Powered By Blogger
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kometa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kometa. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 stycznia 2025

O komecie Halleya


 


Stanisław Bednarz

 

 

Jesteś jak kometa z piekła rodem

blask i żar, a w środku zimny płomień

jesteś jak ognista błyskawica

spalasz nas

 

Dziś o najsłynniejszej z komet, która zawsze zwiastowała jakieś problemy. 27 stycznia 66 roku po raz pierwszy od narodzenia Chrystusa pojawiła się Kometa Halleya. Zwiastowała zburzenie Jerozolimy przez Rzymian. Jest to pierwsza zidentyfikowana kometa krótkookresowa. Nazwa pochodzi od Edmonda Halleya, który na początku XVIII wieku badał zapiski o pojawianiu się komet.

Jądro komety Halleya jest bryłą o wymiarach 14,9×8,2 km Powierzchnię komety pokrywają wzgórza, doliny i kratery. Dużo danych dostarczyła w 1986 sonda Giotto, która zbliżyła się na odległość kilkuset kilometrów. Kometa jest zbudowana ze skał, lodu oraz nieznanego materiału organicznego.

Najstarsze udokumentowane zapisy komety Halleya pochodzą z Chin z 613 p.n.e. Kometa Halleya krąży po wydłużonej eliptycznej orbicie wokół Słońca. Okres obiegu wynosi średnio 76 lat... Najkrótszy z okresów obiegu komety Halleya wyniósł 74,5 lat; Najdłuższy wyniósł ponad 79 lat; co sprawia, że ludzie mogą zobaczyć ją nawet dwa razy w życiu. Ostatnie zbliżenie do Ziemi było w 1986 (w słabej widoczności). Przybliżone daty momentów przejścia w przeszłości od roku 1000. - 20 marca 1066, 18 kwietnia 1145, 28 września 1222, 25 października 1301, 10 listopada 1378, 9 czerwca 1456, 26 sierpnia 1531, 27 październik 1607, 15 września 1682, 13 marca 1759, 16 listopada 1835, 20 kwietnia 1910, 9 luty 1986 (słabo widoczna).

To właśnie kometa Halleya pojawiła się tuż przed inwazją Normanów na Anglię w 1066 roku. Według XI w rękopisu z katedry w Viterbo, kometę obserwował na wschodnim porannym niebie pewien kleryk przez 15 dni. Gdy pojawiła się ponownie na zachodnim, wieczornym niebie, „wyglądała jak zaćmiony Księżyc.

Kolejne zbliżenie w 1301 roku było prawdopodobnie inspiracją dla włoskiego malarza, Giotto di Bondone, do stworzenia Gwiazdy Betlejemskiej na słynnym fresku „Pokłon Trzech Króli.

W 1531 roku kometę obserwował Peter Apian w Ingolstadt.

W 1607 roku Johannes Kepler w Pradze wykonywał obserwacje.

W 1682 roku kometę Halleya obserwował już cały świat.

W 1910 roku świat oczekiwał komety Halleya tymczasem w styczniu na półkuli południowej pojawiła się inna bardzo jasna kometa. Dostrzeżona jako obiekt o jasności +1 mag. Wielka Kometa Styczniowa 1910 która odwiedziła układ słoneczny tylko raz mylona była z kometą Halleya która pojawiła się w 3 miesiące później W 1910 roku kometa Halleya została po raz pierwszy uchwycona przez kamerę. Dzięki fragmentom tej komety powstał rój meteorów Orionidów i Akwarydów...


Moje 3 grosze

 

W marcu-kwietniu 1986 roku Kometa Halleya (1P/Halley) była widoczna bardzo słabo nad horyzontem. Niestety, jej widzialność w Polsce była słaba, a sytuację dodatkowo komplikowało zanieczyszczenie światłem ziemskiej atmosfery. Odbiliśmy to sobie w 10 lat później, kiedy to przelatywały przez Układ Słoneczny dwie bardzo jasne komety: kometa C/1996 B2 Hayakutake i C/1995 O1 Hale’a-Boppa, które obserwowaliśmy tak długo, jak się tylko dało.

Sprawa przelotu komety Halleya w 1910 roku – Ziemia miała wtedy przelecieć przez warkocz kometarny złożony z gazów trujących, szczególnie cyjanowodoru (HCN) – zaowocowała m.in. takim wierszykiem:

Ach! Przed nadejściem strasznego komety

Gdy razem z Ziemią zginiemy – niestety!

Wśród powszechnego strachu i strapienia

Ostatnie Ci wysyłam szczere pozdrowienia.

