Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Żółty ser. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Żółty ser. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 listopada 2016

Krem z pora

Każdy kto myśli, że wyrósł już z przecieranych zupek powinien spróbować mój rustykalny krem z pora "z wkładką":) Tak, są kremy, gdzie dodatki "robią różnicę" i nawet trzeba puścić w ruch szczęki i gryźć! Jeśli udało mi się zareklamować mój przepis, to zapraszam na kolejną odsłonę naszej wspólnej blogerskiej serii Zupy na Cztery Pory Roku, gdzie wraz z Alą, Kamilą, Magdą i Marzeną prezentujemy nasze sezonowe propozycje na zupy.



SKŁADNIKI:
- duży por (biała i jasno-zielona część, ok. 40 cm) 
- 2 ziemniaki
- 1 korzeń pietruszki
- 1 biała cebula
- olej lniany lub rzepakowy
- sól, pieprz, szczypta majeranku
dodatki:
- 1 laska swojskiej kiełbasy
- ser typu oscypek (można zastąpić dowolnym wędzonym serem żółtym)
- siekany koperek
- cebula
- łyżeczka mąki
- przyprawa piernikowa 
- 100g kaszy orkiszowej (można zastąpić dowolną ulubioną, ugotować wg przepisu na opakowaniu)

PRZYGOTOWANIE:
1. Pora przeciąć wzdłuż i wymyć ewentualny piasek spomiędzy płatów i poszatkować.
2. Na rozgrzanym oleju podsmażyć wstępnie pora, uważając aby go nie przypalić - w razie potrzeby podalać wodą i poddusić.
3. Obrać ziemniaki i pietruszkę i pokroić w grubą kostkę, cebulę obrać i pokroić na ćwiartki, całość dodać do gotującego się pora i zalać wodą tak aby przykryć warzywa. Doprawić wstępnie solą, pieprzem i majerankiem. Gotować do momentu aż ziemniaki i piertuszka będą miękkie.
4. Przygotować dodatki: ugotować kaszę wg przepisu na opakowaniu, kiełabsę pokrojoną w plasterki podsmażyć na patelni; ser wędzony zetrzeć na tarce o grubych oczkach; cebulę posztkowaną podsmażyć na patelni na złoto z łyżeczką mąki i sporą szczyptą przyprawy peirnikowej dodanych pod koniec smażenia, posiekać koperek.
5. Zupę zestawić z gazu i zmiksować blenderem na gładki krem, ewentualnie doprawić ponownie solą i pieprzem.
6.  Gorący krem przelewamy na talerz i układamy dodatki: łyżkę ugotowanej kaszy, smażoną kiełbasę, siekany koperek, tarty ser i piernikową cebulkę. Smacznego!





niedziela, 14 czerwca 2015

Pesto z natki marchewki

Zawsze się zastanawiałam, jak smakuje pesto z naci młodej marchewki. Czy przebija się w smaku marchewka? Otóż okazało się, że nie bardzo... ale to samemu pesto to nie szkodzi. Neutralność tejże natki, to fajny sposób na wyeksponowanie innych składników: orzechów, nasion, dobrego sera i oliwy...


Bez owijania w bawełnę - oto szybki przepis:)

SKŁADNIKI:
- pęczek natki młodej marchewki
- ząbek czosnku
- łyżka startego sera o intensywnym smaku
- oliwa z oliwek
- uprażone na suchej patelni pestki dyni (garść pestek)
- sól

PRZYGOTOWANIE:
1. Natkę młodej marchwi dokładnie umyć i osuszyć z nadmiaru wody
2. Posiekać drobno siekaczem do ziół - łodyżki można odrzucić
3. Następnie posiekać drobno pestki dyni - dodać do natki.
4. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i starty drobno żółty ser.
5. Całość osolić według uznania i delikatnie zalać oliwą z oliwek
6. Wszystkie składniki wymieszać i podawać jako dodatek do makaronów, grzanek itp.


czwartek, 21 maja 2015

Makaron z ziemniakami, szparagami i pesto

Oto kolejna odsłona naszej makaronowej akcji! Razem z Alicją, Magdą, Marzeną i Kamilą mamy dla Was kilka pomysłów na sezonowe makarony. Mój tym razem jest inspirowany Nigellą. Gdy powiedziałam mężowi, że dziś na obiad będzie makaron z ziemniakami, to się ironicznie zapytał, czy dostanie do tego kromkę chleba. Faktycznie dla nas to dziwne połączenie, ale okazuje się, że nie niemożliwe. 


Niebawem zacznie się sezon na polskie, młode ziemniaczki i wtedy taki makaron będzie smakował jeszcze lepiej. Te na moim talerzu przyjechały z Majorki, do wyboru były też francuskie, ale wyglądały "za czysto" - majorkowe bardziej przypominały nasze polskie, tylko w smaku były bez polotu. Zatem zapraszam na Makaron na Cztery Pory Roku - wiosna wszak w pełni! :)




SKŁADNIKI:
- 250g makaronu wstążki
- 3 średniej wielkości młode ziemniaki
- pęczek szparagów  (tylko główki, łodyżki można wykorzystać do zupy, np. takiej)
- pęczek bazylii
- ząbek czosnku
- 4 czubate łyżki drobno startego, twardego sera o intensywnym smaku (np. parmezan)
- olej/ oliwa do pesto
- sól, pieprz, płatki suszonej papryki

PRZYGOTOWANIE:
1. Ziemniaki obrać, pokroić w grubszą kostkę, zalać wodą (w takiej ilości, aby później zmieścił się jeszcze makaron), osolić i zagotować.
2. Pod koniec gotowania dodać makaron (dostosuj czas do instrukcji na opakowaniu)
3. Na 4 minuty przed końcem gotowania makaronu z ziemniakami dodajemy główki szparagów.
4. W tak zwanym "międzyczasie" przygotowujemy pesto: siekamy drobniutko liście bazylii, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, dodajemy starty ser i całość zalewamy oliwą, tak aby składniki ładnie się połączyły.
5. Odlewamy wodę z makaronu zostawiając jednak odrobinę na dnie w garnku, dodajmy pesto i mieszamy, aż ser połączy się z wodą z makaronu i  utworzy ładny sos.
6. Przed podaniem całość oprószyć świeżo zmielonym pieprzem i płatkami suszonej papryki.



niedziela, 14 lipca 2013

Fasolka szparagowa w sosie serowym

Wakacje trwają. Mimo iż nie mam urlopu, to jednak zrobiłam sobie wakacje... od blogowania. Wiem, że taka nieobecność i znikanie bez słowa na ponad miesiąc jest niewybaczalne, ale może jednak znajdzie się ktoś litościwy i zrozumie...? Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że nie gotowałam w tym czasie nic spektakularnego, nic odkrywczego, nic czym warto byłby się podzielić z innymi... Mało tego! Gdy już nawet próbowałam, to mi nie wychodziło!


