Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kasia | szkieuka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kasia | szkieuka. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 sierpnia 2012

No to laba!

Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią Kasi, po ciężkim wyzwaniu dentystycznym, w sierpniu mamy dla Was coś mniej wymagającego- wyzwanie podróżno-wakacyjne.

Sprawa prosta jak drut- należy wykorzystać skarby z wycieczek urlopowych- bilety, pocztówki, foldery, mapki, plany. Technika dowolna, byle prace nie były publikowane przed datą ogłoszenia wyzwania. Zgłaszamy pod postem za pomocą inlinkza, linkujemy do posta w blogu (nie strony głównej) i w notce wspominamy o craftypantkowym wyzwaniu. Nic prostszego.

Nawet najmniejsza wycieczka w ramach odpoczynku może dostarczyć materiałów do craftowania. Oto co z podróży przywiozła ekipa craftypantek (a więcej szczegółów i zdjęć jak zwykle znajdziecie w najbliższych dniach na blogach osobistych craftypantek):

Noami chociaż nie bardzo ma okazję do podróżowania, na stronie w artjournalu wykorzystała kalendarzyk z pewnego muzeum, gazetkę, folder i pamiątkę PRL:



Habka zrobiła album z użyciem biletów pociągowych i mzk:



Jamajka zrobiła album-pamiątkowiec-kieszonkowiec. Powtarzają się na nim motywy związane z podróżami i jest swoistym organizerem wycieczkowych folderów i pamiątek.



 

Michelka skonstruowała pokaźny pełen pamiątek album z wycieczki do Pragi i Szklarskiej Poręby- widać, że nic a nic się nie zmarnowało!

Są i pocztówki:
 i bilety:
 mapki:
 i znów pocztówki:
 i podkładki pod piwo, a jakże!:-)
 i folder z hotelu:
Kasia Szkieuka wykonała książeczkę-piramidkę z podróżnym cytatami, w której główną ozdobą są fragmenty mapy:




i jeszcze w ramach bonusu- wisiorek ze szklanego kamyczka wygłaskanego przez wodę Jeziora Michigan. O szkiełkach będziemy jeszcze wspominać na craftypantkach w tym miesiącu, bądźcie więc czujni!:-)

Moi, czyli Mrouh, z dawnej podróży przywiozłam dwa czy trzy egzemplarze mapki pomagającej zapoznać się z alzackimi winnicami i miasteczkami. Jedną, nie bez oporów:-) pociachałam i wytapetowałam fragmentami dwie podkładki pod kubki. Tym sposobem mogę pijąc kawę podróżować palcem po mapie: albo po zielonych winnicach (podkładka lewa) albo zajrzeć wspomnieniami do bajkowego Riquewihr (podkładka prawa).



 Zapraszamy do podzielenia się łupami z wakacji, prace jak zwykle można zgłaszać do końca miesiąca.

Twórczego odpoczynku życzą craftypantki :-)

niedziela, 6 maja 2012

Od kompletu

Czas na majowe wyzwanie!

W tym miesiącu proponujemy Wam użycie w Waszych pracach części biżuterii, zerwanych naszyjników, zgubionych kolczyków, uszkodzonych bransoletek. Mogą to być główne elementy dekoracyjne, ale również metalowe elementy do wyrobu biżuterii- np. zapięcia naszyjników, bigle kolczyków, ogniwka czy łańcuszki. Czyli jak zwykle- stawiamy na recykling!
Przykłady możecie zobaczyć w pracach ekipy:

Noami wykorzystała zepsutą bransoletkę  z kamyczków do
ozdobienia środków kwiatów na swojej kwiecistej vinatge'owej kartce:

i zbliżenie:

Habka wykorzystała kluczyk z breloczka, koralik z zerwanego naszyjnika i łańcuszek z wisiorka kupionego na wyprzedaży do stworzenia wisiorka:



Do ozdobienia tej kartki z kolei użyła wybrakowanej ozdoby z cyrkoniami. Braki zakryła płatkami kwiatów, nakleiła też kilka pojedynczych kamyczków, które otrzymała z fragmentu zerwanego naszyjnika.

A na tej kartce wykorzystała kolczyk znaleziony dwa lata temu podczas spaceru.


Novinka jako środek kwiatowej broszki z apaszki użyła drobnych koralików z rozerwanej bransoletki.


Zaś na kartce w środku kwiatka wystąpił akrylowy kolczyk, który zgubił sztyft:



A pod kwiatkiem widać koraliki z innego kolczyka:


Kasia|Szkieuka wykorzystała duży kolczyk jako okładkę mini-albumu związanego z wodą, dodała tez kilka luźnych koralików jako ozdobę:

i ja, czyli Mrouh- oto wybrańcy do przeróbki. Z tej sterty zerwanych naszyjników, zagubionych kolczyków postanowiłam zrobić jakiś pożytek:



Padło na kolczyki, które na zdjęciu powyżej widać mniej więcej na środku. Jeden z nich uwolniłam od bigla i został przyszpilony ćwiekiem do centralnego elementu kartki:


Teraz Wasza kolej:-) Pewnie wiele z Was ma zachomikowane jakieś stare świecidełka, które potrzebują, by tchnąć w nie nowe życie, nadszedł czas, by to zrobić, a potem podzielić się efektem z nami za pomocą niebieskiego guziczka pod tą notką. Wyzwanie trwa jak zwykle do końca miesiąca, jak zwykle przewidujemy niespodzianą małą nagrodę:-) Pamiętajcie, by podlinkować konkretny post na blogu, nie cały post, aby Wasza praca była opublikowana już po dacie ogłoszenia wyzwania i by w notce na temat pracy znalazł się link do naszego craftypantkowego bloga.
Powodzenia:-)

środa, 28 marca 2012

wiosennie i pakietowo

Wiosna w tym roku pokazuje się dość wcześnie - po mojej stronie Wielkiej Wody kwitną już drzewa, kosi się trawę i wącha tulipany, a nawet tu i ówdzie bzy. Chciałyśmy niniejszym przypomnieć o marcowym wyzwaniu, w którym przygotowywałyśmy się do wiosny, oskrapowując i alterując rozmaite przedmioty związane z ogrodnictwem, od doniczek po... szpadle, jeśli ktoś ma takowe życzenie :) Nagrody czekają, można się jeszcze zgłaszać przez kilka dni!