Ale gdy miną te wszystkie okropności,

Odpisz mi, czy całe Ci zostały kości?

„Mucha”, 19.V.1910 r.


czwartek, 17 października 2024

Nie powiodły się nam łowy na kometę!


W dniu wczorajszym wieczorem pojechaliśmy na Hajdówkę by zobaczyć kometę. Niestety, nic z tego nie wyszło. Kometa podniosła się nad horyzont, jej blask osłabł i ledwie co ją było widać. Zdjęcia nam nie wyszły, ale i tak były urokliwe - zwłaszcza te z wieży widokowej. Poza tym niemal pełny Księżyc powodował, że niebo było stosunkowo jasne i zwiększał zanieczyszczenie atmosfery światłem... 























wtorek, 15 października 2024

Nareszcie się udało!


Zaobserwowano i sfotografowano kometę C/2023 A3 Tsuchinshan–ATLAS nad Jordanowem!
Foto: Wacław Bednarz





A mnie przypomina to rok 1997, kiedy to przez Układ Słoneczny przechodziły dwie jasne komety: Hayakutake i Hale-Bopp. Wtedy też były ulewne deszcze i powódź na Dolnym Śląsku oraz na Podhalu. Czyżby komety pompowały ziemską atmosferę pyłem i co za tym idzie powodowały zwiekszoną kondensację pary wodnej w atmosferze, a co za tym idzie zwiększone opady? Wszak nie bez kozery uważano je za zapowiedź nieszczęścia...  

poniedziałek, 18 kwietnia 2022

Nadlatuje największa znana kometa?


Shivali Best

 

Rekordowa kometa o średnicy 128 km i o masie 5 x 10^20 ton czyli 0,5 Zt została odkryta przez Teleskop Kosmiczny Hubble’a (HST). Kometa C/2014 UN271 (Bernardinelli-Bernstein) została po raz pierwszy odkryta w 2010 roku. NASA bada teraz 5 obrazów komety wykonane przez HST w styczniu. Zdjęcia te potwierdzają, że jądro komety ma średnicę 128 km. Aktualnie kometa znajduje się w odległości 3.200.000.000 km od Ziemi i nie przedstawia dla nas żadnego zagrożenia.

Kometa nazwana C/2014 UN271 (Bernardinelli-Bernstein) była pierwszą odkrytą od 2010 roku, ale jej wielkość została potwierdzona dopiero w kwietniu 2022 roku. Jej jądro –twarde wnętrze komety – jest co najmniej 50 razy większe niż jądra znanych komet i największe jakie widziano w NASA. Póki co kometa jest odległa na 3,2 mld km od Słońca i leci w kierunku Ziemi, ale jak zapewnia NASA, nie przedstawia dla nas zagrożenia.

- Ona nie zbliży się bardziej niż na 1,6 mld km do Słońca, co jest mniej więcej tyle, co odległość do Saturna. I tak będzie do roku 2031 – stwierdziła NASA.

Ta anormalna „megakometa” ma średnicę powyżej 128 km i ma masę 0,5 Zt – co odkryto dzięki HST. A oto podstawowe dane:

·        Rok odkrycia – 2010

·        Średnica jądra – 128 km

·        Masa – 0,5 Zt (500 trylionów ton)

·        Odległość od Słońca - <3,2 mld km czyli 21,33 AU

·        Prędkość ruchu – 9,8083 km/s

·        Temperatura: 80 K (-348°F/-193°C)

 




Mając średnicę 80 mi/128 km, jądro jest większe niż stan Rhode Island i prawie tak szerokie jak Walia. Jego masa wynosząca 500 trylionów ton kometa Bernardinelli-Bernstein jest około 100.000 razy bardziej masywna niż typowe komety, które podlatują bliżej do Słońca.

- Ta kometa jest szczytem góry lodowej z tysięcy komet, które są zbyt ciemne by je dostrzec w dalekich sektorach Układu Słonecznego – powiedział prof. David Jewitt, współautor tego studium. – Zawsze podejrzewaliśmy tą kometę, że jest tak wielka, ponieważ jest tak jasna w tej odległości. Teraz to się potwierdziło.

- Ta anormalna kometa aktualnie toczy się przez przestrzeń kosmiczną z prędkością 22.000 mph/~9,8 km/s i jest zadziwiającym obiektem pokazującym jak aktywnymjedst mimo dużej odległości od Słońca – mówi Man-To Hui, prowadzący autor tego studium. Sądzimy, że ta kometa będzie ogromna, ale potrzebujemy więcej danych do potwierdzenia tego – dodaje on. Aby zweryfikować jej rozmiary, ekipa użyła HST do wykonania 5 zdjęć komety w dniu 8.I.2022 roku.

