środa, 27 lipca 2011

Siatki, siatki

Jako że w lipcu zarzucamy sieci - na warsztat trafiają więc wszelkiego rodzaju siatki, siaty i siateczki. Tym razem podeszłam do tematu praktyczniej niż zazwyczaj - i zamiast użyć gotowej siatki, sama postanowiłam takową zrobić. W moim przypadku to więc nie scrapowanie, a craftowanie codziennością :)
Najpierw chodziło mi po głowie użycie szydełka, ale potem trafiłam przypadkiem na ten tutorial Delii. I dałam się złapać w sieć.

Pierwszy trafił pod nóż szarobury T-shirt - testy się powiodły i wersja beta była gotowa w 10 minut.



W szafie nie znalazłam więcej odpowiedniego tworzywa, a więc rączym kłusem udałam się do pobliskiego lumpeksu, gdzie za zawrotna kwotę 3 złotych stałam się szczęśliwa posiadaczką materiału na kolejne siatki.



Longsleeve - a konkretnie jego rękaw - okazał się być super półproduktem przy robieniu siatki na marchew.



Wkrótce moja kolekcja powiększyła się znacznie, a ja sama wpadłam po uszy w temat T-shirtów. Znalazłam też pozazakupowe zastosowanie dla wielkiej ilości siatek - będę w nich na jesieni suszyć kwiatowe cebulki :)



A Wy? Też w sieci? :)

poniedziałek, 25 lipca 2011

Klasyka gatunku

Dzisiejszy przepis dotyczy kwiatków, które są dla scrapbookingu i tworzenia kartek tym, czym baśnie Andersena dla literatury dziecięcej :) To prawdziwy klasyk! Tym bardziej nie mogło ich zabraknąć na naszej craftowej grządce.
Tym razem potrzebny będzie nam jak zwykle papier, klej i zwykłe nożyczki, ale do osiągnięcia najlepszego rezultatu polecam użyć nożyczek dających efekt fali lub falbanek.



Zaczynamy od wycięcia z papieru kółek - moje maja około 7-8 cm średnicy.



Rozpoczynając od krawędzi, zaczynamy nacinać koło po spirali, kierując się powoli ku środkowi. Na samym początku oczywiście nasza spirala będzie najcieńsza, potem jednak starajmy się, aby pasek miał mniej więcej stałą szerokość jednak nie musi być idealnie równy.



Tnąc po spirali, w samym centrum kółka zostawiamy kawałek papieru nie docięty do końca - uformuje się z niego niezgrabne kółeczko.



Tak samo wycinamy papier nożyczkami o ozdobnych brzegach.



Naszą naciętą spiralkę zaczynamy teraz zwijać w rulonik, znowu rozpoczynając od krawędzi koła - czyli od zewnętrznego jej końca.



Gdy zrolujemy już całość i dojdziemy do drugiego końca spirali, czyli niezgrabnego, niedociętego kołeczka, smarujemy je dość obficie klejem...



...i przyklejamy zrolowaną spiralę. W tym momencie rulonik zaczyna się rozsuwać, układamy więc równomiernie zwoje papieru, w środku kwiatu pomagając sobie np. końcówką pędzelka, lub ołówka. I już :) Nasz kwiatek gotowy :) Mnie przypomina wiosenne pełniki.



Ciekawszy efekt uzyskamy stosując nożyczki z ozdobnymi brzegami. Przy użyciu tych ze wzorem falbanki powstają nam małe nenufary (tak naprawdę nazywają się grzybieniami, ale to nie brzmi już tak romantycznie :)



Nożyczki wycinające falę pozwolą uzyskać najlepszy efekt. A gdy do środka tak utworzonego kwiatu wkleimy jeszcze mniejszy, zrobiony za pomocą zwykłych nożyczek, uzyskamy piękne angielskie różyczki.



Do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze listków - a więc możemy je dorobić w sposób iście ekspresowy.
Niewielki prostokąt papieru składamy na pół i po zewnętrznej krawędzi wycinamy kształt połowy serduszka, bez wcięcia na górze. Ta strona może w ogóle zostać płaska - będzie niewidoczna. Po lekkim rozłożeniu papieru zagięcie będzie naśladowało główny nerw liścia.



Gotowe listki...



...wklejamy pomiędzy różyczki. Czyż nie piękny bukiecik?



