Oglądałam wczoraj "Rozważną i romantyczną" i po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że nawet w tej naiwnej opowieści pojawiają się uniwersalne prawdy o świecie jak pogarda ludzi zamożnych manifestowana wobec tych przeciętnych. Przeciętnych tylko z finansowego punktu widzenia, bo o wiele bogatszych pod wszystkimi innymi względami. Nic się nie zmieniło od tamtej pory i paradoksalnie trochę mnie to podbudowało, że nie ja jedna jestem ofiarą takiego prymitywnego wartościowania, że jest też mnóstwo ludzi, którzy wartość człowieka mierzą nie tylko na podstawie zawartości portfela. Nawet jeśli taka pogarda zadufanego w sobie nowobogackiego bufona czasem bardzo boli, to nie chcę się z nim zamieniać. Wolę być homo sapiens i żyć na przeciętnym poziomie niż należeć do troglodytów z wypchanymi portfelami. A troglodyta nigdy nie będzie w stanie tego wyboru pojąć i w tym też jest ode mnie uboższy.
Ale ale, koniec z moimi ludowymi mądrościami ;) Uszyłam kolejną porcję ozdóbek i chciałam je Wam pokazać. Mam nadzieję, że przypadną Wam do gustu i zaraz mykam do szycia, bo to ostatnia okazja przed weekendem, skoro już obiecałam, że znowu zajmę się aniołkami...