Wczesna wiosna podkopała nieco plany pakietowe - szczerze mówiąc, spodziewałam się jeszcze trochę śniegu, który poruszyłby może zawinięte w płótno komponenty... Śniegu była jedynie odrobina, więc cała nadzieja w wiosennych deszczach, które spadną w ciągu najbliższego miesiąca. Mój pakiet wygląda obecnie tak...


... główna zmiana polega na rozlaniu się filcowego wnętrza starego mazaka. Mam nadzieję, że i w środku się coś podziało! A co słychać u Was?

piątek, 24 lutego 2012

fire & ice, czyli Martha S byłaby z nas dumna (2)

Pora przedstawić dziś pozostałe mrożonki wynikłe z naszych eksperymentów zainspirowanych lodowatym pomysłem z publikacji Marthy S:

Jamajka, podobnie jak szkieuka, również nie miała pod ręką kwiatów, sztucznych ani prawdziwych, ale za to napatoczyła się cytryna - i oto mamy michę z kwaśnym akcentem:



Michelle też wstawiła płomień w lodową szklaneczkę - tym razem bez żadnych dodatków:


Tak szklaneczka prezentuje się w ciemności:


Habka umroziła serce, do którego dodała nieco Ecoliny; taka dekoracja nadałaby się znakomicie dla odważnych, którzy mimo trzaskającego mrozu zechcieliby zjeść romantyczną kolację w ogrodzie...


...albo dla tych, którzy lubią, gdy za konarem kryje się jakaś niespodzianka:


Żółte akcenciki to płatki "pożyczone" od domowej prymulki:


Na koniec mamy jeszcze kolorowy pomysł Mrouh, z którego mogliby nawet skorzystać skrzydlaci goście:


Oto opowieść owinięta wokół lodowego pierścienia: "Oto moja mrożonka dla ptaków... tylko nie mam pojęcia, co zamroziłam, to czerwone to chyba nie jarzębina, ukradłam z krzaka na osiedlu :) A zielonkawe to pestki dyni. Czy jakieś ptaki lubią pestki? :) Chciałam powiesić gdziesik, ale na antenie od netu wisi już tobołek...Zdjęcie zrobiłam zatem na parapecie, skąd mam widok na bibliotekę pedagogiczną i krzaczek, gdzie różne ptaszory urządzają sobie schadzki..."


I tak zakończył się nasz zimowy eksperyment - Lodowe Królowe upiększyły swój świat, choć ozdoby okazały się nietrwałe... Czy ktoś pokaże nam swoje mroźne sztuki?

czwartek, 23 lutego 2012

fire & ice, czyli Martha S byłaby z nas dumna (1)

Nasza mroźna przygoda zaczęła się jeszcze w zeszłym roku, późną jesienią, gdy natknęłyśmy się na zdjęcia mrożonych świeczników i innych przedmiotów w starej Bożonarodzeniowej książce Marthy Stewart. Te same pomysły - na przykład ten - przedstawione były również w jej magazynach dobrą dekadę temu. Planowałyśmy, że przed świętami rzucimy wyzwanie najpierw sobie, a potem Wam, ale pamiętamy z pewnością, że koniec grudnia był wyjątkowo ciepły i okazało się, że w żadnym z trzech krajów, w których mieszka nasz zespół, nie ma zbytnio warunków do lodowej zabawy!

Niezrażone skorzystałyśmy jednak w ciągu minionego miesiąca a to z domowych zamrażalników, a to z aury, która wreszcie trochę się ochłodziła... i pomimo, że w ramach inspiracji patrzyłyśmy na te same zdjęcia, każda z nas potraktowała temat całkiem inaczej. Dziś prezentujemy pierwszą część naszych prac, jutro drugą - i oczywiście zapraszamy do eksperymentów!

Jako pierwsza zmrożenia dokonała Noami - zamknęła w lodzie kilka rodzajów kwiatów.






Novinka również umieściła w lodowym krysztale kwiaty, ale trochę inaczej: "Zrobiłam świecznik, oskubałam cudnie pachnącego hiacynta..."


"...tutaj widać przez kwiaty blask świecy..."


"...a oto dziura, w której stawia się świecę."


Szkieuka nie miała pod ręką prawdziwych kwiatów, więc uciekła się do kilku płatków sztucznych róż, a do tego wygrzebała w pudełku z rozmaitościami plastikowe perełki, tandetne klipsy i sznurek srebrzystych koralików pozyskanych w obchodach Mardi Gras.


Na ogień lśniący w lodzie można patrzeć i patrzeć... szkoda, że takich świeczników nie da się trzymać dłużej w pokoju, ale od czago parapety, werandy czy balkony? Zawsze można obsypać codzienność odrobiną magii, jak gdyby za oknem przemknęła Królowa Śniegu...


Na drugą część mroźnych eksperymentów zapraszamy jutro - czekamy też na Wasze próby, w końcu to pomysł nie wymagający praktycznie żadnych nakładów, wszystko jest pod ręką!