Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft na lnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą haft na lnie. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 25 lipca 2016

Kartkowanie z Ulą i Anią po raz siódmy.

Witam bardzo cieplutko.

Po raz siódmy przyszło mi prezentować kartki na dwie zabawy organizowane przez Ulę i Anię. Nie rezygnuję z tych zabaw, bo dzięki temu doskonalę swój warsztat karteczkowy.  Na początek będzie Ula z http://kulskowo.blogspot.com/2016/07/332-kartki-bn-2016-lipiec-wytyczne.html , która wymyśliła sobie: banerek:

 
Pisząc komentarz pod jej postem wyraziłam się, że to nie moje klimaty, ale w ostatecznym rozrachunku, zrobiłam dwie karteczki z tym samym motywem aniołka, tylko w różnych wersjach kolorystycznych, obie na niebiesko, ale i na innych materiałach. Jedną już prezentowałam, ale Ula pozwoliła ją zamieścić w tym poście, więc tak zrobię. Wersja na lnie:


i druga na kanwie 20ct w odwróconych kolorach niebieskiego, w jedną nitkę Ariadny.

 
Obie karteczki skromne, ale takie są na razie moje możliwości, ważne że je robię.


Teraz druga kusicielka: Ania z http://iwanna59.blogspot.com/2016/07/kartki-przez-cay-rok-lipiec.html  , i znowu banerek na dobry początek :



Wymyśliła sobie kobitka cztery tematy z możliwością zamiany, więc stanęłam na głowie i zamian nie zastosowałam, zrobiłam zamiast trzech wymaganych, cztery karteczki. Pierwsza z dzwonkiem:





druga z baziami. Tu na bazę kartkową,  nakleiłam oprócz haftowanego motywu świątecznego, kółeczka z dziurkacza i narysowałam: trzy gałązki witek baziowych mazakiem.

 
 
Trzecia z biedronkami
 

 
I czwarta z gołąbkami na gałązce, to ślubna oczywiście.
 
Tak się złożyło, że miałam zamówienie na karteczkę ślubną, bo koleżanka ma iść na wesele . Wzorek wybrałyśmy, ja go troszkę zmodyfikowałam, by móc dołożyć datę i imiona państwa młodych. W trakcie robienia haftu, pomyślałam, że skoro kosztuje mnie to trochę pracy i miałoby wylądować w jakimś pudełku z innymi kopertowymi kartkami, to lepiej będzie oprawić w rameczkę i zrobić stosowne opakowanie, wygodne do wręczenia. Po telefonicznym uzgodnieniu zmian w projekcie, stworzyłam kartko-obrazek ślubny . Zrobiłam też pudełeczko , do którego obrazek powędrował i zaprosiłam koleżankę po odbiór gotowej kartki w formie obrazka. 
 
Zadowolona zamawiająca, a ja szczęśliwa, że się podobało i ozdobi jakąś komodę lub ścianę u obdarowanych.
 
 
Jeszcze fotka  z opakowaniem i przewrotny kolaż do zabawy u Anulki, bo kartki prezentują się od końca, nie w kolejności, jaką je przedstawiałam.
 
 
 
 
 
Ponieważ trochę się namęczyłam ze zrobieniem  tego pudełka, a miałam jeszcze metryczkę do zapakowania, co w poprzednim poście pokazałam, mimo podjętych prób skończyło się na materiałowym woreczku dla sówek.
 
Myślę, że wywiązałam się z obydwu zadań z nawiązką i dziewczyny nie będą narzekać.
 
Wszystkim Aniom, Haniom z racji ich Imienin w dniu 26 lipca, składam najserdeczniejsze życzenia, szczęścia, zdrowia, pomyślności, oraz trwania w blogowym świecie do końca świata i jeden dzień dłużej.
Przyjmijcie proszę ten bukiet od małej dziewczynki
 
foto znalezione w necie.
 
Sto lat Kochanieńkie.
 
Do następnego poczytania, oglądania, baj, baj.)
 

poniedziałek, 11 lipca 2016

Len i ja .

Witam z małym opóźnieniem.

Post miał ukazać się wczoraj, ale niestety Blogger postanowił pomieszać mi szyki. Co napisałam parę słów, wyskakiwał jakiś błąd, nie chciał dodawać fotek. Po prostu, moja cierpliwość została na tyle nadwyrężona, że odpuściłam mimo wcześniej złożonej obietnicy. Miało być o hafcie z mojej perspektywy widzianym, to i będzie. Może nie dla wszystkich będzie to interesujący temat, więc powiem tylko, że można będzie to pominąć, zjeżdżając wpisem w dół, by poczytać wnioski ostateczne i zobaczyć coś na osłodę w tej materii.

