Menu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tydzień I. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tydzień I. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 listopada 2015

Detoks cukrowy - tydzień pierwszy

Rzucenie cukru nie jest łatwą sprawą. Ja zakończyłam 8-tygodniowy program detoksu dopiero 3 tygodnie temu. Z jednej strony jeszcze dokładnie pamiętam jak to było przed i w trakcie detoksu, z drugiej jednak aż trudno mi uwierzyć, że naprawdę nie ciągnie mnie teraz do cukru! Oczywiście znajdą się osoby, które powiedzą, że przecież cukier jest potrzebny do prawidłowego funkcjonowania. Oczywiście, że tak! Sęk w tym, że potrzebujemy go o wiele mniej niż rzeczywiście go spożywamy. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca spożycie cukru do 25g dziennie, czyli około 5-6 łyżeczek. Dla kogoś, kto je tak jak ja jadłam, to może się wydawać dużo, bo przecież nie słodzę kawy, herbaty, nie piję napojów gazowanych (10 łyżeczek w puszce napoju), nie jem fast foodów... no tak, tylko cukier ukryty w dzisiejszych czasach niestety znajduje się w większości produktów. Np. w jednej łyżce keczupu znajduje się 1 łyżeczka cukru :/ tak więc w postaci ukrytej i ja jadłam cukier. Poza tym miód, owoce suszone zawierają mnóstwo uzależniającej fruktozy. Nawet jeśli nie jemy ich w zwykłej postaci, sprawdźcie skład pierwszego lepszego batonika "bez cukru", jest napakowany suszonymi owocami i miodem, a to jeszcze nie jest najgorsze, bo większość ciągle zawiera syrop glukozowo-fruktozowy.

Wracając do ilości cukru jaką spożywałam, to u mnie było około 30-35 łyżeczek! Nawet jeśli nie był to cukier w czystej postaci, tylko "zdrowy" cukier, to on też uzależnia. Dlatego na czas detoksu trzeba odstawić każdy cukier, każdy produkt który zawiera fruktozę, nie ważne czy jest to sos sojowy, batonik energetyczny bio czy czysty miód od znajomego bartnika, świeże owoce i soki owocowe. Po prostu trzeba pójść na całość. Będzie paskudnie ale tylko przez pewien czas, u mnie najgorszy był 3 i 4 tydzień, niektórzy męczą się przez 6 tygodni ale później jest już tylko lepiej i jak obiecuje Sarah Wilson już zawsze będziemy czuć się wolni ;) u mnie to dopiero 3 tygodnie ale jak na razie się sprawdza :)


No to zaczynamy!
Weźmy głęboki wdech i powoli wypuśćmy powietrze... Spokojnie, nie będzie źle, pierwszy tydzień jest całkiem przyjemny. Chodzi o to, że nie przestajemy jeść cukru od teraz, po to jest pierwszy tydzień, by łagodnie przygotować organizm do odstawienia. Pomyślcie sobie ile cukru zjadacie i w jakich produktach najczęściej. Wybierzcie część z nich, ja bym nazwała ją tą najgorszą i z niej zrezygnujcie. Niech to będzie taka rozgrzewka. Bezpośrednie zakazy najłatwiej się łamie, a w ten sposób delikatnie będziemy oczyszczać nasz organizm. Wg programu jest to pierwszy tydzień, jeśli jednak będziemy czuli że potrzebujemy więcej czasu, można go przedłużyć do dwóch. Pamiętajmy tylko aby nie zostać na tym etapie. Polecam też podejście, o którym pisałam w poprzednim poście "a co mi zależy spróbować". Wtedy w głowie nie będzie nękała nas myśl, że czegoś nie możemy, że zabrania nam się tego, tak jak jest przy niektórych dietach. Tak jest o wiele łatwiej. Jeśli macie możliwość rzucania cukru razem z kimś innym, to naprawdę ułatwia sprawę, bo można się wspólnie wspierać i motywować. Fajnie, gdyby to był ktoś z domowników, gdyż sprawy na pewno nie ułatwi nam patrzenie jak inni się zajadają ciastkami... jeśli nie, to może chociaż ktoś z kim będziemy w kontakcie, tak żeby było z kim przybić sobie piątkę (choćby wirtualną) po każdym dniu :) jeśli nie znajdziecie nikogo takiego, to nie jest to też wymówka. Zawsze możecie napisać do mnie :)

"Im mniej cukru w Twoim organizmie w chwili wkraczania w 2. tydzień, tym łatwiej Ci pójdzie"

Ja aby zmniejszyć ilość spożywanego cukru w pierwszym tygodniu zrezygnowałam z miodu i suszonych owoców. Nie jadłam już wtedy innych zamienników cukru (syrop daktylowy, z agawy itp), nie jadłam kupnych słodyczy, nie piłam napojów gazowanych ani soków. Dlatego to jest bardzo indywidualna sprawa. Mogłam sobie powiedzieć, że w sumie inni jedzą dużo więcej niż ja więc w sumie nie muszę nic ograniczać w pierwszym tygodniu ale to by było oszukiwanie samego siebie, poza tym później byłoby mi zapewne trudniej.

