Dziś za to pierwszy dzień wiosny powitał nas barrrdzo zimnym wiatrem (rzekłabym nawet – lodowatym…), ale jako że słońce nadal świeci, nie przejmuję się tym zbytnio, gdyż i tak wolę to od deszczu i kłębiących się chmur.
Tym bardziej, że w domowym zaciszu jest ciepło i prawdziwie wiosennie, nie tylko za sprawą słońca za oknem, ale też dzięki wszechobecnym kiełkom na naszym talerzu :)
*
Jak i w wielu domach z pewnością, tak i u mnie wykiełkowała już rzeżucha, której dużym minusem jest to, że stanowczo zbyt szybko ‘znika’ ;) Dlatego postanowiłam, że będę wysiewać ją co 3-4 dni, by móc się nią cieszyć trochę dłużej i częściej.
*
Kolejne kiełki które ostatnio u mnie zagościły, to kiełki słonecznika, z całą pewnością jedne z moich ulubionych. Na poniższym zdjęciu, kiełki prawie 3-dniowe :
*
Zaletą kiełków słonecznika jest to, że możemy je konsumować bardzo szybko, gdy tylko widzimy ich ‘zaczątek’, czyli np. już po pierwszej nocy kełkowania.
3-4 łyżki słonecznika (bez łupinek) zalewamy czystą wodą i zostawiamy na 6-8 godzin. Następnie odsączamy i dalej postępujemy jak w przypadku pozostałych kiełków. Płucząc słonecznik możemy delikatnie pocierać go w dłoniach by oddzielić przeźroczyste osłonki (nie są one bowiem łatwe do strawienia przez nasz organizm). I tak jak pisałam wyżej, konsumować go możemy praktycznie od razu : po kilku godzinach lub kilku dniach kiełkowania. Oczywiście przedłużając kiełkowanie, otrzymamy kiełki ‘ozdobione’ ślicznymi, zielonymi listkami. Moje ulubione to takie 1-2 dniowe; są wtedy delikatne i smakowite, ‘starsze’ natomiast stają się nieco ostrzejsze w smaku.
Kiełki słonecznika są bogate szczególnie w witaminy C i E, żelazo oraz w tłuszcze nienasycone, zawierają również dużo białka. Polecane są przy problemach z nadciśnieniem i bólami głowy, wspomagają też ładny wygląd naszej skóry.
Tak jak większość kiełków, możemy konsumować je jako dodatek do wszelkich sałatek, przystawek, kanapek i przeróżnych ‘małych dań’. Ja bardzo często takie jednodniowe kiełki mieszam z kilkoma łyżkami miodu (na zdjęciu przepyszny miód tymiankowy z Krety), dodaję 1-2 łyżeczki WurzelKraft (jest to niesamowita mieszanka pyłku kwiatowego oraz ‘wyciągu’ z blisko 100 rożnych roślin / warzyw / ziaren), mieszam wszystko i smaruję tym poranną kromkę chleba ;)
*
Kiełki słonecznika dodaję też np. do jogurtów, jak poniżej :
*
Do naturalnego jogurtu (u mnie owczy) dodajemy nieco miodu (do smaku) oraz 2 łyżki kiełków słonecznika. To ostatnio moje ulubione śniadanie :)
A w wersji nie tylko śniadaniowej – pasta z avocado, np. do kanapki :
Avocado rozcieram / miksuję z odrobiną oleju arganowego, dodaję nieco soku z limonki (do smaku) i przyprawiam do smaku; czasami dodaję papryczki z Espelette, czasami trochę imbiru, czasem trochę posiekanych ziół (a latem np. świeże, sezonowe pomidory) i do tego wieeelka garść kiełków słonecznika :)
I na koniec jeszcze jedna propozycja na wiosenne śniadanie – serek z kiełkami :
Serek (u mnie kozi) rozcieramy z drobno posiekanymi kiełkami (rzeżucha, lucerna, gorczyca, rzodkiewka, co wolicie) i doprawiamy do smaku (możemy też dodać odrobinę oleju arganowego). I w ciągu zaledwie kilku minut mamy pyszną, zdrową przekąskę ;)
To oczywiście tylko bardzo mały przykład możliwości zastosowania kiełków, mam jednak nadzieję, że któryś z tych pomysłów spodoba Wam się, nie tylko na wiosenne śniadanie ;)
Pozdrawiam serdecznie!