Używając modelowania komputerowego badacze mogliby rozróżnić twarde jądro od pylistej komy otaczającej go i sugerującej, że jądro jest ciemniejsze niż to początkowo sądzono.

- Jest wielkie i ciemniejsze od węgla – powiedział prof. Jewitt.

Kometa znajduje się na eliptycznej orbicie, której pełne oblecenie trwa 3 mln lat i znajduje się teraz w odległości około 21 AU od Słońca. W tej odległości ma ona temperaturę zaledwie -193°C, jak twierdzi NASA.

Badacze sądzą, że kometa ta pochodzi z Obłoku Oorta – najbardziej odległego regionu Układu Słonecznego, gdzie jak się uważa znajduje się tryliony komet.

Obrazy komety Bernardelli-Bernstein z 2018 i 2020 roku ukazują, że jej koma na „przysłoneczną asymetrię”. 

Pomimo tego, że hipotezę tą wysunięto 70 lat temu, Obłok Oorta wciąż pozostaje tylko w teorii. A to wszystko dlatego, że jak się uważa, są one zbyt ciemne by można by je zaobserwować. Cała ekipa ma nadzieję, że odkrycie takiej dużej komety pomorze rzucić nieco światła na ten tajemniczy Obłok Oorta.

- Rzeczywistość Obłoku Oorta wzmacnia teoretyczne modelowanie powstawania i ewolucji Układu Słonecznego - dodaje NASA. - Im więcej dowodów obserwacyjnych można zebrać poprzez przeglądy głębokiego nieba w połączeniu z obserwacjami na wielu długościach fal, tym lepiej astronomowie zrozumieją rolę Obłoku Oorta w ewolucji Układu Słonecznego.

 


Czym jest Obłok Oorta?

 

Obłok Oorta jest rozległym i tajemniczym regionem, który – jak się uważa – otacza nasz Układ Słoneczny.

Zawiera on tryliony komet pozostawionych tam od narodzin Wszechświata i najprawdopodobniej większe obiekty takie jak planety karłowate.

Rozpoczyna się on w odległości 0,08 ly (roku świetlnego) od Słońca – czyli 170 razy dalej niż odległość do orbity Neptuna – i rozciąga się do ok. 0,8 ly. Okazjonalnie komety z tego regionu przelatują przez Układ Słoneczny i są znane jako komety długookresowe. Jedną z najsłynniejszych w tym roku była kometa Siding Spring[1], która przeleciała koło Marsa w dniu 19 października 2014 roku.  Jednakże poza tymi szybkimi odwiedzinami nie wiemy niczego więcej o Obłoku Oorta. Nigdy nie obserwowano go bezpośrednio i nikt dokładnie nie wie, jak jest rozległy – chociaż jak się uważa, jest on określony przez grawitacyjny wpływ Słońca.

 

Moje 3 grosze

 

Chociaż kometa ta nam bezpośrednio nie zagraża, to wcale nie jest powiedziane, że któregoś dnia jeszcze większa przybłęda z Obłoku Oorta przyszmatła się w okolice orbity naszej planety i będzie jeszcze większa. Przypominam, że asteroida Chicxulub, która zamordowała dinozaury na przełomie K/Pg jakieś 65 mln lat temu miała średnicę tylko 10 km, a jej impakt spowodował jedno z największych kanonicznych Wielkich Wymierań.

Kolizja Ziemi z taką kometą skończyłaby się zagładą wszelkiego życia na naszej planecie, a w efekcie przypominałaby Marsa, albo Wenus. Sam nie wiem, co gorsze. Jak wiadomo Mars swego czasu oberwał jakimś wielkim kamlotem w okolice Bieguna Północnego – dziś jest tam Vastitas Borealis – ogromny basen uderzeniowy zajmujący 40% powierzchni planety. Także naszemu Księżycowi się oberwało i teraz w okolicach Bieguna Południowego znajduje się Basen Biegun Południowy - Aitken o średnicy 2500 km i głębokości 13 km. Wenus…