Poniżej kilka rad, jak delikatnie zmniejszyć ilość cukru w naszej diecie:
- zamiast kanapki z dżemem - kanapka z masłem orzechowymi plasterkiem awokado lub papryki;
- nabiał zamieńmy na pełnotłusty, ten o obniżonej zawartości tłuszczu często zawiera dodatkowy cukier; jogurt grecki zamiast owocowego
- do owsianki dodajmy orzechy i świeże owoce zamiast suszonych
- woda i herbata zamiast napojów gazowanych
- w kinie popcorn zamiast cukierków
- po obiedzie ser zamiast deseru
- jeśli słodzicie herbatę czy kawę zmniejszcie ilość cukru o połowę a za to dodajcie mleka (jest słodkie a nie zawiera fruktozy)
- jeśli musicie wypić napój gazowany, wybierzcie ten w wersji light ale jest to dozwolone tylko w pierwszym tygodniu ;)

Polecam również zaprzyjaźnić się z wanilią, cynamonem i orzechami, szczególnie kokosem. Te produkty nie raz pomogły mi w trudnych chwilach. Warto włączyć je do jadłospisu już na samym początku. Są pozbawione fruktozy i słodkie! Na początku może nie tak bardzo ale w miarę upływu czasu smak będzie się nam zmieniał. Teraz gdy zamawiam latte w kawiarni posypuję ją sobie cynamonem i dla mnie jest bardzo słodka i aromatyczna i o ile lepsza od tych smakowych dosładzanych sztucznymi syropami!

"Kiedy mówię o rzucaniu cukru, mam na myśli fruktozę"

To właśnie fruktoza ma działanie uzależniające. Niebezpieczna jest ta sztucznie dodawana do produktów, jednak na czas detoksu trzeba całkowicie wyeliminować ją z naszego jadłospisu. Dlatego nie możemy jeść również świeżych owoców ale to po pierwszym tygodniu dopiero :)

Kilka faktów, dlaczego fruktoza jest naszym wrogiem:
1. Fruktoza sprawia, że więcej jemy.
2. Fruktoza zmienia się bezpośrednio w tłuszcz.
3. Hamuje funkcjonowanie układu odpornościowego.
4. Przyspiesza proces starzenia i zwiększa ryzyko demencji.
5. Ma związek z rozwoje raka piersi, jajników, prostaty, odbytnicy, trzustki, płuc, woreczka żółciowego i żołądka.
6. Powoduje nadkwasotę i niestrawność.

Podsumowując w pierwszym tygodniu ograniczamy spożycie fruktozy. Każdy swoją miarą, nie powinno to sprawić Wam większego problemu po pierwsze dlatego, że to tylko ograniczenie, a po drugie w końcu jesteśmy zmotywowani i pozytywnie nastawieni i pełni wiary we własne siły!




















Jeśli zdecydujesz się na podjęcie wyzwania i przejdziesz przez pierwszy tydzień napisz proszę jakie są Twoje odczucia. Jestem ciekawa, czy będzie podobnie jak u mnie, a może coś Cię zaskoczy? Jak by nie było, to trzymam kciuki :)

niedziela, 22 listopada 2015

Jak i dlaczego rzuciłam cukier

Tym razem chciałam napisać trochę inny post niż zwykle i tym samym zapoczątkować serię takich postów na blogu. Nie będzie w nim przepisów, jednak mam nadzieję, że znajdą się inne przydatne informacje :) jak już może zauważyliście w moich daniach nie używam cukru. Właściwie, to już w pierwszym poście o tym wspominałam. Przypomnę więc tylko, że od roku nie używam w ogóle białego/brązowego cukru we wszystkich daniach i napojach przeze mnie przygotowywanych. Powiem szczerze, że pomimo tego, że jestem miłośniczką słodkiego smaku wcale nie było mi trudno zrezygnować z cukru. Dlaczego? Zapewne dlatego, że po prostu zamieniłam go na inne substancje słodzące, które uważałam za zdrowe. Teraz uważam, że trochę wpadłam w pułapkę "zdrowego" odżywiania. Z drugiej strony tzw. rzucenie cukru wcale nie jest łatwą sprawą, gdyż większość z nas jest od niego uzależniona. Osoby nie jedzące słodyczy nadal spożywają cukier w nadmiernych ilościach nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Jest to ukryty cukier, który producenci żywności dodają do swoich produktów.