wspaniałe zdjęcie… wszystko tak apetycznie wygląda.:)
Zgadzam się, zdjęcia wyglądają niesamowicie, a to z jogurtem i miodem wygląda jak bardzo wykwintny deser, muszę wypróbowac tę wersję :)
Bea ,wszystko wygląda bardzo pięknie,
a o tego jest bardzo odżywcze, zdrowe -jestem pod wielkim wrażeniem
Och, piękne wiosenne zdjęcia! Cudowne kiełki, zdrowe i smaczne:)
Pozdrawiam ciepło :))
Bea, ależ u Ciebie wiosennie, pięknie i kolorowo! Az serce człowiekowi rośnie widząc takie wspaniałości! :) ten słonecznik wygląda niezwykle atrakcyjnie, a z rzeżuchy prawdziwy dywan CI wyrósł. :))
Moje kiełki trochę ospałe (zwłaszcza kiełkom buraczanym jakoś się nie spieszy), ale cierpliwie czekam, aż będą gotowe do spożycia. Za to rzeżucha rośnie jak oszalała, a ja równie oszalała nakładam ją na kanapki i wszędzie gdzie tylko się da. :)
Ps. Piękne zdjęcia! :)
Mam ochotę NA WSZYSTKO co podałaś!Piękne zdjęcia i bardzo apetyczne.
Ach…:-)
Ten jogurt owczy mnie zainteresował, u nas to mogę pomarzyć, a to taka wspaniała alternatywa dla jogurtu „krowiego”.
Czy natknęłaś się może na jogurt kozi?
Śliczne zdjęcia:)
Bea, udało mi się wyhodować kiełki, właśnie słonecznika. W smaku są wspaniałe. Ja kupiłam ziarna na kiełki w łupinach i potem je pozdejmowałam. Zdjęcia zrobione, ale muszę jeszcze przetransportować je do kompa. Z Kapusty nic nie wyszło. Pszeniczne kiełki dochodzą.
Anna
naturalny jogurt z miodem
to i moje ulubione śniadanie
ale z kiełkami nigdy nie próbowałam
tak zachęcasz do nich,ach:-)
Beo, full wypas :))
Wyglądają nieziemsko. Bardzo lubię kiełki słonecznika!
Jak tu u Ciebie cudownie wiosennie no i oczywiście bardzo zdrowo:)
nawet dla mnie – czyli osoby która nie lubi sera białego (żadnego) brzmi smakowicie
jeszcze nie czytałam, bo nie mam teraz czasu, ale już z góry dziekuje za notkę, bo widzę, ze o kiełkach :)
Dziekuję Studentko :)
Aklat, jeśli lubisz ‘miodowe’ smaki, to z pewnością i takie śniadanie Ci posmakuje ;)
Margot, staram się jak mogę, choć nie zawsze mi to wychodzi ;)
Dziękuję Majano!
Małgosiu, też się zdziwiłam jak zobaczyłam tę rzeżuchę; to chyba pierwsza aż tak bujna ;)
A co do Twoich kiełków, to buraczane zazwyczaj są właśnie ‘ospałe’, musisz uzbroić się w cierpliwość :) Ja sobie obiecałam, że będą tylko 2 słoiki na raz, a dziś znów jest ich 5 ;)
Patrycjo, częstuj się proszę :)
Ja też bardzo się cieszę, że jest tutaj taki łatwy dostęp do tych owczych i kozich wyrobów, również w ‘zwykłych’ sklepach, no i na dodatek są to produkty ‘eko’ (również kozie i owcze mleko, dzięki czemu sama też mogę robić jogurty w domu).
Jogurt kozi jadłam kiedyś dosyć dawno we Francji; tutaj się na niego nie natknęłam, ale też nie szukałam zbyz intensywnie, zadowalając się owczym ;)
Ewo, miło mi, że Ci się podoba :)
Anno, ciesze się, że i Tobie kiełki posmakowały! A co do kapusty, to może same nasiona były nie najlepsze do kiełkowania ? Bo czasami też tak niestety bywa.