Blogerskim leniem zaraziłam się od niejakiej Aluchy:P Ona zapewne wszystkiemu zaprzeczy, ale opublikowała taki jeden post, gdzie napisała, że jej się nie chce, ja to skomentowałam, że owszem, że bywa, że przejdzie... Nie wiedziałam wtedy tylko, że przejdzie tak szybko i to na mnie:D W międzyczasie nawet udało mi się poznać Aluszkę w realu (i nie chodzi o ten duży supermarket), w najprawdziwszej rzeczywistości, i powiem wam w sekrecie, że jest ona równie sympatyczna i równie rozmowna na żywo, jak w blogosferze:)))


A dziś zapraszam na fasolkę w sosie serowym (zachęcił mnie sukces tego kalafiora - bez przerwy w TOP TEN na moim blogu:)

SKŁADNIKI:
- 1 kg fasolki szparagowej
- 1 spora łyżka masła
- 1 łyżka mączki kukurydzianej
- 1 szklanka mleka
- 2 garście startego żółtego sera
- sól i pieprz

PRZYGOTOWANIE:
1. Przygotować fasolkę: obcinamy końcówki z dwóch stron, myjemy i wrzucamy do garnka
2. Gotujemy ok.30 minut (lub dłużej, do miękkości - zależy od fasolki) 
3. Gdy fasolka jest ugotowana, odcedzamy z wody i przekładamy do miski w której będziemy ją podawać.
4. Z mączki kukurydzianej i masła robimy białą zasmażkę, czyli wsypujemy mąkę na garnka dodajemy masło, i cały czas mieszamy aż masło się roztopi i połączy z mąką. Pilnujemy żeby się nie przyrumieniło.
5. Do zasmażki dolewamy mleko i mieszamy dokładnie.
6. Następnie dodajmy ser żółty i dopiero na koniec doprawiamy solą i pieprzem według uznania.

PS. Można taką fasolkę z sosem serowym zapiekać w naczyniu żaroodpornym:) Też pycha:)

piątek, 24 maja 2013

Aromatyczna sałata z jadalnymi kwiatami i grillowanym haloumi

Jaki smak mają bratki? A chryzantemy? Czy goździki smakują tak, jak pachną? Na czym polega subtelność stokrotek? Czy lepiej jeść kwiatki na kolację czy na lunch? Jak ostry jest kwitnący szczypiorek i dlaczego symuluje łagodność pastelowym fioletem? Czuję się jak niemowlę, które dotąd żywione mlekiem matki, nagle dostaje inne pokarmy i krok po kroczku odkrywa całą gamę nowym doznań smakowych. Z kwiatami nie jest to pewnie tak dramatyczne, bo ich smak jest z reguły delikatny, ale kwiaty mają jedną wyjątkową cechę, która w jedzeniu jest bardzo ważna. Zapach. To jest ich główna moc oddziaływania na zmysły i nie boją się jej wykorzystać nawet w... sałatce:)


Moja dzisiejsza propozycja jest na maksa udziwniona i poza samą sałatą, która jest bazą tego dania, nic nie jest w niej pospolite, czy dostępne w przydomowym warzywniaku (a przynajmniej nie w moim:). Podaję ten przepis raczej jako ciekawostkę, że można inaczej... można i tak... Gdy pochyli się głowę nad takim talerzem i przymknie się lekko powieki, to czuć zapach letniego ogrodu i momentalnie ogarnia nas pragnienie, by ta chwila trwała wiecznie. Aż dziw, że wszystkie składniki (poza tą zwykłą sałatą) dostałam w jednym miejscu - Tyglu rozmaitości [klik].


Warto spróbować taką sałatę nawet, gdy posiada się choćby jeden z tych "dziwnych" składników:)))

SKŁADNIKI (2 porcje):
- 10 listków sałaty
- czubata łyżka jadalnych kwiatów
- kilka listków szałwi ananasowej
- kilka łodyżek solirodu
- 10 plasterków sera haloumi
- łyżka oleju lnianego

PRZYGOTOWANIE:
1. Sałatę umyć, podrzeć listki na małe skrawki i wrzucić po równo do dwóch misek.
2. Soliród i szałwię posiekać i dodać do misek.
3. Posypać płatkami kwiatów i lekko wymieszać.
4. Skropić olejem lnianym.
5. Ser haloumi usmażyć na grillowej patelni bez dodatku tłuszczu, po prostu układamy plasterki sera i smażymy aż się zrumienią.
6. Gotowe grillowane serki układamy na wierzchu i sałatką gotowa! Podawać od razu:)


poniedziałek, 11 marca 2013

Cynamonowe ślimaczki i serowe zawijaski

"Żadnych zórz, żadnej miękkości świtu, horyzont obejmowała elektrycznie błękitna łuna, pierwszy promień przeszedł przez pokój jak strzał, wszystko zagrało refleksami, rozłamały się tęczowe odbicia w lustrze, w klamkach, w niklowych rurach, zdawało się, że światło uderza każdą napotkaną płaszczyznę, jakby się chciało wyzwolić, rozsadzić ciasne pomieszczenie"*. Ten opis to nie tylko charakterystyka wschodu jednego ze słońc na Solaris, to także zręczna metafora tego, jak moje życie znowu nabrało smaku. To stało się nagle. Z dnia na dzień mogłam jeść wszystko. Nie było światłocieni, nie było łagodnego przejścia. Ot tak, po prostu. Już mogę. Od czego mam zacząć???