No właśnie – ta planeta tylko nieco mniejsza od Ziemi mogła być kolebką życia w Układzie Słonecznym. No właśnie – być mogła, bo teraz jest piekłem, z gęstą trującą atmosferą o temperaturze +400°C, którą wywołał zmasowany efekt cieplarniany, i ciśnieniem 9,2 MPa na powierzchni. Ale czy było tak zawsze? Otóż nie – Wenus mogła być „normalną” planetą ziemiopodobną z atmosferą, oceanami wodnymi i życiem na swej powierzchni. Niestety – z Obłoku Oorta nadleciał ogromny kamlot, który uderzył w nią i spowodował to, co tam widzimy dzisiaj. Okropny, suchy upał, trująca atmosfera, zabójcze chmury kwasu siarkowego, potężne wulkany i miażdżące ciśnienie. Jej częścią mogła być Neith - „satelitka” Wenus, która finalnie też na nią spadła jeszcze w XVIII wieku. Na jej powierzchni też znajdują się obszary przypominające struktury poimpaktowe. To właśnie dzięki impaktowi na Wenus mamy tam 167 ogromnych wulkanów o średnicy >100 km! Poza tym jest tam ok. 1000 kraterów uderzeniowych w doskonałym stanie, co oznacza, że powstały one jednocześnie i całkiem niedawno.

W pierwotnej atmosferze Wenus mógł być jak na Ziemi – tlen i azot. Dzisiaj wskutyek tych wszystkich katastrof mamy CO2 – 96,5%, N – 3,5%, SO2, Ar, para wodna, CO, He, Ne – śladowo. I straszliwy efekt cieplarniany. Coś podobnego grozi Ziemi w nieodległej już przyszłości…    

 

Źródło - https://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-10712009/Record-breaking-megacomet-80-MILES-wide-NASA-reveals.html?ito=social-facebook&fbclid=IwAR10dCKZ3gq9wiBmjJXy-ojISVBU-Fwx9huBmtAGI4zEAhu7ao8uvOcXao8

Przekład z angielskiego - ©R.K.F. Sas-Leśniakiewicz



[1] C/2013 A1 – kometa z Obłoku Oorta odkryta 3 stycznia 2013 przez Roberta McNaughta z Siding Spring Observatory w Nowej Południowej Walii. 19 października 2014 kometa przeleciała w odległości około 140 tysięcy kilometrów od Marsa.


sobota, 11 grudnia 2021

Straszne kosmiczne widowisko!

 


Przygotujcie się na STRASZLIWE KOSMICZNE WIDOWISKO: ku Ziemi zbliża się kometa widoczna raz w życiu! Jest to świecąca się kometa C/2021 A1 <Leonard>.

 

Bratysława – Niecodzienne zjawisko, kosmiczny spektakl, nieziemskie przedstawienie. Na Słowacji czeka nas w najbliższych dniach coś niezwykłego, co zdarza się raz na 70.000 lat.  Do Ziemi zbliża się kometa, która rozświetli niebo jak na Sylwestra podczas pokazu ogni sztucznych.

Można ją obserwować podczas grudnia. Na północnej półkuli nieba będzie widoczna przed wschodem Słońca przy pomocy teleskopów, ale astronomowie ogłaszają, że do końca roku będzie ona widoczna krótko po zachodzie słońca.

- Cieszcie się na niezwykły „lodowy” niebieski spektakl. Kometa zwana Leonard i przeleci w pobliżu Ziemi po raz pierwszy od 70.000 lat, a zatem jeżeli chcecie to widzieć, to dobrze się przygotujcie. Jej kolejnego przylotu prawdopodobnie nie dożyjecie. Kometa będzie miała zielony warkocz jej głowa jest utworzona z lodu, ale kiedy podleci do słońca, to będzie się coraz bardziej rozgrzewać. Najpierw świeci się niebieskim światłem, potem żółtym, białym a w końcu zielonym. Kiedy warkocz zaświeci się niebiesko-zielonym światłem, to będzie oznaczało, że jej jądro jest gorące. Zawiera ono znaczną ilość cyjanowodoru (HCN) i dwuatomowego węgla (C2), które zwiększają prawdopodobieństwo jej wybuchu – informuje imeteo.sk.

Aktualnie (11.XII) kometa ma jasność +4,31 mag. i znajduje się w konstelacji Węża zdążając ku Słońcu. W Jordanowie najlepiej będzie ją widać z Hajdówki ze względu na małe zanieczyszczenie światłem atmosfery – uwaga tłum.

Widzialność komety będzie zależeć od tego, gdzie będziemy się znajdować. Na Wyspach Brytyjskich będą mieli najlepsze warunki do 10.XII, no i to wcześnmie rano przed wschodem Słońca.