Miłego wycinania!

niedziela, 24 lipca 2011

Jeszcze raz: projekt motyl

W związku z wieloma prośbami opóźniłam wysyłkę motyli do Stanów o kolejny tydzień (niezorientowanym polecam ten post).

Ponieważ jednak chciałabym ostatecznie zamknąć temat i ukończyć ten projekt, ostateczny termin wysyłki to 30 lipiec.

Jeżeli jeszcze chcecie dosłać swoje prace, zróbcie to do 29 lipca.

Osoby które jeszcze chciałyby otrzymać mój adres, bardzo proszę o przesłanie wiadomości na mój adres mailowy - michelle(małpka)schowek.net

Przepraszam też jeśli przypadkowo kogoś pominęłam, ale rój motyli urósł znacznie :) Dołączył do nich także i mój...



...a już wkrótce pokażę także pozostałe motyle jakie dotarły do mnie i czekają grzecznie na spakowanie i wysyłkę :)

środa, 20 lipca 2011

Pakujemy manatki!

...bo choć wiek szkolny mamy za sobą, to jednak niewątpliwie mamy wakacje. A więc urlopy, wyjazdy, podróże, a choćby i długie weekendy. A jak wiadomo - do wyjazdu trzeba się przygotować dobrze. Zabrać to co najpotrzebniejsze i to co przydać się może, a czasem i to co się raczej nie przyda, ale z czym trudno się rozstać :)
Do plecaków, toreb czy walizek, każda z nas pakuje też swoje artystyczne przydasie. Nie samym chlebem przecież człowiek żyje, a oprócz czystych skarpetek, pasty do zębów, grzałki czy karimaty, przyda się na wyjeździe... no właśnie, co jest w Waszych artystycznych niezbędnikach?

Z Craftypantkowej ekipy pierwsza spakowała się Habka. Jeszcze z dworca dzwoniła do nas i przekrzykując gwar dyktowała: "szkicownik, ołówek, czarny cienkopis i kredki świecowe mam zawsze ze sobą w torebce. Kiedy jadę gdzieś dalej zabieram ze sobą dodatkowo: malutkie woreczki ze ścinkami (resztki papierów trzymam w domu w woreczkach strunowych posegregowane kolorystycznie), nożyczki, klej magic, mały tusz pigmentowy w uniwersalnym kolorze i trochę drobiazgów: kilka ćwieków, guziczków, kawałek sznurka, wstążkę lub koronkę."



Z domu wybyła już także Mrouh. W wakacyjnej pocztówce napisała:

"Mój zestaw wyjazdowy na ponad tydzień:
-artjournal to ten brązowy notes,
-linijka składana niebieska,
-pisaki czarny i brąz,
-myszka, ołówek automatyczny i długopis 2w1 (długopis wypisany służy jako podręczny wygniatak do bigowania papieru:-)),
-maleńkie nożyczki, nożyk do tapet i taśma dwustronna piankowa,
-duża broszka agrafka do robienia dziurek do ćwieków i nie tylko:-)
-małe papiery z zeszycików, całe i ścinki większe , wielkoformatowych nie wożę
-w koszulce są różnorakie stempelki, zbieranina, nowe stemple kółkowe od Kasi/szkieuka - jeszcze ich nie ponapoczynałam i pomarańczowe opakowanie z prezentem od Lubego- stemplami vivy decor indyjskimi.
-obok nich glossy accent, służący czasem też za klej.
-w pudełeczku większym jasnym tusze distress (walnut stain, broken china, antique linen), puder złoty do embossingu w pudełeczku z białą nakrętką, obok w mniejszym pudełeczku tusze latarniowe(niebieski, zielony, brąz, srebrny, transparentny- poduszka z naklejonym stempelkiem misiem, uzupełniacz tuszu do embossingu, dwie gąbeczki do tuszy- prane w razie potrzeby.
-w pudełeczku po zapałkach trochę małych ćwieczków, guziczków i świecidełek losowo wygrzebanych z większego pudełka stacjonarnego
-w czarnym pudełeczku nieco tekturowych kształtów i wyciętych dziurkaczem elementów
-kilka arkuszy papieru wizytówkowego do zrobienia kartek, ale nie ma ich na fotce
- aparat! służący głownie do robienia fotek pracom, bo jak wiadomo za grosz nie mam zdolności ani ciągot fotograficznych