Asiejko, spróbuj koniecznie!
Aniu, zapraszam więc na śniadanie ;) kolejna porcja słonecznika znów kiełkuje :)
Atino, korzystam z tej wiosny jak mogę, bo bardzo mi jej brakowało…
Miło mi Lukrecjo! :)
Aga, mam nadzieję, że Ci się spodoba i posmakuje :)
Beo, dziękuję za kolejny bardzo ciekawy wpis. Na pewno wykorzystam Twoje pomysły śniadnaiowe, bo kiełki bardzo mi posmakowały. Dziś była degustacja. Miałam pikantną mieszankę. Powiem szczerze, że zostałam mile zaskoczona smakiem :)
Pozdrawiam weekendowo
Aga
Aga, cieszę się w takim razie, że miałaś tak miłą niespodziankę! :) Jestem pewna, że kiełki słonecznika też Ci posmakują, tym bardziej, że są łatwe i szybkie w hodowli.
Pozdrawiam!
Witaj, wspaniałe pomysły na spożytkowanie kiełków, na pewno skorzystam :) Ja przez całą zimę hodowałam po jednym rodzaju kiełek, a w domu wszyscy się śmieją, że teraz to już całkiem oszalałam, bo hoduję naraz po 5 rodzjów :) Co ta wiosna czyni z ludźmi :) wszystko zaczęło lepiej rosnąć. A mój najnowszy nabytek, to kiełki brokuła, dopiero zalałam wodą, strasznie małe to to, mam nadzieję, że nie będzie tak jak z kiełkami czerwonej kapusty. Ach, a ostatnio świetnie wyrosły mi kiełki kukurydzy, duże pędy i bardzo smaczne. Pozdrawiam!
Beo dziękuję za wiedzę podaną w tak piękny i apetycznie zachęcający sposób…bardzo to ładnie opisujesz!
Witaj :)
Miło się czyta o kiełkach, sama również kiełkuję od dawna a dopiero co dowiedziałam się o podstawkach do słoików a u Ciebie zobaczyłam na własne oczy ;) Gdzie można coś takiego kupić ? Byłabym wdzięczna o informację
pozdrawiam :)
Kiełkomaniaczka :)
Dziekuje kass :)
Witaj Kielkomaniaczko ;) milo mi goscic kolejna osobe zainteresowana tematem ;) Co do podstawek, to – jako ze mieszkam w Szwajcarii – to tutaj je wlasnie kupuje; to znaczy jest to sloik z ta zakretka utrzymujaca sloik pod katem; nie mam pojecia niestety, czy i gdzie mozna kupic taki sloik w PL, ale w internecie z pewnoscia, moge poszukac linkow jesli sa zainteresowani :)
Pozdrawiam!
och, dziękuje za szybką odpowiedz :)
W Polsce, puki co, szukałam w sklepach ze zdrowa żywnością, na necie tylko o nich czytałam, będę wdzięczna za linki
serdecznie pozdrawiam :)
K.
To chyba jakas telepatia działa :) dzisiaj wybralam sie jak na sobotni bazarek , kupiłam jogurt owczy i serki owcze i kilka rodzajow koziego serka, mix kielkow i sama alfe, avocado i malutkie pomidorki i jeszcze wiele innych rzeczy, ale do czego zmierzam… ze zrobilam sobie wlasnie dziasiaj sniadanie z owczego jogurtu, mix kielkow, rozgniecionego avocado, do tego sol pieprz i pomidorki :) najadlam sie po brzegi. A jeszcze mam fajna piekarnie gdzie robia chleb tylko na zakwasie, no i z tym chlebem ekstar :) Czyli pierwszy dizeń wiosny uczciłyśmy godnie z tematem wiosny :)
A chce dodac, ze ja nie piekę chleba i bulek – mam uczulenie na zapach swiezego chleba, wrecz go nie toleruje moj organizm :) dlatego bardzo sie cieszę z tej piekarni :)
Pozdrawiam wiosennie An
Beo zarażasz tymi kiełkami, ;) czytam tu u Ciebie i oglądam, mam chęć samamwyhodować takie pyszne i zdrowe maleństwa. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Ależ mi super pomysł na śniadanko podpowiedziałaś, już się robię głodna:)
Pozdrawiam serdecznie
Tutaj link do sloika :
http://www.avogel.fr/recherche_produits/aliments_naturels/variete_germoirs.php
Niestety na stronie nie ma sprzedazy wysylkowej, ale moze znajdziesz gdzies wpisujac marke BioSnacky?