- W Ameryce Południowej i na półkuli południowej będą ją doskonale widzieli aż do połowy miesiąca, czyli do 14.XII. A niektórzy obserwatorzy mogą ją obserwować wprost w wieczór wigilijny nad SW horyzontem po zachodzie Słońca. Aktualnie kometa ma już swe życie w Sieci i społecznych forach, na których zamieszcza się jej zdjęcia z całego świata. Jak nie będziecie chcieli wychodzić na dwór na zimno, to będziecie mogli ją zobaczyć na zdjęciach – dodaje imeteo.sk.      

 

Źródło - https://bratislava.zoznam.sk/pripravte-sa-na-uzasne-vesmirne-divalo-k-zemi-sa-blizi-mimoriadne-ziariaca-kometa-viditelna-raz-za-zivot/

Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz

środa, 8 grudnia 2021

Największa kometa zmierza ku peryhelium

 


Największa kometa jaką kiedykolwiek odkryto zbliża się do Układu Słonecznego.

Filadelfia – Według nowych badań opublikowanych na serwerze arXiv.org do wnętrza Układu Słonecznego zmierza ogromna kometa. Być może jest to największa z kiedykolwiek zidentyfikowanych. Eksperci twierdzą, że nie przedstawia zagrożenia dla naszej planety.

Kometa ta znana jako Bernardinelli-Bernstein albo C/2014 UN271 ma średnicę co najmniej 100 km, a zatem jest ona około 1000 razy masywniejsza od typowej komety. Ze względu na jej znaczną wielkość, astronomowie z początku uznali ją za planetę karłowatą, jak pisze się w doniesieniu, w którym oznajmiono odkrycie komety w czerwcu 2021 roku. Bliższa analiza odkrycia wszak pozwoliła na stwierdzenie, że porusza się ona szybko w tzw. Obłoku Oorta – rozciągniętym tworem pełnym lodowych skał i w odległości miliardów kilometrów od Ziemi. Obiekt wyglądał jakby kierował się ku nam, i miał za sobą świecący ogon czyli widomy znak lodowej komety zmierzającej ku cieplejszemu wnętrzu wewnętrznego Układu Słonecznego.


Uczeni z Cornell University w Ithace (NY) zbadali dokładnie kometę i maja nowe dane o jej trajektorii ku Słońcu. Aktualnie kometa Bernardinelli-Bernstein porusza się w Obłoku Oorta w odległości 29 AU od Słońca.[1] Do największego zbliżenia do naszej planety dojdzie w 2031 roku, kiedy znajdzie się ona – jak przepowiadają astronomowie – w odległości 10,97 AU od Słońca, a zatem w perymetrze orbity Saturna.

Ponieważ kometa będzie tak daleko od Ziemi, ludzie nie będą mogli jej zobaczyć gołym okiem. Mimo to C/2014 UN271 zbliżył się do Ziemi znacznie bliżej niż poprzednio. Na podstawie modelowania trajektorii komety autorzy badania obliczyli, że ostatni raz zbliżyła się do niej 3,5 miliona lat temu. Wnioskujemy, że B-B jest ‘nową’ kometą w tym sensie, że nie ma dowodów na poprzedni przelot poniżej 18 jednostek astronomicznych – piszą naukowcy. Bliższe przyjrzenie się komecie może pomóc im lepiej zrozumieć skład chemiczny wczesnego Układu Słonecznego, ponieważ komety z głębi obłoku Oorta są uważane za względnie stałe.


Moje 3 grosze

 

Kometa B-B jest jednym z najciekawszych okazów z kosmicznego ZOO Układu Słonecznego. Przede wszystkim orbita – eliptyczna i bardzo wydłużona, której aphelium wynosi aż 54.000 AU zaś peryhelium 10,95 AU. Okres obiegu wynosi 3 – 4,5 MA. Jej średnica 100 km jest właśnie pochodną tych wartości. „Normalna” kometa podlatuje blisko do Słońca i za każdym przylotem traci część swej materii, aż stanie się zbiorowiskiem kosmicznego gruzu, który potem staje się rojem meteorów.