Gdy jestem postawiona przed wyborem to, czy to, zawsze staram się wybrać trzecią opcję: zarówno to, jak też tamto. Tak jest najlepiej. Nigdy nie rozumiałam powiedzenia: "albo rybki, albo akwarium" - przecież jedno bez drugiego nie ma zbytnio sensu. No dobra, ryba na talerzu może i się obędzie bez akwarium... Wracając do mojego dylematu: coś słodkiego, czy wytrawnego? Jak to zrobić, żeby się nie narobić, a mieć i jedno, i drugie? To proste. Można zrobić takie zawijaski. Część ciasta wykorzystałam do zrobienia cynamonowych ślimaczków, a pozostałą część zrobiłam na sposób wytrawny.


PS. Amku-Amku "już" na fejsie! Można lajkować:)

SKŁADNIKI**:
ciasto
- 3 szklanki mąki luksusowej
- pół łyżeczki soli
- 1 jajo
- 1 łyżeczka sody
- 1 szklanka maślanki
- do wersji słodkiej: 1/4 szklanki brązowego cukru i 1/4 łyżeczki pasty waniliowej
- do wersji wytrawnej: dodatkowa łyżeczka soli (można z niej zrezygnować, jeśli użyjemy dość słonych serów lub solonego masła)
nadzienie do wersji słodkiej:
- 2-3 łyżki miękkiego masła
- 3-4 czubate łyżki brązowego cukru (lub więcej wg uznania)
- łyżka cynamonu
nadzienie do wersji wytrawnej:
- 2-3 łyżki miękkiego masła
- kilka plasterków różnych serów: gouda, mozzarella, parmezan, camembert
- łyżka bazylii

PRZYGOTOWANIE:
0. Piekarnik nastawić na 190 stopni.
1. Mąkę przesiać do miski, dodać sodę, sól i jajko i wyrabiać ręcznie ciasto dodając stopniowo maślanki. Powinno być elastyczne i nie kleić się do rąk, w razie czego podsypać trochę więcej mąki.
2. Ciasto podzielić na dwie części.
3. Do słodkiej wersji dodać cukier i wanilię, do słonej wersji dodajemy dodatkowa sól i ponownie wyrabiamy.
4. Stolnicę posypać mąką i rozwałkować ciasto kształtując prostokąt.
5. Na tak przygotowanym cieście rozsmarowujemy miękkie masło (można najpierw zdusić w dłoniach i przełożyć na ciasto w miarę równomiernie:).
6. Na wersję słodką wysypujemy cukier i cynamon, a na wersję wytrawną kawałki serów i bazylię.
7. Ciasto z nadzieniem zwijamy w rulon wzdłuż dłuższego boku. 
8. Powstałą roladę kroimy na kawałki o grubości 2-3 cenytmetrów.
9. Przygotowujemy formę/foremki do mufinek (silikonowe nie wymagają większych przygotowań, pozostałe wykładamy papilotkami) i umieszczamy każdą porcję ciasta w tejże formie/ foremkach.
10. Pieczemy 15-20 minut, aż mufinki zarumienią się z wierzchu.



*Stanisław Lem "Solaris"
** Przepis zaczerpnęłam stąd [klik]

poniedziałek, 17 września 2012

Bento "Wakacyjna łąka"

Oto moje pierwsze w życiu bento. Bento, czyli taki finezyjny pomysł na śniadanie do szkoły, do pracy... To było dla Miśka i na konkurs, w którym mi się jednak nie poszczęściło:) Zrobiłam je już jakiś czas temu, ale nie miałam weny, żeby je opublikować. Zamiast przepisu dzisiaj będzie opis, a lista składników została wyróżniona pogrubioną czcionką:) 

PS. Dzięki Moniko, że uświadomiłaś mi swoim blogiem istnienie czegoś takiego jak bento:)


Na liściach sałaty rzymskiej przysiadł motylkowy nori sandwich z chleba tostowego, posmarowany wewnątrz majonezem i przełożony żółtym serem, polędwicą i listkiem sałaty. Motylka wykroiłam foremka do ciastek. Jego grzbiet zdobi listek nori przytwierdzony majonezem. Są też kawałki łososia i zielonego ogórka przymocowane wasabi. Motylek ma czułki ze szczypiorku.


Obok niego zawędrowała biedronka, której spód stanowi listek nori, na nim ułożone zostały nóżki ze szczypiorku oraz kulka ryżu do sushi ugotowanego według przepisu na opakowaniu. Całość przykryłam kawałkiem łososia i dodatkowym listkiem nori na twarz biedronki. Kropeczki są z czarnego sezamu, a jej oczy z żółtego sera i nori.


Łąka otaczająca motylka i biedronkę to kawałki pomidora i ogórka, trawka ze szczypiorku, łososiowe róże i parówkowe kwiatki. Te ostatnie robimy w bardzo łatwy sposób: kroimy parówkę na krótkie odcinki i jedną stronę nakrawamy np. w kratkę, albo robimy kółeczko przy pomocy słomki i potem promieniście nakrawamy, aby powstał wzór kwiatka. Takie paróweczki wrzucamy na moment do wrzącej wody, by się otworzyły i kwiaty gotowe!

Smacznego poniedziałku!

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Kalafior zapiekany w sosie serowym

O tym, że kalafior świetnie się komponuje z żółtym serem dowiedziałam się od Jamiego Olivera przy okazji serowo-kalafiorowej zupy [klik]. Dlatego przepis na kalafior zapiekany pod serową pierzynką od razu sobie oznaczyłam hasłem "do zrobienia" podczas pierwszego przeglądania "Kuchni Neli". Niby zwykłe "warzywko" do obiadu, a jednak można wymyślić coś innego niż standardowy kalafior z wody z masełkiem i zrumienioną bułką tartą (choć to klasyka gatunku, którą często serwuję:).


