaczyła z pokazów.

Zabieram ze sobą też pomoce naukowe, które pokaże w relacji. O ile upadając nie rozwalę Nikona.

Zara nawlepiam jeszcze cotygodniowo relancję Instagramowo, bo HAMZY w uszach są przezagjebiaszcze i jak kto chce to do końca kwietnia wysyłam je z Polski :))

To już że tak zalanszę
xoxo

Lea





August 18, 2012

Uhm... tak między nami. Poznałam dziś Chiny z Indiami :)

Kiedy myślę o modzie, zawsze widzę to, co najpiekniejsze jest z każdej kultury, z każdej chwili i z każdego miejsca, które chciałabym odwiedzić i poznać. I chociaż moje życie teraz kręci się wokół kursu pilota i rezydentury, dzięki któremu mam nadzieję znaleźć pracę w Egipcie, wiem, że kiedyś jeszcze będę miała możliwość zabrać siebie i grupy wszędzie gdzie tylko będę mogła i chciała. Kultury różnych krajów zawsze szalały mi w głowie a i w mojej szafie tudzież :)

Kiedy dostałam tą chińską tunikę od Ikarusa, mój błędnik wykręcił sie najpierw na Daleki Wschód, w stronę słońca i wielkiego muru, potem na Daleki Wschód pachnący hinduskim kadzidłem  i tak powstał miszmasz, który widzicie poniżej. Długachna szarfa, którą sobie zamotałam w pasie pochodzi z SH i należała chyba do jakiegoś smokingu, buty odwędrowały radośnie i porzuciły Lisabeth Salander z Millenium a torbę jak widać można nosić inaczej niźli tylko naramiennie lub w ręku, gdzie setkami ostatnio atakują nas kopertówki do tenisówek na przykład. Circle Lenses widzieliście już na blogu i bardzo je lubię zwłaszcza przy takich okazjach bo mają 1,5cm średnicy więc mozna powiedzieć, że oczy wyszli mi za uszy normalnie :)

Najpiękniejszym miejscem jakie znam w okolicy, które ugościło nas wspaniałą kuchnią a przy okazji prezencją jest restauracja Mandaryn . Po zdjęciach zasiadłyśmy z Karusią na werandzie otoczone śpiewem kanarków, pięknymi meblami, zastawione zastawą i dosłownie pożarłyśmy pierożki z krewetkami i szpinakiem co ich było za mało, za to smakowały nadobnie.
Bo Mociumpanie kuchnie Mandaryn ma znakomitą i nawet Magda Gessler byłaby o piętnaście centrymetrów grubsza w pasie :)))
Enjoy.