Z kometą B-B jest inaczej. Wymrożona w afelium nie jest w stanie się ogrzać na dystansie ponad 10 AU od Słońca i utworzyć głowy  oraz warkocza. To oznacza, że bez utraty materii. Dlatego zachowała swoją pierwotną wielkość…

Co to oznacza? Ano to, że jest ona stworzona z pierwotnej materii z której powstał Układ Słoneczny, a który od milionów (a może i miliardów) lat zachowuje swój pierwotny skład chemiczny. Gdybyśmy mogli wystrzelić w jej kierunku sondę z impaktorem, to moglibyśmy dokładnie zbadać skład ciał niebieskich Obłoku Oorta bez potrzeby udawania się na krańce Układu Słonecznego…

 

Źródło - https://www.topky.sk/cl/13/2193153/Najvacsia-kometa--aka-kedy-bola-objavena--sa-blizi-k-nasej-slnecnej-sustave?fbclid=IwAR0fq0G8PBmIhNcdnTNuy4Q42TDdkdWlKbZ-jCcGBUs88bxXe8CigrE32Wg

Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Inne źródła podają 22 AU.

sobota, 9 października 2021

Powtórka z 1973 roku?

 


Nagłówki krzyczały ze stron internetowych:

NAJWIĘKSZA KOMETA JAKĄ KIEDYKOLWIEK ODKRYTO ZBLIŻA SIĘ DO UKŁADU SŁONECZNEGO

 

Filadelfia – Wedle nowych badań opublikowanych na serwerze www.arXiv.org w kierunku Układu Słonecznego zmierza ogromna kometa. Być może jest to największa kometa, jaką kiedykolwiek zidentyfikowano. Jednak eksperci twierdzą, że dla naszej planety nie przedstawia ona żadnego zagrożenia.

Kometa ta oznaczona jako Bernardinelli-Bernstein albo C/2014 UN271 lub po prostu BB ma średnicę co najmniej 100 km, a zatem jest 1000 razy masywniejsza od zwykłej komety. Z powodu jej znacznej wielkości, astronomowie z początku pomylili ją z karłowatą planetą – pisze się w zgłoszeniu o odkryciu komety w czerwcu 2021 roku. Bliższa analiza obiektu, że obiekt ten leci z kierunku Obłoku Oorta – rozległego utworu pełnego lodowych skał w odległości miliardów kilometrów od Ziemi.[1] Obiekt wyglądał tak, jakby leciał w naszym kierunku i ciągnął za sobą świecący ogon (warkocz) albo komę, czyli widome znaki lodowej komety zbliżającej się do relatywnie cieplejszej strefy Układu Słonecznego.

Uczeni z Cornell University w Ithace (NY) przestudiowali dokładnie kometę i mają nowe dane na temat jej drogi ku Słońcu. Aktualnie kometa Bernardinelli-Bernsteina porusza się w Obłoku Oorta w odległości 29 AU.[2] Do największego zbliżenia do naszej planety dojdzie w roku 2031, jak astronomowie przepowiadają, że kometa znajdzie się w odległości 10,97 AU od Słońca i będzie to w perymetrze orbity Saturna.[3]

Kiedy kometa będzie tak daleko od Ziemi, ludzie nie będą mogli jej obserwować gołym okiem. Mimo to C/2014 UN271 zbliży się do Ziemi znacznie bliżej niż poprzednio. Na podstawie modelowania trajektorii komety autorzy badania obliczyli, że ostatni raz zbliżyła się ona do nas ok. 3,5 miliona lat temu. - Wnioskujemy, że BB jest „nową” kometą w tym sensie, że nie ma dowodów na poprzedni lot bliżej niż 18 AU – piszą naukowcy. Bliższe przyjrzenie się komecie może pomóc im lepiej zrozumieć skład chemiczny wczesnego Układu Słonecznego, ponieważ komety z głębi obłoku Oorta są uważane za stosunkowo stałe.

 


Moje 3 grosze

 

Oby tylko nie był z tego taki niewypał, jak to było w przypadku słynnej komety 1973f Kohoutek C/1973 E1, która miała być wielką, piękną i jasną kometą, a która nas tak paskudnie zawiodła. Tym razem ma to być tysiąckilometrowy obiekt, ale oddalony od nas o 1.645.500.000 km, którego jasność będzie niska, a ta odległość sprawi, że go nie zobaczymy. I kropka. Kometa BB jest – podobnie jak Kohoutek – kometą nieokresową i może nam odstawić taki dziwny numer…

Komety rozwijają swe warkocze dopiero w perymetrze orbity Jowisza i im bliżej Słońca, tym są one większe i piękniejsze. Niestety, kometa BB taką nie będzie, chociaż trudno powiedzieć, gdyż jest ona jeszcze za mało zbadana. Mam nadzieję, że o niej jeszcze usłyszymy, im będzie bliżej jej peryhelium w 2031 roku, a zatem za 10 lat. Tak więc czekamy!       