Skład zestawu podróżnego różni się w zależności od planów osobistych, wagi pozostałego bagażu i zaplanowanych wyzwań oraz długości wyjazdu. Ponieważ najczęściej wyjeżdżam na dłużej do rodziców (tak jak i tym razem) a mamę mam dość craftową, to mogę liczyć na to, że w domu znajdę jakieś farbki, kredki, pędzle, tasiemki, wstążki czy klej. Nie muszę więc zabierać absolutnie wszystkiego, ale tez czasem zabieram ze sobą rzeczy do pokazania mamie- tym razem nowe stemple i tekturki ze stempel&kartoon."



Podgląd papierków i świecidełek:



Kasia-szkieuka sumiennie przygotowuje się do dalekich wojaży, z których depeszuje:
"Oto spis inwentarza:
- trymerek- jeden z najlepszych zakupów w kraftowej historii
- klej Tacky Glue -zwany w domu potocznie takim klejem
- gesso - nie żebym potrzebowała taką wielką butlę, ale mniejszych nie było :)
- taśma klejąca
- stempelki: dwa alfabety, ukochane SERENDIPITY i dwa zestawy akrylowych: zielska zakupione w krakowskim Tuluzie z poduszczenia Mrouh oraz zawijasy wszechstronne sprezentowane przez Tomka; dodatkowo w zestawie kostka do owych stempli
- farbki - miedziana akrylówka jako przedstawicielka grupy oraz metaliczne H20 (takoż delegacja)
- nagrzewnica (ups, zapomniało się dołączyć przedstawicieli z pudełka z pudrami)
- tusze (mieszkają z gromadką rodzeństwa w tacy sporządzonej z pudełka po czekoladkach)
- pisadełka reprezentowane przez jednego Sharpie i dwa inne
- zestaw tagów z K&Company jako przedstawiciel ukochanych moich papierów tejże firmy (słowo daję, że jakoś inaczej się je dotyka, są bardziej gładkie od innych i ładniej pachną :)
- Stickles i farbka 3d do tkanin zastępująca konturówkę (delegaci rodziny zamieszkałej w pudełku po wizytówkach)
- podstawowe narzędzia: nożyczki (bardzo stare, ale ciachają jak złoto), ołówek, skalpel, szpikulec, pęseta, dziurkacz jednodziurkowy kleszczopodobny (do albumów i gromadzienników jak znalazł)
- jedyny dziurkacz brzegowy, jaki posiadam, ale bardzo go lubię
- i wreszcie tajemnicza płytka, z której korzystałam bez przerwy, zanim kupiłam trymer - teraz mniej, ale też się przydaje: nabyłam ją w dziale patchworkowym, gdzie mają takich wiele, a ta była najmniejsza. Dzięki zamieszczonym na niej podziałkom i kątom bardzo fajnie się przycina przy jej pomocy niewielkie kawałki papieru."



Na razie więc tylko ja siedzę w domu. W kalendarzu odliczam już jednak dni do urlopu :) W moim niezbędniku na pewno znajdą się stara książka, plik ulubionych papierów, tusze - brązowy i czarny Archival i zestaw brązów Rangera (frayed burlap, vintage photo, walnut stain) i gąbeczkę do tuszowania, kilka tagów, stemple akrylowe: kropki, siatka "chicken's wire" i drewniane - alfabet, pismo i kropki (to mój numer 1), nożyczki, linijka, klej, nitownica; brązowe ćwieki i ecru guziki, taśma dwustronna, kosteczki klejące i zwykła taśma malarska, moje ulubione "coś w dziurki" i komplet plastikowych zakrętek, którymi stempluję nałogowo kółeczka :) No i oczywiście zszywacz :)



Oprócz tego szydełko i włóczka (uwielbiam szydełkować w pociągu!), igła i nici, papierowe torebki, pamiętnik, pomysłownik (gdzie mam wszystkie wzory amigurumi i nie tylko), art journal. No i jakżeby inaczej - chusteczki dla niemowląt :) Oprócz tego koniecznie pióro, cienkopis i długopisy oraz pinezki na długiej nóżce (do dziurkowania papieru). To moje MUST HAVE :)



Bardzo jesteśmy ciekawe, co takiego Wy zabieracie ze sobą na wakacje?
Założę się, że elementem wspólnym naszych zestawów będą nożyczki i klej magic :)

poniedziałek, 18 lipca 2011

Poniedziałkowy przepis kwiatowy

W tym tygodniu znowu na papierowe kwiaty :)

Tym razem oprócz papieru (najlepiej dwustronnego) potrzebne będą nam jeszcze klej, dziurkacz w trakcie koła (albo mnóóóóóstwo cierpliwości przy wycinaniu kółek :)) oraz ćwieki i/lub guziki.