To jest właśnie największy urok blogowania! To ciągłe poszukiwanie nowych inspiracji, nowych pomysłów na przygotowanie zwykłych produktów, to wykraczanie poza standardowe i rutynowe metody gotowania, które wcale nie muszą być skomplikowane, wymyślne czy pracochłonne. Tak jest z tym kalafiorem: gdy gotował się na parze, ja przyrządzałam sos, a gdy kalafior był zapiekany, ja przygotowywałam mięsko. Poświęciłam na to nie więcej niż pół godziny. Polecam wszystkim zapracowanym!:)


SKŁADNIKI*:
- 1 duży kalafior (ok. 1 kg)
- 2 łyżki mąki
- 2 łyżki masła
- 1 szklanka mleka + jeszcze trochę (na oko, w razie gdyby sos zrobił się zbyt gęsty od sera - zależy to od tego jakiego żółtego sera użyjemy, wtedy można dodatkową ilością mleka lekko go rozcieńczyć)
- 60 g dobrego żółtego sera (około dwie duże garście startego ser, który dobrze się rozpuszcza) + odrobina do posypania na wierzchu
- sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
- 20 g parmezanu

PRZYGOTOWANIE:
1. Kalafior podzielić na różyczki i ugotować na parze (jak kto lubi: do miękkości albo al dente)
2. Podstawą jest średnio gęsty sos beszamelowy, zaczynamy od zasmażki: na patelnię wrzucamy mąkę i masło, mieszamy cały czas do momentu aż masło z mąką zacznie się pienić, ale jeszcze nie rumieni się; dodajemy mleko i intensywnie mieszamy aż sos zacznie gęstnieć.
3. Gotując wszystko na małym ogniu, dodajemy starty ser żółty i mieszamy aż powstanie jednolity sos.
--- To jest dobry moment, aby włączyć piekarnik na 180 stopni:) ---
Teraz wszystko zależy od rodzaju sera, jeżeli wyjdzie nam serowa klucha, a nie sos to należy dolać trochę mleka i dalej mieszać, aż osiągniemy taką konsystencję, która bardziej przypomina sos:)
4. Dodajemy starty parmezan (część można zostawić do posypania na wierzchu przed zapieczeniem) i sprawdzamy dopiero teraz po dodaniu serów, ile soli dodać do smaku. Doprawiamy zatem solą, pieprzem i gałką muszkatołową.
5. Różyczki kalafiora umieszczamy w naczyniu żaroodpornym i zalewamy gorącym sosem. Wierzch posypujemy resztą startego żółtego sera i parmezanu.
6. Naczynie żaroodporne umieszczamy w piekarniku, raczej bliżej górnego rusztu, bo chodzi tylko o to, aby ser się lekko zarumienił. Zapiekamy około 15 minut.

*Przepis zaczerpnięty z "Kuchni Neli"


wtorek, 8 maja 2012

Meksykańska sałatka taco

Sałatka taco* to ciężki grzech dietetyczny, ale zapewniam Was - warto było tak zgrzeszyć, oj warto było :))) Jest lubieżnie smaczna!!! To prawdziwy comfort food dla... faceta:) (i dla mięsożernych kobitek, takich jak ja - wraz z wiosną wrócił mój apetyt na mięso:))) Zatem: wołowina, ser i chipsy! No dobra, są też te... te warzywa, ale one tylko wspomagają mięsną ucztę, są jak przyprawa - a nie sedno sałatki! [tu diabełek nad lewym ramieniem zanosi się złowieszczym śmiechem]. Jeżeli ułożymy mięso na sałacie, to nie ryzykujemy nawet, że nachosy nasiąkną sosem i zmiękną (czego szczerze nie znoszę w niektórych "meksykańskich" restauracjach, które obok Meksykanina nawet nie leżały:).


Taka sałatka świetnie się sprawdza jako danie główne. Dlatego można ją zjeść bez wyrzutów sumienia:) [tu aniołek nad prawym ramieniem potakuje głową z aprobatą]. W zależności od tego, jak bardzo pikante grzeszki lubicie, można wybrać nachosy paprykowe lub dodać więcej chilli do mięsa. My wybraliśmy wersję łagodną. Wierzcie lub nie, ale Michu zjadł cały ten półmisek, który widać na fotkach, mimo iż początkowo wydawało mi się, że to porcja dla dwojga:) Wszystkim, którzy się jeszcze wahają, czy zrobić coś takiego na obiad swoim mężczyznom czy nie, udzielam zaocznie absolucji i dobrej rady: zróbcie to! [rajski wąż przyklasnąłby temu kuszeniu, gdyby tylko nie został był pozbawion odnóży]. Przepis z czystym sumieniem dodaję do akcji "Hola Mexico 2".


SKŁADNIKI (porcja na 1 duży półmisek + 1 zwykły talerz obiadowy):
- 250g mielonego mięsa wołowego
- pół poszatkowanej cebuli
- drugie pół cebuli pokrojone na talarki/krążki
- pół malej główki salaty lodowej pokrojonej w paski
- 2 pomidory pokrojone w kostkę
- 1 szklanka startego cheddara
- 2 łyżki mleka
- 2 łyżeczki kwaśnej śmietany 12%
- 1 małe awokado pokrojone w kostkę (opcjonalnie)
- dwie garście czarnych oliwek poszatkowanych
- pół puszki czerwonej fasoli (przepłukanej i odsączonej z zalewy)
- opakowanie 200g nachosów (u nas o smaku serowym)
- łyżka szczypiorku do ozdoby
- pół szklanki przecieru pomidorowego
- szczypta kuminu
- szczypta papryki chilli
- sól i pieprz
- oliwa do smażenia

PRZYGOTOWANIE:
1. Cebulę usmażyć z wołowiną na oliwie do zbrązowienia (ok. 10 minut na wolnym ogniu, rozdrobnić mięso, aby uniknąć dużych grudek).
2. Dodać przecier pomidorowy, osolić, dodać pieprzu, kuminu i chilli - smażyć kolejne 10 minut, lub do czasu, aż przecier lekko odparuje, zgęstnieje i otuli gęsto kawałki mielonego mięsa.
3. Starty cheddar rozpuścić w innym garnuszku z dwoma łyżkami mleka.
4. Na talerzach (3 obiadowe) rozłożyć warstwowo:
- nachosy
- sałatę lodową
- pomidory
- fasolę
- czarne oliwki
- mięso mielone
- krążki cebuli
- po łyżeczce śmietany na czubek tej sałatkowej góry
- całość posypać częścią szczypiorku dla ozdoby
5. Całość polać roztopionym cheddarem tworząc serową pajęczynkę:)



* "Przewodnik kulinarny Pascal - Meksyk", Andrzej Rudnicki-Sipyłło, Ewa Rusek, s.74

sobota, 31 grudnia 2011

Zielona Sałatka Sylwestrowa

Dzisiaj będzie bardzo krótko... Skorzystałam z zaproszenia sałatkowego u Peli i z jednego z jej przepisów . Oto sałatka winogronowa, czyli idealna lekka i imprezowa przekąska:) Tym samym prezentuję Ostatni Post W Tym Roku, numer 146:) Jeżeli zaś chodzi o dressing, którego nie ma na fotce niestety, to polecam użyć musztardy angielskiej albo jakiejś innej o intensywnie żółtym kolorze - wówczas sos sałatkowy ma piękny kanarkowo-żółty kolor:)