An, to faktycznie chyba telepatia :) A co do zapachu swiezego chleba, to nie przypuszczalam, ze mozna go nie tolerowac… Dobrze wiec, ze trafilas na te piekarnie :)
Notme, moze sie wiec skusisz na hodowle? ;)
Amatoreczko, smacznego w takim razie :)
ja w wersji awokadowej i serkowej poproszę :)
właśnie idę siac rzeżuchę i kiełki słonecznika :)
Je ne suis pas très familière avec les pousses germés.Cela doit être vraiment excellent pour la santé:)
Ton petit fromage de chèvre a vraiment l’air succulent.
Bon dimanche!
Alez prosze, czestuje sie Aga :)
No i udanego wysiewu zycze ;)
Salut Anna! C’est vrai que les graines germées c’est vraiment excellent pour la santé, alors surtout maintenant, au printemps, ça fait du bien ;) Si tu as envie, je peux te donner quelques liens intéressants en français, fais-moi signe ;)
Bon dimanche à toi! Bisous :)
oby sie udał, bo jak nie… ;P
Ale dlaczego by sie mial nie udac? ;)
Wyglądają fantastycznie :) Jeszcze nigdy sama nie próbowałam takich hodować ale muszę koniecznie to zmienić :)
nawet nie sadzilam, ze z kielkow tyle roznosci da sie wyczarowac. bardzo inspirujace sa twoje pomysly, bea, dziekuje:)
Zachwycające zdjęcia i bardzo smakowite przekąski, a te kiełki to już prawie wiosna :)
Zazdroszczę słońca za oknem, bo u mnie wciąż jeszcze szaro i wciąż czekam i czekam na wiosnę :)
Bea!
Wszystko zdrowe i przepieknie podane :)
PS
Czy to jest jeszcze TEN miod?
;)
CafePodróż, moze sie tez do kilekow przekonasz ? to bardzo fajna ‘zabawa’ ;)
Strony Smaku, ciesze sie, ze pomysly Ci sie podobaja, moze tez posmakuja ;)
Tilianaro, slonce niestety dzis sie juz po poludniu schowalo i przez kilka dni pogoda nie bedzie zbyt przyjemna niestety ; ale nie martwi mnie to specjalnie po prawie dwoch tak slonecznych tygodniach ;)
Dziekuje Anoushko :) Taaak ! to TEN miod ! czekal na specjalna okazje :)
bo wiesz słonecznik lubi pleśń, a ja mam tendencje do jej hodowli ;)
Nieee… nie wierze ;) nie bedzie zadnej plesni! trzeba myslec pozytywnie :)
Beo, pyszne te kiełkowe propozycje!
Bea, Twoje kielki slonecznika mnie urzekly. Musze ich sama sprobowac, szczegolnie ze pokazalas tyle sposobow na ich uzycie.
Do tego zdjecia sa takie kuszace, apetyczne :)
pozdrawiam
Po pierwsze, to aż mi się serce wyrwało do TYCH kwiatków. A raczej pewnie podobnych kwiatków ;o)
Po drugie – świetne pomysły śniadaniowe. Będę małpować.
Po trzecie, czemu ja płace ciężkie pieniądze za mocno zmęczone kiełki słonecznika?!?
Witam,
mam prośbę proszę się ze mną skontaktować – chodzi o Pani bloga i współpracę z nami – netbird.pl.