Z papieru wycinamy kółka tej samej wielkości. Najładniejszy efekt uzyskamy używając papieru dwustronnego, w którym spód ma kontrastowy kolor. Optymalna ilość kółek do wycięcia na jeden kwiatek to 8 (1 na spód i 7 na płatki), ale możemy poeksperymentować także z innymi liczbami :)



Jedno kółeczko zostawiamy nienaruszone - będzie stanowić podstawę naszego kwiatuszka. 7 pozostałych składamy formując rożki - tak by przypominały kawałeczki tortu :)



Następnie, jeden obok drugiego naklejamy je na kółeczku- podstawie, tak by wierzchołki rożków spotykały się w środku kółka (jakbyśmy z kawałków układały ponownie tort :).



Gdy klej wyschnie, centrum ozdabiamy ćwiekiem lub guzikiem - i gotowe :)



Mój craftowy bukiet w tym tygodniu prezentuje się całkiem nieźle - a Wasze? :)



Z mojego poprzedniego przepisu na kwiatki skorzystało aż 10 osób - zajrzyjcie tutaj by zobaczyć ich prace :) Kwiatowemu przepisowi towarzyszyło małe losowanie - poproszony o wsparcie wujek random.org wylosował...
TADAM!


numerek ósmy, czyli Rumianek i jej śliczną kartkę :)

Rumianku, prosimy o kontakt w sprawie wysyłki stempelka :)

A ja zapraszam na następny tydzień - jeszcze kilka kwiatowych receptur mamy do wypróbowania :)

poniedziałek, 11 lipca 2011

I znowu kwiaty

...tym razem bardzo, bardzo prosty przepis :)
Jak zwykle, potrzebny będzie nam papier i nożyczki, igła i nitka, guziki i/lub ćwieki. Przydać się może również dziurkacz w kształcie kółka oraz tusz.



Zaczynamy od wycięcia z papieru kółek różnej wielkości. Pomagam sobie w tym, wycinając pierwsze koło dziurkaczem - następnie gotowe, idealnie wycięte kółeczko przytrzymuję sobie na kawałku papieru i wycinam dookoła niego ciut większe. Tym sposobem trzymam się mniej więcej kształtu koła :) Ale nie martwcie się nierównościami - im bardziej różne od siebie kolejne kółka tym lepiej :) Także ilość kolejnych kółek zależy od Waszej inwencji - generalnie i tu także: im więcej, tym lepszy efekt.



Gdy kółka już wycięte, układamy je od najmniejszego do największego i w środku robimy dziurkę igłą. To wyznaczy nam centrum kwiatu i ułatwi późniejsze ozdabianie środka ćwiekiem lub koralikiem. Jeśli będziemy ozdabiać kwiatek guzikiem, ten etap możemy pominąć. Możemy również potuszować lekko brzegi papieru.



Teraz, każde kółko osobno gnieciemy - najlepiej w tym celu zgnieść je w kulkę - a nawet powałkować w dłoniach jak plastelinę...



...po czym ponownie rozłożyć, nie wygładzając zbytnio zmaltretowanego papieru. Im więcej zmarszczek, bruzd i zagnieceń, tym kwiatek będzie bardziej przestrzenny.



W kolejności od najmniejszego, do największego kółka nadziewamy je (korzystając ze zrobionej wcześniej dziurki) na ćwiek...