SKŁADNIKI:
- kiść zielonych dojrzałych winogron
- 10 dkg żółtego sera
- sok z z połówki pomarańczy do skropienia gruszki, aby nie ściemniała
- 3 duże garście rukoli
- 1 gruszka
- 4 łyżeczki jogurtu
- 3 łyżeczki majonezu
- 1 łyżka soku pomarańczowego
- 1 łyżeczka musztardy o ładnym żółtym kolorze
- sól, biały pieprz

PRZYGOTOWANIE:
1. Do miski wrzucić opłukaną i osuszoną rukolę.
2. Ser pokroić w drobną kosteczkę i dodać do rukoli.
3. Gruszki obrać, pokroić na ćwiartki, wydrążyć gniazda nasienne i pokroić w plasterki - dodać do sałatki i skropić sokiem z pomarańczy.
4. Winogrona przekroić na połówki i wyjąć pestki - dodać do miski.
5. Osobno przygotować dressing: jogurt, majonez, musztardę i sok wymieszać razem, a następnie przyprawić solą i pieprzem.


Szczęśliwego Nowego Roku!

wtorek, 20 grudnia 2011

Pasta kanapkowa z suszonych pomidorów

Klimat świąteczny trwa od listopada. Właśnie dlatego nie dam się sprowokować! O nie! Jeszcze chwila... Jeszcze parę dni... Odroczenie przyjemności, która i tak nastąpi, to jednak trudna sztuka - mimo iż wprawy w tej dziedzinie nabierałam od dzieciństwa! Byłam mistrzem odkładania najlepszego kąska na sam koniec posiłku. Dlatego najpierw zjadałam najgorsze: ziemniaki, które stykały się z buraczkami, potem buraczki, potem ziemniaki i najlepszy kotlet na końcu:)


W sobotę zrobiłam sobie jednak barszcz z uszkami. Falstart. Nie wytrzymałam:) Ale nad blogiem mam większą kontrolę, niż nad swoimi kulinarnymi fanaberiami:) Zatem dziś, w ramach odwlekania świątecznych przyjemności, pasta kanapkowa z pomidorów suszonych w sycylijskim słońcu:) I znowu przewrotnie: powiew lata w środku zimy!:)

SKŁADNIKI:
- 8 połówek suszonych pomidorów (użyłam suszonych, ale jeszcze niemarynowanych w oliwie)
- szklanka wody
- 2-3 łyżki octu (użyłam ryżowego)
- bardzo czubata łyżka majonezu
- 3 łyżki startego żółtego sera
- pieprz
- oregano suszone

PRZYGOTOWANIE:
1. Szklankę wody doprowadzić w garnku do wrzenia i wyłączyć gaz. Dolać do niej ocet i włożyć suszone pomidory, aby trochę zmiękły.
2. W tym czasie zetrzeć ser i wsypać do miseczki, dodać majonez, trochę pieprzu i oregano.
3. Pomidory wyłowić z octowej zalewy, lekko odsączyć i włożyć do miseczki.
4. Pomidory, ser, majonez i przyprawy zmiksować blenderem na w miarę gładką masę (wg uznania).

Zainspirował mnie przepis z forum cincin.

środa, 16 listopada 2011

Pasta jajeczna z żółtym serem

Ab ovo. Zaczynam od jajka. Dzień i ten wpis. Jajeczna pasta kanapkowa jest idealna na śniadanie. Proste, a tak cieszy podniebienie. W ogóle jajko jest genialne w swej prostocie. Choćby kulinarnie, Michel Roux napisał o nim całą książkę. Ciasta, kluski, pasty, sałatki, makarony, sosy, majonezy, kogle-mogle, kremy, panierki bez jaj odpadają! :) O czym jeszcze zapomniałam...?


Jajo jest też bogate w symbolikę. Jest zalążkiem życia. Motyw narodzin świata z jaja przewija się w wielu kosmogoniach. Przykładowo mit orficki głosi, że "Noc o czarnych skrzydłach, miotana wiatrem, zniosła jajo, z którego wykluł się Eros, z wnętrza jaja powstała ziemia, a ze skorupy niebo"*. Ciekawe, że z jaja jako pierwszy wyłonił się bóg miłości! Tak, to miłość, miłość do tych wszędobylskich kulinarnie jajek jest sponsorem dzisiejszego posta!!!

SKŁADNIKI:
- 3 plasterki mocno żółtego sera żółtego pokrojonego w drobną kosteczkę
- 2 jajka od szczęśliwych kur ugotowane na twardo (jajka nie kury:)
- pół małej cebuli poszatkowanej drobno
- duża łyżka majonezu
- pieprz i troszkę soli

PRZYGOTOWANIE:
1. Jajko drobno pokroić i wymieszać w miseczce z żółtym serem, majonezem, cebulką.
2. Doprawić solą i pieprzem do smaku.


* "Leksykon symboli", Hans Biedermann, wyd. Muza S.A., Warszawa 2003, s.120, hasło "Jajo"

niedziela, 6 listopada 2011

Francuska zupa cebulowa

Jesień to dla mnie czas na zupę... Nic tak nie rozgrzewa jak miseczka czarodziejskiej mieszanki warzyw, mięs i bulionu. Zupy cebulowe należą do moich ulubionych i chyba najczęściej zamawianych w restauracjach. Są różne szkoły, ale francuska najbardziej mi odpowiada: słodkość cebuli, posmak wina i tymianek. Robiłam ją "na wyczucie", tak jak mi się wydaje, że powinna smakować dobra zupa cebulowa...


