Ciasto eksperymentalne na maksa. Nie próbujcie tego w domu, jeśli nie musicie. No chyba, że jesteście na diecie bez jaj, nabiału i glutenu... Albo wyjątkowo bardzo lubicie eksperymenty kulinarne... A może miłujecie kaszę gryczaną? Albo po prostu macie zakaz używania wszelakich aromatów do ciast, a chcecie, aby wasze dietetyczne ciacho miało smak? Jakikolwiek smak i nie jesteście wybredni? Ja niestety fanką kaszy gryczanej nie jestem (szczególnie w wersji "palonej"), a to ona zdominowała to ciasto... Jej smak
przypomina mi zapach palonego plastiku...
Miśku próbował to ciasto i powiedział, że jest smaczne, choć trochę suche. No na pewno nie jest tak suche, jak chleb bezglutenowy, którym ostatnio się raczyłam i jak moje mufinki, które na drugi dzień wessały cały dżem, którym były nadziane (została tylko dziura), a wcale przez to nie stały się jakoś bardziej wilgotne. Dla mnie plusem takiego ciacha jest to, że jest słodkie (omniam-mniam-mniam) i ma smak, bo aktualnie aromatów do ciast też nie mogę używać.
SKŁADNIKI:
- 1/3 szklanki mąki gryczanej (ze zmielonej kaszy gryczanej palonej)
- 1/3 szklanki mąki jaglanej (ze zmielonej kaszy jaglanej)
- 3/4 szklanki mąki kukurydzianej
- 1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
- 3/4 szklanki cukru
- łyżka karobu (można zastąpić kakao, jeśli ktoś nie jest uczulony:)
- łyżeczka sody oczyszczonej (prawdopodobnie można pominąć ten składnik, bo nie zauważyłam żeby ciasto rosło...)
- 1/3 szklanki oleju roślinnego
- 4 czubate łyżki konfitury wiśniowej (można zastąpić powidłami)
- niepełna szklanka wody
- 1/3 szklanki mąki jaglanej (ze zmielonej kaszy jaglanej)
- 3/4 szklanki mąki kukurydzianej
- 1/3 szklanki mąki ziemniaczanej
- 3/4 szklanki cukru
- łyżka karobu (można zastąpić kakao, jeśli ktoś nie jest uczulony:)
- łyżeczka sody oczyszczonej (prawdopodobnie można pominąć ten składnik, bo nie zauważyłam żeby ciasto rosło...)
- 1/3 szklanki oleju roślinnego
- 4 czubate łyżki konfitury wiśniowej (można zastąpić powidłami)
- niepełna szklanka wody
PRZYGOTOWANIE:
2. Wymieszać w misce suche składniki.
3. Dolać olej, konfiturę i stopniowo dodawać wodę, aby uzyskać konsystencję gęstej śmietany (ciasto nie może być ani za suche, ani zbyt rzadkie: z doświadczenia wiem, że trening czyni mistrza, im więcej ciast się zrobi, tym łatwiej rozpoznać właściwą konsystencję ciasta, to moje przypominało konsystencją zwykłe ciasto czekoladowe)
4. Ciasto przełożyć do formy (np. tortownicy o średnicy ok. 24cm) wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez 35 minut, bądź do momentu kiedy patyczek wetknięty w środek ciasta po wyjęciu jest suchy:)
PS. Aha! I chciałam się pochwalić świetnym talerzykiem, który dostałam pod choinkę:) [Dzięki brat!] Michu
dostał wersję z chłopczykiem, hehe:) Talerzyki są niby dla dzieci, a
reklama na opakowaniu głosi: "czyż sam nie chciałbyś takiego talerzyka
będąc dzieckiem?". No pewnie, żebym chciała! I mam, mimo żem dorosła:)
PPS. Tak wiem, muszę jeszcze popracować nad fryzurą dla mojej Talerzowej Panienki, bo jej trochę łysina prześwituje spod tego złocistego syropu:)