Mój mail: gabriela.kozka@netbird.pl
Pozdrawiam
Ciesze sie, ze kielkowe pomysly Wam sie podobaja :)
Pinos, slonecznikowe sa latwe i szybkie, nie kupuj ich juz a zajmij sie domowa hodowla, beda o wiele smaczniejsze :)
Pozdrawiam!
Witam ponownie! Postanowiłam podzielić się widzą, co do kiełków kukurydzy. Skubnęłam ich jak jeszcze małe były i wydały mi się dobre, ale gdy urosły, a rosną dobrze, to okazały się dla mnie niejadalne… Kojarzą mi się z liśćmi kukurydzy, choć ich nie jadłam :) I po raz pierwszy wyhodowałam fasolkę mung i soczewicę, obie smakują jak groszek. Jednak wygrywa u mnie rzeżucha, słonecznik, lecerna i rzodkiewka. Choć jeszcze nie wszystko jadłam. Teraz kiełkuje mi na parapecie brokuł, ale coś opornie. Pozdrawiam :)
Witaj Seleno! Milo, ze dzielisz sie swoimi odczuciami :) Ja kukurydzy jeszcze nigdy nie kielkowalam, ale kto wie, moze tez kiedys sprobuje ;) Widze, ze Twoje ulubione to rowniez te moje :) Sprobuj moze jeszcze cebule albo pora, moze Ci posmakuja.
Pozdrawiam i zycze dalszego owocnego kielkowania :)
Niestety Bea, mam taka przypadłość zapachową od dziecka :) jak bylam mala rodzice mieli ze mną duzo malo przyjemnych sytuacji z tym związanych. Zaczelam omijac duzym lukiem piekarnie tam gdzie bezposrednio pieka chleby i jest o wiele lepiej:) Rozumiem, ze moze to sie spotkac ze zdziwieniem, no ale, rozni jestesmy :)
Pozdrowiam An :)
Nie martw sie An, spotkalam sie juz z takimi ‚innosciami’, ze nic mnie chyba juz u nikogo nie dziwi :) I czesto powtarzam to w klasie, ze nalezy zrozumiec ze kazdy z nas jest INNY; ani gorszy, ani lepszy, tylko zwyczajnie inny :) Twoja przypadlosc wiec mnie nie dziwi, aczkolwiek pierwszy raz sie z tym spotykam, i tyle ;) Ja wole o moich dziwactwach nawet nie pisac! :D
Pozdrawiam!
Dawno u Ciebie nie byłam a tu prawdziwy festiwal kiełków! :) Fantastyczne są wszystkie! Zaintrygowały mnie te słonecznikowe szczególnie, aż mam ochotę sama wyprodukować. Na razie zjadłam kopczyk rzeżuchy :) I pogody zazdroszczę! Pozdrawiam :)
Dziekuje Komarko! Mam nadzieje, ze kielki Ci sie ‚udadza’ ;) i posmakuja :)
A pogoda niestety w miedzy czasie sie troche popsula, ale na szczescie nie ma ani sniegu, ani mrozu, wiec nadal sie nie skarze, tylko cierpliwie czekam na wiosenne przebudzenie natury ;)
Pozdrawiam!
Witam wiosennie! Właśnie odkryłam dziś ten wspaniały blog! Dziękuję za tyle ciekawych informacji o kiełkach – niby dużo juz wiedziałam ,ale uczymy się ciągle czegoś nowego :) Zaraz wyciągam moją trochę od jesieni zapomnianą kiełkownicę i zaczynam pierwszą wiosenną hodowlę! Ja kiełki dodaję najczęściej do kanapek ale widzę, że czas spróbować czegoś nowego :)
Na blogu sa piekne zdjecia. Naprawde bardzo mi sie podobaja. Czy moge wiedziec jakiego programu używasz do zdjęć?
http://www.tensmak.blox.pl
Witaj Emmo :)
Ciesze sie, ze Ci sie u mnie podoba :)
Co do programu, to nie sadze ze ma to jakies znaczenie, bowiem od poczatku uzywam tego samego do zmniejszania zdjec (Corel) a jak widac – te poczatkowe sa jednak brzydsze ;) Mysle wiec, ze duzo zalezy tez od aparatu, a nie tylko od programu; no i od samych umiejetnosci fotograficznych rzecz jasna, ktorych ja wiele jeszcze nie posiadam ;)
Pozdrawiam!