Zapraszam na zupę cebulową, a jeśli macie jakieś dobre rady, jak ją udoskonalić, to zapraszam do "doradzania" w komentarzach:)

SKŁADNIKI:
- 4 duże cebule
- bulion drobiowy
- 2-3 łyżeczki suszonego tymianku
- 250 ml białego wytrawnego lub półwytrawnego wina
- oliwa z oliwek
- sól i pieprz
- starty żółty ser

PRZYGOTOWANIE:
1. Cebule obrać, przekroić na pół, a połówki na ćwiartki i poszatkować na cienkie plasterki.
2. Na patelni skropionej oliwą smażymy cebulkę, aż się zeszkli, a gdzieniegdzie zarumieni.
3. Podsmażoną cebulkę przekładamy do garnka i podgrzanym bulionem, a na patelnię na której smażyła się cebula dodajemy trochę wina, aby nie utracić ani grama cebulkowego posmaku. Takie cebulkowe wino przelewamy do bulionu z cebulą, dodajemy też resztę wina i chwilę gotujemy.
4. Na koniec zupę doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem.
5. Na dno miseczki kładziemy łyżkę, dwie startego żółtego sera i zalewamy gorącą zupę.



sobota, 22 października 2011

Serowe bliny z surimi i kawiorem

Miłość od pierwszego wejrzenia. Obiektem westchnień stały się placki. Puszyste jak kobiety Rubensa. Serowe love. Po raz pierwszy ujrzałam je na blogu Magdy K. i od razu postanowiłam je zrobić, jeszcze tego samego dnia. Zrobiłam to i nie żałuję. Fotka może nie za bardzo oddaje to, jak bardzo są genialne - fotografowałam przy sztucznym świetle i dlatego wyszło to średnio, ale zapewniam że są dobre, sycące (z podanych proporcji wyjdzie 12 placków, czyli 3 porcje na pewno, a 4 porcje na mniejszy apetyt - więc nie trzeba długo stać nad patelnią). Polecam i zmykam, bo jestem w gościach i tylko na moment się wyrwałam do komputera:)


SKŁADNIKI:
bliny:
- 175 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 300 ml mleka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki mielonej gorczycy (ja dodałam grubo mielonej własnoręcznie w moździerzu)
- 150g tartego cheddara (ja dodałam zwykły żółty ser, ale pewnie ser o intensywnym smaku byłby lepszy)
- spora garść posiekanego szczypiorku + do posypania na talerzu
- białka z 4 jajek
- tłuszcz do smażenia
dodatki:
- 8 paluszków surimi (paluszki krabowe)
- łyżeczka szczypiorku
- łyżeczka majonezu
- łyżeczka soku z cytryny + opcjonalnie: odrobinka skórki z cytryny
- pieprz
- czarny kawior

PRZYGOTOWANIE:
1. W misce wymieszać mleko, mąkę i proszek do pieczenia. 
2. Następnie dodać gorczycę, starty żółty ser i szczypiorek.
3. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli i dodać do ciasta - wszystko starannie wymieszać.
4. Usmażyć małe placki (po 3-4 na patelni).
5. Propozycja podania: przygotowujemy sałatkę z surimi - paluszki krabowe drobno siekamy, dodajemy majonez, szczypiorek i sok z cytryny (+ opcjonalnie skórka). Podajemy z łyżeczką sałatki i kleksem z czarnego kawioru.

Naleśnikowa sobota

czwartek, 18 sierpnia 2011

Swojskie antipasti i placki ziemniaczane z kiszoną kapustą

W ostatni przedłużony weekend  odbył się w Poznaniu Festiwal Dobrego Smaku. Dowiedziałam się o tym w niedzielę, oczywiście z innych poznańskich blogów kulinarnych. Szybka decyzja - no to jedziemy na Rynek. Zwiedzanie straganów z naturalną, swojską żywnością rozpoczęłam od... stoiska z Jabłecznikiem Trzebnickim, czyli polskim cydrem. Smakował idealnie, prawie jak soczek, ale nie za słodki, nie za kwaśny - w sam raz na słoneczny dzień. Cydr jest jednak zwodniczy, mimo iż nie czuć w nim alkoholu - to wierzcie mi na słowo: zawiera alkohol (około 5-6%).


Strasznie kusiły stoiska z pieczywem. Chrupiące chlebki na zakwasie, były po prostu pycha! Praktycznie każdy produkt można było skosztować przed zakupem, więc nie było ryzyka, że kupujemy chleb albo kiełbasę w worku;)


Nie wiedziałam też, że jest tyle rodzajów sera korycińskiego. Zanim wybrałam coś dla siebie posmakowałam kilka gatunków i ostatecznie zdecydowałam się na naturalny, podsuszany.


Interesujący był także wypiek kołaczy. Wyglądały na mega słodkie, dlatego ich nie próbowaliśmy - po tylu degustacjach wędzonych kiełbas i serów - jakoś to się nie komponowało:)


Miśku natomiast skusił się na świeżą ostrygę. Powiedziałabym żywą, gdyby nie to, czego się dowiedziałam na miejscu, że po otwarciu skorupki i oderwaniu ostrygi od muszli - to małe stworzonko zdycha. Ten niuans sprawił, że ja jednak podziękowałam za takie danie. 


 Ostatecznie udało nam się zgromadzić następujące składniki do skomponowania swojskiego antipasti:
- wędzony sum, który okazał się prawdopodobnie najlepiej uwędzoną rybą na świecie
- swojska kiełbasa z kawałkami mięsa - Miśku pochłonął ją w dniu zakupu prawie w całości
- pikantna kiełbasa węgierska, bardzo się przydała do doprawienia i zaostrzenia leczo
- jabłecznik trzebnicki, czyli cydr - jak już wspominałam pokochałam ten napój:)
- ser koryciński naturalny, podsuszany - z piękną żółtą skórką i smakiem wiejskiej śmietany
- ser mascarpone wędzony - słony i wędzony, czyli coś czego bym się nie spodziewałam po mascarpone
- chleb żytni cebulowy - cudny chlebek na zakwasie

Po takiej przystawce pasowały tylko równie swojskie placki ziemniaczane popijane schłodzonym cydrem. Na ostro -  z cebulą i czosnkiem. Z kwaśną nutką - kapusta kiszona. I z cudownie kremową kwaśną śmietaną.



SKŁADNIKI:
- 0,5 kg ziemniaków
- 250 g kiszonej kapusty
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1 jajko
- mąka
- sól i pieprz
- kwaśna śmietana do podania.

