Superwulkany i megaosuwiska grożące wystąpieniem megatsunami (Dane - Wikipedia)
Nie
wywołuj wilka z lasu
– mądrość ludowa
Odkąd dzięki postępowi nauk o
Ziemi zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak kruche są podstawy naszej egzystencji,
Hollywood (a za nim inne kinematografie) permanentnie straszą nas wizjami coraz
to innej zagłady, która czyha na nas gdzieś w głębinach Czasu i Kosmosu. Można
zacytować tutaj Platona, który napisał wprost, że niejednokrotnie na Ludzkość
spadła zagłada i jeszcze spadnie – a napisał on to w kontekście istnienia czy
nieistnienia zaginionej Wyspy Posejdona. Platon doskonale zdawał sobie sprawę z
tego, że w Ziemię może trafić jakieś ciało kosmiczne, które zetrze nas z
powierzchni planety. Jedno trafienie może wyeliminować na stąd na zawsze.
Ziemia w czasie swej historii
przeżyła cztery wielkie Epizody Wymierania, z których pierwszy miała miejsce w
Ordowiku (438 MA temu) i najprawdopodobniej spowodowało go trafienie Ziemi
przez skolimowaną wiązkę promieniowania γ – pozostałość po wybuchu gwiazdy Supernowej
czy rozbłysku gamma, która eksplodowała w odległości <8000 ly. W najbliższej
przyszłości taka wiązka promieniowania może trafić nas po wybuchu gwiazdy WR-104
w Strzelcu, o ile nie zmieni się oś rotacji tej gwiazdy – a aktualnie jest ona
nachylona pod kątem 30-40° w stosunku do Układu Słonecznego.
Wszystkie kolejne Epizody i
epizody miały miejsce po uderzeniu w Ziemia asteroidów, na co mamy dowody w
postaci śladów materii kosmicznej w warstwach geologicznych. I tak drugi Epizod
Permski – a właściwie z granicy Perm/Trias został spowodowany przez kolejną
asteroidę, która uderzyła w rejon dzisiejszego Morza Bellinghausena i
Antarktydy 251 MA temu. Impakt spowodował potężne pęknięcia na antypodach –
czyli na Syberii, co spowodowało potężne wylewy magmy i trapów lawowych. To
doprowadziło także do największej w dziejach katastrofy ekologicznej, która
omal nie starła życia z powierzchni naszej planety.
Trzecie Wielkie Wymieranie
miało miejsce w późnym Triasie (200 MA temu) i spowodowane zostało przez EGO
spowodowany nasilonym wulkanizmem. Być może stało się to z winy kolejnej
kosmicznej kolizji.
Czwarte Wielkie Wymieranie z
granicy Kreda/Paleogen miało miejsce 64.800.000 lat temu i na pewno zostało
spowodowane przez spadek asteroidy Chicxulub o średnicy 10 km w rejon
północnych wybrzeży półwyspu Jukatan. Efektem tego było zmiecenie dynastii
Dinozaurów, która władała niepodzielnie Ziemią przez prawie 160 MA! Ciągle
pozostaje zagadką czy w tym czasie nie doszło do pierwszego zapłonu Rozumu na
naszej planecie i czy nie było tu przed nami rozwiniętej cywilizacji rozumnych
gadów – Dinozauroidów? I tutaj od razu rodzi się obiekcja, a mianowicie – nie
mogła to być cywilizacja zbyt rozwinięta, co najwyżej na naszym poziomie, skoro
nie potrafiła sobie poradzić z impaktem asteroidy Chicxulub, i nie pozostało po
niej ani śladu. A raczej jakieś ślady mogły pozostać, ale nie zostały one
znalezione. Obiekcja druga dotyczy tego, że cywilizacja mogła być tak wysoko
rozwinięta, że Dinozauroidom udało się uniknąć zagłady i Oni istnieją nadal w
jakimś odległym miejscu Czasoprzestrzeni.
Miejsca zagrożone megatrzęsianiami ziemi - w przypadku impaktu asteropidy w rodzaju asteroidy Chicxulub tam właśnie nastapią najsilniejsze, dewastujące trzęsienia ziemi...