Bea, jeśli kiedyś założysz pensjonat ze swoją autorską kuchnią, będę przyjeżdżać na turnusy! Zachwyca mnie tyle zdrowia we wszystkim, co gotujesz. I podziwiam te kiełki! Takie zadbane i dopieszczone, chciałoby się rzec. Chciałabym mieć trochę więcej cierpliwości i też takie wyhodować.
Pozdrawiam :)
Lisko, pensjonatu z cala pewnoscia nie zaloze, gdyz najbardziej lubie gotowac dla dwojga ;)
A co do hodowli kielkow, to cierpliwosc nie jest tu chyba az tak bardzo potrzebna (ja np. zupelnie jej nie mam ;) )
Ale witaminowa bomba! Beo super propozycje (gapa ze mnie, bo czytam od tyłu – lubisz rzeżuchę ;)
pozdrówka!
O tak, witaminowo jest bardzo :)
I faktycznie rzezuche lubie ;)
Pozdrawiam!
Zainspirował mnie serek z kiełkami. Dodam kiełki lucerny do mojego świątecznego zielonego sosu :)
Olu, ciesze sie, ze serek Ci przypadl do gustu :) Kielki sa o tyle fajne, ze mozna ich dodawac praktycznie do wszystkiego, a to duzy plus, prawda?
Pozdrawiam!
Bardzo ciekawy blog, z przyjemnoscia przegladam od kilku dni :-) Podoba mi sie Twoje umiarkowane i madre podejscie do roznych tematow. Korzystam tez z Twoich typow, „WurzelKraft” to cos dla mnie. Czy znasz rowniez „MeineBase Badesalz” P. Jentschura? Wlasnie bede zamawiac te produkty, do tego jeszcze herbate „7×7″ i mysle, ze to bedzie „to” :-) Ksiazki, ktore tutaj podajesz tez wydaja sie byc bardzo ciekawe. Nastepne zamowienie :-) Teraz czas na kielki!
Serdeczne pozdrowienia! :-)
Witaj Iwono! Twoj komentarz umknal mi wczesniej, przepraszam…
Niestety produktow o ktorych wspominasz nie znam, mam nadzieje, ze bedziesz z nich zadowolona :)
Pozdrawiam serdecznie!
nic nie szkodzi, czesto pisze tak „sobie a muzom” :-)
A przy okazji mam pytanie – moze orientujesz sie czy make Braunhirse
mozna uzywac jak kazda inna? Mysle przede wszystkim o ciastach.
A wogole to dzieki Tobie zaczelam robic przerozne pesto – moze nie zawsze to klasyczne
ale przynajmniej zielenine poszatkowana i zalana olejem.
Uwielbiam je jako dodatek do prawie wszystkiego.
Ostanio odkrylam cukier brzozowy – polecam, smakuje wspaniale!
serdeczne pozdrowienia
Iwona
Iwono, mam wrazenie ze to jest maka bezglutenowa, chyba bardziej podobna do komosy ryzowej (quinoa); nie znalazlam jeszcze polskiego odpowiednika nazwy, ale to cos jak ‚brazowe dzikie proso’ w wolnym tlumaczeniu; jesli chcesz to napisze wiecej pod wieczor (za chwile wychodze do pracy).
PS. Czy mowisz po francusku moze?
milego dnia zycze i bede czekala cierpliwie na sugestie nie tylko do wieczora :-)
Kupilam te make poniewaz proso – miedzy innymi dobrze wplywa na stan paznokci, skory, stawow. Jej zapach kojarzy mi sie z jakims ciastem albo tylko wydaje mi sie.
Francuski znam ale bardzo rzadko z niego korzystam (Twoj blog mnie prowokuje :-).
Mieszkam w „obszarze” niemieckojezycznym.
Jeszcze raz milego dnia!
Pingback: Migdały – kiełki i mleko | Bea w Kuchni
Swietny poomysł z tym słonecznikiem! nIgdy bym nie wpadła na to, że z takich gotowych produktów też można zrobić kiełki!