PRZYGOTOWANIE:
1. Obrane ziemniaki, cebulę, czosnek i kapustę kiszoną zmiksowałam w blenderze - dość drobno.
2. Dodałam jajko i mąkę (na oko) tak aby kawałeczki ziemniaków i kapusty otoczyło mączne ciasto.
3. Doprawiłam solą i pieprzem, a następnie usmażyłam na złoty kolor.

piątek, 29 lipca 2011

Faszerowana mięsem żółta cukinia z rozmarynem i suszonymi pomidorami

Dostałam od kolegi z pracy mega ekologiczną cukinię, która nie widziała ani grama sztucznych nawozów! Ba! Rosła na glebie, która nie wie co to pestycydy i na dodatek: z dala od ruchliwej szosy! Dzięki, Misza:) Pierwszy raz w życiu jadłam żółtą cukinię. Była smaczna, ale trudno mi osądzić, czy różni się od zielonej smakiem. Dla mnie cukinia to smakowy minimalizm. Przyjmuje smak ziół, czosnku czy innych warzyw... Co było inne w tej dużej cukinii, to faktura miąższu. Taka bardziej włóknista, a nie jednorodna - jaka kojarzy mi się z młodymi cukiniami. Dawno nie jadłam takiej wielkiej cukinii, więc nie pamiętam, czy starsze sztuki też charakteryzuje taka faktura.


Padł cień podejrzenia, że być może to wcale nie jest cukinia tylko kabaczek! Jak rozstrzygnąć tą zagadkę? Barwa wcale nie jest decydująca. Gdzieś przeczytałam, że cukinia to wyhodowana we Włoszech odmiana kabaczka. Natomiast wikipedia twierdzi, że kabaczek i cukinia to ta sama roślina uprawiana pod dwiema różnymi nazwami. Nazwa kabaczek jest bardziej popularna na południowym wschodzie Polski, a żeby jeszcze trochę namieszać, to dodam, że jest to odmiana dyni i że kabaczki nie mają nic wspólnego z bakłażanami, które już prędzej podobne są do ziemniaka, bo należą do tej samej rodziny - psiankowatych. Uff...


Tyle z botaniki:) A teraz do dzieła:

SKŁADNIKI:
- duża cukinia
- 0,5 kg mięsa mielonego wieprzowo-wołowego
- 1 cebula
- ząbek czosnku
- garść gałązek rozmarynu
- 8 suszonych pomidorów
- 6 plasterków żółtego sera
- sól i pieprz



PRZYGOTOWANIE:
1. Cukinię przepołowić i wydrążyć pestki - powstanie rowek, w którym umieścimy farsz. Cukinię osolić.
2. Ustawić piekarnik na 180 stopni.
3. Mięso mielone usmażyć na cebulce, dodać czosnek i doprawić do smaku solą i pieprzem. Na koniec smażenia dodać poszatkowane listki rozmarynu.
4. Suszone pomidory namoczyć w ciepłej wodzie, chyba że wykorzystujecie taki z zalewy, wtedy tylko odsączyć z oliwy.
5. Do cukinii nakładamy farszu mięsnego, na wierzchu układamy pomidory suszone i przykrywamy plasterkami żółtego sera.
6. Zapiekamy tak długo aż cukinia zmięknie w środku a ser się roztopi i lekko przyrumieni.


wtorek, 19 lipca 2011

Tarta serowo-brokułowa

Dziś w zasadzie miał być wypiek, ale chyba się nie uda, więc o tym opowiem może w przyszłości, kiedy to w końcu dopnę swego i uda mi się zrobić to ciacho:) W zamian za to podaję przepis na ekspresowy obiad, który za mną chodził od paru dni. Połączenie brokułów, fety i czosnku zachwyciło mnie w sałatce podczas rodzinnych imienin. Jednakże mieliśmy dziś wieczorem wyjść do ludzi, więc nie chciałam, aby ktoś nam urządzil tą żartobliwą ankietę, pt. Czym jedziesz?
a) samochodem
b) tramwajem
c) czosnkiem


Tarta okazała się najlepszym rozwiązaniem:) Czosnek poddany obróbce cieplnej, jest troszkę mniej drastyczny:) Zawsze kiedy robię taką tartę zaczynam od włączenia piekarnika i włożenia do jeszcze nienagrzanego do końca piekarnika blaszki z ciastem francuskim mocno ponakłuwanym widelcem, aby się już podpiekło, podczas gdy ja przygotowuję składniki na wierzch. Potem wystarczy piec tylko chwilę, aż rozpuści się ser a brzegi ciasta się zarumienią.


Rada dnia wg Richarda Bertineta (wolne tłumaczenie): jeżeli nie chcemy, aby ciasto francuskie wyrastało, trzeba je nakłuć widelcem, ale jak to naprawdę działa? Otóż ciasto francuskie powstaje w wyniku wielokrotnego składania, przekładania tłuszczem i wałkowania. W wyniku tych czynności powstaje wiele warstw ciasta z bąbelkami powietrza uwięzionymi pomiędzy nimi. Gdy ciasto jest w piekarniku, te bąbelki powietrza rozszerzają się, co powoduje że ciasto "nadyma się". Jeśli zaś zaczniemy nakłuwać ciasto widelcem, wiele z tych bąbelków powietrza zlikwidujemy, a ciasto nie będzie tak mocno rosło. 

PS. Odkąd to wiem, to jakoś bardziej się do tego zadania przykładam, robię np. więcej nakłuć, co nie zmienia jednak faktu, że ciasto nadal "bąbelkuje" w piekarniku i muszę przebijać te pęcherzyki powietrza w trakcie pieczenia:)

SKŁADNIKI:
- opakowanie ciasta francuskiego (niemrożone)
- małe brokuły
- opakowanie fety (użyłam oczywiście polskiego produktu feto-nie-podobnego)
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- suszone oregano
-150g startego cheddera

PRZYGOTOWANIE:
1. Piekarnik ustawić na 180 stopni.
2. Ciasto francuskie w rolce rozwinąć i przekroić na dwie części.
3. Tortownicę o średnicy około 25cm wyłożyć papierem do pieczenia (aż po brzegi) i układamy jeden pasek ciasta i "na krzyż" drugi kawałek, tak aby końcówki tworzyły nierówny "poszarpany" brzeg tarty. Nakłuwamy widelcem ciasto i wkładamy do piekarnika.
4. Tymczasem przygotujemy składniki na wierzch:
   a) blanszujemy brokuły: wkładamy cały kwiat brokułu do wrzącej osolonej wody na 5 minut, po tym czasie dzielimy kwiat na mniejsze różyczki
   b) fetę kroimy w kostkę
   c) czosnek obieramy
5. Gdy spód ciasta lekko się podpiecze wyciągamy tortownicę z piekarnika i wykładamy na wierzch ciasta starty cheddar, następnie różyczki brokułów i kawałki fety. Całość "posypać" przeciśniętym przez praskę czosnkiem, skropić oliwą z oliwek i posypać oregano.
6. Zapiekać krótko w piekarniku, do momentu aż brzegi ciasta lekko się zarumienią a żółty ser się roztopi.