Zaczęło się od maili prywatnych z pytaniami od naszej blogowej koleżanki Moniki Blezień, którą większość zna, tu . Monia zadawała różne pytania odnośnie haftu, tworzenia kartek, z czym mam problem i odnośnie moich z tym doświadczeniach. Odpowiadałam, jak umiałam najlepiej, czy moje doświadczenia jej przekazane zostaną w jakiś sposób wykorzystane i bardziej upublicznione, tego dowiemy się gdy Monika sprawdzi to w swoich testach. Ja ze swej strony mogę powiedzieć, że było to dla mnie nie lada wyzwanie, opowiadać co i jak, dlaczego. W ostatecznym rozrachunku, zaglądając do sklepu Moniki, jaki otworzyła byłam ciekawa asortymentu hafciarskiego typu materiały: kanwa 18ct polskiej firmy Tajlur, oraz len, którego chciałam spróbować od dawna.
Ponieważ nie mam możliwości zakupu przez internet, a kupno w sklepie stacjonarnym też praktycznie odpada, poprosiłam Monikę o przesłanie mi w drodze wyjątku niewielkich kawałków tych materiałów/ ścinków/ z rachunkiem, który przekazem pocztowym mogłabym uregulować.
Końcem czerwca dostałam kopertę z zawartością tego, co mnie interesowało, ale bez rachunku, bo Monia uznała, iż ma to być z jej strony zadośćuczynienie  dla mnie za poświęcony jej czas i chęć podzielenia się moimi doświadczeniami z innymi.
 Moniczko, bardzo Ci dziękuję.
 Już pokazuję co zawierała koperta:


najpierw karteczka autorstwa Moniki z załączonym podziękowaniem, oraz materiały:

Lny (oba są z naszej polskiej firmy BIO-TEXTIL)

 - naturalny odpowiednik gęstości 38ct (152 ściegi na 10cm) - to ten w lewym górnym rogu fotki,
-biały odpowiednik gęstości 36ct(146 ściegów na 10cm) - ten poniżej,
 wąskie na 11cm paski, które do prób dla mnie są wystarczającej wielkości,
i obok wspomniana polska kanwa 18ct, w sam raz na mały obrazek, lub mniejsze tworki, jakich u mnie sporo ostatnio powstaje.
Dla porównania pokażę też kupioną kiedyś "niby 18ct", na którą tak narzekałam:



 U góry kanwa od Moniki , splot wątku i osnowy równiutki, nie musiałam wpatrywać się gdzie wbić igłę by postawić krzyżyk, lekko usztywniona, kolor jak najbardziej przeze mnie lubiany.
Na dole ta felerna, splot niby równy, ale chcąc zrobić krzyżyk muszę najpierw określić między które nitki wbić igłę, bo oczka są takie " na wyczucie". Mam tej kanwy jeszcze sporo i muszę ją do czegoś wykorzystać, na razie są to zakładki do książek, jakieś pomniejsze obrazeczki, może pokuszę się o zrobienie na niej małych haftów i uszycie poszewek na jaśki.
 Tak więc, test kanwa polskiej firmy zdała, ta kupiona przez Facebook, już słabiej wypadła i nie polecam, chociaż sama używam.
Zrobiłam też małe próby haftowania na lnie i dobrze, że dostałam te małe kawałki materiałów, bo na razie nie zamierzam się męczyć, zwłaszcza oczy.



Biały len dość dobry, splot w miarę równy, da się wypatrzyć niteczki które posłużą na stworzenie krzyżyka, ale oczy wysilać za bardzo, to mi się nie uśmiecha. Mimo to zrobiłam mały hafcik w jedną nitkę muliny Ariadna, co dwie nitki wątku i osnowy lnu. Jak dla mnie jest to odpowiednik kanwy pomiędzy 18ct, a 20ct, tyle że bez wyraźnych dziurek, sama muszę je tworzyć i jeszcze uważać żeby było równo. Len naturalnego koloru na razie czeka na spróbowanie, ale potrzebuję na to czasu, którego ostatnio nie mam, ale mogę coś o nim powiedzieć:

Na pierwszy rzut oka widać, że niteczki są różnej grubości , materiał przyjemny w dotyku, ale na razie nie dla mnie.
Mam nadzieję, że tym postem wyraziłam swoją szczerą/ bo na takiej zależało Monice/, opinię o materiałach jakie ma w swoich sklepowych zapasach. Oczywiście jest to moja opinia i nie wszyscy muszą się z nią zgadzać, bo fanek haftowania na lnie jest sporo w naszym blogowym świecie. Ja przynajmniej do tego chyba nie dorosłam, ale nie zarzekam się, że nie będę próbowała.
Moniczko, jeszcze raz dziękuję za możliwość przetestowania tych materiałów.

Teraz mała próbka z haftem na białym lnie od Moniki.
Hafcik posłużył do zrobienia karteczki świątecznej, wiem że pokazując ją tutaj, być może nie będę mogła dać ja na wyzwanie u Uli, ale ryzyk-fizyk, coś muszę pokazać.






 Tu w zbliżeniu na len i haft, a poniżej w jeszcze większym zbliżeniu.


 
Tak to wygląda z mojej perspektywy.

Na koniec, pokażę mały hafcik, wzorek znaleziony w necie,dla którego szukam praktycznego zastosowania.
Zrobiłam go na kanwie 20ct, w jedną nitkę  muliny Ariadna, kolory dobierałam sama. Wymiary to: 12cm na 15cm, jest możliwość dokooptowania haftowanego napisu.
Powstał oczywiście w tzw. międzyczasie.



Przydałby mi się jakiś urlop od wszystkiego, bo czuję się piekielnie zmęczona. Może niedługo znowu się pokażę z jakimiś wyzwaniowymi  tworkami, ale nie obiecuję konkretnego terminu.
Na dzisiaj kończę te nudne wywody, dziękuję za komentarze i zmykam odpoczywać. Do następnego poczytania, baj, baj.)