...lub przebijamy igłą i przyszywamy do całości guzik. Nasz kwiatek jest już gotowy :) Możemy jeszcze wymodelować płatki, pozaginać je do środka lub na zewnątrz, gdyż z reguły podczas przyszywania guzików i wpinania ćwieków nieco się wyprostowują :)



Voilà, oto cały bukiet :)



A poprzedni kursik wypróbowała Alojek:



A że dziś jestem w radosnym nastroju (pada, więc ogródek sam mi się podlewa, przeziębienie już mi powoli mija, listonosz przyniósł paczkę-neispodziankę, a za chwilę czeka mnie gorący kubek herbaty i smaczna lektura), postanowiłam ufundować mały fant dla wszystkich craftowych ogrodniczek, które wypróbują dzisiejszy przepis na kwiatek i podlinkują efekty swojej pracy pod tym postem. Wylosuję wśród nich ten piękny stempelek z przyrodniczym kolażem. To spory kawałek drewienka - 10,2x14x1,8cm :)
Na kwiatki czekamy do następnego poniedziałku, do godziny 19 :).






czwartek, 7 lipca 2011

zarzucamy sieci

Pierwszy tydzień lipca dobiega końca, na pewno niecierpliwicie się, żeby zobaczyć, cośmy znowu wymyśliły:-) Ano, w tym miesiącu zarzucamy sieci. Siatki od warzyw , owoców, z przeróżnych opakowań. Jak zawsze chodzi o przemianowanie materiału, z którym stykamy się w codziennym życiu na coś mniej prozaicznego.

Nasze siatkowe prace:

Kasia/Szkieuka wykorzystała siatkę pochodzącą z budowy (czarna) i pomarańczową od pomarańczy, z której uwiła kwiatek.


A tu tylko pozornie nie ma siatki:-) siatka z pudełka z pizzą została przyklejona do tekturki, przykryta bibułką i pomalowana- tak oto upieczony wafelek! Genialne, prawda? uwielbiam tę kartkę!


I minimalistyczna orientalna karteczka z siateczką pizzową pomalowana akrylówką:


Habka w sieć (od ziemniaków) złapała serce, a na dodatek użyła jej jako maski do tuszowania:


U mnie kartka ślubna z siateczką od czosnku. Kto by pomyślał, że chiński czosnek z Biedronki może być odziany w welon:-)?



Za jakiś czas podrzucimy Wam kolejne inspiracje, a póki co możecie dzielić się swoimi pomysłami na siatkowe zastosowanie, dodając link do Waszych postów (lub zdjęć w galeriach typu flickr) poniżej. Miłej zabawy!:-)




poniedziałek, 4 lipca 2011

Pora na kwiaty

...bo znów poniedziałek :) Niech one nam osłodzą konieczność powrotu do pracy i obowiązków :)
Dziś dla odmiany będzie bardziej materiałowo.
Potrzebne będą nam nożyczki, ścinki tkanin, igła i nici, guziki oraz opcjonalnie - koraliki, wstążki, koronki i papier.



Na materiale odrysowujemy kółka różnej wielkości. Rozmiar koła powinien być dwa razy większy, niż wielkość zaplanowanego kwiatka. Wycinamy koła z materiału...



...i zabieramy się za szycie. Nitką zakończoną supełkiem przeszywamy koła fastrygą dookoła, mniej więcej pół cm od brzegu (oczywiście odległość tę należy uzależnić od rodzaju materiału i jego tendencji do "siepania się").



Koło przeszywamy w ten sposób na całym obwodzie. Gdy dojdziemy do miejsca, w którym rozpoczyna się ścieg, ciągniemy za wolny koniec nici marszcząc materiał, tak by powstało coś w rodzaju sakiewki.



Teraz spłaszczamy powstający kwiatek, układając środek marszczenia w centrum i równomiernie rozkładając fałdki materiału. Zabezpieczamy to miejsce kilkoma szwami.



Baza naszego kwiatka jest już gotowa. Teraz możemy zaszaleć, dekorując środek, a jednocześnie maskując miejsce miejsce, w którym zbiegają się brzegi materiału. Najlepiej w tej roli sprawdzają się guziki :) Możemy także naszyć tu inny, nieco mniejszy kwiatek...



...lub dodać wstążki, koronki, koraliki, ćwieki czy papierowe kółka. Jeśli chcemy dodać z tyłu zapięcie i używać kwiatka jako broszki, oczywiście z papieru rezygnujemy.



Poprzedni kursik przydał się Kasi, która użyła go do dekoracji folderu na zdjęcia...



...i Mrouh która wyczyniała istne cuda z doniczką :)



Może i teraz ktoś zdecyduje się na wypróbowanie mojego przepisu? :)