niedziela, 19 czerwca 2011

Pieczarka faszerowana czarnymi oliwkami

Co takiego jest w pieczarce, że zawsze mi smakuje? Nie wiem, ale nie tylko ja się nią zachwycam - tutaj, dzisiaj. "Niektóre gatunki [pieczarki] są hodowane od czasów starożytnych, na przykład Agaricus hortensis, czyli pieczarka ogrodowa. Egipcjanie, a bardziej jeszcze Rzymianie przepadali za pieczarkami; Papuasi do dziś uważają je za pokarm dający siłę i odwagę". Uczeń Arystotelesa, Teofrast, nazywał ją "kamiennym grzybem", we Francji zwie się ją "paryskim grzybem" z powodu rozległych hodowli pieczarkowych w podparyskich kamieniołomach, gdzie grzyb ten ma idealną do rozwoju temperaturę i wilgotność*.


W osiedlowym warzywaniaku zostały same pieczarki-giganty. O wielkości dłoni (licząc bez palców;). Aż żal byłoby je pokroić i stracić ten ich ogromny - a jakże! - urok. Już na pierwszy rzut oka wyglądają jak małe miseczki, do których coś należy włożyć. No to wkładam.

SKŁADNIKI:
- 3 bardzo, bardzo duże pieczarki
- 3 garście czarnych oliwek
- sól i świeżo zmielony pieprz
- 3 plasterki sera żółtego (mniej więcej odpowiadające wielkością pieczarce)
- kilka gałązek cząbru do przybrania i uzykania dodatkowych walorów smakowych

PRZYGOTOWANIE:
1. Pieczarki umyć i obrać -szczególnie kołnierzyk wokół nóżki, której nie wycinałam.
2. Oliwki grubo posiekać.
3. Nałożyć je do pieczarki (wokół nóżki), osolić, posypać pieprzem i przykryć plasterkiem sera.
4. Włożyć do nagrzanego piekarnika (ok. 180st.) na mniej więcej 10 minut. Można także zrobić je na grillu lub w opiekaczu.
5. Przed podaniem ozdobić gałązkami cząbru.




*"Historia naturalna i moralna jedzenia" Maguelonne Toussaint-Samat, wyd. WAB, Waraszwa 2002, s. 56-57

piątek, 17 czerwca 2011

Sałata w towarzystwie wędzonego kurczaka, suszonych pomidorów i sera zagrodowego

So... how funky is your chicken? Mój cziken na dziś jest uwędzony i jest mega funky, bo spoczywa na sałacie w towarzystwie moich słonecznych suszonych pomidorków i sera korycińskiego, który zdobyłam dziś w sklepie ze ekologiczną żywnością. Ale po kolei...


Warszawa mnie rozpieszczała kulinarnie:) Każdego dnia zaskakiwał mnie lunch na szkoleniu. Był cudowny. Miałam przyjemność zjeść makaron z kalmarami, albo inny w sosie bazyliowym, łososia w sosie homarowym, sałatkę z przegrzebkami, inną z małżami lub homarem, melony w szynce parmeńskiej, znakomicie przyrządzoną kaczkę po chińsku, polędwiczki były delikatne a panna cotty puszyste... Wieczorkiem spotykałam się ze znajomymi popijając limonkową granitę, zachwycając się kremem katalońskim i zajadając się ciastem marchewkowym z lodami karmelowymi. To w pewnym stopniu złagodziło ból rozstania z tymi wszystkimi pysznymi przepisami, które śledzę w naszej kulinarnej blogosferze (i za którymi bardzo mocno tęskniłam).


Przed wyjazdem do Warszawy, w niedzielę, zdążyłam zamarynować moje sycylijskie suszone pomidory. Pierwsze co zrobiłam zaraz po powrocie, to spróbowałam, czy pomidorki już są dobre:) I... były!!! Tzn. jeszcze są:) Zrobiłam ich dość dużo, na szczęście:)

Z kolei ser koryciński chciałam spróbować już od dawna - właściwie odkąd po raz pierwszy o nim usłyszałam na jakimś serowym blogu. Trudno opisać jest smak, który jest niepowtarzalny. A takim właśnie smakiem charakteryzuje się ten ser zagrodowy, zwany Swojskim - bo taki właśnie jest. Jeśli ktoś kiedyś jadł wiejską śmietanę, niehomogenizowaną i nieprzetworzoną, to chyba łatwiej może sobie wyobrazić ten posmak naturalności. Taki ser - prosto od krowy:)


SKŁADNIKI:
- miks sałat (w tym rukola, aby zaostrzyć smak)
- dwie garście pokrojonego w kostkę sera korycińskiego
- jedna wędzona pierś kurczaka (ok. 170g) - pokrojona w kostkę
- dwie garście czarnych oliwek
- 6 suszonych pomidorów (odsączonych z zalewy i pokrojonych na drobne paseczki)
- kilka małych listków szczawiu do przybrania
sos do sałatki:
- 2-3 łyżki oliwy (może być oliwa od suszonych pomidorków)
- 2 łyżeczki musztardy dijon
- 1 łyżka majonezu
- 1 niepełna łyżka octu ryżowego
- 2-3 łyżki mleka

PRZYGOTOWANIE:
1. Składniki sałatki układamy warstwami na dużym talerzu w następującej kolejności: sałata, wędzona pierś kurczaka, ser koryciński, suszone pomidory, oliwki.
2. Składniki sosu przekładamy do shakera lub słoiczka, zakręcamy wieczko i potrząsamy tak długo aż powstanie gładka emulsja. Sos podajemy oddzielnie, aby każdy mógł sobie nałożyć wg uznania na swoim talerzu.


Ach! i zapomniałabym - przepis dodaję do akcji Jedzenie z muzyką w tle:)






LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...