 

Źródło: https://www.topky.sk/cl/13/2193153/Najvacsia-kometa--aka-kedy-bola-objavena--sa-blizi-k-nasej-slnecnej-sustave?fbclid=IwAR0fq0G8PBmIhNcdnTNuy4Q42TDdkdWlKbZ-jCcGBUs88bxXe8CigrE32Wg

Przekład ze słowackiego - ©R.K.F. Leśniakiewicz



[1] Dokładniej w odległości 300 – 100.000 AU.

[2] Autorowi najprawdopodobniej chodziło o Pas Kuipera, który jest rozległy na 30-50 AU.

[3] Saturn jest oddalony od Słońca średnio na 9,5 AU.

piątek, 14 sierpnia 2020

Przelot komety 2I/Borisov

  


Media podały:


Tajemnicza kometa tocząca się w kierunku Ziemi może być przybyszem z innego systemu gwiezdnego. 

Międzygwiezdna kometa, podobna do tajemniczej skały kosmicznej zwanej 1I/’Oumuamua, która przeleciała przez nasz Układ Słoneczny w 2017 roku leci w naszym kierunku. Kometa znana jako C/2019 Q4 została po raz pierwszy dostrzeżona przez astronoma Gienadija Borisowa na Ukrainie w dniu 30 sierpnia.[1] 


Kometa 2I/Borisov – bo taką oficjalną nazwę nosi – już się oddala od peryhelium, więc nam nie grozi. 2I nadleciała do nas z okolic gwiazdy Kruger 60 w konstelacji Cefeusza. Aktualnie oddala się od nas lecąc w kierunku konstelacji Centaura. Jej prędkość wynosi 30 km/s.

Podwójna gwiazda Kruger 60 znajduje się w odległości zaledwie 13 ly od Słońca. Jest ona niewidoczna gołym okiem, jej jasność wynosi +9,85 mag. Jest to układ dwóch czerwonych karłów - większego o klasie widmowej M3V (główny składnik). Słabszy składnik nosi oznaczenie DO Cep i jest gwiazdą zmienną rozbłyskową (podobnie jak Proxima). Obliczenia wykazują, że milion lat temu kometa międzygwiezdna 2I/Borisov przeszła w niewielkiej odległości od tej gwiazdy podwójnej, nominalnie 1,74 parseka[2], z bardzo małą prędkością względną wyznaczoną na 3,43 km/s. To sprawia, że ten system gwiezdny jest dobrym kandydatem na miejsce pochodzenia tego obiektu. Ale czy na pewno?

Co to oznacza? Oznacza to, że kometa albo „urwała się” z nieznanej przyczyny z tamecznego Obłoku Oorta i poleciała w kierunku Słońca, albo – co byłoby jeszcze ciekawsze – tylko przeleciała obok układu słońc Krugera 60, lecąc z głębin Galaktyki, a może nawet spoza Galaktyki – kto wie? To na razie możemy tylko zgadywać.

Mówiąc nawiasem, czerwone karły są gwiazdami starszymi od Słońca i ich istnienie mierzy się setkami miliardów lat, a zatem życie mogło się rozwinąć na ich planetach o wiele wcześniej niż na Ziemi. Jakie mogą być implikacje tego faktu? Bardzo interesujące – planety czerwonych karłów mogą być zamieszkałe, a ich otoczenie zainfekowane życiem.   

Wraz z dalszymi obserwacjami komety, która w 2019 roku zbliżyła się do Słońca, poprawi się dokładność wyznaczenia jej orbity i będzie można precyzyjniej scharakteryzować jej zbliżenie do gwiazdy Kruger 60.

A co to wszystko oznacza? Oznacza to, że coraz bardziej prawdopodobną staje się hipoteza panspermii – czyli przenoszenia się życia z układu do układu planetarnego, o czym w XIX wieku pisał słynny Svante Arrhenius i kilku innych uczonych – J.J. Berzelius i W. Thomson.  Największą trudnością hipotezy panspermii jest kwestia przetrwania organizmów żywych w przestrzeni kosmicznej, bez ochronnego wpływu atmosfery. W 1970 roku członkowie wyprawy Apollo-12 przywieźli na Ziemię elementy lądownika Surveyor-3, które znajdowały się na powierzchni Księżyca, w warunkach próżni kosmicznej, przez 2,5 roku. W jednej z kamer odkryto bakterie Streptococcus mitis, które po czterech dniach na pożywce wznowiły funkcje życiowe. Późniejsza analiza sugeruje jednak, że mogło dojść do skażenia w laboratorium. Niezależnie od tego, eksperyment z 2014 roku pokazał, że plazmidy na powierzchni rakiety są w stanie przetrwać lot kosmiczny, a także najbardziej krytyczny moment: wejście w atmosferę. Cząsteczki DNA w dużej części były w stanie funkcjonować, przekazując informację genetyczną.