Jak już wspomniałam rezygnując z białego cukru zamieniłam go na słodziwa takie jak miód, syrop klonowy, daktylowy, ksylitol, stewię i moje ulubione - owoce suszone! Było super, bo przecież zdrowo się odżywiałam a do tego smacznie :) Nie mówię, że te substancje są złe, jednak trzeba zachować umiar w ich spożywaniu. Gdy zjemy kawałek ciasta z syropem klonowym raz na jakiś czas, to nie będzie nic złego, jednak słodząc codzienną (oby jedną) kawę dwoma łyżeczkami miodu zamiast cukru tak naprawdę oszukujemy sami siebie. A tak właśnie u mnie było. O ile wcześniej mało piekłam, gdyż dbałam o linię ;) to gdy zaczęłam piec bez cukrowo czasami nie było dnia bez jakiejś, choćby małej, słodkości. Albo zamiast zjeść jeden kawałek ciasta, jadłam 3, bo to przecież takie zdrowe i bez cukru. W moim przypadku dodatkowym bodźcem do zajadania się słodyczami są różne smutki. Tak miałam zawsze, odkąd pamiętam. Coś się nie udało, to na pocieszenie jadłam czekoladę. Może na chwilę było mi lepiej, podczas jedzenia ale zaraz potem dochodziły wyrzuty sumienia, że ją zjadłam. Po czym mówiłam sobie, że przecież coś mi się należy przy tych moich smutkach i sięgałam po kolejny "smakołyk". Czy też tak macie? Ja postanowiłam z tym zawalczyć.

Dlaczego? Przede wszystkim dla zdrowia i dla mojej rodziny. Chcę być zdrowa dla nich i aby oni również byli. Wspólnie z mężem propagujemy zdrowy tryb życia i wspieramy się nawzajem. Razem przechodziliśmy przez detoks i nie wiem czy bez niego by mi się udało. Robiliśmy to z myślą o naszej córeczce, żebyśmy byli dla niej zdrowi nie tylko dziś i jutro ale również za 20 lat. Wiadomo, że rzucenie cukru tego nie gwarantuje, jednak na pewno pomoże.

Jak to zrobiliśmy? U nas trwało to rok ale potrzebowaliśmy pół roku, żeby sobie uświadomić że jesteśmy uzależnieni. Najpierw myśleliśmy, że od cukru. Więc przestaliśmy go używać w przygotowywanych przez nas potrawach. Niestety zdarzały nam się dni, gdy kupowaliśmy gotowe ciasta i sklepowe słodycze. Dodam, że nie piliśmy napojów słodzonych gazowanych ale zdarzyło nam się parę razy wypić kupne soki ale to bardzo rzadko. Jeśli chodzi o napoje, to najgorsza była słodzona kawa. Herbatę piję gorzką od 15 lat.
W każdym razie po tym pół roku przeszkadzało nam to, że nadal kupujemy słodycze. Mnie nie zawsze chciało się coś piec czy robić a ze sklepu to zawsze szybciej i można już zjeść po drodze do domu. Zaczęliśmy to ograniczać. Było ciężko, dla mnie najtrudniej było zrezygnować z lodów, tym bardziej że akurat było lato i to takie upalne... łatwo się domyślić, że się nie udało. Męczyłam się kilka dni, aż w końcu nie wytrzymywałam. Doszliśmy do wniosku, że sami nie damy sobie rady. Wtedy dowiedziałam się o Sarze Wilson i jej 8-mio tygodniowym programie rzucania cukru. Zaciekawiona tematem, trochę poczytałam i postanowiłam spróbować. Kupiłam jej książkę i bardzo pozytywnie nastawiona wyznaczyłam sobie cel. Postanowiłam jednak nie podchodzić to tego bardzo poważnie, raczej na zasadzie "a co mi szkodzi spróbować". Nie lubię konkretnych wytycznych, dokładnych jadłospisów czy terminów jedzenia, gdyż to sprawia że jeszcze bardziej chce mi się jeść inaczej. Książka "Rzucam cukier" jest jednak inna pod tym względem, dlatego też mi się spodobała.

Jeśli również podejrzewasz, że jesteś uzależniona/y od cukru lub chciałabyś/chciałbyś się sprawdzić, to polecam ten program. W kolejnych postach opiszę, jak detoks wyglądał u mnie i jak przejść przez te 8 tygodni. Dziś dodam jeszcze tylko, że było ciężko. Jednak było warto, gdyż teraz czuję się oczyszczona, zdrowsza i szczęśliwsza, bo w końcu mam pełną kontrolę nad swoim ciałem i umysłem :)