(Źródło - Twoja pogoda)
Ale powróćmy do asteroidów, meteorów
i komet. Jakie skutki przyniosłoby trafienie Ziemi przez asteroidę typu
Chicxulub? Próbki czegoś takiego mieliśmy już w czasie naszej pisanej historii,
że wspomnę tylko spadek Tunguskiego Ciała Kosmicznego, co miało miejsce w dniu
30.VI.1908 roku, o godzinie 07:17.11 KRAT. Drugi spektakularny spadek meteorytu
miał miejsce w Czelabińsku, w dniu 15.II.2013 roku, o godzinie 09:20 TJT. W
obydwu przypadkach zaobserwowano silne eksplozje porównywalne do eksplozji
jądrowych i termojądrowych. To ostatnie widowisko zostało sfilmowane przez
wielu niezależnych świadków i to właśnie pozwala na ekstrapolację efektów
zaobserwowanego zjawiska. A zatem…
·
Pierwszym efektem niszczącym będzie silny błysk
promieniowania świetlnego i termicznego (podczerwieni), który ujawni się w
momencie wejścia asteroidy w atmosferę Ziemi.
·
Drugim efektem odczuwalnym w obszarze impaktu
będą fale uderzeniowe: balistyczna, którą wytwarza każde ciało przemieszczające
się z prędkością ponaddźwiękową w atmosferze – tzw. podmuch balistyczny oraz
fala poeksplozyjna powstała w momencie impaktu. Efekt ich działania na lasach
syberyjskiej tajgi mieliśmy okazję zobaczyć właśnie na miejscu napowietrznej
eksplozji TCK. Nieco słabsze efekty tego rodzaju zaobserwowano po eksplozji
Meteorytu Czelabińskiego.
·
W przypadku uderzenia asteroidy w ziemię do
dwóch poprzednich czynników niszczących dochodzi trzęsienie ziemi odczuwalne na
obszarze całej planety. Szczególnie w punkcie
zero i w z punkcie na antypodach punktu
zerowego, gdzie dojdzie do kumulacji fal sejsmicznych.
·
Coś takiego właśnie doprowadziło do powstania
trapów lawowych na Syberii i Indiach. Efektem były długotrwałe i bardzo silne
wylewy magmy, które pozostawiły po sobie grube pokłady skał wylewnych i
jednocześnie doprowadziły do zatrucia atmosfery związkami węgla, siarki i
halogenków, co z kolei wywołało…
·
…efekt cieplarniany – EGO i co za tym idzie,
skok średniej temperatury atmosfery naszej planety, a następnie…
·
…kwaśne deszcze, które pozbawiły życia przede
wszystkim rośliny.
·
Trzęsienia ziemi mogą dodatkowo uaktywnić
uśpione wulkany – których mamy około 400 na całej planecie, a do tego jeszcze
uaktywnić istniejące w ukryciu Superwulkany – których znamy 12, a których
erupcje mogą spowodować coup de grâce
nie tylko naszej cywilizacji, ale także życiu organicznemu na naszej Ziemi!
·
Megatrzęsienie ziemi doprowadzi do powstania
oceanicznego mega tsunami, które zaleje lądy do wielu kilometrów w głąb.
Zniszczeniu ulegną wszystkie miasta położone nad morzami.
·
Szczególnie groźnymi są także ogniska
megatsunami na wyspach Hawai’i oraz La Palma de Canaria, które mogą być
spowodowane przez gigantyczne osuwiska ziemne do oceanu.
·
Poza tym grozi nam jeszcze ognisty deszcz
szczątków asteroidy i podłoża z miejsca impaktu, który rozsieje się na znaczny
obszar kuli ziemskiej tworząc pożary i burze ogniowe. Do tego trzeba dołożyć
także mniejsze kęsy skały i metalu towarzyszące asteroidom.
·
Następstwami będzie najpierw EGO, a po
zablokowaniu światła słonecznego do powierzchni Ziemi przez zawieszone w
atmosferze pyły i aerosole – efekt globalnego oziębienia – EGZ, jak po wojnie
jądrowej. Globalne oziębienie będzie trwało co najmniej przez ćwierć wieku – co
stanowi szacunek najbardziej optymistyczny.