Udowodniono, że przetrwalniki bakterii potrafią przetrwać w bardzo rozrzedzonej atmosferze na wysokości kilkudziesięciu kilometrów, ponadto że dość niewielkie ilości skały (np. meteoroid) w bardzo dużym stopniu ograniczają negatywne skutki promieniowania występującego w przestrzeni kosmicznej na ich materiał genetyczny. Tak więc mogłyby one teoretycznie przenosić się w meteoroidach i ożywić w korzystnych warunkach na innej planecie.

Badacze z Uniwersytetu Nicejskiego zasugerowali, że przewaga aminokwasów lewoskrętnych w organizmach może być spowodowana kołową polaryzacją światła nowo tworzących się gwiazd, co miałoby potwierdzać hipotezę panspermii.

 

Przelot obiektu 2I/Borisov przez Układ Słoneczny
Aktualna lokalizacja obiektu 2I/Borisov na mapie nieba


W II połowie XIX wieku Hermann Richter zaproponował hipotezę kosmozoidów – mikroskopijnych zarodków, które dostały się na Ziemię przez meteoryty i „rozsiały” na niej życie.

Hipoteza panwitalizmu postulowała, że życie istniało od zawsze – jednak jest to niezgodne z obecnie przyjętym standardowym modelem kosmologicznym opartym na Wielkim Wybuchu.

Przypadkowa panspermia zwana też „teorią śmietnika” to hipoteza postawiona przez Thomasa Golda zakładająca, że życie powstało z odpadów cywilizacji pozaziemskiej. Pisał o tym m.in. Stanisław Lem w swych „Dziennikach gwiazdowych”, które polecam Czytelnikom.

Ukierunkowana panspermia (sterowana panspermia) zakłada, że inteligentne formy życia wysłały celowo bakterie na Ziemię. Zrobiły to w specjalnych statkach-tarczach chroniących życie przed promieniowaniem kosmicznym. Ta modyfikacja hipotezy unika problemu, zabójczego dla życia promieniowania kosmicznego. Innym pomysłem jest opracowanie ukierunkowanej panspermii z Ziemi, aby zasiać nowe systemy planetarne życiem dzięki wprowadzonym gatunkom mikroorganizmów na martwych planetach.[3] I też o czymś takim pisał Stanisław Lem w „Dziennikach gwiazdowych” w formie żartobliwej, ale… - ileż to razy życie przebiło nawet najbardziej dziką fantazję??? Lem założył nawet, że życie na Ziemi powstało wskutek… „planetarnego nierządu”. Sporządzili je pijani Kosmici z pomyj, odchodów, odpadków i … wirusów kataru. Dlatego właśnie ziemskie organizmy mają inklinacje do złośliwości i okrucieństwa. Ale żarty na bok.


Moje 3 grosze


A zatem wcale bym się nie zdziwił, gdyby znaleziono taki meteoroid pozaukładowy, który zawierałby przetrwalniki prymitywnych organizmów w swym wnętrzu. Być może takimi właśnie są ‘Oumuamua i/albo Borisov. Jaka szkoda, że nie możemy ich już dogonić z Ziemi, bo oddalają się od nas z v > VIII – która pozwala na opuszczenie przez nie pola grawitacyjnego Układu Słonecznego…[4]

Ale przecież na tych dwóch ciałach niebieskich świat się nie kończy, i będzie jeszcze wiele okazji, by wcześnie wykryć i przechwycić tego rodzaju obiekty. I kto wie, czy pandemia COVID-19 nie ma swego źródła w chińskich czy amerykańskich laboratoriach, ale właśnie w głębokim Kosmosie i nie została tu zawleczona z innego układu gwiezdnego, podobnie jak wirusy H1N1 Hiszpanki, priony BSE-nCJD czy ostatnio wirusy A/H1N1 swine flu??? O gorączkach krwotocznych nie wspomnę, bo to oczywiste. A to zawleczenie z Kosmosu jest nawet całkiem prawdopodobne!  



[1] Facebook.

[2] 1 pc = 3,2616 ly = 206265 AU = 3,086 x 10^13 km.

[3] Wikipedia.

[4] VIII = 16,7 km/s.