Dlatego też nie ma się co
dziwić, że synergiczne działanie tak wielu negatywnych czynników spowodowało
Wielkie Wymierania i w ogóle cudem jest to, że życie je przetrwało. Wprawdzie życie
ma to do siebie, że potrafi obejść wszystkie trudności – jak miało to miejsce w
czasie totalnego kataklizmu zalodzenia świata w Kriogenie (~650 MA temu), kiedy
to nasza planeta zamieniła się w Ziemię-śnieżkę. Podobnie jest w przypadku
bombardowania asteroidami i wzmożonego wulkanizmu lub obu tych czynników naraz.
Zaryzykuję wręcz twierdzenie, że Superkatastrofy stanowią motor ewolucji i że Georges Cuvier z katastrofistami jednak
miał rację.
Skutki poprzednich wybuchów Superwulkanu Yellowstone - zasięgi opadów popiołów wulkanicznych. (Źródło - USGS)
Co z tego wynika dla poszukiwaczy
życia na innych planetach? Ano przede wszystkim to, że życie jest wszechobecne pomimo
ogromnego diapazonu warunków istniejących na planetach układów planetarnych
poza Układem Słonecznym. Życie jest w stanie przetrwać kosmiczne katastrofy i
regenerować się po nich. I wreszcie – życie będzie korzystało z każdej możliwości
ekspansji poza siedliska na/w których powstało i co za tym idzie będzie ono
dostosowywało się do każdych warunków, jakie napotka, albo będzie dostosowywało
środowisko do warunków jakie mu będzie odpowiadało. Po prostu życie jest tylko
jednym z etapów ewolucji materii. A zatem na innych planetach nie tylko możemy
zetknąć się z tamecznymi formami życia, ale nawet musimy! Co więcej – nawet na
takich suchych globach jak Merkury czy nasz Księżyc. To, że na powierzchni Księżyca
znaleziono tylko jedną ziemska bakterię w formie przetrwalnika dowolnie dowodzi
tej tezy. Co więcej, na powierzchni Księżyca życia w naszym rozumieniu nie
znaleziono, ale pod powierzchnią? Bo woda na Księżycu jest, to jest już pewnik
i to nie tylko w kraterach ale także w takich dziwnych księżycowych formacjach
geologicznych, jak np. Reiner Gamma (7°30’ N - 59° W). Podobne struktury znajdują
się na Morzu Pomysłów (Mare Igenii) i
Morzu Brzegowym (Mare Marginis). Astronomowie
sądzą, że są to ślady impaktów komet, na co wskazują właśnie duże ilości lodu
pod regolitem księżycowym oraz anomalie magnetyczne. Owszem, taka możliwość istnieje,
ale czy nie mogłyby to być uloty wody z wewnętrznego wszechoceanu Księżyca? Podobnie
zresztą mogłoby być na Merkurym, pod powierzchnią którego mógłby egzystować
prawdziwie wodny świat? Świat ciepłego oceanu rozgrzewanego poprzez wpływ
grawitacji słonecznej? A jak woda, to i życie.
Kończę to optymistycznie –
życie we Wszechświecie już nawet nie jest, ale być musi! I teraz tylko musimy
poszukać sposobów, by je znaleźć. I do tego powinny zmierzać nasze usiłowania,
by – jak pisał Isaac Asimov – nie znaleźć
się w sytuacji, gdzie na każdej nowoodkrytej planecie znajdziemy tabliczki z
napisem ZAJĘTE. Ludzkość powinna zamiast szarpać się w konfliktach wewnętrznych
sama ze sobą, skierować swoją ekspansję w Kosmos – a im szybciej, tym lepiej. No
chyba, że komuś bardzo zależy na tym, by Ziemianie cały czas walczyli sami ze
sobą i wszystkie konflikty są generowane z zewnątrz, bo zagrażamy komuś, albo …
całemu Wszechświatu.
Ale to już inna ballada…